SsangYong Korando: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (dr.)
Znacznik: edytor źródłowy
M (Wycofano ostatnie edycje użytkownika 5.184.233.68, powód: nic niewnosząca edycja)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 3 wersji utworzonych przez 3 użytkowników)
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 15:19, 2 lis 2022

W pierwszej chwili trudno stwierdzić czy to samochód terenowy czy przedwojenny automobil

SsangYong Korando – jedno z dumnych osiągnięć prestiżowego koncernu motoryzacyjnego z Korei Południowej. W zamierzeniu bezpośredni konkurent Jeepa Wranglera. Cel był ambitny, bo jak niby, nieznany w szerokim świecie, azjatycki wytwórca mógłby konkurować z legendą Jeepa? Koreańczycy mieli jednak asa w rękawie – licencje na sprawdzone podzespoły od czołowych światowych producentów! Korando korzysta z licencyjnego silnika Mercedesa, licencyjnej skrzyni biegów Mercedesa i licencyjnych mostów napędowych Jeepa. Wszystko jak w protoplastach, z tym, że wykonane niedbale i ze stali powstałej w wyniku recyklingu puszek po karmie dla kotów. W końcu produkowano je w Rosji.

Design[edytuj • edytuj kod]

Inna sprawa to design – w końcu nie od dziś wiadomo, że nawet najdoskonalszy technicznie samochód nie sprzeda się, jeśli będzie brzydki. No właśnie... Szacunek dla stylistów, którzy postanowili wytyczyć kompletnie nowe szlaki w trendach motoryzacyjnej mody. W zasadzie jedyną rzeczą, która upodabnia Korando do innych samochodów są koła. Korando ma koła, co ciekawsze, są one nawet okrągłe. Przód auta ma nawiązywać do klasycznych modeli Jeepa – reszta nadwozia również była nim inspirowana. W efekcie fabrycznie nowe auta wyglądały jak Wrangler po dzwonie i dachowaniu wyklepany stalowym młotkiem przez blacharza amatora, którego jedyne doświadczenie w obróbce metalu polegało na tworzeniu coverów Manowara.

Solidność[edytuj • edytuj kod]

Twórcy są twardzi i nie zważają na stylizację! Liczy się solidność konstrukcji i jej dzielność terenowa! I tu kolejne rozczarowanie... Pierwsze co daje o sobie znać to aksamitna praca automatycznej (a jak!) skrzyni biegów – każdej zmianie przełożenia towarzyszy metaliczny huk poparty solidnym wstrząsem nadwozia.

W terenie po dłuższej chwili kierowca orientuje się, że gałeczka do regulacji siły podświetlenia deski rozdzielczej służy do załączania napędu przedniej osi oraz biegów terenowych. Nie ma się co rozwodzić nad tym rozwiązaniem – i tak nigdy nie działa. Co do dzielności terenowej koreańskiego pożeracza bezdroży, przezornie został on wyposażony w pług, nazywany niekiedy błędnie osłona skrzyni biegów. Element ten przez swój głęboko przemyślany kształt redukuje prześwit pod ramą do poziomu niewiele wyższego niż w aucie osobowym. Całości dopełniają ekskluzywne dodatki, jak skrzypiące plastikowe drewno na desce rozdzielczej, niedziałające sprzęgiełka piast oraz standardowy dla każdego modelu SsangYong pakiet Warcy-Rycy-Cescy, w skrócie WRC.