Cytaty:Kiler
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 22:26, 25 cze 2006 autorstwa 83.30.124.244 (dyskusja)
- - Z filtrem? Miało być bez filtra!
- W całym mieście nie ma bez filtra.
- A jakie to miasto?
- Las Vegas...
- O! Muszą mieć awarię prądu!
- - Nazywasz się Kiler! Masz ksywę "Kiler"! I jesteś Kilerem! A jak mi powiesz, że to pomyłka, to dostaniesz w ryj.
- To pomyłka.
- Co ja mam zrobić, że nazywam się Kiler, a jestem taksówkarzem, numer boczny 7775...
- Myślisz, cwaniaczku, że z piątego przykazania możesz sobie robić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością?!?
- Mają rozmach, skurwiesyny.
- - Ja prywatnie bardzo panią lubię, cenie za profesjonalizm, ale... sama pani rozumie.
- Rozumiem. Żałuję, ale... rozumiem. W takim razie przedstawię panu mój drugi projekt: Cykl dokumentalny pod tytułem "Panteon Polskiego Więziennictwa".
- O! To brzmi zachęcająco!
- Gdyby pan mógł mi pomóc w sporządzeniu listy ośmiu... dwunastu najlepszych dyrektorów więzień w Polsce?
- Aż tylu? Nie wiedziałem, że jest nas aż tylu, ale spróbujmy... Może Czesiek z Łęczycy, ale on jest na emeryturze... emerytowany może być?
- Nie, to muszą być aktywni dyrektorowie w służbie czzynnej.
- No, to może Mirek z Białołęki? Ale on zupełnie wyłysiał! Łysy się nadaje?
- No skąd! To muszą być ludzie naprawdę wyjątkowi. Również przystojni, inteligentni, oczytani, znający języki...
- Yes, of course, naturlich jawohl, absolument... To może Piotrków? Tam jest Staszek Alcatraz! Tak! Staszek! Nie! Przepraszam, gdyby pani przyszła dwa tygodnie temu, to tak...
- A to tam, gdzie była ta ucieczka?
- No właśnie! Sześciuset chłopa poszło w Polskę! Jak to było zorganizowane, autobusy popodstawiali jakieś, czy co, i... Staszek osiwiał jak gołąb.
- Ooo, siwy to nie...
- Sama pani widzi.
- To może choć jedno nazwisko? Zrobię duży, poważny reportarz o jednym. Może nie "Panteon", a po prostu "Filar Polskiego Więziennictwa", "Opoka" może...
- "Gwiazda" po prostu.
- O! Doskonale! "Gwiazda Penitencjarnej Polski - dyrektor Mieczysław... Klonisz".
- Ja? Ja bym się nadał?
- No, nie jest pan siwy... ani łysy... ani na emeryturze...
- I nikt mi nigdy nie uciek! (przyp. To nie literówka, tam naprawdę jest uciek)
- - Kijów, 1989 rok. Piękna ukraińska jesień. Czterech urodzonych morderców uzbrojonych po zęby, a ja sam jeden z moich wiernym kałachem...
- No i co, udało się?
- Niestety, poległem.
- - Popierdółka... SAM BYŁEŚ POPIERDÓŁKA!!!
- - Podobno już pierwszego dnia pobytu Kiler zamordował współwięźnia.
- Tak. Udusił więźnia na stołówce solniczką, to znaczy denkiem, sitkiem.
- To sitkiem czy solniczką?
- Denkiem... to znaczy nakrętką z dziurkami!
- Gdzie go przenoszą?
- Do miejsca odosobnienia.
- To znaczy gdzie?
- Tego nie mogę powiedzieć.
- Nie może pan, czy pan nie wie?
- Wiem... ale nie powiem!
- - Bardzo przepraszam, ale chce mi się siku!
(...)
- Siku mi się chce!
(...)
- To chyba pompa paliwowa!
- Tak myślisz?
- Mhm.
- Eee! To chyba pompa paliwowa!
- Coo?
- Pompa!!!
- A MNIE SIĘ CHCE SZCZAĆ!!!
- Dobra, wychodzimy, to pompa!
- Czy korzystając z chwili postoju mógłbym odcedzić kartofelki? Bo mi pęcherz pęknie!
- Prawdziwy Kiler nie ma pęcherza!
- A co ma prawdziwy Kiler?
- Prawdziwy Kiler ma... pompę.
- Ale pompa już pękła!
(...)
- SZCZAĆ MI SIĘ CHCE!!!!!!
- - Od tej pory, Ryba, masz mieć w dupie paragrafy!
- Mogę?
- Musisz! Masz być jak bulterier!
- Będę!
- Jak wściekły byk!
- Będę!
- JAK TOMMY LEE JONES W "ŚCIGANYM"!!!
- BĘDĘ!!!
- No, to spieprzaj.
- - Odpowiem na wszystkie pytania, tylko niech pan nie strzela!
- Pytanie pierwsze: Zawsze sikasz przez zapięty rozporek?
- Zawsze.
- - Żebyś wiedział, jakie ja mam okropne życie!
- Ty, Rysiu?
- No widzisz, nawet imię mam jakieś takie nie tego!
- Chciałem powiedzieć: Gabrysiu, w pewnym momencie nawet Gabrielo...
- Siara to potwór, zdradza mnie, bije i nie daje ani grosza! Wiesz, jakich ja używam kosmetyków? Najtańszych! Zobacz, jak ja wyglądam! Nie stać mnie na kosmetyczkę, na masaż, na nic!
- Nie może być!
- A kiedy się upominam, to mówi, że mnie wsadzi do plastikowego worka i wrzuci do Wisły. Powiedział, że za dużo wydaję i nie da mi więcej pieniędzy...
- Poczekaj, przecież ja coś tam mam... Siara mi dał. Chcesz trochę? Weeeź... nakupuj se kosmetyków.
- Kiler... Trzysta dolarów? OCHUJAŁEŚ?!? Co ja sobie za to kupię, waciki?!?
- - Dwie duże wegetariańskie, pan Ferdynand Lipski, czterdzieści cztery osiemdziesiąt.
- Nie zamawiałam pizzy.
- Jestem z policji.
- Policji też nie.
- Mam ważną sprawę do prezesa Lipskiego.
- Od kiedy nosicie takie mundury?
- To kamuflaż. Proszę nie przeszkadzać prezesowi przez następny kwadrans, dziękuję.
- - Siara?!? ZLECIŁ MNIE ZABIĆ??? TEN PÓŁDEBIL! TA SKLONOWANA OWCA!... TO GÓWNO W BŁYSZCZĄCYM DRESIE, ON BEZE MNIE NIE ISTNIEJE!!!
- Chce pan o tym porozmawiać?
- Bardzo kurwa jego mać chętnie.
- - Najpierw poszedłem na bazar Różyckiego, ale nikt nie miał. Ktoś mi powiedział, że jest jeden gościu w Suwałkach, co ma, ale było podejrzenie, że Chilijskie, nawet chciałem pojechać, bo one dwa razy lepiej stoją, ale nie pojechałem i w końcu wpadłem na genialny pomysł - poszedłem do ambasady, dali bez szemrania.
- Co to jest?
- Dwa tysiące kolumbijskich peset.
- To nie jest dwa tysiące peset, tylko dwa razy po gówno wate tysiąc peset!
- No! A jest jakaś różnica?
- - Lewa jego, lewa jego, lewa jego... kawki?
- Nie, nie, nie, dzięki. Mam nadciśnienie, serducho by mi wysiadło.
-... lewa jego mać.
- Niech pan pamięta o emerytach!
- Zamknij morde poncki!