Metro berlińskie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „21:06, 9 kwi 2024” przez „Ostrzyciel (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Medal.svg
Plan berlińskiego metra. Prawda, że czytelny?

Metro berlińskie (niem. U-Bahn Berlin) – najbardziej luzacka i najbardziej zadłużona sieć metra na świecie. Na starszych liniach można się przejechać jedynymi w swoim rodzaju kolejkami, pamiętającymi czasy III Rzeszy i Republiki Weimarskiej.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Jedna z pierwszych niemieckich kolejek metra

Miasto robotnicze rozrastało się, a konne ekspresy tramwajowe, jak i same tramwaje nie były w stanie dowieźć ludzi do celu bez połamania im kości w ścisku. Szpitale nie nadążały z nastawieniem obojczyków, nadgarstków i stawów skokowych.

Dzisiaj[edytuj • edytuj kod]

Linie U2 i U5 w połowie jeżdżą nad ziemią. Na stacji Schönhauser Allee do kolejki miejskiej schodzisz pod ziemię, a do metra wchodzisz na wysokość trzeciego piętra. Metro w Berlinie czasami staje się niebywałą atrakcją i dla samych mieszkańców, zwłaszcza, kiedy kolej naziemna strajkuje. Wskutek tego poznaje się nieznane sobie dotąd odcinki metra.

Co ciekawe, długość linii metra w Berlinie do niedawna była większa niż długość autostrad w Polsce.

Know-how[edytuj • edytuj kod]

U2 – so schnell dass du ihn nicht sehen kannst!

Plan metra i kolejki miejskiej jako jedyny na świecie jest zrobiony dla ludzi i po ludzku. W dodatku BVG dba o swoich klientów: umieszcza tablice, tablice elektroniczne, zegary, wielkie plany metra na ścianach stacji. Nieopanowanie planu (przez Polaków zwanej ubanówką) oznacza tytuł kompletnego kartofla.

W Berlinie nie potrzebujesz także rozkładu jazdy. W nocy na metro czekasz i tak krócej, niż na losowy autobus w średnim polskim mieście w godzinach szczytu.

Pamiętaj także, że choć w automatach można kupić bilety na strefę C oraz na sąsiednie dystrykty, to metro nigdzie do tej strefy C (ani tym bardziej sąsiednich dystryktów) nie dojeżdża. Tłumaczy BVG jednak fakt, że ten sam bilet obowiązuje na metro, S-Bahny, autobusy, tramwaje, zwykle pociągi (poza ICE) w ramach granic miasta i niektóre promy. No i kasowniki są na stacjach, a nie w pociągach! Nie wybujasz tu kanara.

Na sylwestra, w przepełnionych pociągach można było zaobserwować zjawisko kontrakcji przestrzeni. Chociaż czułeś na sobie pot dziesięciu innych osób, to każda osoba przygotowująca się do ekstrakcji zwrotnej pożywienia zyskiwała wokół siebie powierzchnię średniej berlińskiej kawalerki.

Bilety[edytuj • edytuj kod]

  • Arschticket 0,00€ – po trafieniu na grupę kanarów zmienia się w jednostacyjny bilet za 7€ (jak nie masz kasy na miejscu, to za 60€ z pozdrowieniami od BVG).
  • Kurzstrecke 2,40€ – starczy na cztery stacje, więc równie dobrze można się przejść piechotą.
  • Einzelnfahrschein 3,50€ – niby starcza na dwie godziny, ale w drodze powrotnej i tak musisz kupić drugi.
  • Monatskarte 99€ – und jetzt ihr seid alle am Arsch. Najciekawsza opcja oferowana przez BVG, miesięczny bilet na Berlin który jest dwa razy droższy niż miesięczny na cały Reich (Deutschlandticket, 49€).

Kanary[edytuj • edytuj kod]

Kanary berlińskie co prawda omijają zatłoczone śmierciotramy, ale mają głupie zwyczaje sprawdzania biletów na stacjach po wsiach i w nocy. Jest ich tak dużo, że czasami legitymują się nawzajem. Jeśli ponadto myślisz, że ten chudzielec bądź babka mogą ci nagwizdać – to źle myślisz – zazwyczaj towarzyszy im dwumetrowy steryd albo mistrz krav magi tudzież innego Kung-fu. Nie znają litości. Jak nie masz dokumentów chętnie dzwonią po Polizei.

Stacje[edytuj • edytuj kod]

U5 – ein kleiner Gestank von der Moderne (mały smród nowoczesności – pociąg HK)

W cholerę i trochę, większość zupełnie nie potrzebna, zmuszająca ludzi do kupna karty dwugodzinnej za 3,50€ zamiast Kurzstrecke za 2,40€.

Linie[edytuj • edytuj kod]

  • U1 – miała jeździć pod ziemią, jeździ nad nią. Zajezdnia to jednocześnie magazyn Lidla.
  • U2 – tzw. czyściec. Na jednym z odcinków znajduje się 90-stopniowy zakręt i 145-stopniowy łuk. Powód: kiedyś właściciel centrum handlowego, w zamian za sponsoring, zażądał sobie, by pod jego sklep podprowadzić metro. Dzisiaj oczywiście nie ma po nim śladu, a ludzie klną, bo na 20-kilometrowej trasie takich zakrętów i łuków wcale nie jest tak mało, a pociągi snują się niemiłosiernie. Kolejki U2 podczas meczów Herthy Berlin i koncertów na stadionie olimpijskim przypominają bardzo polskie pociągi rzeźnie. Poza tym jeździ metodą: pojawiam się i znikam (= raz pod ziemią, raz nad).
  • U3 i U4 – krótkie jak kaczory.
  • U5 – sterylna czystość, wyremontowane dworce, nowe pociągi, dojazd na uniwerek i do Zoo. Na Schillingstr., Frankfurter Tor, Biesdorf Süd, Cottbuser Platz i Luis-Lewinstr. nie wsiada nikt, za to na Aleksie, Frankfurter Allee, Lichtenberg i Elsterwerdaer Platz pociągi zamieniają się w pompy ssąco-tłoczące pasażerów. Główną atrakcją jest oglądanie wielkich, wschodnioniemieckich bloków z wielkiej płyty.
  • U6 – ostoja nowoćpuństwa, debilizmu i wyśrodkowanej ekstrakcji zapachowej społeczności lokalnych. Można tym dojechać do dwóch muzeów.
  • U7 – jeśli jedziesz z Rudow do ratusza na Spandau, bardziej opłaca ci się wysiąść na Neukölln, wsiąść w Ringa, wysiąść na Jungfernheide i dalej z U7 do Spandau. Najczęściej uczęszczana linia przez Polaków, co nie dziwi, gdyż na Südstern jest jedyny polskojęzyczny kościół katolicki w całej Brandenburgii.
  • U8 – patrz: U6. Jeśli już musisz jechać U8, to otrzymasz gratis w postaci dwóch przesiadek i towarzystwa kinderpunków, ćpunów i gazeciarskich akwizytorów.
  • U9 – ironią tej linii jest to, że prowadzi od szpitala do szpitala. To pewnie na cześć początków komunikacji miejskiej w Berlinie.

Linie problematyczne[edytuj • edytuj kod]

  • U10 (planowana) – niby stacje są, niby tunele są, niby perony dodatkowe są, tylko coś nie jeździ…
  • U12 – sezonowy żart BVG. Raz jeździ, raz nie jeździ. Jest to połączenie odcinków U1 i U2. Przebudowa ich tras tak, aby dostosować je do nowej linii kosztowała rok nerwów dla Berlińczyków, a spektakularna klęska tego przedsięwzięcia powoduje, że nikt nigdy nie wie, kiedy i na jak długo ta linia zostanie ponownie otwarta.
  • U55 – posługując się żelazną, niemiecką logiką, oraz operując w bezlitosnej rzeczywistości gdzie nawet miasto Berlin jest w stanie zbankrutować, przedłużenie U5 do Hauptbahnhof budowano nie dość że od tyłu, to jeszcze przez niemal dwie dekady. Dopóki U55 nie została wchłonięta w U5 łączyła trzy stacje: Dworzec Główny, Bundestag oraz Brandenburger Tor. Pociągi do tunelu trzeba było wstawiać dźwigiem ze względu na brak połączenia z zajezdnią, za co BVG wygrało nagrodę Deutsche Wirtschaft 2009.

Pasażerowie[edytuj • edytuj kod]

Milczący, posępni, nieprzyjemni Niemcy albo spruci w trzy dupy uśmiechnięci Niemcy. Ew. Turcy, Polacy, Ruscy, Wietnamcy, Jugole – co prawda rzadko ale zawsze mili, kulturalni, pachnący, cisi i ogoleni. Ostatnio często także hałaśliwi Włosi i Francuzi i wyluzowani Amerykańcy.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]