Eintopf
Eintopf zwany też ajntop – szczytowe osiągnięcie kuchni wielkopolskiej, zwłaszcza w okolicach Poznania. Polega on na tym, by obiad, który z reguły składa się z dwóch dań i kompotu, zamknąć w jednym (co zresztą wynika z nazwy, pochodzącej z niemieckiego: ein Topf to jeden garnek). Ponieważ poznaniacy to ludek skąpy oszczędny, szanują naczynia na równi z tym co jest w środku (jeśli już są tak rozrzutni, że coś tam włożą) oraz czas wykonania. Jakoś im nie przeszkadza fakt, że ajntop by szczególnie polecany przez NSDAP, by nie trwonić czasu na gotowanie, kiedy w tym czasie można zaprowadzić synka na zbiórkę Hitlerjugend – a co ich to obchodzi? ważne, że tanio i praktycznie, oszczyndnie po prostu. No i naczyń nie ma za dużo do mycia, przy okazji oszczędzi się wodę.
Zasadniczym elementem ajntopu jest zupa – im gęstsza tym lepiej, najlepiej by w niej pływało jakieś mięso, marchewki i inne paskudztwa zawierające witaminy. Reszta zależy tylko od pomysłowości kucharza, przy czym w tym miejscu należy podkreślić że Wielkopolanie to nie jest jakiś szczególnie bystry naród, pomysły skończyły im się w okolicach wozu Drzymały, a już na pewno budowy dworca Poznań Główny, więc cudów spodziewać się nie należy: jakaś pietruszka, pyreczka i coś podobnego. Ma to tę zaletę, że nie znajdzie się tam rzeczy, które pod żadnym pozorem nie powinny tam się znaleźć.