Zblazowany basista

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Zblazowany basista - zazwyczaj najlepszy kumpel od flachy mrocznego gitarzysty. Z braku lepszego zajęcia, emocjonalnej nudy i wyjątkowego beztalencia do gitary kupuje na allegro bas i zaczyna grać.

Charakter i relacje z innymi muzykami

Nie mówi dużo bo i tak nikt go nie słucha. Uległy, bo i tak jest za mało sprytny, by wperswadować ekstrawaganckiemu wokaliście, tudzież mrocznemu gitarzyście swojej wizji gry i zespołu. Z kolei ekstrawagancka wokalistka olewa go, bądź wprost przeciwnie, rozkochuje i rzuca, co często mało co nie rozsadza zespołu.

Teoretycznie najlepiej jego współpraca powinna przebiegać z perkusistą, ale kiepsko jest, gdy trafi na znerwicowanego perkusistę bo ten nie daje akcentów lub daje go w dziwnych miejscach (np. 23cia 23jka w takcie), albo jest za szybki dla basisty, którego słyszalność mieści się w granicach szesnastek. Wbrew pozorom basista nie jest nieśmiały i nie do końca uległy - w każdej chwili może nagwizdać mrocznemu gitarzyście. Najczęstsza odzywka przy próbie wyrzucenia zdegenerowanego denaturatem zblazowanego basisty:

  • Gdzie znajdziesz frajerze basistę?

Uderzenie mrocznej prawdy. Nawet jeśli mroczny gitarzysta postawi na swoim to i tak po miesiącu poszukiwań przeprasza zblazowanego basistę. Niektórzy nawet romantycznie dają z.b. czekoladki i wódkę.

Rozwój

Zblazowany basista nie potrzebuje długo się uczyć, ponieważ jego pierwsza kapela nie gra niczego ambitniejszego co na tabulaturze wyglada tak: 3333777755552222. Po dwóch miesiącach ostatnią dwójkę potrafi zamienić na pustą strunę (0) i pije masowo piwo. Po trzech miesiącach, wnerwiony monotonnością metalowych tabulatur, chwyta za Red Hot Chilli Peppers. Nie pije już piwa, tylko tanie wina. Po pół roku gra sztuczne montowane basy z czołówek do anime (tłumione 32-jki), w czym wydatnie pomaga mu wódka. Po roku gra na basie interludy Paganiniego, a głównym jego trunkiem staje się spirytus salicylowy. Po dwóch latach ląduje w klinice dla uzależnionych. Po trzech latach leczenia albo zrywa z metalem i zaczyna grać bluesa albo staje się takimsobie szarpidrutem.

Gdy tylko usłyszy rytm, którego nigdy nie zagrał, zaczyna mimowolnie stukać palcami lub długopisem. Każdą czynność, jak ubijanie jaj tudzież stosunki seksualne, musi zmieścić w metrycznych cezurkach.

Na scenie

Zwykle schowany za swoją kolumną, za zestawem perkusyjnym. Generalnie nikt go nie słyszy, chyba że wyjdzie się z klubu. Można nawet usłyszeć drżenie ściany. Basista rzadko staje się drugim wokalistą. Powodem jest to, że jego buta tak go rozleniwia, że tyje do rozmiarów małego tira. No i że łapie rytmikę nie przeszkadza mu w kaszanieniu melodyki. Zazwyczaj nie wie także, co to artykulacja, flażolet albo efekty gitarowe. Basista nigdy nie uczestniczy w grze utworów akustycznych, ponieważ jego instrument brzmi za badziewnie i za głośno.

Sukcesy

Właściwie zblazowany basista staje się kimś, kiedy potrafi zagrać coś więcej niż 3333777755552220. Na pierwsze strony magazynów dla basistów zagra zazwyczaj po zagraniu bylejakiej solówki bądź scoverowaniu kolędy.

Schemat życia

  1. Nauka
  2. Zespół
  3. Kłótnia ze znerwicowanym perkusistą
  4. Wypad z zespołu.
  5. Zespół kupuje automat perkusyjny. Powrót.
  6. Kłótnia z mrocznym gitarzystą.
  7. Wypad.
  8. Powrót do zespołu.
  9. Zblazowany basista sam sie dymisjonuje.
  10. Wizyta w klinice dla uzależnionych od alkoholu
  11. wariant 1: Przekwalifikowanie się na innego muzyka, najczęściej jest to

takisobie szarpidrut, jakiśtam wyjec, albo niedoceniany multiinstrumentalista

  1. wariant 2: Kariera muzyka jazzowego bądź też bluesowego, ale na to były metal jest zazwyczaj

za cienki w uszach. Co też kończy się zazwyczaj autodestrukcją zblazowanego basisty.

Zobacz też

gitarzysta basista mroczny gitarzysta znerwicowany perkusista