Użytkownik:Lwbip/FSO Warszawa

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Warszawa „garbuska”. Teraz taka linia znowu jest modna i jest produkowana jako SUV coupe

Pierwszy samochód osobowy opuszcza transportery naszej fabryki. Jest to wspaniałe zwycięstwo nad ciemnymi siłami imperializmu usiłującymi popchnąć świat w odmęty nowej, krwawej rzezi wojennej. To nasze zwycięstwo w walce o pokój.

Nieznany propagandysta komunistyczny

FSO Warszawa – pierwszy polski powojenny samochód osobowy, dar towarzysza Stalina dla narodu polskiego. Licencyjna wersja radzieckiej Pobiedy, będącej kopią nieznanego dotąd samochodu amerykańskiego.

Historia

W Fabryce Samochodów Osobowych, podczas przyczepiania znaczków „Warszawa” na Pobiedy
Ulice Warszawy w 1962 – pięć garbatych Warszaw i Wołga...
Po modernizacji - z tyłu liceum...
...Z przodu muzeum
Najłatwiejszy sposób przejażdżki Warszawą

Zaraz po II wojnie światowej rządzący w Polsce komuniści zdecydowali, że każdy liczący się kraj powinien produkować samochody osobowe. Najpierw chcieli produkować nowy model Fiata, który zawsze był chętny do współpracy z komunistami, ale towarzysz Stalin sprzeciwił się paktowaniu z kapitalistami i, oprócz Pałacu Kultury, przekazał Polsce dar w postaci samochodu Pobieda. Wbrew temu, co się mylnie uważa, nie była to licencja, bo komuniści nie uznawali takich kapitalistycznych wymysłów, żeby ktoś musiał płacić za to, że produkuje to co ktoś inny wymyślił. Konstrukcję Pobiedy Polska otrzymała więc w darze. Musiała tylko słono zapłacić Sowietom za dokumentację techniczną niezbędną do jej produkcji...

Sama Pobieda (czytaj: Pabieda) powstała w ZSRR podczas wojny i weszła do produkcji w 1946 roku, dlatego nazwano ją „Zwycięstwo”. Powszechnie wiadomo, że musiała być kopią jakiegoś samochodu amerykańskiego. Toczą się jednak spory, czy była to kopia Forda, czy Chevroleta, które pozostają nierozstrzygnięte, ponieważ badacze do dziś nie odnaleźli żadnego konkretnego modelu, z którego Pobieda mogła być skopiowana. Poszukiwań nie ułatwia to, że samochody amerykańskie z tego okresu (i jeszcze przez dłuższy czas) miały przestarzałą konstrukcję ramową i wystające na boki błotniki, a Pobieda miała nowoczesne nadwozie samonośne, z gładkimi bokami, jakie stały się modne dopiero pod koniec lat 40. Sami Rosjanie, chcąc zamaskować fakt skopiowania jakiegoś samochodu amerykańskiego, podają mylny trop, że konstrukcja nadwozia i zawieszenia była wzorowana na niemieckim Oplu Kapitanie (który jednak wyglądał inaczej i nadal miał wystające błotniki).

Pierwsze Warszawy M-20 wyprodukowano w Polsce w Fabryce Samochodów Osobowych w 1951 roku. To znaczy, przyczepiono znaczki „Warszawa” do Pobiedy. Po kilku latach udało się całość produkować już w Polsce, a nawet eksportować do krajów takich jak Chiny, Rumunia, Węgry, Albania[1] i Bułgaria, które je kupowały tylko dlatego, że nie produkowały własnych samochodów. W 1962 roku zmodernizowano w Polsce silnik, przenosząc zawory z dołu na górę i tworząc kultową jednostkę górnozaworową S-21, wsadzaną do samochodów dostawczych Żuk, Nysa i Tarpan i produkowaną przez kolejne 30 lat bez większych zmian.

Ponieważ samochód szybko stał się przestarzały, a garbaty tył fastback wyszedł z mody jeszcze przed rozpoczęciem produkcji, trzeba było zastąpić go nowym modelem, ale w komunizmie wprowadzenie do produkcji nowego samochodu nie było takie proste. Dopiero kilka lat po śmierci Stalina polscy komuniści odważyli się trochę unowocześnić prezent. Polscy styliści wykonali dobrą robotę, dodając normalny bagażnik z tyłu i pojedynczą szybę przednią, ale efekt był typu: „z tyłu liceum, z przodu muzeum”. Przód został bez zmian oprócz atrapy, bo skoro już były formy do tłoczenia blach, to po co miały się zmarnować?... Ulepszoną Warszawę 223 sedan produkowano od 1964 roku. Na początku co prawda otrzymała numer modelu 203, ale Peugeot się obraził i zagroził procesem, że można ją pomylić z jego samochodami. Tak naprawdę Peugeot 203 wyglądał gorzej, zresztą już od kilku lat nie był produkowany. Potem wprowadzono w 1965 roku naprawdę fajne kombi, na którym 12 lat później wzorowany był Mercedes W123. Istniały też wersje: pick-up, furgon i drezyna kolejowa. Warszawę produkowano do 1973 roku, mimo że od kilku lat można już było (teoretycznie) kupić dużego Fiata 125p.

Cechą ustroju komunistycznego było to, że każdy obywatel w latach 50. mógł się przejechać samochodem produkowanym w Polsce, ale tylko jeśli wziął taksówkę lub zgarnęła go Milicja Obywatelska. Warszawy też jeździły jako karetki – zanim wprowadzono przestronne kombi, chorego wkładano w wersji garbatej do bagażnika. Poza tymi przypadkami, żeby jeździć Warszawą trzeba było być dyrektorem w państwowej instytucji lub spółdzielni i mieć samochód służbowy. W latach 60. dyrektorzy przesiedli się na Wołgi i Warszawę można już było kupić (oczywiście, po kilku latach oczekiwania albo za zasługi), ale wtedy ludzie chcieli już duże Fiaty.

Warszawa 210

Warszawa 210 - jedna z legend polskiej motoryzacji, która miała szanse podbić świat, gdyby nie źli komuniści...

W 1964 roku polscy inżynierowie skonstruowali prototyp nowoczesnego samochodu Warszawa 210. Tak naprawdę była to mocno przestylizowana kopia amerykańskiego Forda Falcona, wraz z silnikiem. Nowo skonstruowany „polski” samochód był taki świetny, że Sowieci się przestraszyli konkurencji i zabronili je produkować. Powszechnie wiadomo, że prototypów Warszawy 210 było więcej, niż się oficjalnie podaje, ale zostały wywiezione do Moskwy, gdzie zaczęto je produkować jako zupełnie niepodobna GAZ-24 Wołga.

Zobacz też

Przypisy

  1. która nie istnieje