ET21
ET21 (Elektryczny Trup 21) – normalnotorowa lokomotywa na miarę XXI wieku, tłuczona w Pafawagu na potrzeby Popsuj Kurwa Pociąg oraz Popsuj Materiał Polski w Przemyśle Węglowym, nazywana Kantem (bo spuszczono nas kantem produkując je i wpuszczając na tory), Sputnikiem lub telewizorem, ze względu na charakterystyczny kształt pudła i kraj pochodzenia bebechów.
Historia[edytuj • edytuj kod]
W czasach masowej elektryfikacji szlaków PKP okazało się, że nie da rady ciągać angolami ciężkich towarowców. Czujni towarzysze z Polskich Zjednoczonych Parchów i Roboli postanowili by przy wodzie ognistej obgadać sprawy zamówienia u towarzyszy z Kraju Rad ciężkiego loka towarowego. A że czasy post-stalinowskie były ciężkie to postanowiono po dobrej popijawie w Centralnym Biurze Konstrukcyjnym Kolejnictwa o zakupie licencji z WŁ22. Jako że lokomotywa była toporna i brzydka to postanowiono o tłuczeniu jej w Pafawagu.
Charakterystyka techniczna[edytuj • edytuj kod]
Pudło lokomotywy to mocno przerobiona siódemka, dostosowana na potrzeby towarowe. Jako że brakowało metalu ze względu na silny eksport do ZSRR to dziury zastępowano szpachlą. Część elektryczną natomiast stanowiło ruskie barachło z lokomotywy WŁ22, które zdecydowano się wypuścić na trasy oznaczając to badziewie jako 3E dla PMPPW oraz co jasne ET21 dla PKP. Zastosowano także bardzo udany hamulec Westinghouse'a, który powodował liczne rozerwania składów. Oprócz tego wersja 3E była bardzo ciężka. Po licznych doświadczeniach wrocławskich maszynistów z katapultującymi się silnikami trakcyjnymi i niewygodnymi plastikowym zydelkami w kabinie, zdecydowano o budowie nieco lżejszej, zmodernizowanej wersji, oznaczonej jako 3E/1. Tej wersji już wsadzono na całe szczęście silniki z siódemki i hamulec Oerlikona. Konstrukcja okazała się tak udana, że przebudowano prawie wszystkie 3E na 3E/1 i mimo że była to typowa towarówka, wypuszczono ją na składy pasażerskie, gdzie radziły sobie znacznie lepiej niż EU07 i do dziś kolejowa zakopianka oraz linia do Szklarskiej wołają „Sputniku wróć!”, bo EU07 nie radzą sobie z podjazdem na Przełęcz Sieniawską oraz na Waldenburg Hbf. Dzięki zastosowaniu wózków Co-Co, nie można było osiągnąć prędkości większej niż 100 km/h, co i tak było dużym sukcesem bo mało która linia kolejowa w tamtych latach mogła pochwalić się rozkładową stówą.
Modernizacje[edytuj • edytuj kod]
Po 2000 roku kilka spółek przewozowych, które odkupiły od PKP i PMPPW kilka złomiastych ET21 postanowiły o ich modernizacji. Zabudowano im nowoczesną kabinę z klimatyzacją (zwykle nie działa lub działa za mocno), ulepszone szyby (z dodatkowymi rozrywkami dla maszynisty w postaci przeciekających izolacji, długi fotel (z plastiku rzecz jasna) i zabudowało sterowanie wielokrotne (które zwykle nie jest wykorzystywane). Dzięki temu jeszcze te złomy jeżdżą[1].
Relokacje taboru[edytuj • edytuj kod]
Po upadku PKP zdecydowano o pozostawieniu trupiszczy w PKP Cargo, gdzie dziś szaleją na towarach na liniach, gdzie ET22 wylatują z szyn, lub gdzie prędkość jest tak niska, że podstacje trakcyjne się topią. Znaczną część zezłomowano ale mówi się o modernizacji reszty. PKPowskie trupiszcza stacjonują w Kattowitz, Ja wożnie, Breslau Brochau, Nowym Kogutowie. Po podzieleniu PMPPW na spółeczki (by poupychać kolesi) ET21 wylądowały w CTL Logistics w Maczkach, w Schenkerze, na Jęzorze, w Orlenie na Trzepowie oraz w PMT. W nagrodę za reanimowanie trupów PKP dostało 2 dodatkowe sztuki, które przekazało do trupiarni Jaworzyna Śląska oraz Muzeum Kolejnictwa.
Przypisy