Tramwaj

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Normalny wygląd tramwaju w trasie
A to normalny wygląd tramwaju na zajezdni
Przeciętny tramwaj w Łodzi zimą

Tramwaj (zwany także „Przecinakiem”, w gwarze poznańskiej „bimba”, w śląskiej „bana” bądź „banka”) – pojazd poruszający się na metalowych kołach, które suną po metalowych patykach zwanymi szynami ortopedycznymi. Liczne opóźnienia w kursach spowodowane są tym, że tramwaje potrafią się wyprzedzać. Najczęściej tramwaj jest jak kobieta: robi skoki w bok i nie prowadzi się prosto. Zdarza się również, że skoczy i jednym kołem będzie jechać po szynie a drugim po ulicy. Jest to najbardziej nielubiany przez Janusza Korwin-Mikkego środek transportu.

Budowa zewnętrzna[edytuj • edytuj kod]

Pudło osadzone na trzech parach kół i jednym okręgu. Z przodu możemy znaleźć pręt stalowy służący do wbijania się w inne tramwaje celem ich przyczepienia. Czasami można spotkać nowszą wersję z dwoma parami kół i bez okręgu, która rzadko kiedy jeździ samotna.

Pasażerowie tramwaju[edytuj • edytuj kod]

Pasażerami są zwykle drobnomieszczanie oraz wszelka inna masa niesmrodziarzy plus motorniczy, któremu dodatkowo płacą za jazdę tramwajem. Miastem o największej ilości tramwajów jest Szczecin, którego dyktator nazwał wsią z tramwajami. Jeździ tam ponad pięćdziesiąt linii i krzywych tramwajowych, ulokowanych w zajezdniach tramwajowych, których najbardziej znanymi są Zajezdnia Pogodno i Zajezdnia Sztuki.

Klasyfikacja tramwajów[edytuj • edytuj kod]

Tramwaj z drzwiami typu „Lamborghini”

Ze względu na model[edytuj • edytuj kod]

Za stare żeby jeździć[edytuj • edytuj kod]

  • Ten tramwaj Cię obserwuje!
    Parówy (fachowo określane jako 102Na) – tramwaje zrobione w Konstalu czterdzieści lat temu. Jako ostatni pozbył się ich Wrocław (ostatni taki widziany na linii 20); mieszkańcom tego miasta tak obrzydły te tramwaje, że w przeciwieństwie do wszystkich innych, ani jednego nie zachowali jako zabytkowego. W parówach tak trzęsie i telepie, że trzeba się trzymać uchwytu siedzenia przed sobą. W czasie jazdy notowana jest bardzo duża chybotliwość, która może czasami wywoływać skojarzenia z pralką. Siedzenia są takie same jak w „trampkach” (skąd się to określenie wzięło?). Drzwi mogą się nie domykać. Wbrew pozorom, pojazdy te są bardzo lubiane przez MKMów, którzy czasami mogą próbować rozpędzać je sposobem a'la Fred Flintstone. Parówy występują także w odmianach ciasnotorowych – spotkać je można w Łodzi i Bydgoszczy (model 803N). Są one modernizowane, dzięki czemu przybierają wygląd podobny do 105N i są bardziej lubiane przez pasażerów. „Parówy” można poznać po specyficznym wyciu podczas ruszania. Ich protoplastami są „kanciaki”.
    • Parówy warszawskie (znana jako „trzynastka”) – warszawska odmiana „parówy”. Jest starsza o dziesięć lat i nie posiada przegubu, dlatego jeździ w składach dwuwagonowych. Od parówy klasycznej różni się znacząco, ale przeciętny pasażer nie ma prawa o tym wiedzieć, jako, że różnice dotyczą części elektrycznej i sposobu prowadzenia. Najdłużej wycofywany tramwaj w kraju: pierwsze zapowiedzi ich bliskiego końca pojawiły się w latach siedemdziesiątych, ostatecznie z ulic stolicy zniknęły w 2012[1].
  • Kancioki (nazywane także „kanciakami”, fachowo określane jako 102N) – posiadają, jak sama nazwa wskazuje, kanciasty przód, dlatego odradzamy bycia potrąconym przez nie. Posiadają nachyloną ujemnie przednią i tylną szybę, dzięki czemu motorniczy jest uchroniony przed refleksami światła z zewnątrz, za to z tymi z wewnątrz jest gorzej. Ciasnotorową odmianą „kancioków” jest „Chudy” (802N), którego już nie ma żadnego, no chyba, że ktoś znalazłby taką żyletkę (albo coś innego metalowego). Niektórym ludziom, „kanciaki” mogą wydawać się brzydkie, ale nie dotyczy to MKM-ów. Oprócz nich, lubią je także miasta, w których pomykały, więc w każdym z nich został przynajmniej jeden „kanciak” (między innymi Wrocław, Poznań, Kraków i Katowice). W „kanciokach”, tak, jak w „parówach”, zapewne także trzęsie i telepie.

„Stopiątki” i pochodne[edytuj • edytuj kod]

  • Tramwaj z przyszłości. Wygląd mega futurystyczny, automatyczne drzwi i express do kawy
    Stopiątki (zwane także „stozłomkami”, „akwariami” i „trumnami”; fachowa nazwa: 105N lub 105Na) – paskudna skrzynia z niewygodnymi, plastikowo-metalowymi siedzeniami. Rozpędza się do zawrotnej prędkości 60 km/1 dzień. Jeżdżą we wszystkich miastach w Polsce z tramwajami, dlatego są takie zapyziałe (przewóz jednego „trampka” po całej Polsce jest dla niego bardzo męczący). We Wrocławiu, 105N po modernizacji nazywa się „Trabantami” lub „Kartoflami”. W Poznaniu, zaś owo truchło z doklejonym pysiem i tyłeczkiem produkcji ModeSrusa Poznań zwie się Moderusem Alfa, bądź, w pstrokatym malowaniu, Fallusem. Charakteryzują się dźwiękiem ruszania pom-ta-ta-tom, który występuje w 95% badziewnych przeróbkach stopiątki.
  • Gruchototramy – przezwisko szczecińskiego 105Na. Charakteryzuje się on zdezelowanymi siedzeniami, porysowanymi szybami, rozwalonymi drzwiami oraz drugim wagonem z często zbitymi reflektorami.
  • Trupki (zwane też „villagerunner”; fachowa nazwa: Konstal 805Na) – wąskotorowa wersja „trampków”. Mają krzesła z czerwonego plastiku oraz brązowe kasowniki z oczkami obok siebie lub tak zwane mordki, a wszystkie drzwi otwiera motorniczy.
    • Trupki modernizowane – mogą mieć przyciski do drzwi, krzesła pokryte ohydną niebieską tkaniną oraz nowsze kasowniki.
  • Sititrupki – bardzo unowocześnione, drugi wagon nie ma kabinki motorniczego, co znacznie zwiększa jego pojemność. Często mają krzesła z tkaniną z logiem MPK oraz mogą mieć nawet kasowniki brązowe z oczkami obok siebie. Przyciski do drzwi świecą na zielono i mają żółtą obudowę.
  • Żelazko – jedna z brzydszych modyfikacji „stopiątki”/„osiemsetpiątki” wykonana przez MPK Łódź. Występuje w Łodzi i niestety także w Toruniu, Gdańsku (od 2005) i GOP-ie. Kosztuje 600 000 zł[2].
  • Choppery - niby „stopiątka”, ale z napędem tyrystorowym na którego MKM-y mówią „Chopper”. Jeżdżą po Gdańsku, zdolne przez moc choppera do wjazdu na Chełm, ale niezdolne do zjazdu z niego. Zmodernizowano w ten sposób aż dziesięć wagonów, z czego do dzisiaj przetrwało tylko sześć, bo resztę próbowano przerobić w gdańskim ZKM.
  • Glizda (fachowa nazwa: Konstal/HCP 105N/2) – dzieło HCP. Pierwszy w Polsce tramwaj niskopodłogowy[3]. Powstał on po sklejeniu Kropelką poxipolem butaprenem dwóch stopiątek oraz niskopodłogowego członu środkowego. Początkowo miało toto obsługiwać trasę PST w Poznaniu. Na szczęście się rozwaliło i poszło na żyletki.
  • Zemsta Gliwic (fachowa nazwa: Konstal 111N) – przypomina „stopiątkę”, jednak posiada drzwi po obu stronach[4] i bardzo praktyczny układ siedzeń: cały lewy rząd siedzi tyłem do kierunku jazdy. „Zemsta Gliwic” najczęściej mściła się na mieszkańcach swojego rodzinnego miasta, potem pojechała do Krakowa by tam podręczyć pasażerów linii 72, a następnie powróciła do siebie. Dwukierunkowość uzyskuje się poprzez połączenie dwóch wagonów, co ciekawe tyłami.
  • Wras (fachowa nazwa: Protram 205WrAs) – można go zobaczyć we Wrocławiu. Ostateczny dowód na to, że na bazie „stopiątki” można zrobić prawie wszystko. Z grubsza są to dwie „stopiątki” popełnione w wersji skróconej, z nowym napędem asynchronicznym (piszczą przy jeździe) oraz wmontowanym w środek członem niskopodłogowym wielkości 1/5 tramwaju. Mają niezłego kopa przy ruszaniu, ale lubią wywalać bezpieczniki w podstacjach trakcyjnych.
  • Wielgus (fachowa nazwa: Protram 405N-Kr) – prawie najdłuższy tramwaj w Polsce (czterdzieści metrów). Istnieje tylko jedna sztuka tego wynalazku. Stworzony bardzo prostą metodą – przedłużenia „wrasa” o dodatkowe dwa człony niskopodłogowe. Ma dwa pantografy i wygląda śmiesznie. Co ciekawe, w przeciwieństwie do wrocławskiego pierwowzoru, zainstalowano w nim klimę dla pasażerów – najwyraźniej Kraków uznał, że jak zamawia tylko jeden, to może się szarpnąć.

Złom zagraniczny[edytuj • edytuj kod]

Zakamuflowana opcja niemiecka
  • Helmuty (Duewagi) – mowa o Dziurewagu GT6 i GT8. GT6 to taki mały Helmut, a GT8 – duży. Te złomy są chętnie skupowane przez większość polskich miast – jeżdżą między innymi w Krakowie, Poznaniu, Gorzowie Wielkopolskim, Grudziądzu, Elblągu i paru innych. W Łodzi eksploatują model Dziurewag GT8, który ma się świetnie. Ponieważ jednak jest on własnością MKT, jeździ tylko na linii podmiejskiej 46 do jakiejś wsi z pętlą Ozorkowa. Helmuty są jak rasowe Niemki – dobre w eksploatacji, ale cholernie brzydkie. Krążą pogłoski, że do „helmutów” były również doczepy B4, jednak nikt ich nigdy nie widział. Jedyny zagraniczny Dziurwag jeździ w najkrótszej linii tramwajowej w Polsce (i w macierzystej Łodzi) o numerze 46.
  • Kanarki (fachowe oznaczenie: Tatra KT4Dt oraz Tatra T6A2D) – wagony piszczące po Szczecinie. Charakteryzują się one żółtą barwą oraz piskiem skomplikowanego, zaawansowanego technicznie, nowoczesnego oraz denerwującego tyrystora. Niedawno jeden niespodziewanie zaczął mówić po niemiecku! Jeżeli jesteś głuchym daltonistą to nie zdziw się, jeżeli po wejściu drugimi drzwiami nie zobaczysz tam kasownika. Tramwaje stacjonują w Zajezdni Pochmurno oraz Najzacniejszej Zajezdni Tramwajowej po Niemierzynie, gdzie personel tej drugiej jest w stanie wykończyć nawet najlepszy skład Tatr.
  • Bombki dla ubogich (fachowa nazwa: N8S – w Krakowie lub N8C – w Gdańsku) – podobnie jak wersja dla bogatych (patrz niżej), jeżdżą po Krakowie i Gdańsku. Z wyglądu nie da się obydwu wersji odróżnić, ale ta dla ubogich posiada drugą kabinę i drzwi na obu burtach. Jest to niezwykle przydatne, jeśli tramwaj wjedzie na niewłaściwy tor, co zdarza się bardzo często. W Krakowie, w większości wagonów dodano obszerny niskopodłogowy człon o objętości około dwóch babć królewskich. W Gdańsku tramwaje tego typu bywają nazywane dortmundami, od nazwy miasta, z którego je sprowadzono. W zamian Dortmund sprowadził sobie z Polski Lewandowskiego.
  • Wietnamczyki (fachowa nazwa: E1, ale nie dajcie się zwieść: nazywane są też „kasztanami”, „wiedeńczykami” i „sznyclami”) – jeździły tylko po Krakowie, a ponieważ były dla niego hańbą, kierowane były głównie na linie jeżdżące do Nowej Huty. Ale ostatnio w Sosnowcu uznali, że nie mogą być przecież gorsi od krakusów i też sprowadzili kilka sznycli do obsługi linii 26, nawet nadając im trędi dizajn poprzez doklejenie plastikowej mordki z uśmiechem psychopaty. Wagony te zostały wyprodukowane przed wiekami, a pomimo, że są jakieś trzydzieści lat po śmierci technicznej, zostały sprowadzone do Polski by zastąpić stare, dobre, poczciwe „stopiątki”. Cechy „Wietnamczyków” to szarpanie przy ruszaniu i hamowaniu oraz tajemnicze tykanie w kabinie motorniczego. Śląskie egzemplarze bywają niezdecydowane – na rozjeździe prowadzącym w prawo lub lewo często jadą prosto wykolejając się tworząc nowe trasy. W Krakowie za to jeżdżą z przyczepami typu C3 będącymi o jeden człon krótsze.
    • Zorro (fachowa nazwa: EU8N) – zwane tak ze względu na wygląd czoła lub z powodu początkowych problemów technicznych spędzających sen z oczu osób zajmujących się ich przebudową, Zemstą TR. Są to aktualnie kilka lat temu modernizowane w Krakowie tramwaje typu E6 i C6, które podobnie jak E1 i C3 przyjechały z Wiednia, jednak te stosowano w tamtejszym metrze na linii U6. Na razie nie wiadomo o nich za wiele. Jeden egzemplarz jeździł trochę w Krakowie na linii 72, a potem zniknął bez śladu. Są w zasadzie identyczne jak zwykłe „Wietnamczyki”, ale są dwukierunkowe i dwustronne. Modernizacja na typ EU8N ma je tych cech pozbawić w zamian za środkowy, niskopodłogowy człon wykonany z niewinnych doczep C6. W Krakowie zostały posłane na linie 11 i 20 do Małego Płaszowa, aktualnie robią za zapchajdziury na brygadach szczytowych linii 50. Strasznie nimi szarpie ze względu na zostawiony tam niezawodny rozruch rezystorowy, oprócz tego pociągi te trzęsą jakby nie miały amortyzatorów. Śmierdzi…
Łodzianie mają nieszablonowe podejście do kwestii tramwajów

Nowinki techniczne[edytuj • edytuj kod]

  • Moderusy – tramwaje produkcji Modertransu. Wyprodukowano trzy modele, z czego jeden wygląda głupio – chodzi tu o Moderusa Beta. Jest on zmodernizowanym Duewagiem N8C, więc dlaczego nie wymieniono w nim pantografu wiele z nich było ponownie niby modernizowanych i drzwi?
  • Tatry (RT6N1) – podobno tramwaje z CKD Praga, ale częściowo składane w HCP FPS w Poznaniu. O zgrozo, one jeżdżą po ulicach Poznania, najczęściej na linii 'Wagon Uszkodzony'. Zdarza im się jednak dość często zasłabnąć, przez co przyciągają do siebie liczne zastępy Zakładowej Służby Ratowniczej i Nadzoru Ruchu.
  • Pesa (fachowa nazwa: PESA 122N) – w Łodzi porusza się po linii 11, w Bydgoszczy po liniach 2 i 3, w Krakowie na 4, 24, 50 i 52, we Wrocławiu na 5, 11, 23 i 33, a w Szczecinie i Warszawie jako PESA 120N/Na po liniach 1, 4, 5, 7, 8, 9, 10 w Szczecinie, na wszystkich w Warszawie oraz w Gdańsku na wszystkich[5]. Full wypas, klima i inne bajery. Kasowników w bród. Tylko dlaczego drzwi nie chcą się zamykać, a oprogramowanie komputera pokładowego opartego na Windows 98 stale zawiesza? Dużo lepsza sytuacja jest w Elblągu. gdzie w PESA 121N zainstalowano w nich system Windows 7 – wszystko działa, tramwaj jest cichy, a kasowniki co kilka kroków. Tylko szkoda, że sześć pojazdów kursuje tylko na liniach 3 i 5, a do dworca PKP, szpitala wojewódzkiego i Bażantarni trzeba tłuc się Konstalami, bo Dziurewagi się spaliły.
  • Puma – zwą je FPS 118N. Ten wyrób tramwajopodobny służył głównie do przewożenia na lawecie między Poznaniem a Warszawą. Obecnie jeździ w Poznaniu na linii 13 (już nie) WAGON USZKODZONY nie jeździ, bo MPK skończyła się kasa na naprawy. Wewnątrz zamontowano nowe wyświetlacze trasy w stylu blinkenlights zawdzięczające swą stabilność pokładowemu C64.
  • Kombinerki (fachowa nazwa: Siemens Combino) – najpiękniejszy, najnowocześniejszy i najdroższy z tramwajów spotykanych w Polsce. Tak drogi, że biedne polskie miasto jakim jest Poznań, jako chyba jedyne użytkuje Kombinerki z wymontowaną klimą. Przez to latem w środku jest piekarnik. W pozostałe dni jest świetny.
  • Sitki (fachowa nazwa: Bomabardier Cityrunner) – w Łodzi jedynie linie 11 i 15 są przez nie obsługiwane, czasem 12. Ważną wadą jest brak śmietniczka. Z powodu braku klimatyzacji i lufcików wielkości pudełka z zapałkami nie wyjeżdżają przez pół roku z zajezdni. Skrzypią i woda kapie na głowę. Dodatkowo obok siebie nie mogą stanąć nawet dwie osoby. Zamiast klimatyzacji mają jakieś blaszki przy oknach.
  • Citki (fachowa nazwa: Citadis 100) – tramwaje te są eksploatowane w Gdańsku[6] i Katowicach. Mają one zalety takie jak niska podłoga i to, że w ogóle jeżdżą (jak jeżdżą). Wadami natomiast są fotele powtykane wszędzie gdzie się da (nieeksploatowane ze względu na brak miejsca na kończyny dolne) i wymagany przegląd co 150 kilometrów.
  • Bombki (fachowa nazwa: NGT6[7] albo NGT8[8], jeszcze bardziej fachowa: Bombardier Flexity Classic NGT6 lub NGT8) – jeżdżą po Krakowie i Gdańsku; w okolicach Łodzi jeżdżą cityrunnery. Ponieważ są chlubą miast, jeżdżą na najbardziej reprezentacyjnych liniach (W Gdańsku na linii 11, czasem 6 lub 2 czyli do pętli Łostowice świętokrzyska, a w Krakowie na Kurdwanów i Krowodrzę Górkę, czyli na linii Krakowskiego Szybkiego Tramwaju i do Borku Fałęckiego, a od 30 maja 2009, na Wzgórza Krzesławickie. Tak na serio, to do Nowej Huty. Dawniej tak ich skierowanie byłoby zbrodnią i plamą na honorze miasta Krakowa. Obecnie nikt nie zawraca sobie tym głowy. Zaletami „bombek” są wysoka temperatura wewnątrz[9] i przemądrzały głos ogłaszający wszem i wobec nazwę następnego przystanku przez słynne postacie jak Ferdynand Kiepski[10]. W gdańskich „bombkach”, możemy zaś podczas jazdy uczyć się angielskiego: Następny przystanek, next stop, czy też Oliwa przez Zaspę, Oliwa sru Zaspa Panie, a kiedy to to było!.
  • Skody – czeskie, srebrno-niebieskie i długaśne tramwaje spotykane we Wrocławiu; fachowo nazywane Skodami 16T (wersja standard) i 19T (wersja deluxe, dwukierunkowa i z klimą). Trzeba uważać jak się jedzie nimi tyłem, bo koła mogą opuścić swoje stalowe belki. Piszczą przy jeździe. Ten typ tramwaju jest wrażliwy na źle zrobione krzyżownice rozjazdów, ale po normalnym torze jeździ cicho. Stylizacja by Porsche jest albo piękna, albo brzydka (są różne opinie). W tym tramwaju występuje bardzo rzadki układ siedzeń – a'la metro, a z tyłu, pod tylną szybą, gustowna „ławeczka” w kolorze czerwonym. MKM-owie wobec nich są podzieleni, ponieważ „Glizdy” przyczyniły się do eliminacji z ulic poczciwych „parów”. Na dodatek, o zgrozo, przydzielili je do tej samej zajezdni (IV Borek)!
  • Nevelo (fachowa nazwa: Newag 126N „(M)Nevelo”) – tramwaj niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia, wiadomo jedynie, że dofinansowany przez Unię Europejską. Ten nowosądecki produkt służy przede wszystkim jako ozdoba co brzydszych sieci tramwajowych, rozumiejąc przez to Poznań[11] i, a jakże, Kraków. Maszyna koloru buraczkowego wyprodukowana w jedynym egzemplarzu przez kilka miesięcy w 2013 roku popylała sobie radośnie po nadwiślańskich torowiskach denerwując pasażerów linii 8 i 13 ultra-nowoczesnym designem, sprawną klimatyzacją i podłogą niby 100% niską, ale pokrzywioną w okolicach wózków. Jedyny tramwaj który, wbrew nazwie, nie śmierdzi.
  • Jamniki (fachowa nazwa: Solaris Tramino) – tramwaj z Polski. Jako pierwszy w Polsce ma aż 100% niskiej podłogi, lecz jest on niezbyt popularny – mają go Jena, Brunszwik i Poznań, ale w Poznaniu kursują wieloprzegubowe, a w pozostałych miastach – GTx. Jedyny tramwaj w Olsztynie.

Ze względu na kasowniki[12][edytuj • edytuj kod]

  • Standardowy – dwa kasowniki (przedni i środkowy), tylnego brak. Często spotykana w drugim wagonie składu MPK Łódź.
  • Niestandardowy – trzy kasowniki, z czego jeden nie działa. Spotykany praktycznie zawsze w łódzkiej 805Na.
  • Fenomen – są trzy kasowniki w wagonie i wszystkie działają. Nie spotyka się takiego.
  • Full wypas – spotykany w Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Gdańsku i Częstochowie, niektóre tramwaje posiadają piękne pomarańczowe kasowniki, które przy kasowaniu robią: – piii! i robią dwie dziurki na bilecie. Posiadają też czytnik czipowych biletów okresowych (popularnie określanych jako Krakowska Karta Miejska), który zawsze, niezależnie od tego, co masz na bilecie zapisane, wyświetli Ci, że jest on nieważny.
  • Wypasiony – w wielu elbląskich tramwajach znajdują się aż trzy lub nawet cztery piękne, działające kasowniki. Posiadają one piękny wyświetlacz, czerwoną lampkę zapalającą się podczas kasowania biletu, a ponadto, w niezbadany sposób, po wyjęciu biletu pojawiają się dwie dziurki i piękny fioletowy napis. Często bywa tak, że żule pierwszy raz kasujący bilet stoją obok kasownika równocześnie blokując go i przyglądają się zmianom na bilecie. Ponadto, w elbląskich tramwajach znajdują się trzy żółte kasowniki do EKM (Elbląska Karta Miejska), które po skasowaniu elektronicznego biletu robią pip. Wiele dzieci próbuje skasować papierowy bilet w kasowniku do EKM. Niestety, w innych tramwajach znajdują się brązowe kasowniki bez wyświetlacza lub stare, rozwalające się niemieckie pseudokasowniki, w których często brakuje tuszu.
  • Niespodzianka – dzieli się ją na trzy podrodzaje: gratisowa, utknął-nie-chce-wyjść, oraz spotykana w Gdańsku i Bydgoszczy wersja samokasującego się. Gratisowa jest wtedy, kiedy w kasowniku znajdzie się już skasowany bilet i nie trzeba kasować własnego, co generuje oszczędność zwykle powyżej jednego złotego. Utknął-nie-chce-wyjść występuje wtedy, kiedy kasujemy własny bilet, który później nie chce wyjść z kasownika, przez co mamy problem. Samokasujący się jest odmianą gratisowego, tyle, że nie oszczędzamy na nim, lecz zyskujemy miły dźwięk umilający podróż. Występuje dosyć rzadko i polega na zapchaniu się jakimś zżutym, zmiętolonym, kosmicznym biletem, który powoduje nieustanne kasowanie się. Spotykany zazwyczaj w ostatnim wagonie, głównie wieczorem, nocą.

Ze względu na występowanie[edytuj • edytuj kod]

Tramwaj Tatra, w którym wypijesz Tatrę
Tramwaj sam raz na polskie tory
  • Pojedynczy wagon – często spotykany, zawiera tylko jeden trupiasty wagon. Często w przypadku modeli 105Na nie działają drzwi środkowe.
  • Skład – składa się z dwóch wagonów tramwajowych połączonych dwoma linkami, przy czym drugi to tradycyjne gniazdo meneli i chuliganów przez co jest bardziej zdezelowany. Nie wszystkie typy są przystosowane do jazdy w składach.
  • Trójskład – jak wyżej, ale z trzech wagonów. Trzeci wagon to zazwyczaj pobojowisko i nie zaleca się do niego wsiadać. Tylko nieliczne typy tramwajów są przystosowane do jazdy w trójskładach. Dodatkowo, w takim składzie, trzeci wagon zwykle ma opuszczony patyk i jest bardziej narażony na wylot z toru[13]. Często spotykane były w Gdańsku na linii 8 (pomiędzy dwoma plażami Stogi Przeróbką a plażą Jelitkowo), zwłaszcza w zimę[14], ale niedobry ZTM w 2010 powiedział koniec z „potrójniakami”[15]. Podczas podróży warto wybrać wagon środkowy, gdyż jedzie najszybciej – pierwszy wagon go ciągnie, a trzeci pcha.
  • Czteroskład – nieudana koncepcja tramwaju (chyba) wielkopojemnego. Chodzą słuchy, że przyczyną jej porażki były za krótkie perony tramwajowe, ale i tak wszyscy wiedzą że chodzi o debilny wygląd składu i problemy ze sterowaniem rozjazdami z systemem sankowym[16]. Krakowskie MKM-y podjęły w ostatnich latach kilka prób reintrodukcji koncepcji z myślą o liniach 16 czy 21. Dziś nazywa się to ekhm… Krakowska Nocka.
  • Sześcioskład – występował w Krakowie na ulicy Basztowej, kiedy tramwaj linii 4 stawał za tramwajem linii 24 albo na odwrót. Od wprowadzenia Krakowiaków niespotykany.
  • Wieloskład – ten rodzaj połączenia występuje wtedy, kiedy jakiś tramwaj zepsuje się na środku tworząc korek. Skład taki ma długość żywota taką, jaka jest długość czasu przyjazdu technika do odholowania zepsutego sztrasenbana.

Rodzaje motorniczych[edytuj • edytuj kod]

  • Miłośnik tramwajów – motorniczy który mimo emerytury postanowił wozić polskich pasażerów.
  • Radio – ten rodzaj motorniczego występuje kiedy weźmie telefon i zacznie rozmawiać przez 5 pętli.
  • Świeżak – motorniczy który dopiero rozpoczął prace.
  • Wąsacz – motorniczy od 40 do 75 lat i wygląda jak woźny, charakteryzuje ich nawyk do zamykania drzwi tramwaju przed nosem pasażerów.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Nonźródła
Zobacz w Nonźródłach:
Pan Trameusz I – Zajezdnia
NonNews
Zobacz w NonNews temat:

Przypisy

  1. No panie, dyć to fstyt przez duże F, żeby na ełro cóś takiego jeździło!
  2. Matko jedyna, ile to piwa!
  3. Całe 19% niskiej podłogi, łał!
  4. Wygodne rozwiązanie dla tych, co chcą wysiadać na stronę przeciwnego toru; dotychczas nie było to możliwe
  5. Oprócz tych na Stogi, bo szkoda wyrywanych ciągle kasowników
  6. Całe cztery sztuki, a ta jedna, co zawsze stała, już jeździ!
  7. Trójczłonowe
  8. Też trójczłonowe, ale z ośmioma takimi czymś, co w literaturze fachowej zwą osiami
  9. Nawet do czterdziestu stopni w lipcu
  10. Tylko w krakowskich „bombkach”
  11. Gdzie szef MPK zszedł na zawał na sam jego widok i tramwaju nie dopuszczono do ruchu
  12. Nieodpowiednie dla Sitków
  13. Jeśli dzieciory z dysmózgią powpychają w rowek szyny kamienie – czy nikt ich nie uczył, że to grozi wypadkiem?
  14. Dużo chętnych wtedy na plażę, zwłaszcza STOGI PLAŻĘ Przeróbkę
  15. Lecz aktualnie jeżdżą jeszcze 2 bo czemu nie
  16. Takie coś sterowane napięciem w pantografie lub jego brakiem, przez co psuje SIĘ, gdy przejeżdża przezeń więcej niż jeden pantograf