Czernina
Czernina (nie czarnina!!!) – zupa niewątpliwie czarna, zjadana ze smakiem w Wielkopolsce i na Kujawach, znana ze słyszenia w pozostałych częściach kraju i niesłusznie uważana za odmianę kaszanki, tyle że w płynie. Tylko w Warszawie robią wielkie oczy i sądzą, że ktoś z nich robi wała.
Skład
To czarne w zupie to (damy prosimy na chwilę o zamknięcie oczu) krew z kaczki lub gęsi. Aby ją zdobyć, nie wystarczy zwierzakowi tak po prostu dać w łeb, stosuje się wyjątkowo wyrafinowane metody, których w tym miejscu nie da się opisać, bo jeszcze nas posadzą i osądzą. W każdym razie gdy krew już jest oddzielona od kaczki, zakwasza się ją octem i już można gotować czerninę. Dodatkiem do niej są kluski, które – uwaga – nie zostały wyciągnięte ani z kaczki ani z gęsi, a z pobliskiego supermarketu, choć do prawdziwej czerniny makaron należy zrobić samemu, najlepiej coś podobnego do spaghetti tylko nieco grubsze. O dziwo, ma to znaczący wpływ na smak zupy.
Historia
W czasach złotej wolności szlacheckiej czernina, zwana czarną polewką służyła głównie do odstraszania absztyfikantów. Czarną polewkę podano Jackowi Soplicy, niestety, Mickiewicz nie precyzuje, czego do tej polewki dodano i jak zareagował jego system trawienny. Niestety, to jest wadą naszych lektur szkolnych, że pomijają najistotniejsze informacje. Później ślad się urywa i czernina odnajduje się w kuchni wielkopolskiej – co im będzie się krew z kaczki marnować? W oszczędnym Poznaniu takie marnotrawstwo to zniewaga na honorze.
Czym czernina nie jest
- Kaszanką rozpuszczoną w rosole
- Polską odmianą angielskiego Marmite
- Dobrym pomysłem na imprezę, zwłaszcza poza Wielkopolską, chyba że ktoś lubi sprzątanie w wersji hard-core.