Black metal
Czarno to widzę...
Euronymous na chwilę przed śmiercią
To piękne i chwalebne, że dzisiejsza młodzież potrafi jeszcze podążyć śladem silnej idei.
Napierdaaalaaaj, kuuurwaaa!
Witchmaster na demówce Thrash Ör Die!
Black metal – gatunek muzyczny powstały w wyniku fuzji złej części heavy metalu i równie mrocznej duszy thrash metalu. Swój rozwój zawdzięcza przede wszystkim Norwegii, gdzie wielu utalentowanych muzyków przelało swą krew dla chwały, głównie Szatana, Diabła, Księcia Ciemności – do wyboru, do koloru (byle czarnego).
Zyskuje coraz więcej zwolenników na całym świecie, szczególnie u chrześcijan, ponieważ liczba blackmetalowców zwiększa się, a liczba chrześcijan maleje na skutek konsumpcji.
Historia
Korzenie
Venom
Pierwszym zespołem z tegoż gatunku był brytyjski Venom. Wokal tam był skrzekliwy, a z tekstów wyzierali na zmianę Abbadon z Lucyferem. Gdy Conrad Lant wpatrywał się w okładkę ich płyty Black Metal, zakrzyknął; Przyjaciele, już wiem!, a pod wpływem tego oświecenia zapomnieli swoich nazwisk i używali wyłącznie ksywek.
Bathory
Kolejnym liczącym się zespołem stała się kapela Bathory z liderem Quorthonem, fanem modeli samolotów do sklejania i piłki nożnej. Tworzona przez niego muzyka miała wiele wspólnego z nordycką mitologią. Potem miała już mniej wspólnego, ale ponieważ okładki dalej miały skandynawski wydźwięk, psychofani byli przekonani, że płyty traktują o mitologii.
Inni
Oprócz tego warto wspomnieć o Hellhammerze i wyrosłym z niego Celtic Frost, których rznie w dupsko stado współczesnych blackmetalowych cip.
Norweska inwazja
Na początku lat 90. w Norwegii rozpoczął się prawdziwy boom jeśli chodzi o zespoły black metalowe. Powstały zespoły Mayhem („nieład”, nieoryginalne), Gorgoroth, Satyricon, Dimmu Borgir, Carpathian Forest, Emperor, Immortal, Darkthrone („ciemny tron”, lol) i Burzum („ciemność” po mordowskiemu, mało odkrywcze).
Zapłonęły kościoły, a Norwegię przesłoniły Burzumowe chmury. Ludzie zaczęli używać corpse paintu, a dzieci posługiwać się prostymi zaklęciami nekromanckimi. W telewizyjnych programach chrześcijańskich uczono obrony przed czarną magią. Domagano się powrotu do korzeni pogańskich. Tamtejsi nazywają te czasy dumnie erą true norwegian black metalu. Ponadto założono organizację o nazwie Black Circle, odpowiedzialną za niechęć wobec zespołów deathmetalowych i napastowanie tychże, co skończyło się np. spaleniem domu lidera zespołu Therion.
Szwecja
Rozwój, black metal przeżył też w Szwecji. Tyle, że tam nie palono kościołów tak bardzo, a ludzie mogli się cieszyć wątpliwym spokojem i nie obawiali się, że obuch najeżony gwoździami spadnie im na głowę. Typowym szwedzkim przedstawicielem black metalu jest Marduk. Finowie nie pozostawali w tyle. Uraczyli nas Impaled Nazarene.
Black metal w Polsce
W Polsce black metal pojawił się na równi z norweskim boomem. Pierwszymi zespołami stały się Behemoth, anty-chrystusowy Christ Agony i rycerski Graveland. Po kilku latach nauczyły się grać i jedni chcieli grać czysty black metal, inni skłaniali się ku „deffowi”, a z kolei inni dążyli do neopogaństwa. Z tego ostatniego rozwinął się „popularny” odłam NSBM.
Muzyka
- Partie gitar mogące spowodować wylewanie się mózgu uszami i pękanie skóry oraz zębów. U gitarzystów wyraźnie uwydatnione są mięśnie prawej ręki.
- Demonicznie szybka perkusja z licznymi blastami. U perkusistów blackowych wyraźnie widać wytrenowane mięśnie obu rąk i łydek.
- Melodyjność i rytmy, a także czasami obecność chóru. Czasami.
Podgatunki
thumb|220px|right|10 najgłupszych teledysków w historii black metalu
- Melodyjny black metal / symfoniczny black metal – różni się od prawdziwego black metalu tym, że posiada więcej udziału instrumentów elektronicznych i chóru. Jego zadaniem jest wywołanie poczucia harmonii u słuchacza.
- Epicki black metal – black metal podobny do melodyjnego, z tym że teksty bardziej przypominają epos, a piosenki trwają ponad 10 minut. Idealny dla osób lubiących nosić zbroję i machać mieczem.
- Viking metal – metal charakterystyczny dla krajów skandynawskich. Już nie tak szatański jak black, ale równie ostry. Szczególnie dla ludzi, którzy lubią kręcić toporem młynka, rabować wioski i z rykiem rzucać się na kondukt pogrzebowy.
- Blackened death metal – „deff” o podtekstach bardziej szatańskich, telemickich wręcz. Muzycy tego podgatunku mają zwyczaj tańczyć na czaszkach i tryskać krwią na ludzi.
- NSBM – narodowy-socjalistyczny black metal. To ten typ, w którym śpiewa się o Odynie, wyższości własnej rasy nad innymi i scenę (oraz płyty) oznacza się swastykami i innymi znaczkami pogańskimi. Najciekawsze jest to, że bardzo dużo owych zespołów nazistowskich śpiewa w innym języku niż ojczysty.
- Folk metal – dzika odmiana black metalu, grana w puszczy. Wraz z metalem pogańskim stanowią jedność z naturą. Muzycy zwykle biegają z patykami, długimi włosami i liśćmi w tychże. Najłatwiej spotkać ich w oberżach, gdzie oddają się swojej największej rozkoszy – piciu piwa.
- Akustyczny black metal – najmroczniejsza odmiana black metalu. Jej ciemność jest spowodowana brakiem prądu.
- Ambient black metal – właściwie jest to normalny ambient robiony przez zespoły blackmetalowe, ewentualnie zwyczajne utwory blackmetalowe stworzone przez zespoły, które kiedyś nawróciły się na ambient.
- Raw black metal – najczystsza, najbardziej surowa i nieokrzesana forma blacku. Agresja, demoniczność i satanizm osiągają w niej apogeum. Zespoły składają się zwykle z jednego lub dwóch muzyków i dowolnej (najlepiej jak największej) ilości muzyków sesyjnych. Dyskografia składa się najczęściej z samych bootlegów, demówek, EP-ek i splitów, ponieważ zespół rozpada się przed wydaniem pierwszego albumu, żeby się nie skomercjalizować.
- Depressive black metal – piski, zawodzenia i płacze do mikrofonu. Jęki, które przypadkowo nakładają się na słowa, traktują o beznadziejności istnienia, bólu życia, oraz dążeniu do destrukcji. Gitar i perkusji praktycznie nie słychać, bo są zagłuszane przez kwiki wokalisty, albo słabą jakość nagrań. Muzycy mają w zwyczaju rozbijać siekierą głowy dziewczynek, podcinać sobie żyły i tarzać na scenie podczas koncertów. Słuchacze zwykle się zabijają podczas odsłuchiwania utworów.
Teksty
- Średniowiecze i o rycerstwie – historie związane z legendarnymi eposami rycerskimi, choć w bardziej mrocznym świetle np. Satyricon. Pojawia się temat o epidemii dżumy, różnych średniowiecznych rzeziach itp.
- Mizantropia – śpiewanie o beznadziejności rasy ludzkiej stało się kvltem. Aczkolwiek nie dla wszystkich jest ono zrozumiałe. To wbrew pozorom nie jest śmieszne. To jest cholernie nie śmieszne. Ale cholernie kvltowe. Nie śmieszne, ale kvltowe. Tak.
- Tolkienie i Śródziemie – Tolkien, gdy pisał książki, nie przypuszczał że o jego tekstach będą śpiewać zespoły, które na co dzień zajmują się odprawianiem ponurych rytuałów okultystycznych i spijaniu krwi dziewic. Zapewne przewraca się w grobie.
- Satanizm i anty-judochrześcijaństwo – teksty dotykają pana o baranich rogach, ew. lekko go łaskoczą. Co do chrześcijaństwa, to traktowane jest przyjaźnie: Wypierdalajcie, skurwysyny, tam skąd przybyliście.
- Fantasy – smoki, potwory i demony w swoim najciemniejszym wydaniu.
- Mitologia i pogaństwo – dotykanie spraw starych mitologii w swoich tekstach jest popularne i powszechne. Szczególnie w przypadku NSBM.
Muzycy
Muzycy zespołów black metalowych są zwykle szaleńcami z zaburzeniami funkcjonowania społecznego. Dla przykładu Per Yngve Oglin ps. Dead kolekcjonował różne rzeczy związane ze śmiercią, np. martwe ptaki w worku, których zapachem się odurzał. Zwykł zakopywać ubrania, aż zyskają gnilny zapaszek (Dead miał czuły nos), a wolny czas spędzał w lesie, żywiąc się tym, co tam znalazł. Ostatecznie popełnił samobójstwo odurzając się benzyną, a następnie podcinając sobie żyły i dla pewności strzelając z obrzyna w łeb. Tak na wszelki wypadek. Znalazł go Euronymous – maskotka zespołu. Pierwsze co zrobił, to kilka zdjęć swojego kumpla, a także naszyjniki z kawałków jego czaszki. Zdjęcie trafiło na okładkę bootlegu.
Porachunki między muzykami załatwiane były pokojowo. Podczas tzw. Ciemnej wojny między scenami metalowymi w Finlandii i Norwegii zdarzały się nocne telefony, w których słychać było jakąś paplaninę i dziecięce piosenki, a niektóre tytuły pieśni miały zaczepny wydźwięk (np. Śmierć norweskim dupkom).
Blackmetalowcy
Blackmetalowcy to niezwykle niebezpieczna grupa socjopatów i antychrystów. Zwykle wyglądają jak szarzy obywatele, ale gdy nikt nie patrzy, to ściągają maski dobroci, ubierają się na czarno i wyją do Księżyca. Czasami biegają nago pomalowani na czerwono i napastują ludzi płci przeciwnej. Po powrocie do domu malują twarz na czarno. Nazywa się to corpse paint i składa się nań: prochy z kościoła, prochy proboszcza, krew dziewicza (dzisiaj, w wyniku zmian kultury moralnej, tolerowana jest krew nie-dziewicza) i jeden growl.
Blackmetalowiec nie nosi koszulki z nazwą zespołu, bo true black metal nie musi się pokazywać – wszyscy sami go odkryją. Przy 160 dB nawet nie drgnie. Przy 200 dB czuje świeży powiew.
W rozmowie z black metalami należy używać słów typu „kvlt” i „trve”. Oznaczają coś świetnego, prawdziwego i ważnego. Istnieje wówczas szansa, że przeżyjemy. Należy jednak uważać, aby nie palnąć jakiegoś głupstwa np. Tokio Hotel jest trve.