Autobusy w Łodzi
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „17:44, 21 lip 2023” przez „Ja8czy coś (dyskusja • edycje)”.
Autobusy w Łodzi – najbardziej chaotyczny system linii autobusowych w Polsce. Jedna z nielicznych sieci autobusowych w Polsce, której autobusy lubią gubić koła lub wybuchać, robiąc przy tym widowisko na pół dzielnicy. Warto dodać, że jako jedyne autobusy na świecie posiadają w oknach „mini akwaria” co znacząco wpływa na komfort podróży. Niestety, projekt by wpuścić do tych akwariów rybki upadł w stadium planowania.
Plusy
- Dojedziesz zawsze i wszędzie – bez względu czy z 100 przesiadkami czy z 1000.
- W żadnym mieście nie doznasz takich atrakcji jak w Łodzi – jedziesz autobusem, aż w pewnym momencie widzisz, że cały przód płonie.
- Możesz porobić dużo ciekawych rzeczy na przystanku, oczekując na autobus spóźniony o dwie godziny.
- Niektóre mają fajnego zielonego jamnika na przodzie.
Minusy
- Szybciej będzie z buta.
- Łodzianie się nie myją.
- Zamszowe siedzenie oznacza menelstwo.
Ważniejsze linie
- Awaria przepraszamy – najczęściej kursująca linia w Łodzi.
- ZAJ – jak sama nazwa wskazuje to taka zaj linia jadąca w kierunku zajezdni Limanowskiego lub Nowe Sady.
- 6. – nie mylić z linią tramwajową numer 6, z którą nie ma nic wspólnego. Ta kropka jest bardzo ważna. Z powodu obsługi przez firmę Markab Zgierz jest to jedna z najlepszych linii autobusowych w mieście.
- 50A – z pl. Niepodległości, ale zamiast do metropolii, zasuwa do Gadki Starej (pot. Dialektów Archaicznych i Wymarłych).
- 50B – z pl. Niepodległości do metropolii rzgowskiej. Linia głównie okupowana przez MKM-ów tęskniących za tramwajem.
- 51A i 51B – jedne z przyjemniejszych linii autobusowych bo wiodące przez las Łagiewnicki. Nieraz uświadczysz patrząc przez okno sarnę, dzika, watahę wilków, zagubionego zgierzaka czy inne zwierzęta leśne.
- 53ABCDE – jeździ z Fabrycznego do eee… yyy… No, jeździ. To jest pewne.
- 57 – Marysin Stadion – Karpacka. W związku z tym, że jest to magistralna, prawdopodobnie najważniejsza w kierunku północ-południe, linia w Łodzi, odstępy między kursami przekraczają zazwyczaj 30 minut, szczególnie w okresie zimowym (w końcu wtedy zapotrzebowanie na autobus jest większe). Dzięki temu bywa zapchana do granic możliwości, a dodatkowo ku uciesze pasażerów ZDiT kazał puszczać tylko autobusy krótkie. Pełna zdesperowanych i żądnych nauki dzieci, które wybierają się do szkoły oraz poirytowanych babć pędzących na cmentarz.
- 58A, 58B – niegdyś najmniej zawodne linie w Łodzi, z racji tego że nie były obsługiwane przez MPK, a przez prywatną firmę KORO. Jako jedna z nielicznych łódzkich linii nigdy się nie spóźnia, mało tego – czasami przyjeżdża przed czasem, a kierowca musi stać bez sensu na przystanku! Czasami jednak autobus spóźnia się o jakieś trzy minuty, bo na Pomorskiej ktoś akurat przeprowadzał stado krów lub kaczek na pastwisko.
- 59 – kosmicznie długa trasa prowadząca od Świtezianki na Plac Wolności. Autobusy zazwyczaj jadą tyłem. Stają w płomieniach między Limanowskiego a Lutomierską.
- 60A, 60B, 60C, 60D – Stryków/Nowy Imielnik/Michałówek/Tęczowa aż do Wydawniczej. Linia która posiada aż sześć wariantów swojej trasy. Jedynie wybitni znawcy tematu i zagadnień łódzkiego MPK, są zorientowani, gdzie dany kurs pojedzie.
- 65A i 65B – Radogoszcz Wschód – Lublinek (rzadziej Sortownia). Dość ciekawe linie bo pojawiają się często, a jak się już pojawią to człowiek nie jest pewien, co zastanie wewnątrz.
66666 – diabelska linia ściągająca ludzi z modrzewi na Bałuty.- 74A i 74B – linie zahaczająca o pl. Barlickiego i cmentarz nieprzypadkowo nazwany Mania. W szczycie można poczuć się jak bydło przewożone na rzeź.
- 80 i 80A – nikt nie wiedział czym się od siebie różnią, obie jechały z Kusocińskiego na Janów. Nikt w ZDiT się nie dowiedział i dlatego zlikwidowano 80A.
- 93 – Matka Polka – Łódź Kaliska. Linia zasuwa z zabójczą prędkością 30 km/h po nowej trzypasmowej Trasie Górna.
- 201 i 202 – wsiowe linie do Bedonia i Janówki. Do tej pory niewyjaśniona pozostaje tajemnica ich numeracji.
- B – popierdziela z Dąbrowy tam, gdzie 10B nie dojedzie, czyli na drugą stronę torów w Olechowie.
- G1 i G2 – autobusy obu toczą się dostojnie 25 km/h po Maratońskiej, aby uniknąć odjazdu przed czasem.
- H jak Hojny – króciak chojeński, średnio jedzie tylko przez 3,5 ulicy.
Zajezdnie autobusowe
Ludzie mieszkający w okolicy zajezdni jak mają szczęście, to dojadą wszędzie bez przesiadek. Żeby było przejrzyściej, autobusy wyjeżdżające z zajezdni mają już właściwe numery.
Korzystający z komunikacji autobusowej
- Mili, uśmiechnięci pracownicy MPK – zwykle prowadzą ciekawe konwersacje z pasażerami zaczynające się od „Bilecik…”
- Kierowcy – gdy tylko wsiadasz i kierowca zauważy, że podchodzisz, bo chcesz kupić bilet – ten już patrzy na ciebie, jakby zaraz miał cię rozjechać tym Ikarusem.
- Tomasz Zimoch – siedzi w suficie i od czasu do czasu wykrzykuje losowe nazwy ulic.
- Paseżerowie – stwierdzono ich obecność.
Bilety
- Zwykłe – jeżeli go skasujesz, po napotkaniu pierwszego lepszego uśmiechniętego, miłego pracownika MPK nie musisz nabywać biletu bez kasowania, o którym poniżej.
- Bez kasowania – kiedy nie skasowałeś biletu zwykłego, po napotkaniu na grupę pracowników MPK, musisz wręczyć mały upominek dla MPK w postaci 70-200 zł.
Tabor liniowy
- Jelcz M121MB – wyjący Voith, trzaskające drzwi. To jest Jelcz, tego nie zrozumiesz.
- Volvo 7000 – stary i dziurawy trup. Telepie się jakby miał padaczkę nawet jak stoi. Ma niedomyte okna, przez które nic nie widać. Nie masz pewności, czy dojedziesz nim do celu. Przed wejściem załóż kask, bo możesz dostać w łeb podsufitką. MPK ma bardzo ambitne plany je kiedyś zezłomować.
Inne niby też są, ale te nam najbardziej zapadły w pamięć.