Gitara basowa
Boo boo bum bah boom boom dum dum dah.
- Gitara basowa o sobie
To nie jest gitara, tylko bas!
- [Basista]]
Gitara basowa (baśka, basoofka lub po prostu bas, dla szpanerów – bass) – prosty, nieskomplikowany, drewniany instrument strunowy. Szarpany, uderzany, poniewierany i niedoceniany. Najczęściej wybierają go niespełnieni gitarzyści i ludzie bez talentu muzycznego. Muzyk grający na nim jest bardzo nisko w hierarchii muzycznej. Na scenie ustawia się go zawsze za ważniejszymi muzykami i odpowiednio ścisza, żeby nie przeszkadzał. Pełni jedynie rolę wypełnienia dolnego pasma. Bas zazwyczaj ma cztery struny, jednak niektórzy basiści mają odwagę grać na pięciostrunowcach. Sześciostrunowce (i więcej) przeznaczone są dla gitarzystów grających od czasu do czasu na basie. Częstą praktyką jest dawanie basu wokaliście, żeby nie wyglądał łyso z samym mikrofonem.
Techniki gry
W zasadzie, gra na basie jest bardzo łatwa, ponieważ dociśnięcie struny do gryfu 0,5 m niżej lub wyżej nie robi różnicy.
Na basie często używa się niszczycielskiej techniki slappingu. Jednakże grozi ona koniecznością amputacji kciuka.
Gdy zastosuje się mnóstwo przesterów, gitara basowa zaczyna brzmieć i może być nawet usłyszana na koncercie. Brzmieniem przypomina wtedy golarkę elektryczną ze zmienną tonacją bzyczenia. Przykładem takiego zastosowania baśki jest ponad 4-minutowa solówka Pulling Teeth Cliffa Burtona
Zagrożenia
„Basia” to czułe określenie gitary basowej, stosowane często przez basistów zespołów rockowych i metalowych. Wywołane często przez zbyt długie przebywanie sam na sam z gitarą i trenowaniem nowych chwytów, akordów, prym, tercji, bądź oktaw. Wraz z upływem czasu, osobnik nazywający tak swoją gitarę powoli zaczyna widzieć kobiecą sylwetkę, a następnie prawdziwy obraz kobiety. Po dłuższym czasie może się to nieciekawie skończyć – basista ponosi rozległe obrażenia, przez co może mieć w przyszłości wstręt do seksu, a co za tym idzie może nie przedłużyć swojej rodziny o nowe pokolenie. Tak więc skutki mogą być poważne. Tak czy owak, granie na Basi jest całkiem przyjemne i użyteczne.
Piec basowy
Piec basowy zabrzmi dobrze tylko jeśli będzie miał objętość trzech metrów sześciennych a od środka będzie wyładowany głazami. Piece basowe z reguły mają własną częstotliwość rezonansową, co basiści testują na niespodziewających się niczego kolegach z zespołu. Podpuszczają kolegę słowami Klapnij sobie, brachu, aby ten usiadł na piecu, a następnie znienacka uderzają strunę tak, aby cały piec wybuchł drganiami. Standardowym efektem niewinnego żartu jest natychmiastowe przeczyszczenie przewodu pokarmowego ofiary i konieczność wietrzenia kanciapy. Rezonans własny pieca ma również inne zalety. Bardziej doświadczeni basiści wykorzystują go do dyskretnego podrywania dziewczyn. Wystarczy, że koledzy przedstawią go dziewczynie (basista nie odzywa się w towarzystwie innym niż członkowie zespołu) słowami A to jest nasz basista, a od razu w umyśle kobiety pojawia się ciąg przyczynowo-skutkowy:
basista–basówka–piec basowy–WIBRACJE
Skutkuje to natychmiastowym rumieńcem i pytaniem czy dziś wieczorem pokaże jej swój instrument. Niewątpliwą zaletą basistów jest to, że posiadają dużą sprawność palców obu dłoni, w przeciwieństwie do nazbyt często kostkujących gitarzystów.
Basówka a jej właściciel
Często wystarczy dowiedzieć się, którym modelem instrumentu posługuje się basista, aby już się czegoś o nim dowiedzieć.
- Jazz Bass – wyluzowany człowiek. Ma swoje preferencje brzmieniowe, których jednak nikomu nie narzuca.
- Precision Bass – zupełny fanatyk i piewca dobrego, klasycznego brzmienia, które dobrze się miksuje ze wszystkim. Jeśli nie grasz na PB (lub ewentualnie na Jazz Basie), nazwie cię bluźniercą. A powiedz tylko w jego obecności, że grasz na basie aktywnym – rozszarpie.
- Precision Bass 5-strunowy – basista sesyjny. Nie jest fanatykiem, ale przyzwyczaił się, że producenci powtarzają mit o świetnie miksującym się ze wszystkim PB, więc nosi go ze sobą dla świętego spokoju.
- Violin Bass – musi być vintage i nic więcej się nie liczy.
- Rickenbacker 4003 – myśli, że jak będzie miał na scenie pelerynę, to będzie jak Chris Squire.
- Bas aktywny – tu jest kilka podgatunków, a wszystko zależy od koloru i ilości strun.
- 4 struny, czarny lub prawie czarny – zdecydowanie metalowiec. Jaskrawe brzmienie, treble odkręcone na maksa, zapewne gra kostką.
- 4 struny, nieczarny – funk? latino? Ten gość oscyluje wokół Jaco Pastoriusa, ale nie lubi klasycznych basów.
- 5 strun, czarny lub prawie czarny – zdecydowanie metalowiec, ale tym razem mid i treble skręcone do zera. Jego bas ma brzmieć nisko i ciemno jak pierdy szatana.
- 5 strun, nieczarny – muzyk sesyjny, któremu nikt nie będzie mówił, jak ma grać i brzmieć.
- 6 strun – ten ktoś gra bardzo ambitną muzykę, zwykle jazz albo coś progresywnego. Często występuje jako solista, ale nawet jeśli nie wychodzi z pozycji sidemana, to w czasie koncertu i tak spróbuje użyć wszystkich możliwych technik gry.
- Bas bezprogowy – tu znowu wszystko zależy od ilości strun.
- 4 struny – gość lubi na luzie pograć funkowe jamy albo wcisnął się w combo jazzowe i zmusili go do gry na fretlesie, bo nie dysponuje kontrabasem.
- 5 strun – muzyk sesyjny albo z jakiejś dziwnej odmiany metalu.
- 6 strun – ??? Gusta i styl tego gościa są zagadką nawet dla jego kolegów z zespołu. Będzie grał na przemian progresywny djentcore z jazzem.
- Fretless akustyczny – to ten typ człowieka, który ładuje samochód elektryczny agregatem. Grałby na kontrabasie, ale nie chce mu się ćwiczyć. Będzie się oczywiście tłumaczył walorami brzmieniowymi swojego instrumentu.
- Gibson EB-3 – zdecydowany zwolennik klasyki, jest w stanie zrobić listę top 50 albumów roku 1968.