Patelnia (Warszawa): Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M |
M (→Zobacz też: przelink navboksa) |
||
Linia 21: | Linia 21: | ||
* [[Śródmieście (Warszawa)]] |
* [[Śródmieście (Warszawa)]] |
||
{{Warszawa}} |
|||
{{Dzielnice Warszawy}} |
|||
[[Kategoria:Warszawa]] |
[[Kategoria:Warszawa]] |
Wersja z 22:22, 9 gru 2019
Ten artykuł dotyczy placu w Warszawie. Zobacz też patelnia (naczynie). |
Patelnia – placopodobne wgłębienie w centrum Warszawy wypełnione po brzegi betonem, tłumem przewalających się pozornie bez celu ludzi i wszelkiej maści profesjonalnych zawracaczy dupy oraz proroków. Przypadła jej niefortunna rola bycia tym plackiem betonowym, który łączy stację metra Centrum z placem Defilad, dworcem śródmiejskim, Centralną i kilkoma przystankami tramwajowymi. Specjaliści ds. inżynierii komunikacyjnej nazywają taki węzeł profesjonalnym określeniem burdel.
Rzeczy, których doświadczysz, zanim przebijesz się przez Patelnię
- Dwóch handlarzy świeżych owoców i warzyw, z wysoką zawartością minerałów w wierzchniej warstwie kurzu, która została naniesiona trudem tysięcy par butów warszawiaków.
- Trzech żuli, którzy mają tak bardzo wyje, że nawet nie podejmują prób żebrania o dwadzieścia groszy na bułkę.
- Faceta siedzącego dzisiaj na chodniku w dziwacznej pozycji zapożyczonej z jogi ekstremalnej z kartką informującą o przebywanej ciężkiej chorobie nóg.
- Jeśli przyjdziesz jutro, to facet zostanie cudownie uzdrowiony, ale za to zachoruje na raka.
- Mierzących się nienawistnym wzrokiem chłystków z młodzieżówek dwóch partii o przeciwstawnych poglądach, zbierających podpisy pod listami kandydatów. Rzecz jasna o ile niedługo będą wybory.
- Jakiegoś pomyleńca drącego się przez megafon, że nadchodzi koniec świata.
- Ewentualnie aktywistę z organizacji proekologicznej, drącego się przez megafon, że nadchodzi koniec świata.
- Co ciekawe, obaj mówią śmiertelnie poważnie.
- Trzech doświadczonych ulotkarzy, którzy wcisną ci reklamę najnowszej żarciodajni w okolicy, zanim zdążysz pomyśleć, że tak właściwie to nie chcesz tej ulotki.
- Jednego niedoświadczonego ulotkarza, którego z łatwością zbędziesz przybierając minę typowego warszawiaka na ulicy.
- Dwie prześliczne ankieterki, które, niestety, poza swoją urodą i truciem dupy o poglądy na wycinkę puszczy Białowieskiej nie mają zbyt wiele do zaoferowania.
- Smród. Nieważne czy to będzie menel, który otrze się o ciebie w tłumie i zostawi na tobie cząstkę swego jestestwa, czy przepełniony śmietnik z podejrzaną zawartością, czy może żałosne resztki wczorajszej libacji na chodniku – smród masz jak w banku.