Seat Ibiza
Ten artykuł tak beznadziejnie zredagowano, że nawet nasz rezolutny szympans w to nie wierzy. A on cierpliwym zwierzęciem jest… Jeżeli nie potrafisz operować widłami ani redagować tekstu, zajrzyj do Kanciapy przed wzięciem się za poprawę. Jeżeli nie potrafisz uzasadnić wstawienia szablonu, nie wstawiaj go. |
Po cholerę kupiłeś to gówno? Nie stać cię na Volkswagena?
- Twój sąsiad z Passatem B5 w 1.9 TDI
1.4? Nie to miałem na myśli, mówiąc, żebyś przywiózł dwa razy 0.7
- Twój ojciec o tym samym
Kolega chciał kupić takiego samego, ale nie zdecydował się, bo to auto dla bab do miasta
- Twój kolega bez prawa jazdy, ale za to z siedmioma chorobami wenerycznymi
Seat Ibiza – auto klasy U będące Volkswagenem Polo w innej bluzie z większym dekoltem.
Generacje
I generacja (021A;1984 - 1993)
Jedyną rzeczą wartą uwagi jest fakt, że Chińczycy skopiowali sobie to auto pod uroczą nazwą Nanjing Yuejin Soyat, cokolwiek ona znaczy.
II generacja, (6K; 1993 - 2002)
Swego czasu było to bardzo popularne wśród studentów auto ze względu na:
- ekonomię – pali mniej od Poloneza;
- niskie koszty eksploatacji – każdy sklep z częściami pozwala na zaopatrzenie się w zamienniki do Ibizy, a jak wiadomo, duża ilość towaru na rynku zmniejsza jego wartość, choć chodzą słuchy, że odpowiednie części zamienne można wykręcić z zepsutej pralki;
- sztywne zawieszenie, co w połączeniu z przednim napędem pozwala na wjazd w zakręt z prędkościami znacznie przekraczającymi dopuszczalną bez obaw o zgubienie połowy auta w rowie i pozostawieniu drugiej połowy na przydrożnym drzewie.
Obecnie wstyd takim autem podjechać pod uczelnię, bo każda studentka postawiona przed takim wyborem postawi na sponsora z najnowszym modelem Mercedesa. Co więcej, żeby takim autem pod wspomnianą uczelnię zajechać trzeba by takowy posiadać, co jest niemożliwe. Niemożliwe, bo wszystkie istniejące egzemplarze skorodowały do tego stopnia że bardziej się szuka blachy pomiędzy dziurami aniżeli dziur w blachach.
III generacja (6L; 2002 - 2008)
Auto to było na tyle popularne, że nadal jest to jedna z pierwszych ofert gdy zapytasz się na fejsbukowym forum ,,Czy ktoś ma coś ciekawego do 15k''. I to w dodatku sprzedają to tylko dlatego że z reguły jednak czuć że to auto było zaprojektowane w czasach, gdy jeszcze nikt nie wiedział co się stanie z Frodem bo trzecia część Władcy Pierścieni jeszcze nie weszła do kin. Części są na tyle tanie, że większość usterek w przypadku braku funduszy można naprawić rezygnując z 3 posiłków dziennie na rzecz 2 przez trzy dni, co jest idealnym ćwiczeniem dla ludzi już mających prawko ale jeszcze nie będących na studiach (grupa ta jest obecnie głównym konsumentem rynku).
IV generacja (6J; 2008 - 2017)
Pierwsza współcześniejsza wersja Ibizy, w 2021 roku w miarę wygląda (oczywiście o ile mówimy o wersji po liftingach). To tutaj VW wpadł na pomysł zrobienia kombi, do którego mieszczą się dwie walizki. Największą zaletą modelu jest umiłowanie podtlenku biedy, że co jakiś czas na desce rozdzielczej wyświetlał się komunikat z zapytaniem czy właśnie byś nie chciał takiej instalacji założyć. Ba, jest nawet wersja z fabryczną instalacją gazową, stawiając taką wersję pod względem kosztów przejechania stu kilometrów na równi z drezyną napędzaną przez drezyniarza. Z tą różnicą że w drezyniarza trzeba pakować kanapki, a w Ibizę wystarczy tylko LPG.
V generacja (6F; 2017 - )
Piąta już z kolei generacja o której właściwie wiadomo tyle, że w salonie Seata w Krakowie nie sposób jest umówić się na jazdę próbną. Póki co to jest to auto jak auto, ma 4 koła i kierownicę, nie tańczy ale jeździ.
Opis konstrukcji
Nadwozie
Nadwozie jest i ma troje, a czasem nawet pięcioro drzwi. Z przodu wygodnie usiądzie nawet Marcin Prokop, z tyłu nastolatki będą miały problemy, zwłaszcza jeśli mają tipsy o większej niż zwyczajowa długości 15 centymetrów. Do bagażnika zmieszczą się zakupy na kilka dni, chyba że położysz kanapę. W nowszych generacjach można przewieźć bez problemu 3 worki torfu wraz z twoją babcią i kilkoma rzeczami na działkę - wiem, bo sprawdzałem. We wnętrzu nic się nie zgubi, bo nie ma zbyt wielu schowków – ponad średnią wybija się jedynie uchwyt na napoje za dźwignią hamulca ręcznego, który rozmiarem nie pasuje do żadnego kubka. No ale jest, więc można odhaczyć.
Podwozie
Takie samo, co w Polo i Fabii i gdyby nie różnica w wielkości, to pewnie te same rozwiązania znaleźlibyśmy w Golfie, Passacie, Octavii, Superbie, Toledo… Mówiąc krótko: jeździ się wygodnie, ale przez ok. 50 tys. kilometrów, bo więcej bez napraw zawieszenie nie wytrzyma na polskich drogach. Cóż, Niemcy nie przewidzieli, że ich auta będą jeździły na drodze o większej zawartości dziur niż asfaltu. Plus jest taki, że części są za półdarmo, a i można na zakręcie nieco przycisnąć bez obawy o konieczność sprawdzenia na własnej skórze, czy da się przeżyć czołową kolizję z PKS-em.
Większość aut dostępnych w komisach jest popowodziowa – albo Niemiec tak bardzo płakał, jak sprzedawał, albo wnusio utopił auto w rzece, popisując się przed kolegami, a dziadek musiał zapłacić za wyłowienie auta, bo normy ekologiczne UE nie pozwalają na parkowanie samochodu na dnie zbiorników wodnych.
Międzywozie
Nie wiem czym jest międzywozie, ale coś pomiędzy być musi. Gdybym miał zgadywać to zgadywałbym że chodzi o kierowcę.
Ciekawostki
- Podobno ktoś kiedyś kupił Cordobę w salonie. Nam jednak nie chce się w to wierzyć, bo auta te były ucierane w fabryce do 100 tys. i dopiero potem sprzedawane jako od pierwszego właściciela.
- Druga legenda mówi o niestuningowanej i nierozbitej Cuprze z dieslem pod maską, która ma jeździć bez kierowcy gdzieś po radomskiej obwodnicy w każdą piątkową noc i odstraszać przeraźliwie głośnym sykiem turbiny i ścigać gimnazjalistów organizujących wyścigi uliczne na chińskich skuterach. Mówi się, że to dusza silnika zatartego przez idiotę, który tankował do niej kradziony olej opałowy.
- Jeśli planujesz zakup samochodu i postanowiłeś wybrać właśnie Ibizę, to na pewno nie będziesz pierwszy – ktoś na osiedlu już wpadł na taki sam pomysł.