Top Model: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (→‎Odpadanie: bot wprowadza drobne poprawki)
Znacznik: przez API
Linia 1: Linia 1:
[[Plik:Top Model.jpg|thumb|200px|Typowa sytuacja w Top Model]]
[[Plik:Top Model.jpg|thumb|200px|Typowa sytuacja w Top Model]]
{{cytat|Jestem zajebista!|Uczestniczka '''programu''' podczas ślizgu w błoto}}
{{cytat|Jestem zajebista!|Uczestniczka '''programu''' podczas ślizgu w błoto}}
{{Youtube|q_jHK98rhcs|width=300|Sława, pieniądze i wielka kariera!}}

'''Top Model''' (do 3 edycji z dopiskiem '''Zostań modelką''', znane jako '''Tap Madl''', '''Tap Szmatl''', '''Łap Szpadl''' oraz '''Tap Żenadl''' i '''Tap Wpierdl''') – niesamowite szou, emitowane w [[TVN]] ku uciesze męskiej<ref>Program miał przyciągać mężczyzn, ale częściej widzami są kobiety.</ref> części widowni. Generalnie chodzi o pokazanie maksymalnie rozebranych [[kobieta|kobiet]] przed 23:00. Żeby takie szou pokazać należy mieć: [[Stany Zjednoczone Ameryki|amerykańską]] licencję, żury, prowadzących oraz uczestniczki. Od 4 edycji uczestnikami mogą być faceci w celu uniknięcia homofobii.
'''Top Model''' (do 3 edycji z dopiskiem '''Zostań modelką''', znane jako '''Tap Madl''', '''Tap Szmatl''', '''Łap Szpadl''' oraz '''Tap Żenadl''' i '''Tap Wpierdl''') – niesamowite szou, emitowane w [[TVN]] ku uciesze męskiej<ref>Program miał przyciągać mężczyzn, ale częściej widzami są kobiety.</ref> części widowni. Generalnie chodzi o pokazanie maksymalnie rozebranych [[kobieta|kobiet]] przed 23:00. Żeby takie szou pokazać należy mieć: [[Stany Zjednoczone Ameryki|amerykańską]] licencję, żury, prowadzących oraz uczestniczki. Od 4 edycji uczestnikami mogą być faceci w celu uniknięcia homofobii.



Wersja z 02:46, 29 sie 2020

Typowa sytuacja w Top Model

Jestem zajebista!

Uczestniczka programu podczas ślizgu w błoto
Sława, pieniądze i wielka kariera!

Top Model (do 3 edycji z dopiskiem Zostań modelką, znane jako Tap Madl, Tap Szmatl, Łap Szpadl oraz Tap Żenadl i Tap Wpierdl) – niesamowite szou, emitowane w TVN ku uciesze męskiej[1] części widowni. Generalnie chodzi o pokazanie maksymalnie rozebranych kobiet przed 23:00. Żeby takie szou pokazać należy mieć: amerykańską licencję, żury, prowadzących oraz uczestniczki. Od 4 edycji uczestnikami mogą być faceci w celu uniknięcia homofobii.

Jury & prowadzący

Żury nie może być bezbarwne i żywotne, jak Komisja Kontroli Gier i Zakładów, a prowadzący – dowcipni jak Daniel Wieleba. Dlatego najlepiej użyć: pederastów znających się na modzie, dziennikarek radiowych, aktorek, które dawno nic nie nakręciły oraz jakiejś Gwiazdy, mówiącej łamaną pongliszczyzną. Panowie w żury, niezależnie od pory dnia i roku winni nosić pasiaste szaliki, a panie najlepiej jakby nic nie nosiły, ale tak się nie da. Tak czy siak, żury to :

  • Dżoana Krupa – Tap Madelka. Oprócz sesji „Tap Less”, jedyny plus programu. W pierwszych odcinkach nieco za bardzo podkolorowali jej osiągnięcia w modelingu. Autorka nazwy „tap madl”.
  • Marcin Tyszka – fotograf. Uznaje tylko swój typ twarzy u dziewczyn[2], swój typ figury[2], swój typ pozowania[2] i wszystko co jego, a właściwie Anyjki Rubik.
  • Dawid Woliński – projektant Bóg wie czego. Większość osób oglądający Top Model dopiero co dowiedzieli się o jego kreacjach.
  • Katarzyna Sokołowska – podobno uczy modelki chodzić.

Uczestniczki

Uczestniczkami są kobiety płci żeńskiej[3], interesujące się „modelingiem”[4]. Wszystkie powinny być chude, długowłose, a na twarzy mieć maksymalnie dużo miejsca na makijaż. Najlepiej, żeby pochodziły z małych miejscowości, rozbitych rodzin albo z Wałbrzycha.

Wszystkie uczestniczki winne być stuprocentowymi amatorkami, znanymi z wybiegów Paryża czy Torunia, posiadającymi po trzy sesje w prasie branżowej. Ich dossier znajduje się na „Pudelku”.

Casting

Celem wyłonienia uczestników przeprowadza się castingi w Warszawie, stolicy, Wawce oraz na Ursynowie. Na castingach kandydaci winny się rozebrać, wytarzać w jajku, oblepić ptasimi piórami, zjeść własne szpilki, śpiewać kontraltem lub zrobić cokolwiek głupiego, by przypodobać się jury. Po zakończeniu pokazu powinni wzdychać Mój Boże, nie spodziewałam się tego po sobie! lub płakać. Ogólnie płacz jest tu pożądany i medialny.

Odcinki

Kiedy już ten cały tłum sobie pójdzie i jury wybierze tych, którzy mieli wybrać na specjalnie dokręcanym castingu, pakuje się wszystkich uczestników do willi z basenem i zaczyna się to wszystko pokazywać w telewizji. Życie w domu odbywa się starym, bigbraderowsko-barowym tokiem – uczestnicy nienawidzą się, obgadują, prawie się mordują, kłócąc się o miejsce na pastę do zębów w łazience. Dodatkowo odkrywają przed widzami swoją niesamowitą percepcję poznawczą. Od czasu do czasu wozi się ich gdzieś, celem wykonywania zadań, polegających na rozbieraniu się. Ten, który się szybciej rozbierze, natychmiast zaistnieje w opiniotwórczych mediach elektronicznych. Co ciekawe, uczestnikom w rozbieraniu się zupełnie nie przeszkadza obecność kamer, za to wadzi obecność innych uczestników.

Odpadanie

Jako że czynsz willi liczony jest od łebka, trzeba co tydzień wywalić jednego z uczestników, żeby TVN nie splajtowało. Żeby nie było na jury, całą odpowiedzialność zwala się na widzów, co to niby wysyłają SMSy. Ostatecznie wywala się tego, co to już nikt nie chce jej oglądać rozebranego lub sam nie chce się rozebrać. Pochlipującego uczestnika pociesza Gwiazda, mówiąc Dąt łory, darlin, ewryłan widzieli, że ju-r bjutiful ger (boj)!. Na odchodne odpadający dostaje darmowe reklamówki z Lidla do spakowania się.

Finał

Cały program robiony jest ponoć live, więc jeszcze nie pokazali [5]. Wiadomo jest natomiast, że zwycięzca otrzyma sportowy samochód profesjonalną sesję zdjęciową w Afganistanie możliwość nagrania płyty z Bayer Full kreację z „Lumpex Fashion” kolczyki z „Jablonexu” i rachunek za pobyt z willi do zapłacenia.

Przypisy

  1. Program miał przyciągać mężczyzn, ale częściej widzami są kobiety.
  2. 2,0 2,1 2,2 Jak Anji Rubik
  3. Jedna z nich jest facetem!
  4. Tego słowa nie ma nawet w Wikipedii! Pewno chodzi o coś z modeliną
  5. Chociaż, jakby poszperać na YouTube, to kto wie co by się znalazło…