Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 7 (III): Różnice pomiędzy wersjami
Ostrzyciel (dyskusja • edycje) M (dr.) |
M (→Rozdział 15: przekat) |
||
Linia 451: | Linia 451: | ||
{{c|#FB7E6C|Dobra, jak to mówili w ''Zwariowanych Melodiach'', ''that's all, folks!'' Na następny odcinek zapraszamy… Tak, zapraszamy, bo sami nie wiemy, kiedy będzie, ale będzie na pewno.}} |
{{c|#FB7E6C|Dobra, jak to mówili w ''Zwariowanych Melodiach'', ''that's all, folks!'' Na następny odcinek zapraszamy… Tak, zapraszamy, bo sami nie wiemy, kiedy będzie, ale będzie na pewno.}} |
||
[[Kategoria:Nonźródła – |
[[Kategoria:Nonźródła – NonAnalizy]] |
Wersja z 11:35, 3 mar 2019
Wracamy do jakże ciekawego, bo zawierającego aż dwie sceny erotyczne, opka z Justinem Bieberem jako filantropem-zbawicielem, który przygarnia do siebie 19-letnią kurewkę o imieniu Kelsey. Niestety, scena erotyczna już była, więc znowu ałtorka karmi nas opowiastkami o tym, jak to wszyscy chcą zdradzić główną bohaterkę i spiskują za jej plecami. Ponadto w dzisiejszym odcinku nareszcie dowiemy się, gdzie się rozgrywa akcja opka, ile to jest 3+2 oraz ile czasu należy poświęcić na dojechanie z dowolnego miejsca w inne dowolne miejsce, jeżeli mieszkamy w opkowym uniwersum. Komentują dla Was jak zawsze niezawodni: wracający z zasłużonego urlopu Szklarz i przebywający na równie zasłużonym urlopie, zdalnie pracujący Pangia. Wersja uncut opka dostępna jest na stronie: http://on-life-jb-ff.blogspot.com/. Zapnijcie pasy, bo jeśli macie jakikolwiek instynkt samozachowawczy, to na pewno zmusi on was do ucieczki sprzed waszych komputerów.
Rozdział 11
" milczenie jest nikim a gadulstwo~~ niczym "
~~Pałlo Koelo.
Bez sensu, ale czym byłoby opko bez cytatu z dupy.
***Justin***
Siedziałem, nie wiedziałem co mam zrobić czy mam powiedzieć o tym Kelsey.
Kopnij ją w brzuch i powiedz, że lekarze coś wykryli, ale już nieaktualne.
Nie, nie mów, niech myśli, że się przejadła.
Ostatnio zapomniałem o gumce, ale nie myślałem, że po jednym incydencie ona zajdzie w ciąże.
Bo zazwyczaj trzeba do tego kilkudziesięciu razy, żeby uzbierała się odpowiednia liczba plemników. Ewentualnie wystarczy jeden gangbang.
Chyba ty. Przecież to wiedza powszechna, że rodzice poczęli każdego z nas za pierwszym razem i więcej tego nie robili.
Ale ja mam rodzeństwo, u mnie taka teoria nie wypali.
Nie chciałem jej tego mówić widziałem w jakim jest stanie, ale lekarz chyba chciał żebym sam jej to powiedział to było moje dziecko i choćby nie wiem co będę przy niej …
Wszedłem do pokoju w którym się znajdowała, chyba spała nie było w niej żadnych oznak życia oczy były napuchnięta a twarz i ciało posiniaczone.
Kurde, o tym samym videło pomyślałem. Klątwa drugiego komentatora, tylko resztki można wyzbierać.
Nigdy nie sądziłem, że taka zwykła dziewczyna zawróci mi w głowie, a ona zdecydowanie zawróciła i to tak bardzo, że czasem nie mogę wytrzymać bez jej obecności.
Jej ciało marzło nakryłem ją kocem…
Sama nie umie się przykryć? Zresztą, jeśli śpi rozkryta, to znaczy, że jej zimno nie jest.
No nie umie, bo nieprzytomna jest czy coś. Osama ją zapierdolił czy coś takiego, nie pamiętam, ostatnia analiza była dawno temu.
Ojciec ją sklepał.
Ona odwróciła się w moją stronę i wytrzeszczyła na mnie swoje perfekcyjne brązowe oczka.
O ile była w stanie je w ogóle otworzyć.
- śpij, kochanie musisz odpoczywać. – powiedziałem , głaskając ją po policzku.
Przejebane ma, wykupił ją, prawie ją doprowadził do stanu używalności, a teraz nie skorzysta, bo chorobowy, a potem pójdzie na macierzyński.
I jeszcze ZUS musi odprowadzać.
- Justin, co się stało ? – zapytała.
- nic się nie stało misiu śpij.- powiedziałem uspokajającym tonem choć chyba mi to nie wyszło.
- połóż się koło mnie. – powiedział delikatnie klepiąc miejsce koło niej.
Zagwiżdż jeszcze, albo zacmokaj.
Dopiero co była w stanie porównywalnym do bezwypadkowego Passata B5 sprowadzonego od pierwszego właściciela z Niemiec pół roku przed pojawieniem się w polskim komisie, a teraz już taka radosna i rusza rękami jak lalka.
Widzisz, a jęczałeś, że przykryć się nie da rady.
Zrobiłem to co kazała, od razu położyłam mi się na mojej klatce piersiowej. Kochałem gdy była blisko mnie, gdy jej ciało dotykało moje ciała, gdy była …
Powiedział, położyłam, kochałem, normalnie Grodzka nawet tyle razy płci nie zmieniała.
- Justin… - po pokoju rozbrzmiał cicho szept jej jakże banalnego, ale też magicznego głosu.
Banalny głos. Co to kurwa jest. Może taki jak u IVONY.
http://www.ivona.com/ – polecam. Dla urodzonych po 1994: dla uzyskania efektu jak w YouTube należy wybrać głos Jacka z Polski i wszystkie „u” oraz „ó” zamieniać na „o”.
Jak kogoś zainspirujesz, to może pozdrowi na początku swojej pszerupki Milionerów czy innych Trudnych spraw Wujka Łybę.
No zawsze to jakaś popularność.
- tak, księżniczko ? - zapytałem , biorąc kosmyk jej włosów za ucho.
- kocham cię, ja naprawdę cię kocham… - powiedziała mi do ucha i przytuliła się do mnie.
- ja też cię kocham, księżniczko, najmocniej na świcie … - pocałowałem ją w czoło.
- dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, co się stało ? – zapytała .
Co ona tak drąży, przecież widzi i pamięta, że dostała wpierdol, a o ciąży nie było wspominane.
- nie teraz kochanie, poczekaj trochę. – powiedziałem , lekko zbywając temat, ale inaczej nie mogłem.
- powiedz teraz Justin …
- poczekaj tu chwilę … - powiedziałem i ruszyłem po kopertę.
Ale nim pomiata.
Chwyciłem kopertę i zaniosłem ją Kelsey, gdy ją otwierała, była zmieszana …
Powinna być wstrząśnięta.
- czyli , jestem w ciąży …
Kiwnąłem twierdząco głową.
- zostawisz mnie ? – zapytała się patrząc się w moje oczy.
Głupie pytanie, umowa jeszcze nie wygasła.
- nigdy cię nie zostawię … - wpiłem się w jej usta…
- muszę pobyć sama, ubiorę się i się przejdę – powiedziała wstając powoli z łóżka.
- kochanie nie wiem czy to dobry pomysł . – powiedziałem łapiąc ją za rękę.
- nic mi nie jest – powiedziała.
W kilka dni wyleczona z anoreksji i chuj wie czego jeszcze, w kilka godzin przeszło jej wszystko związane z pobiciem. Oni tam ją chyba w wodzie z Lichenia podtapiają.
Może jakieś ciemne siły brały w tym udział. A w ogóle to ten dialog był tak nudny, że nic kreatywnego mi do głowy nie przyszło, żeby go skomentować.
***Kelsey***
wyszykowałam się, nie było to dla mnie do przyjęcia, w sensie to było 3 tygodnie temu Justin powiedział mi, że nie założył gumki.
Ja na jego miejscu bym się nie odważył, zwłaszcza znając jej zwyczaje dotyczące higieny osobistej.
Ruszyłam w stronę plaży, która znajdowała się niedaleko.
Jakiej znowu plaży? Coś przegapiłem?
Nie mogę uwierzyć w to, że noszę w sobie dziecko mam tylko 19 lat…
W zasadzie, patrząc na polskie gimnazja, to AŻ 19 lat.
nie jestem na to gotowa owszem mam Justina, który jest kochany i cudowny … i pierwszy raz powiedziałam mu szczerze, że go kocham .
Ale ja nie chciałam tego dziecka… najgorsze jest to że z jednej strony je kochałam tak bardzo, że na samą myśl o oddaniu go robiło mi się słabo, ale też nie chciałam problemów związanych z tą oto osóbką.
Spokojnie, jesteś w opku, 95% ciąż tutaj kończy się poronieniem, najczęściej bez powodu.
O dziwo nie chce aborcji.
Wtedy wyszłoby, że jest zuą lewaczką, a tutaj bohaterka kreowana jest na ideał, co i tak nie przynosi rezultatów.
Weszłam na plażę, była dzika, ale piękna … jej urokiem była jej dzikość …
Dzika plaża na Wschodnim Wybrzeżu. Najbliższa, to chyba w Kanadzie.
Dzika, bo pełno imigrantów.
Idę i myślę , że jestem tylko ziarenkiem piasku na całej plaży.
Boję się tego, że nie podołam zadaniu jakie dał mi bóg.
W sensie, że bóg seksu czy bóg Bóg?
Jakie zadanie? Nie ty jedna masz dziecko przed 20-stką.
Ale ona jest wyjątkowa. Inne zachodzą w ciążę bo się kurwią, a ona, bo Duch Święty jej kazał.
Usiadłam na ławce, która stała z jakieś dwa metry od wody …
Ławka na plaży przy samej wodzie?
W Rzeszowie jest tak samo, jak Wisłok wyleje.
dotknęłam mojego brzucha co prawda nie było żadnych oznak, że ono tam jest, ale zdałam sobie sprawę, że ono nie może cierpieć i nie oddam go nikomu …
Nie skrzywdzę mojego dziecka , nie zrobię mu tego. Ja już je kocham, za bardzo …
Jeszcze kilka dni temu twierdziła, że nie jest w stanie nikogo kochać, a dzisiaj jest już prawie jak święty Franciszek z Asyżu.
Jak nie może cierpieć, no to będzie adopcja za 9 miesięcy.
Jednak jest możliwość, że przez mój stan nie donoszę ciąży, ale muszę walczyć dla niego.
DLA MOJEGO KOCHANEGO DZIECKA.
Wstałam i wracałam do domu, nadal miałam mętlik w głowie, cieszyłam się że mój ojciec nic nie zrobił temu dziecku.
Ciężko zrobić coś, co ma ułamek milimetra i siedzi w bańce z wodą, ale ojczulek może ma czarny pas w kumitsu, a z takimi to nigdy nie wiadomo.
Chcę je kochać to jest jedyna osóbka, którą będę kochać bezwarunkowo zawsze.
Stanęłam pod Willą Justina i po chwili weszłam do środka .
Weszłam do naszej sypialni, w której jak się nie myliłam był Justin.
Ten Justin to tylko krąży między kuchnią a sypialnią, jest zniewieściały, ale żeby kurą domową został?
No jasne, a kto inny mógłby być w sypialni w domu Justina. Nie wiem, może Barack Obama? Dziadek Mróz? Karol Strasburger?
Murzyn, na co dzień czający się w szafie.
- podjęłam jedną bardzo ważną decyzję, Justin. – spojrzał się na mnie, zdziwionym wzrokiem.- urodzę to dziecko, nie mogę go skrzywdzić tak jak moi rodzice skrzywdzili. – powiedziałam, przyznaję że łza zakręciła mi się w oku.
- Jestem z ciebie dumny… podjęłaś właściwą decyzję … - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
- Moi rodzice nigdy nie byli jacyś gorsi, ale nie ci prawdziwi tych prawdziwych nie mam już od dawna, moi rodzice umarli, razem z moją nienarodzoną siostrą, tata zaczął pić, a mama ? Mama miała w du**e to co się ze mną dzieję…
Ojciec zaczął pić po swojej śmierci? Co to kurwa w ogóle jest. Wiem, że własna śmierć to trochę traumatyczne wydarzenie, ale to nie powód, żeby popaść w alkoholizm.
Ej kurwa, ja naprawdę mam nadzieję, że to nie jest jakaś retrospekcja ałtorki, bo jak ona sobie zrobi dziecko w gimnazjum, to mi sumienie spać nie da.
Może kszesnym zostaniesz.
Jeszcze czego, cudze dzieci bawić. Żebym ja toto lubił chociaż, albo przynajmniej na oczy widział.
nie mogę zrobić tego temu dziecku, ja już je kocham , nie oddam go … nie potrafiłabym. – powiedziała przytulając się do Justina.
- jesteś Aniołem. Moim Aniołkiem. – powiedział.
- lepiej pójdę pod prysznic. – powiedziałam biorąc ubrania z szafy i idąc w stronę prysznica.
Huehue, on do niej o aniołach, a ona aaaa wiesz, jebie ode mnie jak z murzyńskiej lepianki.
To się nazywa „nagły zwrot akcji”.
Szybko się wykąpałam i wyszłam na zewnątrz.
Usłyszałam rozmowę Justina :
- ale kochanie nie możesz ze mną zerwać ona nic dla mnie nie znaczy… Kelsey to już przeszłość teraz ty się liczysz …
O żesz, zwrot akcji jak w Dlaczego ja? tuż przed przerwą reklamową.
No trochę się zaskoczyłem. Aż prawie jestem ciekaw następnego rozdziału.
Rozdział 12
" jesteś przeszłością, ale przeszłością o której trudno zapomnieć "
Znowu cytat z Alchemika.
Mam nadzieję, że nie wejdzie to w nawyk ałtorce.
Takie cytaty są niestety do końca opka.
Ćśśś, nie psuj czytelnikom niespodzianki.
***Kelsey***
Justin rozłączył się napisał coś na kartce, którą położył na blacie i wyszedł ... nie widział mnie.
podeszłam do kartki, było na niej napisane (Ha, dobrze!) ' kochanie dzwonili ze studia wrócę późno nie czekaj na mnie, kocham cię Justin'
on ma czelność mówić, że mnie kocha ?
Tak uściślając, to ma czelność pisać.
wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Jak on mógł zrobić mi coś takiego.
Napad zazdrości u dziwki. Miut i oszeszki.
mjut*, ożeszki*
szybko wbiegłam na górę , chwyciłam mój telefon i zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki.
-halo Brook możesz przyjechać tu do mnie? - zapytałam
- Kelsey kochanie co się stało przecież ty się zanosisz z płaczu.
- nie moge tu mieszkać przyjedź po mnie proszę!
- już jadę pakój (Oh god, to chyba najłatwiejsza do zapamiętania reguła.) walizki, nie płacz kochanie tylko nie płacz.
Rozłączyłam się i chwyciłam walizki które po chwili były pełne.
Ciekawe czy spakowała też te ubrania, które jej Justin kupił.
Pstryk i się spakowały.
Przebrałam się i usłyszałam pukanie do drzwi podbiegłam do drzwi otworzyłam je i wtuliłam się w ramię mojej najlepszej przyjaciółki.
Nie no, tam na serio w tej willi dzwonka nie ma, w ogóle ja się zastanawiam czy to jest willa czy suterena w kamienicy z której nawet w Biskupinie śmiali się, że tylko do skansenu się nadaje.
Pukanie jest bardziej tajne. Wiesz, dzwonek wszyscy usłyszą, a pukanie niekoniecznie, więc można czmychnąć po cichu.
Ta, ale to działa tak dobrze, że gdy chałupa duża, trzeba walić z kopa w stylu Zohana z Nie zadzieraj z fryzjerem, żeby ktoś usłyszał pukanie, będąc na drugim końcu domu.
- och kochanie , nie płacz proszę. - powiedziała gładząc mnie po ramieniu ręką.
- kocham cię wiesz... ? - powiedziała ściskając jeszcze mocniej swoją przyjaciółkę.
- daj walizki pojedziemy do mnie. - rozkazała.
Prawnicy Biebera tak ją wydoją za zerwanie umowy, że łabędzie będą się z nią chlebem dzielić.
No to w końcu to jest pisane z trzecioosobowej perspektywy czy pierwszoosobowej? Chyba że to jakieś opko dla inteligentnych i trzeba samemu się domyślać, co kto mówi.
Zniosłyśmy walizki, i miałyśmy wychodzić, ale wziełam kartke i napisałam na niej informację
"Idź do swojej dziwki, Kelsey"
Nie wiem po kim chciała pojechać, ale pocisnęła chyba tylko sobie teraz.
Wyszłam z domu, nie wiem czemu byłam taka głupia i obdarzyłam. Justina Biebera zaufaniem.
Bo ci płacił?
Ale tam nie było płacone za zaufanie… W sumie nie wiem, za co było tam płacone.
Najbardziej prawdopodobne jest to, że Bieber dał jałmużnę na burdel i w zamian wysłali mu dziwkę w ramach podziękowania.
Obdarzyłam go czymś dla mnie najważniejszym. Dlaczego to spieprzył? Tego nawet ja nie wiem.
Z każdym krokiem było mi coraz ciężej.
Wiatr wiał w moje czarne włosy.
Doszłyśmy do domu Brooklyn. Gdy pokazała mi mój pokój skapnełam się, że był to pokój jej chłopaka.
- yyy, Brook, czemu nie ma tu Dilla ??? - zapytałam a ona posmutniała .
Cytując doktora Doma, Ładne imię. Dla psa.
Bo go nie ma w domu, debilko. Czy tak proste wytłumaczenie również musi być wyłożone na tacy?
- zerwaliśmy jakiś tydzień temu. - powiedziała , a po policzku spłyneła jej pojedyńcza łza.
Superprzyjaciółki, a o zerwaniu z chłopakiem Kelsey dowiedziała się po tygodniu dopiero.
- tak mi przykro , ale dlaczego ? - zapytałam , z natury byłam ciekawską osobą , ale teraz martwiłam się o moją najlepszą przyjaciółkę.
Nie. Przejawem niezdrowej ciekawości byłoby zapytanie o długość jego penisa.
-znalazł sobie lepszą (Długo pewnie nie musiał szukać.), mnie już nie potrzebował to ze mną zerwał. - powiedziała wzruszając ramionami. - choć napijemy się wina , albo czegoś mocniejszego wszystko mi opowiesz jak to było.
A może kawy Prima? Czy którą tam reklamują słowami „zrobię nam kawy i wszystko nam opowiesz”.
-yyy , ale ja nie mogę , jestem w ciąży. - powiedziałam, a na twarzy Brook zagościł uśmiech.
Ta jej z kolei o ciąży nie powiedziała. Nawet ja wiem, że baby tak nie robią. W ogóle, jakaś odwrócona kolejność: zazwyczaj o ciąży najpierw dowiaduje się każdy wokół, a na końcu przyszły tatuś, tutaj jest odwrotnie.
Ale to nie wiem, kawa jest szkodliwa dla kobiet w ciąży? Chyba dla tych, które mają ciśnienie 200/150.
Niby zalecają nie pić, ale pewnie nikomu nic się od niej nie stało.
- nie wierze z tym dupkiem ? - zapytała i mocno mnie przytuliła .
- najgorsze, jest to że ono nie będzie miało ojca.
Najgorsze, że będzie miało zjebaną matkę.
A co ja sobie myślałm, że on naprawdę mnie kocha to była
Tylko wymówka, żebym nic nie podejrzewała. _ powiedziałam, teraz było mi to wszystko obojętne.
Znowu losowe entery.
Ech, mówienie dziwce, że się ją kocha po to, by nie była zazdrosna. Nie ogarniam już tego.
I ty chcesz to ciągnąć do końca? Po 11 i pół rozdziału nie ogarniamy, o co chodzi, a to jeszcze ma ponad drugie tyle.
Bo u faceta jest najważniejsze jak kończy. I kiedy.
Mam nadzieję, że nie takie kończenie masz na myśli. Nie ze mną, świnio pornograficzna.
Nie sprecyzuję, niech będzie dwuznacznie.
- idź się rozpakować, zawołam cię jak będzie kolacja- powiedziała
BTW, Kelsey u niej będzie tak na krzywy ryj siedzieć?
Tak robią przyjaciółki. Przynajmniej tak mówi nam nasza męska wiedza o kobietach :>
Moja wiedza mówi, że zaraz będą się nawzajem pocieszać straponami.
- dziękuję, za wszystko kocham cię. - powiedziałam i przytuliłam swoją najlepszą przyjaciółkę.
***Brooklyn***
Opko z punktu widzenia dzielnicy. Jakieś nowy nurt w literaturze nam tutaj ałtorka tworzy.
Czekamy na relację z otwarcia budki z zapiekankami w Sochaczewie.
A oglądałem ostatnio ten skecz, teraz takich nie robią.
Jak tylko Kelsey poszła rozpakowywać rzeczy. Zadzwoniłam do Justina.
- halo Brook?
- tak, ranisz ją tym wiesz?
Jakaś szyfrowana ta rozmowa, bo to nie jest po polskiemu.
- wiem, ale Patrichia nie odpuści sama wiesz chce tylko żebyś informowła mnie o tym jak czuję się Kelsey. Możesz to dla mnie zrobić?
Jaki znowu patriarcha. Zaraz się okaże, że Bieber jest popem.
No niby jest gwiazdą popu, bo tak się dzisiaj mówi na gówno, które leci w radiu, a które jest nazywane przez niektórych ludzi muzyką.
Ja tam radia nie słucham nawet w samochodzie.
Ja RMF FM, ale to dlatego, że radio mam tak chujowo nieergonomiczne, że musiałbym na poboczu sobie je ustawiać, a nawet w centrum Rzeszowa nie ma takich korków.
Całe to twoje autko jest chujowo nieergonomiczne.
- ta jasne, ale jak ta dziwka sie odpierdoli to masz to naprawić dobrze Justin?
- Brook , czemu rozmawiasz z Justinem? - w całym pokoju rozbrzmiał głos Kelsey.
Ona też będzie w zmowie i skończy się samobójstwem. Błagam…
Rozdział 13
No zaje-kurwa-biście, w tym rozdziale ałtorka zapomina co to jest enter i pisze wszystko jednym wężykiem. Żeby to było czytelne w miarę, poprawiłem, ale wskazówka wkurwometru niebezpiecznie zbliża się do końca skali, dzięki dołożeniu mi masy roboty, więc nie ręczę za siebie. Swoją drogą, coś tam Pangia ostatnio mówiłeś, że drugiemu jest gorzej?
No jasne, że gorzej. Jedzenie resztek po kimś. Stanie na światłach za eLką. Siadanie na niezdrowo ciepłym miejscu w autobusie. Ubieranie spodni z pomocy dla powodzian. Ten drugi nigdy nie ma lepiej.
To następnym razem ty zaczynasz analizę ośle.
Dawaj na ring.
***brooklyn***
- Justin muszę kończyć, zadzwonię później. -powiedziałam i rozłączyłam się.
Takie sprawy się załatwia teraz via FB, więc nie wiem po jaki chuj rozmawia przez telefon teatralnym szeptem i udaje, że jej nikt nie słyszy.
I w dodatku i tak fail, bo usłyszała.
-Brooklyn, z kim rozmawiałaś ? -głos Kelsey wirował w mojej głowie .
Ona nie powinna być jednak psychologiem, tylko prywatnym detektywem, albo od biedy tajnym współpracownikiem SB.
- ze znajomym , przecież nie z twoim Justinem. - powiedziałam lekko się śmiejąc , ale Kelsey nie było do śmiechu.
- znam cię kłamiesz . - powiedziała i nałogowo chciała patrzeć mi w oczy.
Co kurwa chciała?
- Kelsey proszę cię nie rozmawiałam z tym chujem. - prawie, że krzyknęłam.
- Brook ja chce tylko wiedzieć czemu z nim gadałaś w dupie mam to, że do ciebie dzwonił czy ty do niego. - powiedziała , a w jej oczach kręciły się łzy.
-chciał, żebym informowała go o twoim stanie zdrowia, on nie robi tego bo chce Kelsey to wszystko było zaplanowane bo jego była Patriszia (:D Fonetycznie się zgadza przynajmniej.) by się nie odczepiła. On cię kocha, ale tutaj to ma mało do gadania. Ona chce jego , ale on nie chcę jej obiecuje ci, że to nie będzie trwać długo. - powiedziałam , a w oczach Kelsey , widoczna była złość.
Nie ogahniam.
No była Justina niby go nie chce zostawić.
-wiedziałaś dlaczego mi nie powiedziałaś ? - powiedziała.
Nie wiedziała, dlaczego nie powiedziała. http://prosteprzecinki.pl – polecam, nie pozdrawiam.
A co jeśli tam nie miało być przecinka?
-nie mogłam , uwierz mi, że nie mogłam. - powiedziałam, i przytuliłam Kelsey. - jeszcze będziecie szczęśliwi.
-wątpię w to, ale mam gorsze problemy np to, że nie mam pracy. -powiedziała wzruszając ramionami.
No to jednak jej nie płacił.
- o to się nie martw chce żebyś nagrała ze mną piosenkę na warsztaty. Tylko czy się zgodzisz, obie wiemy że wokal idzie ci lepiej niż mi.
[[Plik:Co to kurwa jest?! [lite]|thumb|center|320px|]]
- no dobra, idę na to. Chodź może pójdziemy na zakupy rzeczy dla dziecka same się nie kupią.-podałam jej kartę którą wcześniej dał mi justin.
Foch fochem, ale hajs się zgadza.
No kurwa, jeszcze miesiąc nie minął, a ona już wyprawkę dla dziecka szykuje.
Żeby te kilka tygodni temu byli z Bieberem tak zapobiegliwi.
-no dobra tylko się przebiore. -wskazała na swój pokój i ruszyła ku niemu.
***Kelsey***
Byłam co najmniej zaskoczona dlaczego justin nie powiedział mi o tym, że jego była nie daje mu spokoju .
Może dlatego, że jakby chciał kogoś do spowiedzi, to by wykupił sobie księdza, a nie prostytutkę.
A może on nie chce z nią skończyć. Taka opcja też istnieje. Pokochałam go, a teraz czuję się źle, czuję się oszukana. Przebrałam się i ruszyłam przed dom mojej przyjaciółki która czekała na mnie przed domem.
-no jesteś, to idziemy. Po 15 minutach byliśmy przy największej galerii w Londynie.
W LONDYNIE? W tym Londynie?
No w sumie chyba nie było nic mówione o miejscu akcji, tylko założenie było, że to USA. Chyba.
Akcja się rozgrywa w domu Biebera i w okolicach, czyli w Atlancie, bo tam mieszka i wszystkie źródła internetowe to potwierdzało. Coś się ałtorce pojebało z 1D chyba.
-no to idziemy, mamusiu. - powiedziała śmiejąc się.
-tak jest szefowa. - również się za śmiałam. Pierwszy sklep do którego weszliśmy to "baby dress" nie wiemy jaka będzie płeć dziecka więc kupowaliśmy coś co nadawało by się i dla chłopca i dla dziewczynki.
Ja rozumiem, że teraz się zaklepuje miejsca w przedszkolach jeszcze przed narodzeniem się dziecka, ale kupowanie ubrań dla kilku zbitych komórek to jednak przesada.
Kurwa, genderyzm znowu.
Dziecku i tak wszystko jedno czy w różu chodzi czy w granatowym.
Bawiłyśmy się świetnie, gdy do Brook zadzwonił telefon. Zostałam w sklepie a ona poszła odebrać. Nigdy nie miała przede mną tajemnic a teraz wszystko się zmieniło inaczej się zachowuje . Po 3 minutach wróciła.
- kto dzwonił? -zapytałam.
- Justin, a musiałam odejść bo nie może wiedzieć że znasz prawdę.
- ale dlaczego ?
- bo nie , Kelsey chociaż raz się nie interesuj . -krzyknęła
Pewnie ją też kupił.
Skurwysyny bogacze jebane, na wszystko ich stać.
A mnie kurwa dalej na Poloneza nie stać.
- dobrze skończ zakupy sama, a te swoje tajemnice to sobie wsadzcie nie powiem gdzie. Ruszyłam w stronę wyjścia.
- Kelsey czekaj. Proszę!!! - przesadziłaś
wyszłam z galerii i po 15 minutach byłam w domu ku dziwo na schodach przy domu siedział ... Justin.
Obraziła się na Brooklyn, obróciła na pięcie i poszła do jej domu. Mam ochotę złapać tę Kelsey za kłaki i tłuc jej łbem o ścianę.
No te swoje graty skądś by trza było zabrać, nie?
Ta, po to by po kwadransie kręcenia się po mieście znów wylądowała pod drzwiami.
- możemy porozmawiać ? - odparł, jego oczy były załzawione, chyba płakał.
Albo jest uczulony.
Albo mu piachu nawiało do oczu.
- mamy o czym ? - zapytałam, brakowało mi jegoJego pocałunków, uścisków wszystkiego co z nim związane. Kocham go i nic ani nikt tego nie zmieni .
-mamy zaufaj mi , choć wejdziemy do środka. - ruszyliśmy w stronę domu.
-o czym chcesz ze mną rozmawiać ?
-o nas Kelsey wiesz, że to było ukartowane to przez Patriszie ona jest nie obliczana może zrobić coś tobie, albo dziecku. Nie potrafiłbym z tym żyć. Kocham cię.
Bejbe, jeśli nie wiesz jak się pisze jakiś wyraz, wyguglowanie tego zajmuje kilka sekund, a nie kombinujesz jak koń pod górę. Ewentualnie używaj w opkach polskich imion, których pisowni jesteś pewna. Najlepiej jednak by było, gdybyś wyjebała komputer za okno, albo oddała powodzianom i zajęła się tylko i wyłącznie pisaniem pracy domowej.
- ja też cie kocham, dlaczego Mi nie powiedziałeś .- zapytałam i przytuliłam się do niego.
Tsk, to już nie wiem kto w tym opku jest najbardziej naiwny.
No kurwa no, a miałem nie przeklinać, ale czytając takie bzdury no to się nie da inaczej, no. Takiego poziomu naiwności i głupoty nie było nawet w Amber Gold.
- ona mi groziła, ale ja nie potrafię bez ciebie żyć. -powiedział i pocałował mnie.
Ma armię prawników i ochroniarzy, a boi się jakiejś popieprzonej baby. To nie jest ruska mafia, że jak z nimi zadrzesz, to nawet w przestrzeni kosmicznej nie ma przed nimi ratunku.
- ja też nie wiem czemu rano się wyprowadziłam a ty już po południu przychodzisz do mnie z przeprosinami. -powiedziałam i obdarzyłam go jednym z moich uśmiechów o motywie " teskniłam za tobą" . Justin chyba wiedział o co mi chodzi. Podszedł do mnie i mnie pocałował.
- tak cholernie za tobą tęskniłem. -Powiedział nadal obdarzając mnie pocałunkami.
Czyli wyszło z tego coś w stylu hummhmhlhlmuhuhm.
-pakuj się Wracasz ze mną do domu.
- jesteś pewien , że mam z tobą wrócić ?
Głupie pytanie, do końca umowy trochę zostało czasu, a pacta sunt servanta.
Oho, pan prawnik się znalazł, to będzie latynizmami rzucał na prawo i lewo.
To chyba jedyna rzecz która mi zostanie w głowie po studiach.
- nie wytrzymam bez ciebie więcej niż 2 godziny więc nie pytaj się o takie głupoty słońce. -powiedział znów mnie całując. Ruszyłam do pokoju w którym miałam swoje rzeczy zabrałam jeszcze nierozpakowane walizki i ruszyłam w stronę domu, mojego domu z Justinem.
Rozdział 14
~~Tym, co oddziela życie od filmu, jest codzienność.
Widać, że nie czytała teorii filmowej rzeczywistości.
Czyje to tym razem, Woody'ego Allena?
Chuj wie, może Janne Ahonen, może Leonardo da Vinci, a może ona sama wykoncypowała.
**2 tygodnie później**
**Kelsey**
Biegłam ... za mną nieznajoma mi postać podążała za mną, nogi bardzo mnie bolały , ale uciekałam postać w kapturze nie dawała za wygraną ...
Opka z Ku Klux Klanem jeszcze nie widziałem.
byłam cała we krwi , moje nogi krwawiły od uciekania na boso ...
w końcu upadłam, postać podeszła do mnie miała zamazaną twarz , podeszła do mnie i chwyciłam mnie tak, żebym nie mogła patrzeć na twarz, zaczęła bic mnie , i szarpać ... ODESZŁA ...
obudziłam się cała spocona, koło mnie siedział Justin natarczywie się mi przyglądając ...
w jego oczach widziałam smutek i przygnębienie, dotknął mojego policzka po, którym spłynęła łza...
- ten sam sen ? - zapytał ... sen ten śnił mi się od prawie dwóch tygodni od kąd wróciłam do Justina.
Albo jakichś mocy proroczych dostała, albo codziennie przed snem wpieprza 5 kilo boczku.
Te, ale ja raz czytałem taką historyjkę, że facet dawał babce jakieś ziółka na sen, a gdy ona zasypiała, to on udawał, że wychodzi z domu, po czym się nad nią nachylał i jej gadał nad głową, że należy do niej, że zawsze będą razem itp. Także ten, może jakieś ziółka są w grze.
kiwnęłam twierdząco głową (Przecząco głową kiwa się tylko w Bułgarii, a nie... a w sumie chuj wie gdzie to opko się rozgrywa.), Justin podszedł i delikatnie musnął moje wargi ... Potrafił sprawić, że zapominałam o wszystkim , miałam tylko 19 lat, a już kochałam na zabój jednego mężczyznę ...
19-latki na ogół są zakochane w całych stadach mężczyzn.
I to na ogół tych z plakatów z Bravo Girl.
- kocham cię, Kelsey - szepnął do mojego ucha ...
- ja też cię kocham misiu.. - powiedziałam i delikatnie pogłaskałam go po policzku, on tylko lekko się uśmiechnął... Lecz po chwili natarczywie wpił się w moje usta ...
Pangia, rozpinaj rozporek, bo się zaczyna akcja, tak jak chciałeś. A nie, ty w dresiku chodzisz, to poluzuj sobie gumkę od majtek tylko.
Ty skurwynsynie, to może ty tak klepiesz do literek na ekranie. Ja to nie wiem, jaką spierdoliną życiową musiałbym być do tego. No tak, taką jak ty. :>
Oddawałam każdy jego pocałunek, brakowało mi tego choć miałam to codziennie, nadal miałam mało chciałam go całować całymi dniami, kiedy tylko było to możliwe.
zdjął moja koronkową koszulę nocną , zostawiając mnie w samej bieliźnie , teraz całował mój czuły punkt, drażniąc go też językiem, był bogiem w tej dziedzinie ...
Jaki czuły punkt, skoro ona jest w bieliźnie?
No kurwa, język jak u dzikiego węża zaskrońca.
z pocałunkami zjeżdżał coraz niżej całował mój brzuch ... po chwili pozbył się mojego stanika , pieścił moje piersi, ale ja chciałam poczuć go już w sobie ...
schodził coraz niżej gdy dotarł do moich koronkowych majteczek, uśmiechnął się typowo na Justina jego "uśmiech zaborczości" najpierw pozbył się moich majteczek, a potem swoich bokserek spojrzał na mnie i wpił się w moje usta, jednocześnie we mnie wchodząc ...
Bieber albo ma 15 lat tam, albo wpieprza viagrę jak małpa kit, skoro jest zawsze gotowy do akcji bez żadnego wspomagania.
po 40 minutach oboje położylśmy się koło siebie wyczerpani ...
2 minuty się stukali, a potem 38 stali obok łóżka?
No chyba ty. 40 minut to chyba ją mógł co najwyżej lizać po pępku.
- jesteś zajebista, myszko ... - powiedział całując mnie ..
- ty też - szepnęłam przez fale pocałunków jaką mnie teraz obdarzał.
po chwili wtuleni w siebie zasneliśmy.
Nie no, co ja robię. Najpierw straciłem 3 godziny na modowaniu Stalkera, a teraz siedzę nad najbardziej popierdoloną analizą w karierze. A mogłem grać w L4D.
**rano**
-justin, do cholery obudx się ... - krzyczałam na cała sypialnię, a ten ani drgnął ...
Co prawda, wolałbym żeby umarł jakoś bardziej spektakularnie, niż przez sen, ale dobre i to.
wpadłam na cudowny pomysł poszłam do łazienki nalałam do wiaderka lodowatą wodę stanełam nad Justinem i lałam mu ją na twarz, och szanowny pan Bieber nareszcie się ocknął z transu - smiałam się w myślach.
Rzeczywiście cudowny pomysł, ciekawe tylko z czego zapłacisz za zniszczony materac.
- czy ty kurwa zgłupiałas - warknął na mnie, a ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
- kotku, budze cię mówię : misiu wstawaj , myszko wstawaj, kochanie wstawaj , a ty nic więc musiałam zastosowac brutalniejszego sposobu, ale mam nadzieję , że mi wybaczysz ? - zapytałam całując jego perfekcyjne usta ... nie musiałam długo czekac by oddał pocałunek.
- no nie wiem , wiesz chyba musisz się bardziej postarać ... - powiedział z chytrym usmieszkiem.
- zbieraj się misiek idziemy do ginekologa sprawdzic co u naszego malucha. - powiedziałam klepiąc go w tyłek.
- się robi.
Czekaj, jeśli nie było żadnych przerw reklamowych na miarę Pulsu, no to minęło 1,5 miesiąca. Co ona chce zobaczyć na USG? Własne bebechy chyba.
Też fajny widok.
weszłam do łazienki prosto pod prysznic , uwielbiałam gdy ciepłe krople spływały po moim ciele ...
gdy wyszłam z pod prysznica owinęłam się w ręcznik i zaczęłam suszyć włosy potem podkręciłam je na lokówkę , wytarłam resztę ciała ręcznikiem (A ja już myślałem, że kawałkiem styropianu, dobrze że zaznaczyła, że to ręcznik. No ale nie wiadomo, czy to nie był ręcznik papierowy.) i ubrałam sięi wyszłam z łazienki Justin czekał już na mnie na dole.
po 15 minutach byliśmy u lekarza, który kończył mnie badać.
Ale zajebiste miejsce do życia, wszędzie gdzie są, to tylko 15 minut trzeba na dotarcie do innego miejsca.
5 minut idą do teleportera, a przez 10 spisują współrzędne punktu lądowania z notesiku.
- z ciążą wszystko w porządku, śmiem twierdzić że to 7 tydzień. - powiedział i blado się uśmiechnął.
3 + 2 to 7?
Mi wyszło 6 tygodni, ale mam prawo nie wiedzieć, bo ja tylko imiona pamiętam z tego opka. I psychiatrologa, który rzucił tekstem „mam kolejnego klienta”.
- tylko panno Kelsey... niech pani o siebie dba , bo bez tego może pani młatwo stracić dziecko. - powiedział .
- dziekuje panie doktorze., do widzenia.
wyszłam z pokoju kierując się w stronę Justina. uśmiechnęłam się do niego blado i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
I tyle? Koniec rozdziału? Żadnego ględzenia o szczęśliwym wczesnym macierzyństwie z drugą połówką pomarańczy?
Rozdział 15
"zapomnieć ... wydaję się łatwe jest trudne ... "
Pójdź kiedyś na uczelnię i powiedz to studenciakom w trakcie jakiegoś egzaminu.
Ale że co? Przecież i tak wszystko jest na ściągach lub w Internecie. Ostatnio jakiś facet miał na kolosie ściągę w zegarku.
Koło mnie ostatnio jakiś Janek wyciągnął stertę kartek jakby Biblię skserował i przyniósł ze sobą na kolosa. Oczywiście, niczego nie wykryto, ale w sumie ja u siebie nawet raz na ustnym ściągałem i nikt nic nie mówił.
No patrz, jakie zwyczaje, a u mnie na tej patologicznej politechnice jak koleś sobie kalkulator chiński za 5 złotych wyjął na egzaminie z fizyki, to babka mu powiedziała, że albo go schowa, albo wyleci z sali. Jakby co najmniej, kurwa, miał za chwilę „Allahu Akbar” krzyknąć i wyjebać 100 osób w powietrze.
*Kelsey*
Wracaliśmy od lekarza. Gdy już weszliśmy, ja poszłam na góre się przebrać, a Justin został aby zrobić coś do jedzenia. weszłam do łazienki i po chwili znajdowałam się już pod prysznicem ...
nie lubiłam zapachu LEKARZA.
Ciekawe czy twój zapach się ginekologowi spodobał. Bo ja wątpię, żeby wcześniej pracował przy połowie śledzi.
Kurwa, jem, ośle. Nie obrzydzaj rurek z kremem. Chociaż w sumie mnie obrzydza tylko, jak pokazują jakieś dupczące się tygrysy na Animal Planet.
Mnie obrzydzają dwie rzeczy tylko: scena miażdżenia penisa w filmie Antychryst i jakaś dziwna gula, którą ma mój kot na boku.
umyłam włosy ...i po chwili stałam już na zimnej posadzce okryta ręcznikiem ...
wytarłam się i ubrałam się.
Najpierw się nie myła wcale, teraz co pół godziny bierze prysznic. Od skrajności w skrajność.
Częste mycie skraca życie, więc życzymy wszystkiego dobrego.
zeszłam na dól w poszukiwaniu Justina, którego nie było w kuchni, ale napotkałam jego ciało siedzące na kanapie w salonie... głowę trzymał w rekach ... był "załamany" .
- Justin... -mój głos nie zabrzmiał , tak jak chciałam...
wskazał na kartkę ... był to wyraźnie napisany list ...
chwyciłam go i zaczęłam czytać ... :
"szanowny panie Bieber !
wraz z mężem informujemy, że jak nasza córka za dwa dni nie będzie w domu ,
to poinformujemy policję o tym , że przetrzymuję pan w swoim domu naszą córkę ...
ona nie zaprzeczy , w ostateczności posuniemy się do gróźb...
Pójdą na policję grożąc córce śmiercią? Pomijam już fakt, że wysłali Bieberowi dowód rzeczowy obciążający ich.
No i tak wogle to ona ma 19 lat i sąd ma wyjebane na to, gdzie ona jest, skoro dzieje się to za jej zgodą.
z poważaniem ...
L. J. Jones
Lepiej by było gdyby sklecili ten list z liter wyciętych z gazet.
złapałam się za głowę ...
- Nie wiem , co mam ci powiedzieć Justin ... - usiadłam koło niego gładząc jego plecy ...
- musisz do nich pójść, Kelsey , będziemy się widywać nie pozwolę, żeby ten drań cię skrzywdził ... - powiedział , wpatrując się w moje oczy.
Taki motyw może by pasował do miłości między 12-latkami, ale nie między dorosłymi ludźmi.
- jestem pełnoletnia, mogę robić co chce, Justin... pójdę do nich, ale wrócę szybciej niż ci się wydaję ...
I tu powinien się zakończyć ten rozdział, bo ałtorka właśnie sama sobie zaprzeczyła.
O kurwa, ile tego jeszcze zostało. Po co ja przewijałem do końca, tylko się zdemotywowałem.
- kochanie ...
- mamy razem dziecko Justin ... nie pozwolę , żeby oni zniszczyli to i zabrali dziecku ojca ...
wychodzę ... - krzyknęłam
założyłam płaszcz ... i wyszłam ...
~~**~~
po chwili stałam pod moim rodzinnym domem ...
powoli otworzyłam drzwi , a z salonu dobiegał głos grającego telewizora , na kanapie siedziała moja mama...
- mamo... -zaczęłam powoli , a ona odruchowo się odwróciła .
- Kelsey, słoneczko ... ja już wszystko wiem, wiem o tym co on ci zrobił ...
- mamo... Justin nic mi nie zrobił - powiedziałam spokojnie , ale w oczach miałam już łze...
- wiemy, że musiałaś uprawiać z nim seks ... - powiedziała, i pogłaskała mnie po policzku.
- skoro wszystko wiesz ... to wiesz, że przez was miałam depresje , że przez was zaczęłam się okaleczać, to przez was nie chodziłam do szkoły i mimo tego, że mam tylko 18 lat w życiu przecierpiałam więcej niż wszyscy moi znajomi razem wzięci , a jest ich naprawdę dużo ...
A przez 14 rozdziałów wciskała, że nie ma żadnych znajomych. Zresztą, przecież to wszystko to i tak wina społeczeństwa.
I wymłodniała po drodze do domu starych.
Może to retrospekcja jest.
A możesz mieć rację nawet, bo w sumie to chyba to już było. No, a może to po prostu ałtorka się powtarza.
tak to wiesz ? - wykrzyczałam jej w twarz.
- córciu ... - zaczęła ...
- nie ... nie odzywaj się nic nie wiesz... Justin mi pomógł ... - wykrzyczałam ...
- nie wiem co mam ci powiedzieć ... ja nie wiedziałam kochanie ... - powiedziała , a z jej oka wypłynęła łza...
Jedna, bo akcja opka rozgrywa się w czasie pory suchej na pustyni Kalahari pod Londynem w stanie New Jersey.
wtedy z przed pokoju usłyszeliśmy huk ... zapewne mój ojciec wrócił ...
- tylko się nie denerwuj - powiedziała , cicho moja mama ...
wtedy do Salonu wszedł mój ojciec ...
- Kelsey ... ja ... - zaczął ... - ja nie chciałem cię zranić ...
Przeszłoby to, gdyby nadepnął jej na stopę, a nie kilka tygodni po tym jak wpadł do niej i ją skopał. Ale spoko, to wina społeczeństwa, poza tym, kamień go podkusił.
I jeszcze głosy słyszał, jak w Tesco kupował golonkę na obiad, że ma zapierdolić swoją córkę jak Osama i że jest promocja na pastę do zębów Colgate Über White Power.
zawsze byłaś przy nas , a my nic nie robiliśmy , aby cię przy nas zatrzymać ...
No, oprócz nachodzenia jej i wysyłania podpisanych anonimów z groźbami.
przepraszam, ja i mama cię przepraszamy ... - powiedział, a ja miałam wrażenie, że mówił to z przymusu.
- Mam w dupie wasze przepraszam ... - wykrzyczałam ...
- Kelsey , proszę to jest prezent ... - powiedział i podał mi kartke ... - taki na przeprosiny ...
"budynek mieszkalny ... różowa 20/23 "
Budynek mieszkalny, czy tylko mieszkanie w nim? Jakieś to lewe, dał się wydymać, pewnie pod tym adresem jest zarośnięty pokrzywami ugór.
Albo autostrada.
- Nie musisz nam wybaczać , ale przyjmij ten prezent ... , ach i jeszcze to ... - wtrąciła się mama i podała mi kartkę na której wyraźnie pisało, że kupiła mi salon odnowy biologicznej ...
- Ale skąd wy macie pieniądze , przecież wy...
- Nie zbankrótowaliśmy, trzymamy się bardzo dobrze , prawie tak jak nasza firma ... - w tedy wszystko do mnie dotarło oni to zrobili specjalnie ...NIENAWIDZIŁAM ICH ....
Ale po jaki chuj udawali przed córką, że nie mają pieniędzy? Tak bardzo ich doiła z kasy? W sumie, był odcinek Ukrytej prawdy, gdzie koleś chciał zobaczyć czy jego rodzinie zależy na kasie czy na nim i symulował bankructwo. Okazało się, że dzieci to takie buce jak Kelsey a żona to kurwa i leser. Tutaj o to samo chodziło?
Jaki osioł, ogląda „Ukrytą prawdę”.
Przynajmniej nie „Prawo Agaty” i poradniki dla gospodyń na TVN Style jak ty.
Może jakąś pożyteczną wiedzę będę miał z tego TVN Style, a z „Ukrytej prawdy” to co najwyżej ubytek szarych komórek jak po roku nienasyconego ciągu alkoholowego.
- wezme prezenty , ale wy ... nie chcę was znać nienawidzę was ... - powiedziałam i wyszłam z domu ...
Kurwa to nie zawód, kurwa to styl życia.
To prawie jak w banku: „dobra, pieniądze mogę wziąć, ale kto je będzie oddawał to nie moja broszka”.
~~**~~
-Justin ? - zapytałam ...
- jestem w salonie ... - krzyknął ...
Wyszedł z kuchni. :o
Z sypialni, nie z kuchni. W kuchni jest ta służąca-Murzynka.
Nikt jej przeca nie widział od jednego z pierwszych rozdziałów.
- nienawidzę ich ... myśleli , że mnie przekupią ... , a tak w nawiasie mam swój dom i swoją firmę ...
W XIX wieku urzędnicy carscy nie otrzymywali wypłat od państwa, tylko utrzymywali się z łapówek. Wszystkie urzędy więc, łącznie z sądami, podejmowały decyzje w zależności od wysokości łapówki.
W czym tkwił haczyk? Urzędnicy brali kasę, ale i tak nie załatwiali spraw zgodnie z wolą interesanta, aż interweniować musiała wielokrotnie góra. Taką samą moralność mamy tutaj teraz w opku.
- Dlaczego ... i co ? jak to swoją firmę ? - zapytał ...
Też jestem zszokowany, jak można dać do prezesowania firmę komuś, kto nie dał rady przejść przez amerykańską, a więc nie słynącą z wygórowanego poziomu, szkołę.
- no tak kupili mi firmę i dom ... - westchnęłam ... - i wzięłam to, nie dam im tej satysfakcji ... , że dorobili się w życiu więcej niż ja ...
Teraz w zasadzie każda kasa którą zarobisz to ich zasługa, bo oni ci zafundowali start. Niezależność pełną gębą.
- dobrze , a więc pojedźmy tam ... - powiedział , a ja kiwnęłam twierdząco głową ...
Nie, błagam, niech się zabiją po drodze.
Dobra, jak to mówili w Zwariowanych Melodiach, that's all, folks! Na następny odcinek zapraszamy… Tak, zapraszamy, bo sami nie wiemy, kiedy będzie, ale będzie na pewno.