Rastafarianie
Rastafarianie – ruch kulturowo-religijno-społeczny, który opiera się na ziele, reggae i ziele. Niosąca zielono-żółto-czerwone flagi młodzież zaspokaja się topami konopi indyjskich i wesołą muzyką Marleya.
Mów do nich wolniej, mogą nie zatrybić za pierwszym razem. Odznaczają się dbałością o dredy o podłożu egoistycznym – te, które raz się rozpadły, można tylko obciąć i sprzedać na Allegro. Kochają wszystkich i wszędzie z wyjątkiem skinheadów i ns blacków. Kochają nawet drechów, gdyż mogą służyć jako tanie źródło zioła. Drecha wystarczy wystraszyć machając dredami i krzycząc przy tym głośno: Meduza! Meduza!
Jak poznać?
- Czujesz, że coś słodko pachnie? To właśnie rastafarian zjadający jagodziankę z truskawkami bądź żujący malinową mambę.
- Rastafarianie zawsze się śmieją, i nigdy nie wiedzą z czego, najczęściej powodem jest szyszka lub polowanie na kosmitów w lesie.
- Ma przynajmniej 6 przyjaciół z glanami, którzy przekonują drechów o bezsensowności ich argumentów.
- Rastafarianin denerwuje się tylko gdy nazwiesz go rastafarianinem. On nie jest rastafarianinem, on jest rasta.
- Rastafarian mówi dialektem jamajskim.
- Dialekt jamajski ma wyjątkowo rozbudowaną składnie dotyczącą zamawiania zioła.
- Rastafarianin pije tanie wina z kim popadnie.
- Rastafarianin niszczy system od środka, jest anarchistą, hippisem i punkiem jednocześnie.
- Rastafarianin jara, by połączyć sie z Jah, wie wszystko o Jah i o Jah, czasami też interesuje się Jah.
Jak być?
- Musisz mieć trójkolorowe naszywki.
- Nie możesz nosić publicznie liści marihuany, tak chodzą dresy i hiphopowcy ale ty jesteś jedyny prawdziwy.
- Nie możesz mieć dołów. Jeżeli masz doła, zwiększ dawkę marihuany o 200%.
- Słuchasz pozytywnej muzy.
- Większość ludzi cię kocha lub lubi, reszta to rasiści, księża i politycy.
- Musisz się wszędzie spóźniać (rasta mają czas, a niewolnicy Babilonu zegarki).
- Musisz wierzyć w Jah, JahJah oraz to, że po śmierci zabierze cię do Zionu.
- Pamiętaj, mimo że jesteś pacyfistą, musisz walczyć ze złym Babilonem.
- Nie „jarasz gibonów”. „Dymisz sensi dla chilloutu”.
- Każdy rasta musi rozumieć różnice pomiędzy Jah i JahJah.
- Musi w sposób zrozumiały wytłumaczyć każdemu dresowi tak, aby ten nie zrozumiał i się tego wstydził, przy okazji nie dostając przez to po mordzie.
Młodzież
Wśród dzieci i młodzieży co jakiś czas wraca moda na bycie rastamanem. Objawia się to przenaszywkowaniem odzieży i chodzeniem na festiwale. Młodzi chłopcy (a coraz częściej – młode dziewczyny) porzucają bloga o Paris Hilton i odziewają duże czapy i warkocze (imitacja dredów w trosce o higienę).
Pozersko-rastamańska młodzież niestety z wykonawców reggae zna tylko Marleya i polskie wygibasy typu Vavamuffin czy Natural Dread Killaz, ale nie przeszkadza im to w „trójkolorowości”. Do kościoła nie chodzą, tworzą je u siebie w domu. Niestety, zapytani o Jah – padną. Lubią myśleć o Syjonie i niszczyć Babilon, a ich największe marzenie to podróż do Kingston – takiej wioski pod Warszawą.
Przed kolegami udają, że mają mocną głowę i na koncertach otwierają im piwa. Same oczywiście nie piją. Na myśl o trawie wystawiają palce: środkowy i wskazujący w geście triumfu, ale za cholerę nie widzieli jej nigdzie indziej, niż na tapecie telefonu.
Zobacz też