Przemyśl
(...) trzy karczmy, bram czterech ułomki,
klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki
- Ignacy Krasicki o Przemyślu
Przemyśl (również znany jako Przemyt) – miasto i powiat w województwie podkarpackim, podobno ”perła" Podkarpacia. Usytuowane 14 km od granicy z Ukrainą, ostatni bastion polskości na Kresach Wschodnich, koniec Europy i jednocześnie cywilizacji. Jest uważany za najdalej wysuniętą na wschód dzielnice Anglii patrząc po autach jakie tu jeżdżą. Za PRL dawna stolica województwa przemyskiego – co podkreślane jest bardzo często, gdyż mieszkańcy Przemyśla nie przyznają się, że są przynależni terytorialnie pod Rzeszów, który jest według nich winny wszelkiemu złu w mieście. Ale chyba lepszy już Rzeszów niż przynależność do wschodniego sąsiada. Miasto liczy trochę ponad 59 tysięcy (mieszkańców Przemyśla cały czas ubywa) i 28 tysięcy samochodów (tu przybywa, ale złomu). Wszystko gniecie się w ciasnej dolinie o dumnej nazwie Brama Przemyska. Największym obiektem w mieście jest cmentarz, najwyższą budowlą otwarta dla turystów wieża katedralna, a najgłębszym akwenem droga w przygranicznej wsi Łuczyce. Przez miasto przepływają rzeki San i Wiar.
Nowo przybyli, chcąc nie chcąc, wjeżdżają do miasta od strony północnej. Ich oczom ukazuje się potężny szpital wojewódzki (zadłużony już w dniu oddania go do użytku). Kawałek dalej dojeżdżamy do serpentyn, gdzie bardzo pięknie zarzuca, ale widoki są wspaniałe (no tak, lokacja miasta w dolinie). Jeżeli ktoś przeleciał przez cały autobus podczas zakrętu dostaje również prezent – piękny siniak w miejscu gdzie się uderzył. Zjeżdżamy z serpentyn i stoimy w korkach, które ciągną się przez ulice 3 maja, Jagiellońską i Słowackiego, czyli przez całą drogę krajową.
Struktura społeczna
Jeszcze niedawno większość przemyślan była średnio zamożna, choć przeciętne zarobki nie przekraczają najniższej krajowej, a koszty życia są na poziomie tych z Krakowa. Bliskość przejścia granicznego w Medyce otwierała nowe możliwości dla lokalnych ciężko pracujących biznesmenów. Generalnie, około 70% mieszkańców prowadziło tego typu działalność, zaś pozostałe 30% to mieszkający na obrzeżach celnicy.
Transport
Miasto jest tak przejezdne, że pokonanie dystansu z punktu A do punktu B zajmuje około godzinę – więcej niż przejście go na piechotę. Przemyśl posiada dwie stacje kolejowe oddalone od siebie o niecały kilometr, z czego większość tego dystansu to most, który przeżył obie wojny światowe wybudowany przez pana z Francji co wybudował tam taką wieżę. Na obu stacjach zatrzymują się pociągi InterCity (możliwe, że sprawdzany jest most czy wytrzymał po przejeździe czy też wytrzyma przy wjeździe składu pociągu). Miasto ma również najlepszy w całym kraju system połączeń z granicą polsko-ukraińską: przy zejściu do tunelu stacji PKP stoją rozklekotane busy, które co dwadzieścia minut odjeżdżają na Medykę, dowożąc około 10 tysięcy biznesmenów pracujących na przejściu na dobę. Połączenie z granicą jest szczególnie ważne dla celów bytowych mieszkańców Przemyśla.
Sport
Miasto jest podzielone rzeką, a na nieszczęście kibole zbytnio przejęli się sytuacją miasta sprzed 60 lat. Dlatego Zasanie musi być za V, czasem IV-ligowym Czuwaj Przemyśl, a stare miasto za III-ligową Polonią Przemyśl. Dobrze zapamiętaj co jest gdzie, bo jak powiesz coś głupiego to ci resuscytacja nie pomoże. Miasto oprócz dwóch wspaniałych klubów, posiada również sekcję piłki ręcznej (rekord wpierdolu w Superlidze – 30 bramek różnicy), a także koszykówki (II liga, 0 widzów, 0 kasy za wejściówki i 0 wygranych na koncie). Obie drużyny grają na najstarszej hali sportowej w Polsce, która wciąż działa. Owa hala robiła za szpital polowy w czasie I wojny światowej. W 2009 roku hala przebudowana i gruntownie wyremontowana.
Dzielnice
- Śródmieście – wspaniałe centrum Przemyśla zwane też pieszczotliwie Małym Krakowem. Niestety największą atrakcją nie jest Wawel czy inna Galeria Krakowska, lecz trzy piękne bazary i stacja PKP wybudowana za Ferdka z Wiednia. Podobnie jak w Krakowie, niebezpieczeństwem są tu sypiące się na głowę przechodniów elewacje kamienic i brudzące, nisko przelatujące, wszędobylskie myśliwce – GOŁĘBIE!
- Zasanie – słynie z kilometrowych porannych korków na 3-Maja, Grunwaldzkiej, Placu Konstytucji, Krasińskiego, Focha, Stasia Augusta i innych oraz z wybudowanej za szwabów stacji kolejowej, na której ekspresy zatrzymują się tylko dlatego, że ta stacja istnieje. Zasanie może również poszczycić się studiem urody pokazanym na zdjęciu po prawej. Nieliczni wiedzą, że znajduje się tam nieplanowana, a istniejąca galeria handlowa o dumnej nazwie Szpak. Przez mieszkańców Przemyśla dzielnica jest pieszczotliwie nazywana "zasraniem".
- Zielonka – jak pokazuje zdjęcie po lewej, jest tam zielono... bardzo zielono. Hymnem dzielnicy jest piosenka Wiśniewskiego pt. Zielono mi. Co prawda raz na tydzień zajeżdża tam autobus MZK, ale wszyscy turyści wysiadają przystanek wcześniej na stoku.
- Wilcze – miejscowa hurtownia papierosów pochodzących z najróżniejszych form przemytu. Przez Wilcze przechodzi wschodnio-północna obwodnica, która oficjalnie otwarta została przez Premiera Donalda T.
- Kazanów – znajduje się tu jeden z młodszych kościołów miasta, kilku dentystów bez licencji świadczących swe usługi w zaciszach swoich domów i blokowisko o dumnej nazwie „os. Kazanowskie”. Raz na jakiś czas dojedzie tu autobus, ale i to nie jest pewne.
- Bakończyce i Lempertówka – dwie dzielnice stanowiące centrum przemysłowe miasta. Jest tam bycza stacja kolejowa, używana tylko przez pociągi towarowe i kilka zadłużonych na kilka milionów przedsiębiorstw. Jedyną atrakcją Bakończyc jest przez wszystkich zapomniany Pałac Lubopijanych i słynna Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska, do której i tak chodzą tylko lamusy z Przemyśla i Ukraińcy, którzy preferują studiowanie własnego języka zagranicą.
- Lipowica – 90% powierzchni stanowi las, 9% lokalne bimbrownie i 1% jakieś kartony w których mieszkają ludzie. Raz na ruski rok zajedzie tam autobus.
- Podgórze – gdy ulica Basztowa sięga nieba i ma się ku końcowi, zaczyna się górujące nad całym miastem Podgórze – najbardziej świętobliwa ze wszystkich dzielnic Przemyśla. Nie ma tu nic prócz klasztorów Karmelitek i innych Norbertanek. Znajdziemy tu także Pałac Biskupi i piękny park, do którego i tak nikomu nie chce się iść, bo jest stromo pod górę. Jednak gdy pokusimy się go odwiedzić, naszym oczom ukaże się widok na całe Zasanie i Królewska Stajnia, czyli Zamek Kazimierzowski.
- Zniesienie – znajduje się tu największy obiekt w mieście – Cmentarz Główny. Idąc zawzięcie pod górę, krzywą ulicą Wandy lub Przemysława, dojdziesz do Kopca Tatarskiego – najwyższego punktu miasta. Niegdyś na Kopiec prowadziła zielona ścieżka, jednak władze miasta uznały, ze mieszkańcom konieczne na Kopiec są schody z kostki brukowej. Stąd również można podziwiać unikalną panoramę miasta ozdobioną elektrownią wiatrową w Orzechowcach.
- Kruhel – jeżeli chcesz się tam dostać, zrezygnuj z tego albo wynajmuj taksówkę. Wiocha jak się patrzy, ten kto rysował granicę miasta był chyba pijany i zakreślił Kruhel w granicę miasta.
- Garbarze – parę rozwalających się ruder. Gdyby nie Galeria Sanowa, co ją ze wszystkich mostów widać (czyli aż trzech), nic oprócz dziurawych ulic by tam nie było.
- Płyty – komunistyczne blokowisko koło Lwowskiej. Niedaleko przepływa brązowa rzeka Wiar, a w sławetnym sklepie Groszek który się tam znajduje można kupić metaamfetaminę pod nazwą oranżada Hellena w proszku.
- Krówniki, Hurko, Hureczko – najsłynniejsze w gminie trójmieście (trójwieście?). Niedługo Przemyśl je pochłonie.
Ciekawe miejsca
- Ul. Czarnieckiego – jedna z piękniejszych ulic Przemyśla. Oprócz polskiego i gwary przemyskiej, mile widziana jest znajomość języka rosyjskiego bądź ukraińskiego, gdyż jest to miejsce koczowania biznesmenów ukraińskich, którzy próbują wcisnąć „papiroski, wodku, spirytus” tej części obywateli, która nie przemyciła sobie z Ukrainy owego asortymentu samemu. Ponadto znajduje się tu kebab, a więc najbardziej regionalna przemyska potrawa.
- Ul. Sportowa – oczywiście kiedyś miała coś wspólnego ze sportem, ale stwierdzono, że bardziej niż stadion ludności przyda się hipermarket. Na tej ulicy znajduje się niespotykana nigdzie w Polsce ilość kantorów, w których można kupić głównie waluty ukraińskie: hrywnie i dolary. Między hipermarketem a kantorami znajduje się kilka bazarów: jeden opanowany przez stare babcie sprzedające produkty żywnościowe domowej roboty i drugi – ludzie z Polski handlujący rzeczami z Ukrainy, choć oczywiście zawsze się usłyszy, że to sprowadzone z Niemiec. Trzeci, tzw. ruski bazar nie różni się niczym szczególnym od innych ruskich bazarów rozsianych po kraju; najpopularniejszymi sprzedawanymi tam towarami są wyroby tytoniowe i alkoholowe. Można też od czasu do czasu znaleźć posąg Lenina z brązu.
- Stare miasto
- Znajduje się tam kilkanaście kościołów (w tym dwie archikatedry dwóch wyznań i to jedna obok drugiej) oraz szanowne władze miasta, które chcą, żeby Przemyśl był miastem korzystającym z transportu lotniczego (i to w samym centrum).
- Rynek – miejsce wielu krwawych batalii; jak nie rekonstrukcje to derby, jak nie derby to referenda o renowacji. Pod wieloma względami unikalny; przy żadnym innym rynku nie ma „Żabki”, w której nieletni bez większych problemów kupią alkohol.
- Ulica Kazimierza Wielkiego – to miejsce magiczne, można na niej spotkać połowę swoich znajomych, równie wielu możemy poznać – ankieterzy i inni wciskacze szajsu są tutaj nadzwyczaj wygadani.
- Zamek – przypominający raczej królewską stajnię. No cóż, cieszmy się z tego co mamy.
- „Zniesienie” – stok narciarski wybudowany całkiem niedawno z różnego badziewia walającego się ulicami. Wszystko fajnie, wszystko extra... ach, tak. Od kilku lat nie było porządnej zimy, a to pech.
- Kopiec Tatarski – najwyższej położone miejsce miasta. Jeśli naprawdę się uparłeś, aby tu przyjechać – obecność obowiązkowa.
- Ul. Franciszka Smolki – grabieże, wymuszenia, zastraszanie, strach lodówkę otworzyć. Ot jeżeli szukasz wrażeń na pewno słyszałeś o ulicy Franciszka Smolki. Mieszkańców tejże pięknej okolicy zwie się „Smolarzami”. Niezbyt sympatyczna nazwa. Ale i tak każdy wie, że rezydują tam kibice.
- Ul. Aleksandra Dworskiego – kiedyś dawno dawno temu zwana Długa później już Aleksandra Dworskiego, a w międzyczasie – za czasów komuchów – 1-go Maja. Jest to dość specyficzne miejsce, w pewnych kręgach, kulturowych zwana jako Psycho-Dwór. Krótko mówiąc, można dostać w ryja na dzień dobry; taka spuścizna po ulicy Smolki; dziś wszystkie osobistości z tejże ulicy przeniosły się właśnie na Dworskiego. Mieszka tu kupę meneli, alkoholików, i patologii, ale mniej niż na Mickiewicza. w okresie letnim w godzinach wieczornych ok 21, z racji swojej długości ulica zamienia się w tor wyścigowy, dla aut z wiejskim tuningiem, jak i dla dawców nerek. W godzinach porannych kiedy człowiek chce udać się do pracy w kierunku miasta musi się przedzierać przez istne szwadrony, kwiata młodzieży przemyskiej, czyli krzyczących, przeklinających, plujących i wielce wesołych ze swojej drogi uczniów.Ci co idą w kierunku miasta idą na wagary do parku, na wino.
- Park Lubomirskich – duży obszar zieleni umiejscowiony na obrzeżach miasta. Do głównych atrakcji parku należą popadające w ruinę i grożące zawaleniem zabudowania z dawnego folwarku Lubomirskiego oraz zamek wybudowany w latach 1885–1887 na zlecenie niejakiego Hirka Adama Lubomirskiego. Na chwilę obecną mieści się tam PWSW. Polski w nazwie, ukraiński pod względem dominującego języka na zajęciach. Polski student jest tam traktowany jak mniejszość niemiecka w Sejmie.
Obecnie
W środku miasta powstał wielki strup, który został oddany do użytku jako muzeum. Budynek ten jednocześnie czyni miasto atrakcyjniejszym jak i podnosi walory estetyczne Starówki. Podobno sam architekt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie czy ściany miały być pochyłe czy nie.
Z planowanych trzech galerii handlowych powstała (może to i dobrze) tylko jedna – jak to bywa w Polsce. Po 10 latach zamieniania lokalizacji, gdy wybrano już tą najgorszą dla mieszkańców, powstała tu "restauracja" McDonald's, a po trzech latach w jedynej galerii zostało otwarte KFC.
Obecnie władze miasta planują poszerzenie granic Przemyśla, jednak inicjatorzy tego pomysłu nie wzięli pod uwagę, że musi to być korzystne również dla przygranicznych wiosek które Przemyśl miałby wchłonąć. W razie niepowodzenia przedsięwzięcia, organizatorzy zapowiadają zbrojny wymarsz na przygraniczną gminę Żurawicę (która nota bene jest najbogatszą gminą na Podkarpaciu), w dalszej perspektywie przewidywany jest także atak na Rzeszów oraz odbicie Lwowa. Jednak od wielu, wielu lat udało im się wchłonąć tylko jedną zabitą dechami małą wiochę. To spisek i wina Rzeszowa.
Ciekawostki
Jeżeli:
- zwracając wzrok w którąkolwiek stronę zobaczysz 21 kościołów;
- przeciętny przejezdny pyta się ciebie o drogę na Rzeszów;
- widzisz dziwnie ponumerowane autobusy, np. 01, 02, 009, 013;
- jechałeś pociągiem ze Szczecina do Rzeszowa, ale trochę ci się kimnęło,
- dowiadujesz się, że kibiców miejscowych klubów musieli powstrzymywać antyterroryści;
- każdy kogo spotykasz psioczy na Rzeszów (chyba że przyjezdny, wtedy patrz punkt 2);
- miejscowi bałakają, że ta joj, ta weź, ta przestań, idą z buta, wychodzą na pole, po domu chodzą w pantoflach, palą fajki, jedzą sznycle a na kopytka mówią paluszki
to znaczy, że jesteś w Przemyślu.