Łódź Widzew
Łódź Widzew – łódzka wersja Warszawy Zachodniej. Ot, taki dworzec z miliardem torów, który jakoś porządkuje chaotyczny zbiór pociągów wjeżdżających na główną stację – w tym przypadku Łódź Fabryczną. Można stąd pojechać wgłąb centrum[1], na Zgierz, do Koluszek, albo na Tour de Łódź obwodówką.
Historia
O ile linia łącząca pływające miasto ze stolycą powstała już w 1865, to ktokolwiek zainteresował się budowaniem stacji Widzew dopiero w 1901. Wówczas było to właściwie szczere pole, a stacja powstała, bo akurat tam się krzyżowała obwódówka z Drogą Żelazną Fabryczno-Łódzką. W 1931 roku dorobiono jeszcze połączenie ze Zgierzem przez Stoki, Radogoszcz i Arturówek[2], żeby dzieci ze Zgierza mogły dowiedzieć się czym w ogóle jest to miasto. Komuniści w 1954 postawili przed sobą bardzo ambitny cel zelektryfikowania całej stacji, co udało im się osiągnąć po, bagatela, szesnastu latach. Łódzcy działacze partyjni byli z siebie tak dumni, że aż otoczyli stację szarymi blokami reprezentacyjnymi drapaczami chmur.
Przez cały ten czas dworzec był utrzymywany w doskonałym stanie technicznym i estetycznym. Niestety, PKP postanowiło w 2003 to wszystko doszczętnie splić i dokonało remontu hali dworca. Na całe szczęście zapał kolejarzy szybko ostygł i dworzec pozostał w dużej mierze nieskalany piętnem barbarzyńskiego pseudoremontu. Sielanka skończyła się na początku 2010 roku, kiedy to PKP zamknęło stację i zburzyło przepiękną kładkę oraz daszki z wybitnie pofalowanej blachy falistej. Wszystko to zastąpiła brzydka, wklęsła wiata, która na pewno załamie się pod ciężarem śniegu. Do tego dochodzi propagandowe przejście podziemne, które pokazuje pasażerom gdzie ich miejsce, podczas gdy kładka dawała obywatelom poczucie wolności i oswobodzenia w suwerennym państwie socjalistycznym.
Anatomia
Na stację składają się trzy perony, które wyglądają dość biednie przy ośmiu, jakimi może się poszczycić Warszawa Zachodnia. Na całe szczęście, w przeciwieństwie do warszawskiego dworca, wszystkie perony są ładnie ułożone obok siebie. Za peronami ma swoją bazę Łódzka Kolej Aglomeracyjna i to właśnie tam dezynfekuje się FLIRTy po powrocie ze Zgierza. Z przodu znajduje się maciupeńka (jak na łódzkie standardy) hala dworcowa w stylu „przeciętny polski dworzec w dwudziestotysięcznym mieście”. Wraz z neofutyrystycznym daszkiem nad peronami całość tworzy harmonijną kompozycję. Przed halą klepnięto wielgaśny parking, który beznadziejnie oznakowano, jak przystało na prawdziwy łódzki dworzec.
Ciekawostki
- Od 10 lipca do 10 sierpnia 2017 roku można było na Widzewie wsiąść do Pendolino na trasie Warszawa – Jelenia Góra. Łodzianie mogli cieszyć się supernowoczesnymi pociągami tylko przez miesiąc, bo Intercity stwierdziło, że nie warto ryzykować ewentualnej kradzieży składu[3].
- Łódź Widzew ma być stacją końcową pierwszej[4] linii łódzkiego metra. Zdanowska i spółka zamierzają wyrobić się do 2022. Ciekawe czy do tego czasu budowa się chociaż rozpocznie.
- Do stacji prawie dojeżdżają tramwaje. Osoby jadące przez pół miasta średnicową dziesiątką muszą dojść ostatnie kilkaset metrów na piechotkę. Tym razem to nie wina PKP, tylko komunistycznych urbanistów.
Przypisy