Sushi

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Ale sushi!

Tak mówi Japończyk lub Chińczyk, gdy jest za gorąco
Pyszności!

Sushi – potrawa kuchni japońskiej, przyrządzana ze surowych ryb, doprawiona octem, ryżem, wodorostami, piekielnie ostrym zielonym chrzanem i różnymi innymi dziwnymi wynalazkami. Wszystko to jest owinięte (lub nie) w sprasowane wodorosty.

Łatwo dostrzec, że potrawa ta nawiązuje do znamienitej japońskiej tradycji jedzenia wszelkiego zdatnego i niezdatnego do spożycia paskudztwa.

Sushi ma zapewniać ucztę dla zmysłów – oczopląs od wszystkich kolorów tęczy, odruch wymiotny od zapachu surowej ryby, żywy ogień na języku od wasabi. Zamówienie w sushi barze, lub o zgrozo, samodzielne przyrządzenie sushi w Polsce zapewnić może dodatkowe emocje i doznania – kupiona w pobliskim markecie w promocji rybka, zjedzona na surowo, przeczyści bez przerywania snu, a dodatkowo za jakiś czas może się okazać, że twój organizm stał się domkiem dla różnych małych, mniej lub jeszcze mniej pożytecznych stworzonek.

Jak jeść sushi?

  1. Przede wszystkim musisz wiedzieć, że żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie napełni żołądka surową rybą, może z wyjątkiem Golluma, w przypadku którego ciężko mówić o człowieczeństwu jak i zdrowych zmysłach.
  2. Jedzenie sushi jest trendy, dlatego prędzej czy później twoi znajomi zaproponują ci wypad na szuszi. Jeżeli nie chcesz wyjść na wieśniaka, który żre tylko kartofle z kefirem i schabowe od święta, za nic nie przyznawaj się, że nie przepadasz za sushi.
  3. Sushi je się pałeczkami – przewidując przyszłość podpiernicz jakieś z chińskiej knajpki i ćwicz jedząc nimi bigos, M&M'sy i czipsy ziemniaczane. Ważne by było tego dużo i drobne.
  4. Najpierw do ust wkładasz kawałek imbiru marynowanego. Służy on oczyszczeniu kubków smakowych na języku, więc nie zachwalaj jego smaku, ale wstrzymaj się też od komentarzy o tym, że smakuje on jak cienko pokrojony styropian o posmaku perfum.
  5. Następnie nakładasz na upatrzony kawałek sushi odrobinę wasabi – uważaj, to cholerstwo jest piekielnie ostre, wystarczy śladowa ilość.
  6. Teraz maczasz delikatnie sushi w miseczce z sosem sojowym – dla odmiany jest to sama sól, w formie cuchnącego płynu o wyglądzie ropy.
  7. Wkładasz sushi w całości do ust – pamiętaj, wszelkie rozgrzebywanie lub rozwijanie jest absolutnie zabronione.
  8. Teraz z twoich kubków smakowych wprost do mózgu trafiają sygnały wrzeszczące, że właśnie wsadziłeś do gęby surową rybę, ostrą jak nożyk do tapet, przesoloną i zawiniętą w śmierdzące wodorosty. W tym krytycznym momencie najważniejsza jest gra aktorska. Przyjmując minę mówiącą hyyymmm… wyborne! starasz się nie zarzygać stołu ani stojącego obok niego gustownego parawanu z malunkami smoków. Markując przełknięcie przykładasz do ust chusteczkę, niby celem ich otarcia, wypluwasz doń okropną papkę i ukradkiem chowasz do kieszeni. Po powtórzeniu kilkukrotnie całej procedury udajesz się do toalety celem wywalenia do kibla tego paskudztwa, nim spodnie przejdą na dobre smrodem ryby.
  9. Na koniec opłacasz rachunek, za równowartość którego mógłbyś godnie wyżywić się przez 2-3 tygodnie. Wraz z twoimi światowymi kolegami wychodzicie, zachwalając wspaniały smak tutejszego sushi.

Zobacz też


Salami aka.jpg To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny sztuki kulinarnej. Jeśli wiesz co jesz – rozbuduj go.