Nonsensopedia:Artykuły na medal/Archiwum/2012: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Lol.)
Linia 1: Linia 1:
== [[Zespół Aspergera]] (obecnie na stronie głównej) ==
== [[Zespół Aspergera]] ==
[[Plik:Riboflavin penicillinamide.jpg|right|150px]]
[[Plik:Riboflavin penicillinamide.jpg|right|150px]]
{{t|Zespół Aspergera}}cecha występująca u osobników stadnych, od tego stada stroniących, zamieszkujących rodzinne piwnice oraz zapomniane pokoje obklejone plakatami z [[anime|anime-lolitami]] i za nic mających sobie dobro ogółu. Ludzie dotknięci ZA unikają przeważnie przestrzeni z dużą ilością twarzy, brylują za to w świecie liczb czy wzorów chemicznych, co do których dobrych intencji są pewni. W tej kwestii wszyscy się zgadzamy, ponieważ liczba rzadko wbija nam topór w plecy.
{{t|Zespół Aspergera}}cecha występująca u osobników stadnych, od tego stada stroniących, zamieszkujących rodzinne piwnice oraz zapomniane pokoje obklejone plakatami z [[anime|anime-lolitami]] i za nic mających sobie dobro ogółu. Ludzie dotknięci ZA unikają przeważnie przestrzeni z dużą ilością twarzy, brylują za to w świecie liczb czy wzorów chemicznych, co do których dobrych intencji są pewni. W tej kwestii wszyscy się zgadzamy, ponieważ liczba rzadko wbija nam topór w plecy.

Wersja z 18:01, 8 kwi 2013

Zespół Aspergera

Riboflavin penicillinamide.jpg

Szablon:Tcecha występująca u osobników stadnych, od tego stada stroniących, zamieszkujących rodzinne piwnice oraz zapomniane pokoje obklejone plakatami z anime-lolitami i za nic mających sobie dobro ogółu. Ludzie dotknięci ZA unikają przeważnie przestrzeni z dużą ilością twarzy, brylują za to w świecie liczb czy wzorów chemicznych, co do których dobrych intencji są pewni. W tej kwestii wszyscy się zgadzamy, ponieważ liczba rzadko wbija nam topór w plecy.

Osób z Aspergerem (zwanych pieszczotliwie, z angielska Aspie) nie należy mylić z doktorantami nauk ścisłych, pracownikami prosektorium, kamieniami, posągami czy nawet zwykłymi debilami. Uzasadnione jest mylenie ich z psychologami, którzy etap ZA mają już dawno za sobą i teraz cierpią na coś między psychozą a histrionicznym zaburzeniem osobowości. Nie będzie błędem przypadkowe nazwanie Aspim islandzkich rybaków, którym słona woda i suszone ryby wymazały normy społeczne, czy śpiących Japończyków, gdyż rozwiązywanie całek w fazie REM jest naturalne dla tego narodu.

Grigorij Rasputin

Rasputin pt.jpg

Szablon:T rosyjski mnich, uzdrowiciel, faworyt cara, analfabeta z wyboru, jasnowidz i, przede wszystkim, były posiadacz 28,5 centymetrowego przyrodzenia. Dzięki temu szczegółowi stał się najłakomszym kąskiem dla kobiet mieszkających na wschód od Buga, zwłaszcza tych wyżej postawionych w drabinie społecznej.

Młodość

Rasputin urodził się w wiosce tak zapadłej, że nikt nie znał jej nazwy, nawet mieszkańcy, spędzający w pobliskiej cerkwi więcej czasu niż tamtejszy pop. Mimo tego, życie w rodzinnej wsi Grigorija było wesołe i pełne rozrywek: raz na jakiś czas komuś paliła się stodoła i zdychały kozy, czasem nawet rosła trawa i świeciło słońce.

Bitwa stalingradzka

Goasslschnalzer in Tracht.jpg

Bitwa stalingradzka – paromiesięczne przyjacielskie spotkanie wojsk dwóch najbardziej pokojowych państw w czasie Drugiej Wojny, zakończone wpierdolem, spuszczonym Niemcom, zniszczeniem miasta, zjedzeniem wszystkich zapasów czekoladowych batoników, niemiłosiernym zabrudzeniem trupami Wołgi, znacznym namnożeniem T-34, zwycięstwem Związku Radzieckiego i kompromitacją Führera.

Geneza i przygotowania do bitwy

Postanowiliśmy opowiedzieć genezę bitwy jak najdokładniej, dlatego poprosiliśmy o to zapalonego Nonsensopedystę, 94-letniego Iwana Siemionowicza Starodupcewa, rolnika-profesjonalistę spod Kazania, historyka-amatora i naocznego świadka tych wydarzeń. Oto jego relacja:

Saksofon



Cquote2.svg

Gdzie tam do cholery jest drewno?
Cquote2.svg

Saksofon – instrument skonstruowany przez Adolphe Saxa. Prawdopodobnie jedyny instrument dęty, na którym grając można co nieco wyrwać. Co ciekawe, zasadniczo saksofon jest powyginaną rurką blaszaną, a mimo to zalicza się go do instrumentów drewnianych.

Budowa



Cquote2.svg

No ja się pytam, gdzie tam, do cholery...
Cquote2.svg

Spokojnie! Ta wiedza nie jest na tyle tajna, żeby obawiać się po jej zgłębieniu wizyty Onych. Na saksofon się składają:

  • Blaszana rura – powyginana, pełno w niej dziur. Odkrywanie i zakrywanie ich zmienia wysokość dźwięku, a ta największa na końcu zwiększa hałas.
  • Przyciski – jest ich ponad dwadzieścia, do których obsługi mamy nie więcej, jak dwadzieścia palców. Powodzenia.

Antychryst

„A Antychrystów będzie wielu i tylko jeden prawdziwy, na którego nikt zważać nie będzie...”

Antychryst – zaszczytny tytuł, jakim Ojciec nad Ojcami zwykł obdarzać wszystkich ludzi posiadających własne zdanie, wyznających unikatową ideologię czy wybitnych artystów. Nie jest w żadnej mierze narzędziem walki politycznej ani sposobem wywierania presji na polityków. Mało tego, każdego kto głosiłby podobne twierdzenie, czekałoby nazwanie Antychrystem i rychła wizyta inkwizycji.

Narodziny pojęcia Antychrysta

Antychryst po raz pierwszy pojawił się w Biblii Szatana za sprawą niejakiego Jana Świętego, według legendy przodka współczesnych Polaków, czego zresztą dowodem jest po słowiańsku brzmiące imię i nazwisko. Święty był uczniem Jezusa (jako Polak musiał być przecież głęboko wierzący), chociaż był od niego kilka lat starszy, co wpędzało go w niesamowite kompleksy. Dlatego też, przebrany za rzymskiego legionistę, przekupił Judasza, żeby ten wydał Jezusa odpowiednim organom. Kiedy jednak nikczemny plan się powiódł, Jan musiał uciekać z Izraela, bo małe, śmierdzące czosnkiem, podstępne, skąpe Żydki zaczęły coś podejrzewać. W czasie swojej podróży trafił, według wspomnianej wcześniej legendy, na tereny współczesnej Polski. Zaczął nawracać lokalnych barbarzyńców, którym nowa wiara bardzo się spodobała, do tego stopnia, że odrzucili oni przemoc i wkrótce zostali wytrzebieni przez sąsiednie plemiona nie mające podobnych uprzedzeń.

Roswell

Herb miasta. Serio

Roswell – nieduże, niczym niewyróżniające się miasteczko w Nowym Meksyku (czyli w USA). Położone w typowej westernowej lokalizacji, gdzie hokej nie dociera, a zielony diabeł mówi dobranoc. Znane powszechnie ze względu na serial „Roswell. W kręgu tajemnic” oraz z tego, że w 1947 roku rozbił się tam balon meteorologiczny.

Położenie geograficzne

Roswell leży w Nowym Meksyku, w USA, na planecie Ziemia. Ta ostatnia informacja wydaje się szczególnie ważna dla turystów. Dodatkowe wskazówki: trzecia planeta Układu Słonecznego w Drodze Mlecznej. Administracyjnie leży w hrabstwie Chaves. Wenezuelsko. Jadąc na zachód, na początek Drogą 380, bez problemu dostaniemy się na Miedzyplanetarną Autostradę 375, a stamtąd już tylko kilka kilometrów do Strefy 51. Mamy więc dogodne położenie lotniska i hotelu. Rezerwacja bazy na Mistrzostwa Galaktyki wciąż możliwa, ryzyko wiąże się tylko ze szczegółową kontrolą wojskową przy nieudanym lądowaniu.

Nonsensopedia Online

Okładka. Jej autor nie żyje Trochę samokrytyki nigdy nie zaszkodzi...

Nonsensopedia Online – wielowątkowa gra internetowa, rozgrywająca się w świecie pewnej wikii.

Rozgrywka

Akcja gry toczy się na stronie internetowej Nonsensopedii. Gracz ma możliwość nie tylko przeglądania, ale i edytowania oraz pisania nowych artykułów. Musi to robić jednak z głową – złe edycje nie przejdą przed czujnymi moderatorami i adminami.

Jak z większością gier MMORPG, Nonsensopedii nie można przejść, a jedynie osiągnąć najwyższy poziom – biurokrata. Ranga ta jest poprzedzona adminem, wcześniej moderatorem, zwykłym użytkownikiem, a na początku opcjonalną wersją demową, nie wymagającą rejestracji, potocznie zwaną ipkiem. Nietypowe jest to, że po upływie pewnego czasu konto nie jest usuwane, a jedynie cierpi na tym poziom i pozycja w społeczeństwie.

Nonźródła:Internet bez Boga

Gargoyle-7.jpg

Katedra Notre-Dame, ostatni kościół katolicki we Francji, wypełniony po brzegi wiernymi. Biskup Paillard stoi na mównicy w towarzystwie dwóch ochroniarzy i wygłasza kazanie.

Biskup Paillard:
Internet bez Boga jest jak... jak... (kaszle)

Ateista Broches:
Jak szaszłyk bez mięsa?

Tłum wiernych:
(ze wstrętem) Eee!

Biskup Paillard:
Użyłbym innego porównania. Nie oddaje ono metafizycznego oddźwięku tej sytuacji. Nazwałbym ją raczej masakrowaniem małych kotków tępym widelcem.

Tłum wiernych:
(z nabożną czcią) Oooo!

Biskup Paillard:
Tak, małych kotków. Przecież one są takie miłe. Chciałoby się je przytulić i głaskać bez końca. Głaskać i głaskać... Tarmosić te małe, bezbronne ciałka... bez końca. Och, jak mnie to...

Miejska legenda

Wołga.jpg

Miejska legenda – zaskakująca i „prawdziwa” historia rozpowszechniająca się poprzez media i internet, mająca na celu straszenie młodzieży w wieku przedszkolnym oraz dająca zajęcie badaczom teorii spiskowych.

Charakterystyka miejskich legend

Miejską legendę można bardzo łatwo rozpoznać. Większość, niczym seriale na TVNie, są wymyślane według tego samego szablonu.

  • Każda miejska legenda, celem potwierdzenia jej autentyczności, zaczyna się podania osoby, która była świadkiem tego zdarzenia. Najczęściej to siostra koleżanki wujka znajomego ze szkoły/ babcia sąsiadki kuzyna prawnuczki/ syn kolegi z pracy stryjka brata księdza proboszcza.
  • Ponadto, miejska legenda, niczym antyczne dramaty, musi wywoływać u ludzi litość i trwogę. Żeby osiągnąć te uczucia, bohaterami legend są najczęściej zwykli ludzie, przez co słuchacze zadają sobie pytanie a gdyby to mi się zdarzyło?, powodując tym samym u nich dreszcze, skurcze mięśni twarzy i obfity ślinotok, czyli objawy przeżywania wewnętrznego oczyszczenia.
  • Najłatwiejszym sposobem na rozpoznanie miejskiej legendy jest wpisanie jej fragmentu do wyszukiwarki. Jeśli wyskoczy 300 takich samych opowieści zaczynających się od autentyczne, mamy pewność że kolega/ koleżanka chciała zrobić nas w balona.

Klub używanych bohaterów

Jurand.jpg

Klub używanych bohaterów

Wędrując poprzez mroczne otchłanie świadomości, prześlizgując się po tafli szaleństwa pośród tysięcy innych jaźni… Wyplułem z płuc słoną morską wodę. Udało mi się przeżyć. Po raz kolejny.

Słodkie, wspaniałe powietrze znów zagościło w moich płucach. Leżałem w mokrym piasku, obmywany przez fale. Woda była przyjemnie ciepła. Ale jak właściwie się tu znalazłem? Nie mogłem sobie w żaden sposób przypomnieć żebym chociaż zbliżał się do wody o pływaniu nie mówiąc. Zresztą w ogóle niewiele pamiętałem, jedynie pojedyncze obrazy ze swojego życia, które z trudem mogłem połączyć w logiczną całość.

Otworzyłem oczy. Odkryłem, że cokolwiek przyczyniło się do mojego fatalnego położenia pozbawiło mnie też dobytku, z większością ubrań włącznie. Na szczęście jednak pozostały mi te wystarczające do zakrycia najistotniejszych części ciała. Zresztą przy panujących tu temperaturach nie było potrzebne specjalnie więcej. Czyżbym więc miał być tylko zwykłą ofiarą, która przeceniła swoje umiejętności pływackie, a częściowa amnezja byłaby tylko skutkiem zbyt długiego przebywania pod wodą? Tajemniczy głos w mojej głowie podpowiadał, że wyjaśnienie zdecydowanie nie jest takie proste. Nakazał mi przy tym niezwłoczne poszukiwanie odpowiedzi.

Power metal

BG1.jpg

Power metal – rodzaj metalu. Charakteryzuje się on textum zbliżonem do średniowiecznych opowieści, mówiącem o wojnie, smokach, tajemnicach, przepowiedniach i przeznaczeniu.

Teksty są zwykle wzniosłe i patetyczne, z kombinacyj słów „carry on”, „fight”, „war(rior)”, „victory”, „glory”, „memory”, „potwory”, „roztwory”, „przetwory” etc. uczynione.

Hanza powermetalowa azali na scenie we zbroicach, ewentualnie kolczugach jeno występuje. Jej członkowie w przerwach pomiędzy utworami pojedynki na miecze tudzież topory odbywają.

O pieśni bogów starożytnech słów kilka...

Jako się wprzódy rzekło, power metal o wojnach i smokach jeno traktuje. Ażeby textum onem godziwą oprawę zapewnić, muzyka powermetalowa zali mocną być musi, szybko tedy perkusista w gary wali. Jeno ażeby patos uczynić dostojniejszym, w utworach wyszukane solówki na gitarach być muszą, co najmniej trzy na utwór.

Ażeby muzykom honory należne uczynić a żakom kłam zadać, Power Metal na dwie kategorie rozdzielić postanowiono:

Kufel

Kufel.jpg

Kufel – narzędzie służące do transportu złocistego napoju bogów. Kufel używany był już w czasach starożytnych, udowadniając, że nasi praprzodkowie głupi nie byli i wiedzieli, jak dogodzić sobie i potomkom.

W dawnych czasach, w których po krzakach chowali się zbóje, a chłopi zasuwali niczym woły na swych panów, kufle wykonywane były z drewna, dziś jednak do produkcji tego jakże szlachetnego narzędzia wykorzystywane jest szkło.

Kufel zazwyczaj ma pojemność od 0,25 l do 1 l, w Wielkiej Brytanii kufle mają pojemność jednej pinty, czyli ok. 0,568 l. Ten fakt nie jest jednak wielce istotny, wszakże piwo to piwo, a kufel to kufel.

Konstrukcja

Głupim jest ten, kto twierdzi, że kufel to wyrośnięty kubek, jeszcze głupszym, kto sądzi, iż jest to wielka szklanka uposażona w ucho. Kufel jest specjalistycznym narzędziem, przystosowanym idealnie do transportu piwa tak, aby łatwo było je nalać, a jeszcze łatwiej rozlać wlać do spragnionych gardeł piwoszy.

Zygmunt III Waza

Martin Kober 001.jpg

Zygmunt III Waza (ur. 20 czerwca 1566 w szwedzkim zamku Gripsholm, zm. 30 kwietnia 1632 w Warszawie) – z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, (...) a także dziedziczny król Szwedów, Gotów i Wenedów, czyli po łacinie Sigismundus Tertius Dei gratia rex Poloniæ, et cetera, Masoviæ, Samogitiæ, ble ble ble, Gothorum Vandalorumque hæreditarius rex, a po szwecku Vi Sigismund med Guds nåde Sveriges, itp, itd. W skrócie król Polski i Szwecji, niedoszły car Rosji. Mimo tylu tronów jego największym osiągnięciem było przeniesienie stolicy z Krakowa do Warszawy.

Młodość

O dzieciństwie Zygmunta wiadomo niewiele, praktycznie tyle, że urodził się w lochu, gdyż jego matka, Katarzyna Jagiellonka przebywała w nim w celach polityczno-religijno-karnych. Za co siedziała? Jej mąż Jan III Waza był królem Szwecji, lecz nie spodobał się mieszkańcom z racji bycia katolikiem. No cóż, raz na wozie, a raz na podwoziu...

Twitter

Twitter – portal pseudospołecznościowy, na którym ludzie publikują informacje o sobie (tzw. tweety). Trudno wyobrazić sobie smutniejszą informację o rozwoju współczesnego społeczeństwa niż ta, że na świecie są dosłownie miliony ludzi, którzy chcą informować innych ludzi o każdym swoim wypróżnieniu.

Po co komu twitter? Służby specjalne

Twitter for life

Normalni ludzie nie zdają sobie sprawy, że dzięki serwisom takim jak Nasza klasa, facebook i (w szczególności właśnie) twitter zbieranie informacji o ludziach stało się dla służb specjalnych łatwiejsze i prostsze niż kiedykolwiek w historii. Już nie trzeba wysyłać kobiet, żeby zaciągały mężczyzn (lub kobiety) do łóżek i wyciągały z nich tajne informacje. Po co? Wystarczy śledzić twittera danej osoby aż do momentu ukazania się podobnego komunikatu:

Janusz Kluczyk
Właśnie ustaliliśmy na tajnej naradzie, że od jutra zaniżamy kurs akcji naszej spółki. lol.
-7 minut temu

Ewentualnie:

Leigh Oswald
Jutro pana ministra będzie czekać niespodzianka w postaci kuli z mojego karabinu snajperskiego. lol.
-18 minut temu

Oczywiście to od służb specjalnych zależy jak wykorzystają informację. I tak w pierwszym przypadku zapewne oficer operacyjny nie poinformuje nikogo o tym tweecie, tylko najpierw sprzeda akcje tej spółki, potem je odkupi gdy będą nisko, a potem sprzeda ponownie jak znowu wzrosną. W drugim zaś przypadku reakcja zależy od tego, czy minister jest przez służby wspierany czy nie. Jeśli nie, to sami wystawią snajpera, aby upewnił się, że zamachowiec trafi, nawet gdyby spudłował.

Bitwa pod Mohaczem

2lajos.jpg

Bitwa pod Mohaczem (węg. Kurva! Vesztettünk! Megint!) – ogół przypadkowych działań mających na celu przegranie przez Węgry wojny z Imperium Osmańskim, częściową likwidację armii i upadek królestwa. Zakończone sukcesem 29 sierpnia 1526 roku za sprawą Sulejmana Wspaniałego i jego janczarów. Od prawie 500 lat powód nieustannego narzekania i kompleksu Węgrów, którzy do dzisiaj dostają mocnej zgagi na widok kawy po turecku. Kolejny dowód na to, że historia tego państwa została zbudowana na przegranych, a depresji można się nabawić po poznaniu dziejów własnej ojczyzny.

Przedsmak, czyli król Dobrze rozwala kraj
Władysław II Dobrze otrzymał swój przydomek nie nadaremno. Ten słowiański król Czech i, od 1490 roku także Węgier, miał w zwyczaju odpowiadać potwierdzająco na wszelkie prośby szlachty madziarskiej. Było to niezwykle miłe z jego strony i zbierało poparcie arystokracji, która nawet nie musiała sięgać po motywacyjny sztylet, co działo się w przypadku większości poprzednich władców. Historia pokazywała niejednokrotnie, że największym wrogiem dla Węgra jest drugi Węgier i w ten też sposób zapisało się w kronikach panowanie Władysława. Elitarna Mroczna Armia. Macieja Korwina została rozwiązana pod naporem szlachty, a największe rody magnackie z troską przykładały butelkę ciepłego mleka do ust króla.

Święty Guinefort

Dog head.jpg

Święty Guinefort (ur. ok. 1250 w Villeneuve-des-Dombes, zm. ???) – francuski święty krótkowłosy Kościoła katolickiego. Ślinił się bardziej od Tomasza Becketa, a uśmiechem bił na głowę Medarda z Noyon. Oprócz tego cechował się większą liczbą kończyn krocznych z urządzeniem merdającym na zadzie, którym, w przeciwieństwie do innych świętych, często się posługiwał. Jest patronem zjadaczy kości, pełnej miski oraz umerdanych ogonów.

Żywot świętego-psiego

Guinefort nie słynął z jakiegoś szczególnie rygorystycznego trybu życia. Nie był pustelnikiem, nie spędził na słupie większości życia, nie biczował się. W jego krótkim życiu trudno wskazać momenty, gdy pisał traktaty, nauczał z ambony albo nadzorował budowę jakiejś świątyni. Z tego powodu często stanowił obiekt krytyki np. ze strony św. Tomasza, który nie mógł się pogodzić z siłą przebicia jego kultu. Był to zwykły pies, za młodu lubił ścigać koty, gryźć kość w kącie komnaty i łasić do każdej otwartej dłoni.