Bojler
Wy się chwalicie kaloryferami, a ja mam bojler.
- Starodawne przysłowie bojlerowe
Bojler (pol. podgrzewacz ciepłej wody użytkowej) – kanciaste ustrojstwo, które ma swój własny kącik w każdym domu – oprócz tych na zadupiu, gdzie się marznie. Jeżeli rozchodzi się o to, które urządzenie najgłośniej szumi, strzela i dzyndza, bojler znajduje się w czołówce.
Największy konkurent kaloryfera, lecz przynajmniej słowo bojler da się łatwo wymówić bez efektu ubocznego w postaci sparzonego języka.
Budowa bojlera
Bojler składa się z siedmiu głównych części:
- bojler właściwy – taki brzydki, obesrany i okryty patyną baniak jak z czasów PRLu;
- światełko – świeci się, gdy bojler
szumigrzeje; - klapa – uderza się ją z całej siły, by obudzić śpiących sąsiadów;
- logo – zawijasy, obrazki oraz inne rzeczy mające dać pozór prestiżu;
- pokrętła – rożne bajery i inne py;
- wentylatory – szumią, szumią, i jeszcze raz szumią;
- elektryka – nie tykaj, bo kopie.
Przykłady zastosowania
- Dla łysych skinheadów, prawdziwych black metalowców i Pazdana w zimie, by ogrzać glacę;
- Dla dżihadystów bądź samobójców – można coś do niego podłożyć;
- Destylacja bimbru;
- Opcjonalnie i z rzadka: podgrzewanie wody.
Paradoks bojlera
Przy korzystaniu z prysznica odkręca się ciepłą wodę, aby spłynęła zimna. Bojler wydaje z siebie wuch i wydostają się z niego płomienie. Analogicznie z prysznica wylata[1] wrzątek. Zmniejszając ilość wody ciepłej, zwiększa się tym samym ilość zimnej, przez co płomień gaśnie i leci woda zimna. Zwiększając ilość ciepłej wody osiągamy jeszcze większą ilość zimniejszej, i tak dalej.
Paradoks jest jednak pozorny i udaje się go rozwiązać – po usłyszeniu następującego po odkręceniu ciepłej wody wuch należy zacząć kręcić w drugą stronę[2], osiągając pozycję „neutralną”. W przypadku, w którym bojler gaśnie przed osiągnięciem wody dostatecznie chłodnej, należy dać sobie spokój i rozważyć spokojne, pozbawione kontaktu z tym diabelstwem życie kloszarda.