Beskid (samochód)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Ej, przecież to podróba Twingo!

Każdy, kto interesuje się motoryzacją o Beskidzie

A gówno prawda! To żabojady zerżnęły pomysł od nas!

Każdy, kto interesuje się polską motoryzacją o Beskidzie
Było nie żydzić forsy na rodzimą motoryzację

FSM Beskid, Beskid 106 (ur. 1983, zm. 1991, zmartwychwstał we Francji w 1993, ponownie zm. 2007) – jeden z całkiem sporej puli prawdziwie polskich samochodów, które nigdy nie weszły do produkcji seryjnej, bo nie.

Historia modelu

W 1981 roku Maluch miał już 8 lat i rzucono pomysł, że skoro już są fabryki, są ludzie chętni do pracy i są ludzie, którzy kupią nowe auto, to może przyszła dobra pora na zrobienie czegoś własnego, a nie tylko wiecznie robienie aut na włoskich licencjach. Zaczęto od zrobienia patentu na bryłę nadwozia, rok później nasi inżynierowie opracowali projekt konstrukcji, a w '83 powstał pierwszy egzemplarz nowego auta.
W porównaniu do Pierdolota Beskid miał mniejszy, ale chłodzony cieczą silnik, był nieco większy i dzięki mocniejszemu zawieszeniu prawdopodobnie mógł pomieścić do 10 dorosłych osób[1], a dzięki zaokrąglonej karoserii palił nie 6, ale niecałe 4 litry paliwa na setkę. W 1987 rozciągnęli Beskida o jakieś 25 centymetrów i wsadzili do niego silnik 0.7 z Bisa, co nie dało absolutnie żadnego efektu poza tym, że auto znowu paliło tyle co Maluch. Ostatecznie wyprodukowano zawrotną liczbę 7 samochodów (z czego jeden rozpieprzono w crash-teście), które w '89 ekipa pana „teraz ja jestem Sprite, a wy jesteście pragnienie” kazała zniszczyć. Na szczęście (a może i nie?…), inżynierowie wiedzieli lepiej i kazali pocałować się w dupę. Mimo, iż auto na głowę biło swoich rywali (którzy w tamtych latach byli co najwyżej w fazie projektowania), nie weszło ostatecznie do produkcji seryjnej. Dlaczego? Bo znowu bardziej opłaciło się wykupić licencję od makaroniarzy na Cinquecento, a po przemianach ustrojowych nie było nas stać na produkowanie dodatkowo Beskida. I kolejny projekt szlag trafił.

Déjà vu?

Koniec?

Patent był tylko na 10 lat, więc żabojady od Renaulta po prostu wzięli sobie caluśki projekt włącznie z konstrukcją, przerobili nieco karoserię, żeby wyglądała nieco nowocześniej i znowu trochę rozciągnęli auto, żeby się do niego zmieścił silnik 1.2. Jak tylko patent wygasł, w 1993 roku wypuścili na rynek zupełnie nowe i do tej pory niepokazywane nigdzie indziej auto pod nazwą Renault Twingo. Nie do końca chyba jednak udało im się skopiować polski projekt, bo chociaż auto odniosło sukces, to psuło się w nim dosłownie wszystko, a zwłaszcza elektryka padała z byle czego (wliczając w to własne widzimisię). Mimo to auto praktycznie bez zmian produkowano szczęśliwie przez prawie 15 lat i historia Twi… znaczy się, Beskida kończy się w 2007 roku.

Życie po życiu

Na szczęście na świecie są jeszcze kraje, gdzie można robić co się chce... Hindusi przywrócili do życia koncepcję Beskida nazywając go po swojemu - Tata Nano. Auto jest proste i tanie w produkcji więc świetnie się sprzedaje i niesie po świecie (a przynajmniej po tej bardziej zaludnionej części świata) dobre imię Beskida.

Tata Nano. Od Beskida różni go niewiele... Może kształt reflektorów...

Przypisy

  1. Zakładając, że Maluch zapadał się przy liczbie osób we wnętrzu przekraczającej siedem