Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 3 (II): Różnice pomiędzy wersjami
M |
M |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Analizy}} |
|||
Dzisiaj kontynuujemy analizę opka o Dawidzie Kwiatkowskim i innych metroseksualistach. Tym razem poznamy skutki jazdy karetką oraz dowiemy się jak latać na psie. Ponadto opko kończy się zaskakującym jak [[Hiszpańska Inkwizycja]] plot twistem (tych Czytelników, którzy się nie spodziewali takiego zakończenia, zapraszamy do wpisania się w dyskusji analizy). W dodatku przestrzegamy, że im dalej w las, tym więcej Ałtorka popełnia błędów ortograficznych, więc ostatnie rozdziały wyglądają na pisane nosem przez pijanego zająca. Analizują: {{kl|#778899|User:Szklarz|Szklarz}} i {{kl|#191970|User:Józef Piłsudski|Józef Piłsudski}}, adres bloga: http://moje-opowiadanie-kwiatkowski.blogujaca.pl/ |
Dzisiaj kontynuujemy analizę opka o Dawidzie Kwiatkowskim i innych metroseksualistach. Tym razem poznamy skutki jazdy karetką oraz dowiemy się jak latać na psie. Ponadto opko kończy się zaskakującym jak [[Hiszpańska Inkwizycja]] plot twistem (tych Czytelników, którzy się nie spodziewali takiego zakończenia, zapraszamy do wpisania się w dyskusji analizy). W dodatku przestrzegamy, że im dalej w las, tym więcej Ałtorka popełnia błędów ortograficznych, więc ostatnie rozdziały wyglądają na pisane nosem przez pijanego zająca. Analizują: {{kl|#778899|User:Szklarz|Szklarz}} i {{kl|#191970|User:Józef Piłsudski|Józef Piłsudski}}, adres bloga: http://moje-opowiadanie-kwiatkowski.blogujaca.pl/ |
||
Wersja z 18:50, 3 wrz 2014
Dzisiaj kontynuujemy analizę opka o Dawidzie Kwiatkowskim i innych metroseksualistach. Tym razem poznamy skutki jazdy karetką oraz dowiemy się jak latać na psie. Ponadto opko kończy się zaskakującym jak Hiszpańska Inkwizycja plot twistem (tych Czytelników, którzy się nie spodziewali takiego zakończenia, zapraszamy do wpisania się w dyskusji analizy). W dodatku przestrzegamy, że im dalej w las, tym więcej Ałtorka popełnia błędów ortograficznych, więc ostatnie rozdziały wyglądają na pisane nosem przez pijanego zająca. Analizują: Szklarz i Józef Piłsudski, adres bloga: http://moje-opowiadanie-kwiatkowski.blogujaca.pl/
Rozdział 6
*oczami Dawida*
*Takiego skarba mogłem sobie tylko wymarzyć, nie mogę jej zranić*
Dawid:Dobra, to co oglądamy?
Daria:Jakąś komedię romantyczną!
Daniel: Masz szczęście ,że jesteś pierwszy raz w kinie to sie zgodzimy
Oho, okaże się, że do tego kina będzie wchodzić powoli, w połowie zacznie płakać i ucieknie.
Nie, w połowie zeżre ją tygrys, Obcy albo inne bydlę.
Nie chcę wiedzieć jakie porno oglądasz.
Patrick:Przecież ja zasne
Daria:hahhaha dobrze wam tak!
*wybraliśmy film, usiedliśmy na sali*
Daniel:Patrzcie na to
*My już wiedzieliśmy co zrobi ale Daria nie…rzucił w jakąś babke popcornem*
Jakaś stara babcia: Osz ty, dziewczyno! nie styd Ci?!
Ałtorka właśnie zrobiła z tej bandy małolatów bandę kompletnych idiotów, pewnie nie miała takiego zamiaru, ale to jej problem. I po drugie: co jakaś stara babcia robi w kinie na komedii romantycznej?
Babci kazał przybyć w tym miejscu sam Imperatyw narracyjny. Takiemu się nie odmawia, zwłaszcza, że imperatyw brzmi podobnie do imperator.
Ewentualnie do Gorzowa dopiero teraz dotarł Och, Karol i ta babcia dała się nabrać, podobnie jak setki emerytek kilka lat temu.
Dawid: Wybaczy Pani, nie chciałem w Panią trafić
Jakaś stara babcia: Masz szczęście…
Daria: Dzięki Dawid, a ty Daniel co odwalasz?!
Patrick: To normalne, zawsze tak robimy
Debile, no.
Postacie bez wad są papierowe, więc debilizm pasuje akurat.
Daria: To czemu na mnie się rzuciła?
Daniel: Bo tylko ty na nią patrzałaś
Daria:weź głupku ahhaha potem jakieś babcie sie mnie czepiają
Aaa... To miał być element komiczny.
*nagle usłyszeliśmy takie głośne „ćsiiiiiiiiiiiiiiiii”*
*o kurde, nagle zobaczyłem moją byłą, nie jest dobrze*
No i wreszcie wpada czarny charakter.
Alicja: Ooo ,kogo my tu mamy Dawidek
Dawid: no siema Alicja
*widziałem jak Daria się patrzy, głupio mi było, jeszcze się dosiadła do nas*
Będzie trójkącik?
Alicja: no nie dasz mi buzi?
*nagle pocałowała mnie w usta*
Dawid:Ale y…
*Zaczęła się do mnie tulić, wypytywać co u mnie mówić ,że jej dalej na mnie zależy, nagle znowu był pocałunek odepchnąłem ją ale było za późno*
Dawid:Daria! gdzie idziesz?
Daria:Do domu, miłej zabawy
Daniel:Ale ty jesteś pojebany
I to wszystko się dzieje podczas seansu, tak?
Weź pod uwagę, że to zaściankowe miasto, tam pewnie to nic niezwykłego.
*chciałem za nią iść ale Alicja nie chciała mnie puścić, Daniel za nią pobiegł*
Dawid: puść mnie! nie widzisz co zrobiłaś?
Alicja: Dobra spokojnie, jakaś szntaapa (Sztanga? Sutanna.) sobie poszła, Boże święty, pali się czy co?
Dawid:Puść mnie powiedziałem
*puściła, a gdy wybiegłem z sali już ich nie było. Dzwoniłem do niej ale nie odbierała,Daniel tak samo…*
I nie rozumiem o co ten foch, przecież nic nie zrobił, a nawet jeśli, oboje twierdzili, że nie są ze sobą. Kłótnie w związkach są nieuniknione, ale od razu pierwszego dnia?
*Oczami Darii*
*nie umiałam już wytrzymać, nie będę się patrzyła jak obściskuje go jakaś dziewczyna a on nic z tym nie robi, zachowuje sie jak by mnie tam nie było.*
Daniel:Daria! nie idź!
Daria:Jak to nie idź?! nie widziałeś tego?! on nic sobie z tym nie robił!
Daniel:Alicja taka jest! sam z nią kiedyś byłem…
Puszczalska?
Daria:Cóż ma pecha, dla chcącego nic trudnego, gdyby chciał to by ją odepchał.
Widocznie Dawid nie był w więzieniu i nie ma nic do gwałtów.
Daniel:To chodź się gdzieś przejść i odstresować.
Daria: ok, dzięki.
Daniel: Dzwonił do Ciebie Dawid?
Daria: Tak, ale nie odbieram, nie mam ochoty z nim rozmawiać.
Daniel: Ehh…dlatego nie mam dziewczyny
Dziwny związek przyczynowo-skutkowy.
Daria: No co ty, fajnie jest mieć drugą połówkę pomarańczy (A mi się inna połówka skojarzyła :/). Tylko te problemy…ale jak się kogoś kocha to się wszystko ułoży, nie ważne jak jest źle – będzie dobrze.
*nagle mnie Daniel przytulił*
Daria: A to za co?
*wziął mnie pod ramie*
O, elastyczny kodeks moralny ktoś tu ma, pożyczony od Kalego.
Daniel: A za to,że jesteś taka zajebista hahha
Daria: ja? hahaha dobre
Wyobraźmy to sobie: idzie sobie dwójka młodych osobników gatunku ludzkiego i wybucha śmiechem co drugie słowo. Ja, gdy widzę coś takiego, zastanawiam się nad kondycją polskich szpitali psychiatrycznych, skoro już nawet kretyni z nich uciekają.
Uwierz mi, gorsze rzeczy można zobaczyć z polską młodzieżą w roli głównej.
Daniel: Co robimy? idziemy do MC?
Daria:Wydałam już całą kasę na to nieszczęsne kino..
Daniel: Ja stawiam!
Daria: TO NA CO CZEKASZ?! IDZIEMY! HAHAHA
A po czymś takim zastanawiam się czy to jeszcze dziewczyna czy już koń.
Pójdźmy na kompromis, klacz.
Daniel:ok
*jesteśmy w MC, a ja mam 67 nieodebranych połączeń*
Daniel: znowu dzwoni?
Daria: tak, wyłączę telefon…
Że też mu się chciało tyle razy dzwonić...
*po zjedzeniu Daniel odprowadził mnie do domu*
Daria: Może wejdziesz? napijemy się czegoś
Daniel: Nie będę Ci robił kłopotu
Daria: Jaki kłopot?? Wchodź.
Daniel: Ale masz zajebisty dom.
Wypada się zatrzymać na chwilę w celu kontemplacji tego głębokiego i rozbudowanego opisu budynku.
Daria: No co ty, w porównaniu do tego co miałam wcześniej, to jest nic…ale nie chce tam wracać
Daniel: Dlaczego się tak przeprowadzacie?
Bo śledzą ich rosyjscy agenci, to elementarne, drogi Watsonie.
Daria: Raz się przeprowadziliśmy bo rodzice się rozwiedli i mama nie chciała ciągle na tate patrzeć, potem wrócili do siebie, to nie chcieli mieszkać tam czyli w Bydgoszczy bo nie chcieli poprostu patrzeć na te miejsca…no wiesz tyle złych wspomnień, Warszawa- dla nich to za duże miasto, wzięli tam ślub i po roku się wyprowadziliśmy Katowice- to już była masakra…wyjechaliśmy tak daleko, ja nikogo przy sobie nie miałam…a to tylko dla tego bo tata dostał pracę. No i teraz Gorzów bo za duży dom jak na 3 osoby…
Normalni ludzie w takich sytuacjach przeprowadzają się najdalej na sąsiednie osiedle, nie na drugi koniec Polski.
Swoją drogą – Warszawa za duża, ale już Konurbacja Śląska, pewnie ze dwukrotnie większa, pełna kopalni i smogu jest jak najbardziej ok. Logika rodem z... Nie, to jest tak głupie, że nawet porównanie ciężko znaleźć.
Daniel:Masakra, to ile twoja mama ma lat? Nie może następnego dziecka mieć?
Dlaczego on o to pyta? Domyślam się, ale w tym opku było już tyle skojarzeń, że dam se spokój.
Daria: Niestety jest bezpłodna. Ja też nie jestem jej dzieckiem…ale to już pomińmy.
Daniel: Jak chcesz to mi opowiedz.
Daria: Co tu dużo opowiadać. Moja prawdziwa mama umarła w wypadku samochodowym, byłam wtedy w jej brzuchu, na szczęście w 9 miesiącu była i zdążyli mnie uratować. Mój tata spowodował ten wypadek, jechał samochodem po alkoholu, siedzi w więzieniu, nie widziałam go nigdy na oczy…trafiłam do domu dziecka, nic stamtąd nie pamiętam, zaadoptowano mnie po jakiś 3 miesiącach.
Po kolei: śmierć matki i wycięcie z niej dziecka jest w miarę prawdopodobne, ale mamy tutaj wypadek samochodowy, robiący mamusia.rar, brzuchowi też musiało się oberwać. Chyba, że nieszczęśliwie zdekapitowała się zagłówkiem bądź drzwiami bagażnika. Dalej, ojciec siedzi w więzieniu 16 lat, czyli wyrok jaki oberwał, to 25 wiosen. Tyle za spowodowanie wypadku się nie dostaje, nawet ze skutkiem śmiertelnym i pod wpływem alkoholu. Pewnie przybrani rodzice robią ją w chuja, matkę zabił Voldemort a ojciec siedzi w Azkabanie.
*mówiłam już ze łzami w oczach*
Dramat niczym z Dlaczego ja?
Ojciec w Azkabanie to mimo wszystko tragedia rodzinna.
Daria:Jedyne co mi pozostało to jej zdjęcie. No ale widocznie to mi było pisane, tak Bóg chciał to tak ma być.
Daniel:O Boże, nie wiem co powiedzieć, przykro mi…
I tak masz raka?
Daria:Spoko, nie musisz nic mówić, czego chcesz się napić? cola, fanta, sok pomarańczowy, sok marchewkowy, whiskey, piwo?
Daniel: oo jak masz piwo to daj.
Daria: Mam nadzieje,że się tata nie skapnie…hahaha
Najpierw płacze, teraz rży. Wniosek: psychoza maniakalno-depresyjna.
Daniel: To może nie dawaj
Daria: co ty…żartuje, zawsze biore a nic mi nie mowi, woli jak raz się napiję w domu niż jak bym miała gdzieś pić na jakiś melinach hahaha
A ty sprytna pijesz i tu i tu.
Jak to śpiewał Lemmy w piosence Motorheadów Angel City: I'm gonna live in L.A. drinkin' all day. Wszystko ok, tylko Zielona Góra dalej nie chce zamienić się w Los Angeles.
Daniel: ok ale żebyś potem nie miała problemów
*poszłam po picie, słyszę dzwonek do drzwi*
Dawid:Daria, wybacz no…przecież ja nic…
Daria:Daj mi święty spokój, co ty sobie wyobrażasz?! że będę patrzała jak się jakaś laska do ciebie tuli? Zresztą rób co chcesz , nie jesteśmy razem ale do mnie już się nie zbliżaj
Dawid:O widze znalazłaś sobie innego. Buty Daniela widze, mmm super. CZEŚĆ
Daria:Narazie
Kolejny raz potwierdziła się teza mówiąca, że bohaterowie mają maksymalnie po 5 lat.
Ja im daję maksymalnie 4.
*poszłam na górę, strasznie wkurzona, Daniel od razu zauważył*
Daniel:Co jest? Kto tu był?
Żydzi.
Tony Halik.
Daria:Nikt
Daniel:Wiem ,że ktoś tu był…
Daria: Dawid
No, nie pomyliłem się.
Daniel:I co mówił? wybaczyłaś mu prawda?
*opowiedziałam mu wszystko*
Daniel: Super…teraz będzie na mnie wkurzony.
Daria: No to idź do niego! jezu! przecież Cię tu nie trzymam!
Daniel: Ej dziewczyno, uspokoj sie…nie ide nigdzie. Nie zostawie Cię teraz.
Daria: Wiesz jaki ty jesteś kochany? Dobże,że Cię mam. Wkurzył mnie tylko Patrick…taki przyjaciel a co? Ani się nie odezwał…
Znacie się od godziny, a już kochany i tak dalej?
Sformułowanie łatwa dziewczyna nabiera nowego znaczenia. A może to już nimfomanka?
Daniel: To może włącz telefon, dam sobie rękę uciąć ,że dzwonił milion razy
Daria: no co ty…ups, 23 nieodebrane od Patricka.
Daniel: Mówiem?! oddzwoń, pewnie się martwi…
Gówno mówiłeś, miał być milion a nie nędzne 23.
Daria:no masz, racje, dzięki.
CDN
ej wybaczcie ,że takie nudne, nie chce mi sie dziś totalnie pisać. to ta presja przed koncertem, <33333
Racja, jak na razie to był najdurniejszy rozdział. No i jeśli mi się nie chce pisać, po prostu nie piszę.
Patrz, a ja nie zauważyłem różnicy.
Rozdział 7
*oczami Dawida*
Dawid: To ona dzwoni?
Patrck: Nie, to nie ona.
Dawid: Wiedziałem…nie wybacze tego Danielowi nigdy.
Patrick: Stary daj spokój…Daniel by nic przecież nie zrobił. Też wiele razy przychodziłem Do Darii i jakoś nic się nie stało, to znaczy…nie no nic sie nie stało.
Dawid: co „to znaczy” ?
Patrick:No po ostatniej imprezie jak spała u mnie pocałowaliśmy się…ale uznaliśmt,że lepiej o tym zapomnieć
Dawid: Ha! widzisz…teraz będzie tak samo tylko bez zapomnienia i co? ja pierdole…przyjaciel.
Na początku miałem ochotę wyciąć powyższy fragment, ale i wy się pomęczcie trochę.
Patrick: o dzwoni Daria! tak słucham?
Dawid:Daj mi ją!
Dawało się to kobiety w Średniowieczu. Teraz mamy emancypację i feminizm.
...i kobiety postanowiły dawać się same.
Aha, i żeby nie było, do kobiet nic nie mam, czasem nawet sam po sobie zmywam.
Patrick:Może byś tak dała czasem znać co u Ciebie co? martwiłem sie! daj mi Daniela do telefonu, masz Dawid.
Nie widzisz jej od kilku chwil praktycznie i już się martwisz?
Dawid:ale ja chciałem Darie.
Paaanie, a ja to bym chciał Merca i domek na Karaibach.
Ja bym po prostu zjadł kebaba.
Patrick: Wiem, teraz macie czas na to by sie umowic zeby spokojnie pogadać.
Dawid: Halo? Daniel? za 15 min w parku, tak tam, no okej, ale bądź…
Patrick: No i po sprawie
Dawid: Nie do końca…dobra ja lece.
Patrick: No tylko nie zrób niczego głupiego.
Na przykład nie pisz gównianego opka o Kwiatkowskim.
Obawiam się, że już za późno na takie ostrzeżenia.
*na miejscu pojawiłem się 5 min wcześniej więc usiadłem na naszej ławce, gdy sie zacząłem rozglądać ujżałem Darie, siedziała na ławce obok, nie widziała mnie to podszedłem..*
Ławki w parkach rozstawione są co kilka metrów. Wyczuwam wadę wzroku. Albo mózgu.
To drugie, zdecydowanie to drugie.
Dawid:Daria? Co ty tu robisz?
Daria:Dawid? To samo pytanie moge zadać Tobie, podobno miał tu przyjść Patrick…
Dawid:No mi powiedzieli,że Daniel.
Daria:To nieźle nas wykiwali
*zobaczyłem lekki uśmiech na jej twarzy*
Daria:Kto to był?
Dawid:Moja był (HAAA!!! GAAAAAY!!! Ale tu jakaś płeć nieokreślona mi wychodzi, nawet Palikot by nie wiedział co to.), serio ma coś z głową, robi tak każdemu,Daniel Ci nie mowil?
Daria:Powiedział ale po fakcie.
Dawid: Naprawde nic do niej nie czuje, to było dawno i nie prawda.
Daria:Nie kłóćmy się więcej.
Dawid: Naprawdę? wybaczysz mi?
Daria:No pewnie…
Nie było to trudne, gdyż nie było za co wybaczać, bo Dawid w gruncie rzeczy niczego nie zrobił.
Świadomie sprowokował swoją byłą do gwałtu.
Panie sędzio, ale on sam chciał.
Dawid:Kocham Cię
*przez chwile nie odpowiadała*
Chwila napięcia i natężenia, nawet jest opór.
Daria:A wiesz,że ja Ciebie też?
*no i stało się, pierwszy raz się całowaliśmy ze sobą*
Drugi albo trzeci, jak już.
Dawid:To co robimy?
Daria:Nie wiem, ja jestem najedzona więc jedzenie odpada
Dawid:Kurde
Daria:Doba chodź do mnie zrobie Ci coś (Wreszcie zaczyna się akcja! Już ciekawiej zapowiadałoby się zaproszenie na loda.), wiem ,że baardzo lubisz jeść spermę. Ech, to opko jest tak beznadziejne, że z nudów robię się wulgarny i nietolerancyjny. Każdemu przecież wolno kochać inaczej.
Dawid:Skąd?
Daria:Daniel mi powiedział.
Dawid:A to dupek hahahah
Daria:Chyba musisz go przeprosić, siedzi u mnie więc będziesz miał okazje
Dawid:No wypadało by, nie wiem jak mogłem go osądzić o to,że mi Cię zabierze, przecież to mój najlepszy przyjaciel
Daria:Oj kochanie kochanie, chodź już.
*doszliśmy do Darii, jest tak pięknie, chodzimy za rękę, jesteśmy razem!*
Bardziej sztampowego opisu teenage love się nie dało napisać?
Daniel:No widze ,że już okej
Dawid:Ej stary, przepraszam,że osądziłem Cię o to,że mógł byś mi Darie odebrać…
Daniel:Nie ma sprawy
Daria: ooo, jacy wy jesteście słodcy hahaha
Dawid:To co z tym jedzonkiem?
Daria: Spaghetti może być?
Dawid:ok, tylko mnie nie otruj ahhah
Spaghetti, danie który każdy głupi potrafi ugotować (przez co jest jednym z głównych punktów mojej diety). Nie da się go zepsuć, nawet Daria tego nie zrobi.
Daria:Ej uważaj sobie – powiedziała Daria i zaczęła intensywniej mieszać truciznę.
Dawid:Oj żartowałem skarbie!
Daniel:A to wy już razme?
Dawid:No tak wyszło
Daria:A no widzisz, jacy my słodcy hahah
Daniel: Też mam dziewczyne od dziś, ale no nie chciałem się chwialić
Ma na imię Andrzej i właśnie kończy seminarium.
Dawid:Ej no, ja też od dziś, przypadek?
Daniel i Daria : NIE SONDZE
*wszyscy wybuchliśmy śmiechem *
Rrrrwa...
Daria: To ide robić.
*Daria poszła*
Dawid: To opowiadaj kto to?
Daniel: Magda, nie znasz ale możesz ją dziś poznać, robimy bibe u mnie w domu bo rodzice wyjeżdżają na weekend.
Zobacz, całymi dniami chleją, jedzą hamburgery w Macu i łażą na baseny, a mimo to płaczą, że mają ciężkie życie. To prawie jak u ałtorki, tylko że oprócz płaczu wszystko w tym zdaniu jest marzeniem, które nie spełni się nigdy, bo rodzice i strach przed ludźmi każą iść spać o 19.
Ale wiesz, że tak jak ich, wygląda życie przeciętnego emo? Tu dopiero rzeczywistość skrzeczy.
Taaa, mam ochotę tłuc takich ludzi prętem po łbach i patrzeć czy równo puchną.
Dawid: ok, to wbijam z Darią
Daniel: no spoko, idziemy na dół do Darii? nagramy na insta jak gotuje hahahah
Dawid:ok hahahah będzie beka.
No, boki zrywać.
Daniel: To chodź, ale po cichu.
CDN.
sory,że takie krótkie i takie nudne no ale wiecie, to ta presja przed koncertem.
Może na drugi raz weź jakieś leki na nadciśnienie?
Upuszczenie nadmiaru krwi poprzez otwór w tętnicy szyjnej.
Po koncercie postaram się napisać więcej, wybaczcie,że tak długo czekaliście a napisałam takie gówno ;//
źle mi z tym, ej serio ; o
Nadal nie rozumiem jak można publikować coś gdy się wie, że jest to po prostu chujowe.
Nie żebym był jakimś ekspertem od psychiki nastolatek, ale widocznie opublikowanie czego i opatrzenie opisem chujowe daje +10 do umiejętności szalona krejzolka.
Rozdział 8
*Oczami Dawida*
Dawid: Mamy tu Darie jak robi spaghetti.
Daria:Ej spadaj, mam pomysł! zrobimy swoje pizze każdy co? Dawid zaczynasz hahaha
Dawid: Dobra!
*wygladało to tak*
I tu jest zdjęcie kawałka placka i kilograma pieczarek na nim. Smaczne dla kogoś kto lubi ruskie prostytutki.
Eee... Co mają rosyjskie prostytutki do placka? Że płaskie są? To by chyba nie zarobiły na utrzymanie.
Daria: Teraz ty Daniel
Daniel: Niee…wiesz co? myśle,że Dawid mi chętnie zrobi hahahh
Dawid: No pewnie!
Daria: Ej w ogóle jest sprawa, słucha ktoś z was Justina Biebera?
I w tym momencie opko poszło w ślady Kurska i zaryło o dno.
Dawid:Nie ale nie mam nic do niego a co?
Daria: Bo jest po jutrze koncert niedaleko i nie wiem czy iść a sama nie chce i mam dwa bilety.
Niedaleko Gorzowa? Coś mi się wydaje, że ten Bieber ma zagrać na Woodstocku. Choć wtedy te bilety nie mają sensu.
Zaburzona ocena odległości często łączy się z debilizmem.
Albo ma tylko jedno oko. Ale ponoć tylko Patrick jest tu piratem
Dawid:Jak chcesz to pójdę z Tobą, naprawde go podziwiam.
Daria: Serio?! kochaaany jesteś!
Daniel:Ej gołąbeczki! Coś się pali!
Daria: O boże, Twoja pizza. Ale ok, da sie uratować hahahaha
Dawid:Całe szczęście.
*zrobiliśmy 3 pizze i zjedliśmy*
Mają spust niczym Amerykanie...
Czy ja wiem, ja też jestem w stanie sam wsunąć jedną dużą (sprawdzane wielokrotnie).
Dawid: Teraz trzeba to spalić ,więc?
Przed chwilą samo się paliło w piekarniku.
Daria: Jest może dziś jakaś dyskoteka?
Daniel:No jest, w klubie Liverpool.
Kojarzę jeden taki klub, z Wrocławia, tylko że tam króluje muzyka która raczej nie przypadnie Darii do gustu.
Dawid:To idziemy!
Daria:No przecież muszę się przebrać!
Dawid: Ja też, leć szybko na górę a my lecimy do siebie, dzwoń do Patricka niech idzie z nami, za 30 min będziemy po Ciebie
Daria: Ok, pa skarbie
*daliśmy sobie buzi w usta*
Dawid:Jak wrócimy masz być gotowa
Daniel:To narazie
*dali sobie buzi w policzek i poszliśmy*
*gdy byłem w domu nie wiedziałem co ubrać…*
ja ubrałem się tak
Zdjęcie pedała.
Co dziwnego w tym, że ped..., pardon, gej wygląda jak gej?
Przypomniał mi się dowcip, nawet dam linka.
Daria tak
Zdjęcie jakiejś babki z bloga o modzie.
Patrick tak
Znów zdjęcie pedała.
a Daniel tak
Tu także bez niespodzianki.
*no i wyruszyliśmy*
*Darie pilnowałem jak oczka w głowie, tańczyliśmy razem, całowaliśmy się, lepiej być nie mogło*
Daria:Idziemy się napić?
Dawid:Ok chodź, widziałaś Daniela lub Patricka?
Daria:Daniela widziałam z jakąś dziewczyną a Patrick siedzi am przy barze
Dawid: Z dziewczyną? (Tak, ja też myślałem, że on jest homo.) Mam nadzieje,że nie zdradza swojej…
Siedzenie z inną dziewczyną nie jest zdradą.
Daria: No co ty? on?
Dawid:no właśnie…
*impreza była udana, wszystko skończyło się ok. Poza tym,że dzwonili do Darii rodzice a ona nie słyszała, odprowadziliśmy ją pożegnaliśmy się i poszedłem *
*oczami Darii*
Mama : Gdzieś ty była! martwiliśmy się! wiesz któa godzina? gdzie masz telefon do jasnej cholery?!
Wreszcie jacyś normalni ludzie w opku.
Daria:W dupie Przepraszam, byłam na dyskotece…
*nie dała mi dokończyć*
Mama: Masz szlaban! jak mogłaś tak nas zawieść ! Nie licz na żadne imprezy, wyjścia i koncert a chłopaków sobie wybij z głowy!
Daria: Ale mamo…
Mama: no co? nie dajesz od kilku godzin znaku życia, ojciec Cie szuka a ty sie bawisz w klubie i przychodzisz śmierdząc alkoholem!
Hmm... Ja po takich wyjściach zazwyczaj śmierdziałem bardziej marihuaną niż alkoholem, choć nigdy nie paliłem i nie zamierzam. Smród tego obrzydlistwa zagłuszy wszystko.
Nie paliłeś, tylko sobie wstrzykiwałeś, przyznaj się.
Daria: Koncert..
Mama: mówiłam, wybij go sobie z głowy! marsz na góre do pokoju
*Boże…moje marzenie legło w gruzach, nie zobacze Justina, jak ona mi to mogła zrobić? A co ze spotykaniem się z Dawidem?*
Sama sobie to zrobiłaś, słońce.
*popłakałam się*
muszę dodać wpis na bloga…
Ciekawy sposób rozumowania, nie powiem.
Pff, też mi szlaban, skoro ma dostęp do internetu. I tak pół życia przy nim przenołlajfiła.
„Było tak pięknie, moje marzenie legło w gruzach, co ja zrobie? pomocy!”
<składa ręce do modłów> Zabij się.
Pojedziesz na ten Woodstock za rok?
*oczami Dawida*
*o Daria dodała wpis, Boże, co się stało?! napisać do niej jako nieznajomy?…nie wiem.*
CDN
miało być więcej ale jeszcze dziś coś napisze, jak myślicie Dawid napisze z anonima czy na priv jako on? Jeśli Daria się dowie,że to on nie będzie dobrze…
Ale czemu by miało nie być dobrze?
Bo Ałtorka tak kce.
Wybaczcie ,że tak chujowo za przeproszeniem ale nie mam pomysłu, dziś jeszcze coś napisze.
Wrrr...
Rozdział 9
To chyba najdłuższy rozdział w tym opku, przynajmniej do tej pory, a nawet krótszych na trzeźwo nie dało rady przetrwać.
*oczami Dawida*
Nieznajomy: Stało się coś? to znowu ja
Daria:Nie chcę o tym gadać przepraszam.
Powiedziała o swoim problemie setkom ludzi i teraz mówi, że nie chce o nim rozmawiać?
Machiavelli wysiada.
*może nawet lepiej ,że nie pobrneliśmy dalej w rozmowe, nie moge już do niej pisać jako nieznajomy, jak sie dowie nie będzie dobrze*
Dawid:Wszystko ok z rodzicami?
Daria:Jest źle, mam kare na wszystko tylko nie na komputer…
Albo rodzice są zupełnie oderwani od rzeczywistości albo czerpią wzorce z Sali samobójców.
Może liczą na podobne zakończenie co w filmie.
Dawid:a co ze spotkaniami?
Daria:Szlaban, o koncercie też mogę pomarzyć.
Dawid:Nie pozwolę na to…
Nie pozwolisz jej pomarzyć? Co za cham.
Daria:Jak to?
Halo Dawid?
No odpisz, co jest?
*nie pozwole na to,żebyśmy się nie spotykali, nie ma szans*
*poszedłem pod jej dom, a dosłownie balkon*
Balkon jest częścią składową domu, z tego co wiem.
Dawid: DAAARIA! PSSST
Zaraz, on drze ryja czy szepcze?
Uskutecznia szept sceniczny.
Daria: Boże, co ty tu robisz?
Dawid:Mogę wejść?
Daria:Mówiłam Ci że mam kare, nie mogę Cię wpuścić, zwłaszcza o tej godzinie
Dawid:Patrz!
*wszedłem łądnie po balkonie do góry*
Daria:Ale ty jesteś chory, będzie przerąbane jak moi rodzice wejdą do pokoju.
Dawid:Czego się nie robi z miłości?
Kupy.
*pocałowaliśmy się, oczywiście nie był to krótki pocałunek*
No przecież, panno Trzy-rozdziały-temu-twierdziłam-że-nie-pozwolę-się-pocałować-po-dwóch-dniach-znajomości. Aha, i było to kilka godzin temu.
*nagle słyszeliśmy jak idzie ktoś po schodach*
Daria:O kurde, to pewnie moja mama…idź do łazienki szybko!
Mama Muminka Darii: Kochanie
Daria:tak?
Mama Darii: Nie bądź na mnie zła, ta kara jest po to żebyś zrozumiała,że źle postąpiłaś…
Daria:Tak wiem, mamo chce iść już spać.
Mama Darii:Ale dziecko, my się nie rozumiemy, ja to widze ,że jesteś zła i nie chcesz mnie po prostu słuchać.
Daria:Poprostu jestem zmęczona ,głowa mnie boli i chcę iść spać.
*kurde, oby nie weszła do łazienki, wejdę pod prysznic może będzie lepiej*
Mama Darii: Dobra, kładź się już do łóżka, rano jedziemy na ogródek do babci bo dawno się z nią nie widziałaś, napewno się ucieszy.
Ludzie na działkach różne rzeczy trzymają, ale mało z nich hoduje tam babcię. Swoją drogą, oni nie zostawili całej rodziny na drugim końcu Polski?
Niektórzy potrafią pokonać w drodze na działki większe odległości niż gnu w ciągu roku.
A wszystko po to by oglądać jak mikroskopijnej wielkości grządka cebuli jest pochłaniana przez ślimaki.
Daria: A muszę? mamo nie mam humoru na to.
Mama Darii: Pomyśl jak babci mędzie (Babcia będzie mendzić?) przykro jak nie przyjedziesz. Jeszcze jedno…w łazience widziałam mój dezodorant, ile razy mam Ci powtarzać żebyś kupiła sobie swój? Już wystarczy, że ojciec, genderysta pierdolony go używa! Ja go potem po całym domu szukam
Daria:No dobra, już Ci go przynoszę
Mama Darii: Leż, mam nogi sama sobie pójdę.
Daria:Ale masz zmęczone nogi, serio przyniose Ci, zresztą mam taki bałagan,że szkoda żebyś się jeszcze na zapas denerwowała…
*kurde, ona tu zaraz wejdzie, co robić?*
Mama Darii: Leż powiedziałam, zawsze masz bałagan więc wiesz..
*drzwi się otworzyły, Dawid nie potknij sie proszeprosze, kude…zacząłem mówić sam do siebie…*
Kolejny objaw, jeszcze ze 2 rozdziały i będzie można spokojnie postawić diagnozę i zawinąć delikwenta w kaftan.
W dzisiejszych czasach za takie bzdety nie zawijają. Co innego gdyby szkalował Tuska...
Co innego gdyby nie szkalował Tuska.
Mama Darii:Gdzie go masz?
Daria: Nie wiem, może pod pryznicem
*Daria co ty mówisz…*
Mama Darii: ok sprawdzę
*ona tu idzie, o niee…*
Mama Darii: O leży na ziemi, dobra mam.
*uff wyszła*
I tak powinna go zobaczyć. Zasłony, parawany i inne prysznicowe ustrojstwa są najczęściej półprzezroczyste.
Daria:No to ok, zgasisz światło?
Mama Darii: Śpij dobrze córeczko.
Daria: No pa.
Dawid: Poszła?
Daria: Tak, gdzie sie schowałeś?
Dawid:W prysznicu głupku
Daria:Okurde, a ja do niej zeby sprawdziła w prysznicu hahaha
Dawid:No śmiej sie a to ja bym po ryju dostał bo by myślała,że jakiś zboaczeniec
I niestety miałaby rację.
Szablon:Tzboczeniec gustujący w wężach. Znaczy się pedał?
Daria: HAHAHAHHA, ŚMIESZNE BY TO BYŁO
Zajebiście śmiesznie.
Dawid:Weź się głupku
*uderzyłem ją poduszką*
Daria:Kochasz mnie?
Dawid:A myślisz ,że jak by nie kochał to ryzykował bym życie wchodząc tu ?
Daria:No wiesz, różnie bywa
Dawid:No kocham Cię!
Daria: Masz szczęście
Dawid:Aha…ty nic nie odpowiesz?
Daria:No też Cię kocham skarbie!
Dawid:No to chyba będę najszczęśliwszym człowiekiem świata jeśli nam się uda w związku
Daria:Widzisz jaka jest różnica między nami? Ja już jestem najszczęśliwszym człowiekiem świata
Zaraz, a kto w poprzednim rozdziale płakał moje marzenie legło w gruzach i tak dalej?
Rozszczepienie osobowości też nie jest jak widać tak istotnym przejawem choroby psychicznej jak szkalowanie Tuska.
Dawid:No ja też, już mnie nie łap za słówka.
Daria: nono dobra dobra.
Dawid:Widze,że zmęczona jesteś, ja już pójdę, Twoi rodzice jak jutro pracują?
Daria:na noc mają oboje.
Dawid:Jutro jest impreza u Daniela, idziemy?
Widać, że ałtorka nigdy z domu nie wychodzi, gdyż nie zna podstawowej zasady: na imprezy się chodzi, ale nigdy się ich nie organizuje.
Daria:Jak? Kare mam przecież.
Dawid:No ale Twoi rodzice się nie dowiedzą
Daria:Nie Dawid, to się nie uda…
Dawid: Jak to się nie uda? Musi się udać. Ja lece kochanie, ędę po ciebie o 18. kocham Cię
Daria:Też Cie kocham, do jutra
*daliśmy sobie buzi i poszedłem*
*po drodze słysze jakieś wołania*
Nieznajomy głos: Ej młody, co sie nocami szwędasz? masz 10 zł?
I kolejny filmik wrzucam:
Dawid:Sory jestem spłukany i się śpieszę
Nieznajomy głos: To niech Ci się lepiej przestanie śpieszyć
*nagle z jakiś uliczek wyszło około 5 chłopaków, strasznie napakowanych*
Dawid:Co byście chcieli? Serio nie mam kasy, możecie mnie przeszukać.
Nieznajomy:A fajeczki jakieś masz?
Dawid:dwie mam, możemy razem zapalić bo właśnie chciałem
Nieznajomy :No spoko.
:D
Gdyby nie fakt, że sam znalazłem się w podobnej sytuacji (tyle że zamiast papierosów to były puszki piwa) pewnie by mnie to śmieszyło. Jak widać są na świecie ludzie żywcem wyciągnięci z opek...
Piwo zrozumiem, ale dał im jedną fajkę na 6 osób. Nawet w gimnazjach tak się nie bawią.
*troche złapałem stracha ale próbowałem nie dawać po sobie znać, jeden na pięciu to nie dobre rozwiązanie*
Dawid:A wy co tutaj tak chodzicie i straszycie ludzi
*powiedziałem to w żarcie,żeby nie było, odpaliłem fajkę*
Nieznajomy: A no tak jakoś, jak sie nazywasz?
Dawid: Dawid.
Nieznajomy: Jestem Dominik, to jest Paweł ,na niego mów Pała, na tamtego Pajacyk a tamten to Bartek.
Dawid:Czemu Pajacyk?
Dominik:Długa historia. Dobra my się zwijamy, jak byś czegoś potrzebował to jesteśmy zawsze tutaj, spoko gość z Ciebie
A ponoć Herkules dupa, gdy ludzi kupa. Kwiatkowski dał se radę z 5 dresami za pomocą jednego papierosa. Chyba tylko Ojciec Pio mógłby powtórzyć ten wyczyn.
Nie, ojciec Pio spuściłby im wpierdol, paląc dwa papierosy na raz.
Trzymając je w nosie ofc.
Dawid:Dobra dzięki, też lece, narazie
*spoko goście, nie ma to jak znajomości hahaha *
*zacząłem się sam do siebie śmiać*
NASTĘPNY DZIEŃ
*doszedłem do domu, poszedłem spać*
*oczami Darii*
*kurde…co mam ubrać dzisiaj? Jak wykombinować żeby rodzice sie nie dowiedzieli*
*nagle zadzwonił telefon*
Dawid:Cześć skarbie, już wiesz co ubierzesz?
Daria:Właśnie o tym myślałam, dobrze wiesz że to mój odwieczny problem?
Znacie się na wylot przecież. To nic, że 3 dni temu w ogóle się o sobie dowiedzieliście.
Dawid: Tak, Twoi rodzice w domu?
Daria:Nie właśnie wyszli do sklepu, a co?
Dawid:Otwórz balkon
Daria:nie no tylko nie mów że…
*otworzyłam balkon a na nim stał Dawid, on jest naprawde nienormalny hahah*
Nie żeby to było coś wyjątkowego w tym opku.
Mamy cięcia w służbie zdrowia i stąd takie efekty...
Dawid:Niespodzianka kochanie!
Daria:Ale ty jesteś głupi wchodź.
*przywitaliśmy się, Dawid rzucił mnie na łóżko*
*Oczami Dawida
Pytanie natury technicznej: skąd wiemy, że tu się zmienia perspektywa narracyjna, skoro dalej mamy dialog?
Dawid:Jak się spało
Daria: A wiesz ,że super?
Dawid:Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę, zamknij oczy i czekaj tu.
*poszedłem na balkon, mam nadzieję ,że się jej spodoba…*
Dawid:Dobra już możesz otworzyć
Daria: O boże co to za pudełko?
Dawid:Jak otworzysz to zobaczysz
*oczami Darii*
*nagle zobaczyłam cudowną sukienkę, byłam taka ucieszona*
Daria:Ale nie mogę jej przyjać, musiała Cię tyle kosztować, naprawde jest przepiękna ale nie mogę…
Dawid:Oj nie gadaj głupot tylko idź przymierz.
*wyglądała ona tak*
Kolejne zdjęcie. Nie wiem jak sobie radzą ci wszyscy pisarze, muszący opisywać stroje bohaterów zamiast wklejać linki do książek.
A ja się tak zastanwia nad wyobraźnią Ałtoreczek. Skoro wszystko toczka w toczkę bazuje na istniejących obiektach, gdzie ona tak w zasadzie jest?
*poszłam się przebrać, była dla mnie idealna i taka w moim stylu*
Dawid: Jesteś jeszcze śliczniejsza
Daria:Weź głupku bo się zawstydzę.
Dawid:To teraz masz w czym iść na imprezę
Daria:Dziękuję Ci bardzo, wiesz jak Cię kocham?
Dawid: Tak wiem wiem, ja teraz lecę, a ty pamiętaj,ze przychodzę po Ciebie o 18. Nie wygadaj się rodzicom.
Daria: Spróbuję.
Dawid: To do zobaczenia!
Daria: No narazie.
*Boże, on jest niesamowity, najgorsze jest to,ze nie umiem kłamać, muszę omijać kontaktu z mamą.*
*aż dodam wpis na bloga..*
„Wiecie o tym,że mam najcudowniejszego chłopaka na świecie? Tylko on mi poprawia humor, jest niesamowity…”
*dobra, teraz idę coś zjeść*
*gdy zeszłam na dół usłyszałam dzwonek do drzwi, ciekawe kogo teraz do mnie przyniosło*
*Gdy otworzyłam drzwi byłam w totalnym szoku*
Daria: Oliwia? Coo ty tu robisz?
Oliwia: Boże Daria, nie uwierzysz, przeprowadziłam się tutaj, gdy tylko się dowiedziałam ,ze mieszkasz ulice obok odrazu przyleciałam,
*to moja przyjaciółka, tzn. byłą przyjaciółka…*
Daria: aha…
Oliwia: Nie widze w tobie entuzjazmu
Daria: A co ty myślisz? Nie odzywałaś się tyle czasu i myślałaś ,że Ci się rzucę na szyję?
Oliwia:Nie miałam jak się z Tobą skontaktować, leżałam w szpitalu.
Daria w żadnym szpitalu nie była a też się nie kontaktowała, ale już dużo wcześniej okazało się, że to mała hipokrytka, więc nie ma co zwracać na to uwagę za każdym razem.
Daria jest BOHATERKĄ OPKA i to z nią się mają kontaktować.
Daria:Co? Jak to? Boże…wchodź i opowiadaj.
Bóg jest wszędzie, więc nie musisz go zapraszać do domu.
Oliwia:Ale już się nie gniewasz?
Daria: Jak mi wszystko wytłumaczysz to nie będę. Chodź na górę.
Tak jakby pobyt w szpitalu tłumaczeniem nie był...
Może zwolnienia nie pokazała.
Oliwia: Boże, jak tu ładnie…
*Oliwia, opowiedziała mi wszystko, po moim wyjeździe 2 tygodnie wybrała się na imprezę, odwoził ją do domu chłopak, wyleciał im na jezdni pies i uderzyli w drzewo, ledwo ją uratowali, ale oboje przeżyli*
A psu się nic nie stało? Latających za dużo na świecie nie ma, szkoda by było gdyby zdechł.
Że tak przypomnę klasyka:
*przytuliłam ją*
Daria: Czemu Twoi rodzice mi nic nie powiedzieli?
Oliwia: Ja leżałam w śpiączce, nie mieli twojego numeru, a na komputerach nie znają się.
Czyli miała poważny wypadek jakieś 2 miesiące temu. Potem była w śpiączce. Teraz jak gdyby nigdy nic pojawia się na drugim końcu Polski i nie widać po niej, że niedawno była bliska śmierci.
Widocznie trafiła na lekarzy z Na dobre i na złe, bo w normalnej, katolickiej Polsce zbudowanej przez ludzi białych z normalną, katolicką służbą zdrowia złożoną z ludzi białych to na pewno nie było.
Daria: A co z Mateuszem?
Who the fuck is Mateusz? Wprowadzanie postaci – robisz to źle.
Oliwia: Mateusz wyszedł z tego szybcie niż ja, przeprowadził się z nami, nie chcieliśmy wspominać tego wypadku za każdym razem kiedy przejeżdżaliśmy koło tamtego miejsca…
Daria: Boże, jak ja Cie kocham!
Ojciec Mateusz będzie ukontentowany.
*tak nam zeszło, moi rodzice bardzo się ucieszyli jak zobaczyli Oliwię, niestety wzięli wolne sobie,żeby zaprosić na kolację rodziców Oliwii…nici z imprezy*
Nie wiem gdzie pracują, że załatwiają sobie wolne w ostatniej chwili i jeszcze do tego z takiego idiotycznego powodu.
W dziekanacie?
Oho, ktoś tu ma niemiłe wspomnienia.
Oliwia: O boże jaka ładna sukienka
Daria: Ta…miałąm ją dziś ubrać na impreze
Oliwia: To czemu nie ubierzesz?
Daria: Mam karę, chciałam się wymknąć z domu jak rodzice będą w pracy…a nie poszli.
Oliwia: Ojej, przepraszam, nie wiedziałam.
Daria: Nie Twoja wina.
Oliwia: Mam pomysł.
*zeszłyśmy na dół, nie wiedziałam co jej chodzi po głowie*
Oliwia: Mamo idziemy do nas, tu nie ma co robić a tam czeka na nas Mateusz
Daria:Mamo moge też isć? proszę tak dawno się nie widziałyśmy…
Mama: Pewnie idź…ale nie wyrabiać tam ciasta!
Daria: Dziękuję, kochana jesteś.
*poszłyśmy*
Oliwia: No to ty leć na tą imprezę.
Daria: o nie ma mowy, idziesz z nami
Oliwia: Jak to z NAMI?
Daria: No ze mna i moim chłopakiem, bierz Mateusza.
Oliwia: Nie powiedziałaś mi,że asz chłopaka!
Daria: No tak wyszło…a jakie ciasteczko.. masakra.
Miałaś powstrzymać się od wyrabiania ciasta.
Oliwa: Ej no dziewczyno, nie poznaje Cię!
Daria: No to chodź po Matiego i lecimy
*zadzwoniłam do Dawida, przedstawiłam mu sytuacje*
*oczywiście telefony od mamy były co 10 min, co robimy, gdzie jesteśmy itd*
Daria: To sie nie uda…jak zadzwoni na imprezie?
Oliwia: No to ja odbiore i powiem,że w łazience jesteś czy coś…wiem,że kłamać nie umiesz hahah
Daria: No ok, może się uda.
Już widzę tę rozmowę:
– Dobry wieczór, to ja, Mama Muminka.
– (umc umc umc umc) HALO? (umc umc umc umc)
– O, słyszę, że Daria jest w łazience, w takim razie zadzwonię za 10 minut.
– (umc umc umc umc) KTO MÓWI? (umc umc umc umc)
Rozdział 10
*oczami Darii*
*Impreza jest ogromna, byłam na wielu domówkach ale takiego czegoś jeszcze nie widziałam*
Ciekawe u kogo na tych domówkach byłaś, skoro do niedawna znałaś tylko jedną osobę.
Może miała wymyślonych przyjaciół?
Ahaa, więc chodzi o imprezy w stylu Kevina samego w domu, z tekturowym Michaelem Jordanem i gumowymi lalami.
Daria:To co pijemy?
Oliwia:Ja bym się piwa napiła
Daria:Ok, Daniel! możemy piwo?
Daniel:Jasne, bierzcie co chcecie
Daria:To jest Oliwia
Daniel:Cześć, Daniel.
*podali sobie ręce*
Oliwia:Pokażesz mi gdzie jest łazienka?
Daniel:Jasne, idź do góry…pierwsze drzwi po lewej.
Oliwia:Ok dzięki
Daria: Daniel, widziałeś Dawida?
Daniel:Stał tam z jakąś dziewczyną
Daria:Aha no to ok, pójdę go poszukać
Daniel:Ale najpierw zatańczmy
Daria:Nie mam sił na prawde
A na kłamstwo?
Napisane jest w Piśmie, że kobieta jest grzeszna z natury i skora do kłamstwa.
Daniel:Oj weź, no ze mną nie zatańczysz? Zostaw to piwo i chodź
Daria:Niech Ci będzie
W ten sposób namawia się do zrobienia salta na wiadukcie kolejowym albo do zjedzenia meduzy, a nie do tańca.
*tańczyliśmy z dobre 20 min*
Daria:A ty co tak siedzisz chodź tańczyć
Bo jeszcze niedawno leżała i nie zapowiadało się na to, że kiedykolwiek wstanie?
Była pijana.
Oliwia:Niee, posiedze, Mateusz poszedł do domu bo sie źle czuł
Daria:To czemu mi nie powiedziałaś?odprowadziła bym go czy coś
Oliwia:Zmówiłam mu taxówkę
Gryzie w oczy prawie jak to Sochi.
Cały czas twierdzę, że niestosowanie poprawnej transkrypcji powinno być w powodach bana.
No to tam to wstaw, przecież możesz, najwyżej Cię wyśmiejemy.
Daria:Ahaa no to okej
*Wypiłyśmy jeszcze po 4 piwa, słyszałam już tylko „Daria co sie dzieje,czemu tu leżysz? co jest?” Potem obudziłam się w szpitalu*
W jej wieku, przy jej wadze i jej płci, jedno piwo to stanowczo za dużo, a co dopiero 5.
*oczami Dawida*
Dawid: Boże Daria! obudziłaś się, wkońcu!
Daria:Co się stało?
Dawid:Nie wiadomo, prawdopodobnie upiłaś się, poszłaś do łazienki i zemdlałaś, a my robiliśmy ci zdjęcia i wrzucaliśmy je na Fejsa jak na polskich nastolatków przystało.
Daria:Nie to nie było tak…
Każdy pijak tak mówi.
Dawid:A jak
Daria:Nie wiem…
*nagle znowu zasnęła…nie wiem o co jej chodziło*
*nagle przyszła Oliwia z Mateuszem i Danielem a zaraz po nich Patrick*
Oliwia:I co u niej?
Dawid:Obudziła się na chwile, poszła spać dalej.
O, to jak ja zazwyczaj. Wreszcie mogę się z kimś utożsamić.
Patrick:Boże…jak my mogliśmy jej nie upilnować…
Daniel:To moja wina…po co mi była ta impreza
Dawid:To nie wasza wina, ja ją namówiłem na tą imprezę ja będę za to odpowiadał…
Oliwia: SKOŃCZCIE GADAĆ GŁUPOTY! nie obwiniajmy się teraz nawzajem! To wina Tuska!
*I tak jestem pewny ,że to moja wina*
*nagle przyszli rodzice Darii*
Mama Darii :Ijak? obudziła się? Boże córeczko…przyleciałam jak najszybciej mogłam
Na tym latającym psie. Fotoradar zrobił jej nawet zdjęcie:
Dzięki niemu okazało się, że Mama Muminka tak naprawdę ma na imię Bastian i jest Niemcem.
Dawid:Na chwile się przebudziła, poszła dalej spać.
Tata Darii: Może Dawid idź do domu się prześpij, byłeś tu całą noc…odpocznij
Dawid:Dam radę, posiedzę przy niej.
*poleciała mi łezka, jak ja mogłem na to pozwolić…*
Daniel:Chodź, odwiozę Cię do domu, tak będzie lepiej, przyjedziesz tu jak się wyśpisz
Dawid:No dobra, Ale chciałam państwa za to przeprosić, to ja ją namówiłem na tą imprezę…to moja wina. Pójdę już…
Mama Darii: Dawidku, nie martw się, całą odpowiedzialność za tą sprawę bierze na siebie Daria, dobrze wiedziała,że nie może iść…ale myślę,że poniosła już konsekwencję, leć do domku i się prześpij, będziemy tu przy niej.
Dawid:I tak wiem,że to moja wina…przepraszam, Do widzenia.
Licytujcie się dalej, a i tak winny za to jest tylko i wyłącznie Tusk.
*Oczami Patricka*
Patrick: Ja nie wiem jak on to wytrzyma…ja też przepraszam za nas wszystkich
Tata Darii: Na prawde nie obwiniajcie się
*nagle wszedł lekarz*
Lekarz:Mógł bym porozmawiać z prawnym opiekunem Darii?
Mama Darii: Tak, jasne, już idę
*poszli oboje z lekarzem*
Oliwia:Myślicie,że to zwykłe upicie się?
Patrick:Obawiam się,że nie…
Mateusz:Co macie na myśli?
Patrick:Szkoda gadać, nie chcę zapeszać.
*nagle weszła roztrzęsiona i zapłakana mama Darii a za nią tata*
Patrick:O boże, co się stało? Niech pani nie płacze…
*jej mamę przytulił mąż*
Mama Darii: To jest nie prawda…musze zostać sama
*oznajmili nam,że dowiemy się wszystkiego potem i ,że jadą do domu, byliśmy strasznie zdenerwowani, pielęgniarka powiedziała nam,że na dziś to koniec odwiedzin i ,że Daria musi odpocząć, pojechaliśmy do Dawida*
*oczami Dawida*
*nie umiem zasnąć, nie wiem co z Darią, nagle wchodzą do mnie do pokoju Daniel Patrick Oliwia i Mateusz*
Patrick: Dawid…
Dawid:CO U NIEJ?
Patrcik: no lekarz rozmawiał z mamą Darii i była zapłakana i odrazu pojechała do domu
Oliwia:Powiedziała,że później nam wszystko powie…
Dawid: Ja pierdole, jade do niej…przecież to musi być coś poważnego.
*zerwałem się i poszedłem, oni polecieli za mną (No już dajcie odpocząć temu psu.) ale powiedziałem im,że chce z nią sam porozmawiać*
*dojechałem*
Dawid:Dzień dobry, słyszałem,ze to coś poważnego.
Mama Darii: Tak siądź prosze…
*zaczęła płakać*
Dawid:Prosze, niech Pani nie płacze.
Mama Daria:Ona…
Dawid: tak?
Mama Darii:Ona została zgwałcona…
Nie tak sobie wyobrażałem seksy w tym opku. Czuję się zawiedziony, choć chyba nie tak jak Dawid, bo Daria raczej się już nie zgodzi na zerwanie mu gwintu.
*nagle w głowie miałem milion myśli, nie wiedziałem co robić.*
Dawid:Jak to? przecież…
Mama Darii: Pigułkę gwałtu dał jej ktoś do piwa… Widelcem.
A teraz wszystko przeanalizujmy: na razie wiadomo, że piła sobie spokojnie piwo, poszła do łazienki, urwał jej się film i wtedy zabrało ją pogotowie. Zgwałcili ją w karetce czy co?
NonNews:Gwałciciel w zielonogórskim pogotowiu
Dawid:Boże to moja wina, jade do niej! ona wie?
Mama Darii:Jeszcze nie…
Tata Darii: Jedźmy razem…
*pojechaliśmy, nie myślałem o niczym innym, Boże, co ja narobiłem…*
*weszliśmy do niej na salę, nie spała już.
Daria:Dawid…mamo, tato.
Dawid:Witaj kochanie.
Rodzice Darii: Cześć córeczko
Daria:Wiecie już?
Dawid:Przykro mi naprawde, nie chciałem żeby tak wyszło, to moja wina…
Daria:Nie skarbie, nie Twoja. Najgorsze jest to,że pamiętam urywki.
No to po prostu się najebała, a nie jakieś tabletki gwałtu.
Może Ałtorka myśli, że pigułki gwałtu wyręczają w tej godnej pożałowania czynności gwałciciela?
Mama Darii:Córeczko, nie martw się, będzie dobrze, kochamy Cię…
Na dziś to koniec. Mam nadzieję,że się podobało.
Nie mam serio pomysłów, to nie jest tak,że siadam i pisze ale musze miec „wenę” bo naprawde nie da sie spiąć tyłka i napisać od tak opowiadania.
Ja mam za to świetny pomysł. Nie pisz już nic więcej.
I tak nie posłucha. One nigdy nie słuchają.
Rozdział 11
*minęły 2 miesiące, Daria wróciła do domu*
Chyba stado murzynów ją gwałciło, jeśli tyle spędziła w szpitalu.
Mówię, że to się nie dzieje w naszej rzeczywistości, bo w Polsce wypisaliby ją po dwóch dniach (przy okazji ordynator poklepałby ją jeszcze na odchodnym po tyłku, jeden więcej wszakże nie robi różnicy). Chyba że leczenie ofiar jest szczególnie obficie dotowane przez NFZ, wtedy by ją podtruwali, byleby tylko trzymać przy sobie.
Mama Darii : Przyjedzie zaraz Dawid do Ciebie
Daria: Nie wiem czy chce go dziś widzieć
Tata Darii: Dlaczego?
Daria:Nie chcę o tym rozmawiać
Mama Dari: rozumiemy córeczko…dasz radę iść jutro do szkoły?
Daria:Nie wiem…naprawdę nie wiem. Dajcie mi odpocząć, pójdę do siebie.
*oczami Dawida*
*pkpuk*
Polskie Koleje Państwowe: United Kingdom, spółka obsługująca polskich imigrantów w Londynie.
Dawid:Dzień dobry, ja do Darii
Mama Darii: Tak, wejdź kochanie.
Tata Darii: Idź do góry ale nie wiem czy Daria jest w nastroju do rozmawiania.
Dawid:No ktoś jej musi ten nastrój poprawic
*Boje się,że mnie wgoni ale mam dla niej niespodziankę*
Dawid:Hej
Daria:no siema
Dawid:chcesz gadać
Daria:Nie mamy o czym
Dawid:wcale nie musimy poruszać tego tematu
Daria: Wiem i nie chcę…
Dawid:Może to nie najlepsza chwila ale mam dla Ciebie prezent.
Daria:juz się boję
Dawid:przez te dwa miesiące nic ci nie mówilem, ale no wiedziałaś,że zawsze interesowałem się muzyką. Nagrałem swój singiel. „Na Zawsze”
Daria: O Boże, no Dawid jak mogłeś mi nie powiedzieć?
Martwił się o twoje zdrowie.
Tak, ta „muzyka” raczej by go nie poprawiła.
Może jej stan jest tak beznadziejny, że nadaje się tylko do dobicia.
*zobaczyłem jej uśmiech na twarzy, przytuliła się do mnie*
Daria:Puszczaj mi go!
*puściłem, od razu wpadło jej w ucho*
Dawid:I jak?
Daria: Boże! masz mega talent!
Dawid: Ale to nie koniec, bo moim prezentem jest bilet
Daria:Jaki bilet?
Dawid:Na mój koncert, oczywiście masz taki specjalny. VIP hahah
Daria:Boże, koncert? masz fanki? co ja słysze, jestem taka szczęślia kocham Cię!
Dawid:Cieszę się, też Cię kocham…ale w takim razie juz dziś wyjeżdżamy.
Daria:Jak to dziś?
Dawid: Nocleg mamy załatwiony, bilety wyprzedały się wszystki. Trzeba ruszać
Daria:No to mogę wybić sobię to z głowy. Mama mi nie pozwoli.
Dawid:Stój tu. Nie ruszaj się stąd.
*wyszedłem ,żeby poprosić jej mamę*
Mama Darii:Wyrzuciła Cię?
Dawid:Niee, wręcz przeciwnie, dosyć poprawiłem jej humor ale teraz Pani musi to dokończyć…
*wszystko wytłumaczyłem*
Mama Darii: Ale obiecaj,że się nią zaopiekujesz
Ostatnio z tej opieki wyszedł gwałt zbiorowy w karetce.
Matka widocznie pocieszała się, że Daria nie trafiła na łódzkie pogotowie.
Dawid:nie mainnej opcji ,dziękuję!
*oczami Darii*
Dawid: trzymaj walizkę, pakuj się, nie będzie nas tydzień
Daria:Ale ja Ci mówiłam,że moja mama się nie zgodzi,przykro mi Dawid, naprawdę.
Dawid:Ale ty się nie martw, z Twoją mamą już wszystko załatwione, 19.00 jesteśmy u Ciebie. Lecę się szykować Adios kochanie
*Dał mi buziaka w policzek i wyszedł*
Daria: MAM NAJCUDOWNIEJSZEGO CHŁOPAKA NA ŚWIECIE!
*co mam spakować…*
*nagle z szawki (Lol.) wyleciał mi bilet na Justina Biebera*
Daria:Kurde, miało się spełnić moje marzenie i co? I nic…
*wybiła godzina 19.00*
Mama Darii: Bawcie się dobrze! Powodzenia, Dawd, trzymam kciuki!
*pomachaliśmy jeszcze mojej mamie, Dawid podziękował i pojechaliśmy*
Dawid:NO TO JEDZIEMY DZIECIAKI GHAHAHHA!
Daria:Kochanie uspokój się bo żadna Cię nie zechce
*całe auto w śmiech*
Nie zrozumiałem żartu.
Nie jesteś z tym sam.
*jechali z nami Daniel, Patrick, Kevin*
Co to za Kevin? Kolejny pirat? I kto prowadzi, skoro wszyscy mają po 16 lat?
Może to ten, co był sam w domu?
Niemożliwe, tamten zrzucał na idiotów żelazka, a nie śmiał się z nimi w jednym samochodzie.
*pierwszy postój po 2 godzinach*
Daniel: W końcu sami, możemy pogadać
Daria:Tak myślałam
Daniel:Jak się czujesz?
Daria:A jak mogę się czuć? Kurde, tego się opisać nie da. Nie wiem nawet kto to zrobił.
Sanitariusze-praktykanci z Nigerii. Proste.
Już bez przesady. To, że jest bohaterką wyjątkowo nudnego opka, nie znaczy, że powinniśmy jej życzyć plejady chorób wenerycznych z AIDS-em na czele.
Daniel:Ale wiesz,że gdybyś miała ochotę na powtórkę, zawsze możesz na mnie liczyć?
Daria: Tak wiem, dziękuję
*przytuliliśmy się*
Dawid:Dobra w droge! Kevin siadaj za kółko!
Rozdział 12
*oczami Darii*
Dojechalismy na miesce,pierwszy koncert? Warszawa. Jest idealnie, palac kultury, ogromne miasto…totalna masakra, samo to est genialne ze jestem w swoim ojczystym krau, w stolicy, estem u siebie!
Warszawianka z krwi i kości, jeszcze z Centralnego nie wyszła a już śpiewa Sen o Warszawie. Ciekawe czy mamusia słoiki na drogę spakowała.
I pewnie jeszcze pójdzie na plac Zbawiciela wychlać kawę za 11 zł pod tęczą.
Chryste Panie, toż to cena 5 piw.
Daria: Idziemy cos zjesc? estem mega glodna
Dawid: Moj telefon mowi ze subway jest na dworcu, to lecimy
Kevin: A ja ide do Zlotych Tarasow
No tak, bo Warszawa jest na tyle mała, że można wszędzie chodzić na piechotę.
Złote Tarasy to budynek zintegrowany z Centralnym, więc to się akurat da.
W sumie nie powiedzieli gdzie aktualnie są, ale przyjechali samochodem, więc wątpię żeby byli na Centralnym. Ogólnie mam wrażenie, że według ałtorki, Warszawa to taka jedna, długa ulica, na której obok siebie stoją Łazienki, PKiN, Złote Tarasy, Narodowy, i od czasu do czasu lokal z fastfudami.
Patrick:To a lece z Toba Daniel tez, zostawmy ich samych haha
Daria:Jestescie tego pewni? Uwazacie na siebie ak cos to estesmy w kontakcie
Kevin,Ptrick i Daniel: Tak jest mamo…
*Dawid pociagnal mnie za reke daac buziaka,polecielismy cos zjesc*
Daria:To tutaj
*nagle uslyszelismy krzyki i piski*
To szczury z kuchni uciekają przed grillem.
Fanki: O BOZE DAWID! NARESZCIE!
Długo ćwiczyły mówienie chórem?
*podbieglo stado dziewczynek, urocze sa*
Dawid:Czesc dziewczyny
*zaczely sie zdjecie, rozdawanie autografow itd*
Jego własna dziewczyna nie wiedziała, że on śpiewa, niedawno nagrał pierwszy singiel i już ma psychofanki?
Tak jest z tymi popowymi gwiazdkami: dziś singiel, jutro fanki, potem tylko alimenty za dziatki.
*oczami Dawida*
*kurcze, widze jaka Daria nie zadowolona*
Dawid:Dziewczyny ustalmy,ze zobaczymy sie o 16 pod palacem kultury i tam porobimy zdjecia itd bo estesmy po dlugie i meczace podrozy ,estesmy glodni i wogole
Jedna z dziewczyn: Dobrze Dawid ,kochamy cie!!
Dawid:Tez was kocham, do zobaczenia
Daria:No to teraz musze Cie zaczac bardziej pilnowac haha
Dawid:Nie martw sie jestem Twoj
*dalem jej buziaka i poszlismy zamowic kanapki*
Daria:Kiedy sie widzisz z Igorem?
Był tu jakiś Igor w ogóle?
Nie. Ale co zrobić, KGB FSB ma wszędzie szpiegów
Dawid: o 18 przydzie do nas do hotelu.
Daria:OK
*zjedlismy ,spotkalismy sie z Kevinem i Patrickiemi pojechalismy do hotelu*
W HOTELU
Patrick:To ja mam pokoj z Kevinem i Danielem a wy macie razem?
W tym momencie Patrick zrozumiał, że teraz jego kolej na bycie zgwałconym.
Dawid:Nie wiem czy…
Daria:Nie zyje juz ta sprawa, przeciez mi nic nie zrobisz prawda? haha
Doszła do wniosku, że ten gwałt w gruncie rzeczy wyszedł jej na dobre: rodzice nie darli mordy o ucieczkę z domu, odpuścili szlaban, no i Daria może się już chwalić w szkole zdjętym simlockiem.
I się dziwić, że Lepper zastanawiał się do ostatniego dnia czy można zgwałcić prostytutkę.
*bylem zdziwiony ze Daria tak podchodzi do tej sprawy,ale mi to pasowalo*
Dawid:no to my prosimy ten pokoj dwuosobowy
Pani z recepcji: Z dwoma lozkami czy z jednym
Dawid:z dwo…
*wtracila sie Daria*
Daria:jednym
*popatrzyla sie na mnie z uwodzacym wzrokiem,wziela kluczyk i poszla przed siebie*
Z tego wynika, że mimo zaplanowanego koncertu, Dawid pojechał do Warszawy spontanicznie, bez żadnego przygotowania i hotel załatwia dopiero na miejscu?
Management leży.
Zresztą, to powinna być jakaś trasa koncertowa, a nie nagle jakaś Warszawa z dupy. I za każdym razem będzie łaził po mieście i szukał miejsca w hotelu?
*poszedlem za nia*
*pokoj jak widac mamy bardzo ladny*
Opisu jak zwykle nie ma, bo po co, skoro można dać zdjęcie.
Biorąc pod uwagę, jak bardzo Ałtorce nie wychodzi pisanie, to akurat zaleta.
Dawid:Ja ide pod prysznic bo zaraz lecimy pod palac kultury
Widać, że wieśniak. Inaczej wiedziałby, że do hipsterzenia służy wspomniany pl. Zbawiciela albo jakaś galeria handlowa.
Daria:Moze pomysl nad kupnem auta bo nie mam zamiaru jezdzic z tymi glupkami wszedzie ahaha
Prawko jeszcze byś kupił.
Kiedyś dało się na Stadionie Dziesięciolecia, a teraz to cholera wie, gdzie takich rzeczy szukać...
Właśnie, to jest ciekawa sprawa. Kiedyś wystarczyło przejść się na bazar, w jednym miejscu można było kupić wiadro spirytusu, paletę papierosów, kilka dyplomów wyższych uczelni i kałacha prosto z fabryki, teraz trzeba szukać godzinami takich rzeczy w internecie.
Dawid:Kochanie o nic sie nie martw uz niedlugo bedzie mnie stac haha
*oczami Darii*
*Dawid poszedl sie odswierzyc to ja ide do chlopakow,dostalam smsa ze maa nmer pokou 263 to pietrno nizej*
Aha, ałtorka coś wspominała, że jej litera j kiepsko działa. I nie wpadła na to, że może ją kopiować i wklejać?
Gdyby jedynym problemem tego zdania był brak j, to opko byłoby lepsze.
Kevin:POJEBANY JESTES?
Patrick: ZDUPIAJ MI STAD!
Ee... Co?
Zdupiaj. Czyli Patrick oficjalnie stał się kolejnym zgwałconym bohaterem tego opka.
Daria:Dzieci co sie dzieje?
Daniel:Dlatego wzialem sobie osobno pokoj elo
*Daniel wyszedl*
Daria:No mowcie o co wam poszlo
Kevin:Nie baede spal na tym lozku!
Patrick:ZAWSZE TO JA MUSZE MIEC GORZEJ CO?
Daria:Serio? klocicie se o lozka? hhhahahaha dzieci…
Zawsze mogą spać razem, przynajmniej oficjalnie się ujawnią z preferencjami seksualnymi.
*wchodzi Dawid,obejmuje mnie od tylu*
Dawid:Slychac was w calym hotelu ktory ma 4 pietra wiec o co poszlo?
O, próba pokazania w jakim to luksusie żyje, 4 piętra, na wsi ogrom, w warunkach miejskich, no, nie bardzo.
Daria:Pomysl serio nad tym kupnem auta…
Dawid:Co sie stalo?
Kevin:nie bede mial z nim pokoju!
Dawid:dobra nie wiem o co chodzi ale musimy juz leciec
Daria:Jak to juz? musze isc pod prysznic
Dawid:To lec szybko bo za 10 min wychodzimy
Daria:Ok to juz biegne
*Polecialam pod prysznic, nie wiem czemu ale niedowierzam troche ze to wszystko dzieje sie naprawde,za piekne to jest, mo chlopak jest rozpoznawalny,niedlugo bedzie zapraszany do dzien dobry tvn ,pytanie na sniadanie itd, bedzie koncertowal, no nie wierze…*
A kiedy nas zaproszą do Pytania na śniadanie?
Jak będzie ci brakować tak gdzieś z 30 punktów IQ do średniej, wydepilujesz klatę i nagrasz jakąś popową pioseneczkę, to cię zaproszą. Ja się przynajmniej do Dzień dobry TVN nie wybieram, nawet gdyby mi płacili.
Dawid:KOCHANIE ZA 5 MIN WIDZE CIE NA DOLE!
Daria:OKEJ! DAJ MI SIE WYSZYKOWAC
Rozdział 13
*oczami Dawida*
Dojechalismy pod palac kultury ,oczywiscie godzine przed napisalem post na facebooku ze robie meet z fanami co przynioslo ogromne rezultaty, bylo pelno ludzi…
No przecież...
Dawid:Siema misie!
Randomowy dresiasz:A w ryj chcesz?
nagle ogromny pisk i krzyk ,ze ide masakra, czegos takiego sie nie spodziewalem
Dawid: To sa moi przyaciele ale to uz pewnie wiecie, no i moja wybranka o ktore nie wiedzieliscie…
*widzialem ze Daria nie byla z tego powodu zadowolona…*
Daria:Siema
*usmiechnela sie, ale to nie byl TEN usmiech*
Ogólnie w tym opku widać marzenia ałtorki: o posiadaniu znajomych, chłopaka, życia towarzyskiego, jakiegoś traumatycznego przeżycia, żeby można jej było współczuć, posiadania fajnych ubrań, dużego domu, do tego teraz dochodzi sława.
A co jeśli to opko pisał znudzony pedofil, który w ten sposób chciał przywabić sobie ofiary? Tak, to na pewno był pedofil.
Zaczalem spiewac, kevin gral na gitarze bylo wszystko idealnie
, przechodnie wrzucili nam całe 7,39 zł do kapelusza.
Wybila godzina 17.40 trzeba bylo sie zbierac
Jedna z dziewczyn:Dawid, obiecales autografy i zdjecia
*jedna mysl: o kurwa zapomnialem*
Dawid:Dobra mam 20 minut ,szybko ustawcie sie do zdjec
*niestety byla taka ilosc osob ze skonczylismy o 18.10 i trzeba bylo poprostu biec do tego hotelu po wysciu z auta. Na recepcji czekal Igor,przywitalismy sie*
Igor:Czesc, Igor
Dawid:Wita, to sa moi przyjaciele Kevin
Kevin:Siema
Dawid:Patrick
Patrick:Hej
Dawid:Daniel
Daniel: no siema
*wszyscy podali sobie reke z Igorem*
Dawid:A to moja dziewczyna
*nagle Daria weszla mi w slowo*
Daria: Daria estem, nie muszisz mnie przedstawiac jako swoja dziewczyne skoro nie chcesz. Zaprosmy Igora do pokoju nie bedziemy tu tak stali…
*wiedzialem ze bedzie zla ze nigdzie nie napisalem ze mam dziewczyne…*
No, nawet foch jest, o to, że nic nie robi, a chce być sławna.
Igor:No to prowadzcie
Dawid: Przepraszamy tak ogolnie za spoznienie ale robilismy meeta i nam troszke dluze zeszlo
Igor:Tak wiem haha, dobrze ze organizujesz takie cos bo kontakt z fanami w tym wszystkim jest najwaznieszy
Nadal nie wiem skąd on tylu fanów natłukł, skoro jeszcze 2 miesiące temu nikt go nie znał i nigdzie nie występował, a ten koncert wygląda na pierwszy w jego karierze.
Fanów czy też fanek różowiutkiego popu jest zawsze dużo.
Dawid:Tak wiem, oni sa tacy kochani ze masakra
A teraz krótka lekcja z serii Jak ałtorka wyobraża sobie negocjacje i podpisywanie kontraktów.
*usiedlismy przy stoliku w pokoju,zostalem z nim sam*
Igor:Przejdzmy do rzeczy, masz pierwszy koncert sam
Dawid: a czemu mial bym miec z kims?
Igor:Chce sprawdzic czy sam sobie dasz rade czy lecimy w boysband
No proszę, więc się potwierdziło, że w boysbandach są same pizdy.
Miałeś wątpliwości?
Nie, ale chciałem to usłyszeć od osoby ze środowiska.
Dawid:To a Ci podziekuje…poczekam az ktos inny sie odezwie, ja chce dzialac sam
*nastapila cisza,ale nie chce dzielic z kims sukcesu skoro sam czue sie dobrze*
Igor:Biore Cie
Dawid:ale jak to?
Igor:Chlopie masz mocny charakter,widze ze dasz sobie sam rade
Lol.
Aha, to się nazywa mocny charakter. <bierze notes i wynotowuje przykłady>
*podpisalismy umowe*
Nie przeczytał jej wcześniej. Zaraz się okaże, że wziął kredyt hipoteczny, sprzedał matkę do burdelu a ojca do wytwórni parówek.
A tam, po prostu przekazał oszczędności do Amber Gold.
Dawid:Dobra,dzieki to kiedy sie widzimy co i jak?
Igor:Przedzwonie do Ciebie jeszcze dzis
Dawid:Nie ma sprawy, do zobaczenia
Igor:No siema
*Igor poszedl, myslalem teraz tylko ojednym SEN*
*oczami Darii*
*weszlam do pokoju Dawid oczywiscie iphon w rece i facebook w ruch, nie mialam zamiaru sie do niego odzywac*
Ja rozumiem, że Ajfony to telefony dla jeleni i frajerów, ale to chyba nie powód do focha.
Co ty tam wiesz...
Dawid:Kochanie polozysz sie ze mna?
*popatrzylam na niego i poszlam do lazienki*
*Przyszedl do mnie i przytulil od tylu*
Dawid:Kochanie zrozum ze nie mialem glowy zeby mowic im o Tobie,zreszta nie musimy miec zwiazku na pokaz
Daria:mhm
Dawid:Dobra prosic sie nie bede
O, mądrze teraz zrobił.
*poszedl sie polozyc*
Daria:ekhem…
Dawid:Ooo uz ci lepiej
Daria:Ja spie po lewej
Dawid:Aha…no kochanie
*zaczal mnie laskotac*
Tak se tłumacz, każdy wie, że takie zabawy służą do stworzenia sytuacji dogodnej do złapania za cyca.
Myślisz, że gej będzie myślał o łapaniu za cyca? Przecież ona ma tylko maskować fakt, że jest homosiem.
Może będzie chciał porównać ze swoimi, kto go tam wie.
*dobrze wiedzial ze to na mnie dziala, nagle mnie pocalowal*
Daria:Zostaw mnie glupku
Dawid:wiedzialem ze sie nie bedziesz dlugo gniewala
Daria:Wstydzisz sie mnie?
Dawid:Jak moze Ci takie cos do glowy przychodzic
No ja bym się wstydził takiej chamskiej, egoistycznej hipokrytki.
Daria:Nie widzie innego powodu…
*znowu mnie pocalowal*
Dawid:Nie mowmy juz o tym
Daria:Idzmy spac jutro ciezki dzien
Dawid:Zgodze sie,ale poogladal bym jakis film
Daria:powidzialam idziemy spac
Dawid:eh no okej
*nagle wchodzi nam do pokoju Daniel Kevin i Patrick*
Kevin:No heeej
Daria:Wypad
Daniel: Kochanie nie denerwuj sie
Patrick:Przyszlismy…
*wyciagneli szampana*
Patrick:Oblac sukces mlodego
Jeden szampan na 4? Swoją drogą, ruskie szampany to wygodny sposób na znietrzeźwienie się za niską cenę.
Nie chcą widocznie powtórki z nigeryjskich sanitariuszy-stażystów.
Daria:Wy normalni nie jestescie hahahah
Dawid:Ojeej, szampan? tak slabo? nie mamy tu o czym gadac
*nagle Daniel wyciaga wodke*
Widzę, że Daniel podziela moje zdanie, ale to nadal mało.
No tak, impreza bez wódy to nie impreza... Polska...
Daniel:A przy wodeczce z nami pogadasz?
Dawid:jeszcze pytasz? hahaha
*siedzielismy i gadalismy tak do ok 3*
Daria:Dobra chlopaki idzcie juz do pokoi ja lece spac
Daniel:To lec my bedziemy cichutenko
Daria:Boze, jedna wodka a wy tacy nawaleni, dobranoc
*oczami Dawida*
*minelo 20 minut,daria spi*
Daniel:To kiedy masz zamiar jej powiedziec
Dawid:Wlasnie nie wiem…
Znaczy... Co on ma jej powiedzieć? Że jest w ciąży?
Kevin:Stary zrob to jak naszybciej
Patrick:A A TO PIERFOLE ITE SPASSC
Dlatego sprzedaż alkoholu powinna zależeć od IQ klienta a nie od jego wieku. I kiepskie z nich zawodniki są.
Dawid:Stary ogarni,kladz sie tam kolo Darii bo estes nawalony. Spokojnie, kochanie, on jest pedałem, nie zrobi ci krzywdy... Ops... Wydało się.
*Patrick poszedl sie polozyc kolo Darii*
Patrick:Stary, mamy problem
Dawid:Mow ciszej,jaki niby?
Patrick:Daria wcale nie spi…
Faktycznie, straszny problem.
No bo wieczorynka już dawno się skończyła.
Dawid:Daria…
Daria:Tak KOCHANIE, teraz wyslucham co masz mi do powiedzenia
*noto jestem w czarnej dupie*
Ze stosunku analnego z murzynką rzeczywiście ciężko się wytłumaczyć.
Kevin:Patrick, Daniel chodzcie idziemy
*oni wyszli a ja musialem jej powiedziec*
*usiadlem ze lzami w oczach na lozku obok niej,nie umialem wykrztusic z siebie nawet jednogo sowa ale wkoncu powiedzialem*
Chwila napięcia:
Dawid:Mialem kiedys chlopaka
WIEDZIAŁEM.
To było wiadome od zawsze...
Ale wreszcie mamy oficjalne wyjście z cienia, rozwianie wszelkich wątpliwości, piękna chwila, kierowcy autobusów w całym kraju właśnie klaszczą.
Daria:Aale jak to…
Dawid:Bylem Bi, ale to mi juz minelo kochanie
Takie rzeczy mijają w ogóle?
Wiesz, w dzisiejszych czasach mógł po prostu pomylić jakiego transwestytę z dziewczyną, a potem, ponieważ jest mentalną pizdą, głupio mu było odmówić.
Aha, i jeszcze jedno, kto w przypadku mężczyzny (średnio pasuje to słowo) używa słowa biseksualista?
Patrząc na poparcie dla koalicji Europa Plus Twój Ruch (w skrócie LGBT + komuniści + żydzi) – od dwóch do sześciu procent społeczeństwa.
Daria:Czy to ma jakis zwiazek z tym ze nikomu o nas nie powiedziales?
Dawid:Tak, bo jesli dowie sie o tym moj byly to bedzie kazdemu mowil ze nie jestem tak naprawde hetero,a est on dosyc znan w internecie. umiesci wszedzie nasze zdjecia i tak dalej, wtedy moge pomarzyc o karierze, a tak mysli ze jestem gejem i ze wszyscy o tym wiedza
Jacyków dobrze się trzyma w mediach, to i ty dasz radę.
Ba! Taki Halford robił karierę w czasach, gdy homoseksualizm był uznawany za chorobę wymagającą leczenia.
Daria:Calowaliscie sie?
Dawid:ym..
Żeby tylko.
Daria:To obrzydliwe, sory ale musze sie z tym przespac tylko blagam nie pokazu mi sie na oczy przez ta noc
Dawid:Ale kochanie…
Daria:Aalbo ty wychozisz albo ja wyde, wybieraj
Dawid:Spi spokonie…
*wyszedlem,kurwa wiedzialem ze tak bedzie…*
I w ten oto piękny sposób kończy się to naprawdę nudne, długie i wkurwiające opko. Zmęczyło to nas tak bardzo, że w najbliższym czasie nie pojawi się już nic o Kwiatkowskim, Łan Dajrekszyn i innych takich tematach. Chyba, że trafi się coś z karłami...
Ałtoreczki na szczęście nie są tak kreatywne.
Nie doceniasz ich.