ST43
Rumuńska kupa złomu, wyhodowana w Craiovej na polu u Ceacescu, sprzedana wielu frajerom, w tym Polaczkom z Popsujemy Kurwa Pociągi. Produkowany w latach 1965-1978 na skutek długiego kaca komuchów z Rumunii. Nazywana tarabajłem z powodu irytującego terkotu silnika, przypominającego nieco jakiś zastarzały zakurzony szwajcarski czasomierz.
Historia[edytuj • edytuj kod]
W połowie lat 50. Rumuni zorientowali się, że kacapy w ramach bratniej pomocy „pożyczyli” wszystkie lokomotywy z kraju. Towarzysz Nikołaj mocno się wkurzył i wysłał swoich Sekuritate na przeszpiegi do Krainy złota. Sama wersja lokomotywy to szwajcarskie pudło złomu Ae 6/6 z wpakowanym gównianym silnikiem 12-LDA28-A rąbniętym z brytyjskiego czołgu. Powstała mocna konstrukcja, tak mocna że rozrywała pudła tych lokomotyw, stąd zmodyfikowano ją pod rumuńskie potrzeby.
6 sztuk tego dziadostwa wyprodukowano w Szwajcarii, ale Nikołaj zdecydował na produkcję w zakładach Craiova, gdzie robotnicy pili z nudów i nie wiedzieli jak się buduje lokomotywy. Mimo to zrobili loka lepiej niż serówki, gdyż oryginał jeździł tylko 80 km/h, a oni uzyskali aż 120 km/h. O dziwo, wpakowano w nią lepsze wózki niż w ruskie badziewie, stąd decyzja o eksporcie.
PKP[edytuj • edytuj kod]
Jako, że sytuacja Polski była kiepska, a Rumunii jeszcze gorsza, to towarzysz Wiesio uznał za stosowne pomóc Nikołajowi. W latach 1965-1978 dostarczono aż 422 sztuki, które przyjęły oznaczenie ST43 i zaczęły straszyć w ruchu towarowym i pasażerskim, blokując szlaki z powodu awaryjności i denerwując maszynistów DOKP Poznań. Stąd też od numeru 156 wpakowano im silnik 12LDS28B, który o dziwo spisywał się bardzo dobrze. Dodatkowo wózki nie psuły torów, ale stanowiły zagrożenie dla ruskiej machiny, za czym poszła decyzja o braku kolejnych zakupów. W międzyczasie zakupiono też produkt lokomotywopodobny SP32. Pozytywne recenzje zebrane od pijanych kolejarzy zdecydowały o zakupie tego chłamu dla prywatnych przewoźników, przez co do dziś się z nim użerają. PKP Cargo postanowiło odstawić je na złom w 2014, ale mówi się o ich modernizacji.
Bułgaria[edytuj • edytuj kod]
Gdy pewnego dnia, w latach sześćdziesiątych, Todor Żiwkow był z wizytą u Nikołaja, tak się schlał winiakiem z Rumunii, że podpisał kontrakt o zakupie ST43 do Bułgarii. Gdy wytrzeźwiał, zorientował się w co się wpakował. Czujni towarzysze radzieccy przekonali go ograniczeniu kontraktu do 40 sztuk i zapewnili zamiennik w postaci ST44.
Chiny[edytuj • edytuj kod]
Ten cud techniki pojechał również do Chin. Początkowo tylko na testy, ale tak się spodobały boskiemu Mao i Dengowi że zamówili 274 sztuki. Rumuńska podróba lokomotywy towarowej jednak podpadła Chińczykom tak mocno, że wyrzucili ją w cholerę w 1987 roku.