Pirates of the Burning Sea
Pirates of the Burning Sea – gra piracka typu MMORPG wys... Stworzona przez amerykańskie studio Flying Lag Software. Jej akcja dzieje się na słonecznych i gorących (od dopalających się wraków i płonących portów) Karaibach w roku 1720.
Fabuła[edytuj • edytuj kod]
Akcja gry, jak było powiedziane, rozgrywa się na początku XVIII wieku, gdy to w rejonie Karaibów radośnie wyrzynali się w bitwach morskich Anglicy, Hiszpanie, Holendrzy oraz w pełni kosmopolityczni, niezależni od trzech już wymienionych i mordujący wszystkich równo, piraci. Poza dawaniem przyjemnego pretekstu do strzelania w co popadnie, gra oferuje tragicznie naciąganą intrygę z (najwyraźniej cudownie wskrzeszonymi) Templariuszami w roli głównej.
Rozgrywka[edytuj • edytuj kod]
Głównym celem gry, co nie wydaje się chyba dziwne, jest pływanie okrętem wojennym i strzelanie do wszystkiego co przepływa blisko i ma mniej armat, pod byle pretekstem. Dokładniej polega to na ustawieniu się burtą do przeciwnika, naparzaniu w niego najszybciej jak to możliwe i obserwowaniu, który statek pierwszy się rozleci, jego czy Twój. Grę zaczyna się z żałosną łajbą, która głównie potrafi zatopić sama siebie przy wpłynięciu dowolnemu innemu statkowi w linie strzału. W miarę robienia banalnych questów można sobie pozwolić na zakup mniej żałosnego stateczku, który i tak za parę leveli będzie do niczego i tak dalej, aż do jakiegoś ciekawego skutku. W ten sposób niezwykle cierpliwy gracz może dotrzeć aż do potężnych liniowców, niszczących większość przeciwników jedną lub dwiema salwami i jarać się swoimi wspaniałymi osiągnięciami.
Pewnym dodatkiem do bitew morskich jest walka wręcz, czyli misje lądowe i abordaże, w czasie których najczęściej rąbie się szablą. Jedne i drugie są szybkie i banalnie łatwe. Poza tym są tak jakby niedorobioną wersją walk w WOW-ie, ale dzięki temu jak niezwykle krótkie się okazują, mimo silnych starań twórców gry nie są w stanie się mocno znudzić. Niestety nie są też w stanie zaciekawić, jedyna ich zaleta to bycie źródłem pieniędzy i XP-ków.
Poza lataniem za komputerowymi statkami istnieje też ponoć walka PvP, jednak ciężko potwierdzić te doniesienia, gdyż praktycznie niemożliwe jest znalezienie innego gracza chętnego do walki. Jeśli w ogóle uda się znaleźć jakiegokolwiek innego gracza, gdyż tych jest na serwerach tak niewiarygodnie mało, że czasami nawet spotkanie kogoś żywego jest niezwykle karkołomnym zadaniem. Dzięki temu gra nie stresuje zapatrzonego w komputer użytkownika obecnością innych żywych ludzi i daje mu przyjemnie zapomnieć o tym, że gra w grę online, a nie w tanią podróbkę piratów Sid Meiera. Jest też obecna w grze dość rozbudowana sfera ekonomiczna, jednak w praktyce jest ona tak nudna, że poza paroma uzależnionymi desperatami nikt się nią nie zajmuje. Może też dlatego, że nie mieliby komu sprzedawać swoich wytworów i na co wydawać okupionych godzinami ziewania złotych monet...
Społeczność[edytuj • edytuj kod]
Jak można się domyślać, w związku z ogólnym brakiem graczy społeczność gry nie istnieje. Natomiast istnieje forum graczy, gdyż tylko tyle tak naprawdę, poza linkami zewnętrznymi, znajduje się na oficjalnej stronie gry. Tam można znaleźć teksty graczy obrażonych na grę, którzy dla przykładu byli w jednym z tych pechowych krajów (tak, wśród nich jest też Polska!), w których nie można opłacać subskrypcji kartą i zastanawiali się nad najlepszym sposobem sprowadzania kart abonamentowych z USA (!!!), jedynego miejsca, gdzie jeszcze je sprzedają. Po lekturze niektórych opisów takich niuansów można łatwo zrozumieć pustki panujące na europejskich serwerach, a raczej jedynym ocalałym europejskim serwerze...