KP Legia Warszawa
„Legia Warszawa” przekierowuje tutaj. Zobacz też Legia Warszawa (ujednoznacznienie). |
Otwock, Siedlce, Falenica – oto Legii klub kibica.
Lepiej być pierwszym na wsi niż drugim w mieście.
- Lew Rywin o Legii
Co robi kibic Legii po wygraniu przez nią mistrzostwie Polski? Wyłącza Football Managera i idzie spać!
- Jeden z tekstów o Legii autorstwa przeciętnego onetowca
Kto widelcem wojuje, ten od tortu ginie.
- Prawda o Miklasie
Ciule.
- Pewien kibic Ruchu Chorzów o Legii
Nie potrzebujemy Lewandowskiego. Mamy Arruabarrenę.
- Mirosław Trzeciak o Robercie Lewandowskim
Klub piłkarski ITI Legia Warszawa SSA (właśc. Klub ITI Legia Warszawa SSA[1]; dawniej CWKS Legia Warszawa) – zespół, który wiele może w polskiej lidze, ale nic poza nią. Ta uwaga tyczy się piłkarzy, kibice klubu, jak się okazuje, mogą wszystko i wszędzie.
Tradycja wojskowa
Kultywowanie tradycji wojskowej przetrwało do naszych czasów. Za PRLu działacze klubu skutecznie werbowali w szeregi armii najlepszych piłkarzy innych zespołów. Aby ci młodzi, wysportowani chłopcy nie gnili bezproduktywnie w koszarach, armia odsyłała ich do Legii, gdzie mogli kontynuować „sportową” karierę, grając przeciwko swoim macierzystym klubom. Jedynym ratunkiem był etat w kopalni, zatem ci, którzy nie załapali się na armię, łapali się na fedrowanie węgla (dokładniej na grę w Zabrzu).
Wojenne tradycje kultywują także kibice. W 2007 roku podczas meczu postanowili przyłączyć Litwę do Polski, zaczynając od zajęcia terytorium boiska. Na nic zdały się protesty UEFA, dopiero groźne pomruki z Brukseli, która przypomniała, że Litwa jest członkiem NATO, cofnęły ich na granice. Prócz występów poza Polską, kibice stołeczni chętnie zajmują się też krajowymi stadionami i okolicznymi ulicami. Trochę kłopotliwa jest dla nich sytuacja, gdy ich drużyna gra akurat u siebie, ale i wtedy mogą pokusić się o jakąś małą rozpierduszkę, albo chociaż pożar (podczas przegranego meczu z Widzewem w 1997). W sierpniu 2013 roku odpadł z eliminacji LM, remisując 1:1 i 2:2 z pewnym rumuńskim klubem. W czasie meczu był pokaz pirotechniczny na trybunie południowym, a zamknięto Żyletę (trybuna północna) aż do końca jesieni.
Krajowe sukcesy
- Mistrzostwa Polski (10):
1955, 1956, 1969, 1970, 1993 (odebrane przez PZPN na rzecz Lecha), 1994, 1995, 2002, 2006, 2013.[2]
- Puchar Polski (16):
1955, 1956, 1964, 1966, 1973, 1980, 1981, 1989, 1990, 1994, 1995, 1997, 2008, 2011, 2012, 2013.
- Sprzedany Puchar Polski (6):
1952 (rezerwy), 1969, 1972, 1988, 1991, 2004.
Kibice
Najpopularniejszym (i zarazem „najwierniejszym”) kibicem warszawskiej Legii jest były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Dowodem jego bezgranicznej miłości jest to, że był na aż jednym meczu Legii. Był to bodajże przegrany Superpuchar Polski z Wisłą Płock 1:2. Gdy padła bramka dla warszawian, premier skakał z radości. Jednak po przegranych wyborach na prezydenta Warszawy i wyjeździe do Londynu na Łazienkowskiej już go nie widziano. Prawdopodobnie jest obecnie kibicem Arsenalu lub Chelsea.
Zdecydowana większość kibiców Legii wspiera swój zespół wspaniałym dopingiem (słynna Żyleta). Niektórzy jednak pokazują swoją solidarność z piłkarzami poprzez odwracanie się tyłkiem do płyty boiska (podziwiają piękne miasto), wyrywanie i rzucanie krzesełek na boisko (bo zapomnieli zabrać kija), zapalanie rac (oświetlenie w Warszawie pozostawia wiele do życzenia), napadanie na innych kibiców (włączają się w ten sposób w akcję propagowania umiejętności obrony przed bandytami na ulicy), śpiewając wulgarne piosenki (bo Polacy nie gęsi, swe przekleństwa mają!) oraz napadanie na piłkarzy (Staruch). Kibice Legii na stadionie często komplementują właściciela klubu, Mariusza Waltera (m.in. wytykając jego żydowskie pochodzenie) i jego ITI, że jacy to oni (nie)super.
W lipcu 2007, z okazji meczu pierwszej rundy pucharu Intertoto, kibice Legii podjęli nieudaną próbę przyłączenia Litwy do Polski. W tym samym roku wygrali oni przetarg na rozbiórkę Stadionu Dziesięciolecia. Obiekt został wyburzony w ciągu pół godziny.
Na różnych stronach internetowych kibice Legii Warszawy wychwalają swój ukochany klub i obrażają inne kluby. Lecz gdy mecz przegrają to sytuacja się zmienia i tylko garstka prawdziwych kiboli potrafi pogratulować zwycięstwa i przyjąć do serca przegraną.
Kibice Legii to w 95% prawdziwi Warszawiacy z krwi i kości których rodziny jeszcze parę lat temu orały pole gdzieś na zadupiu. Silną brać kibicowską Legia ma także w podwarszawskich mieścinach takich jak Falenica, Kobyłka, Wieliszew, Wołomin czy Małkinia. Kibice Ci znani są z wysokiej kultury w pociągu i dużego przywiązania do swojego klubu.
Do najbardziej zagorzałych kibiców Legii nalezą dziennikarze i komentatorzy sportowi – większość z nich zna z imienia i nazwiska trampkarzy Legii, a jednocześnie myli imiona reprezentantów Polski grających w innych klubach. W trakcie komentowania meczy Legii, przerywają oni czytanie składu by posłuchać hymnu klubowego oraz bagatelizują każdą dającą Legii przewagę, błędną decyzje sędziego oraz ogólnie podniecają się każda akcją Legii jak by to reprezentacja grała. W trakcie komentowania innych meczy, co chwilę obwałują się do ostatniego meczu Legii i porównują jakąś udaną akcję do jakiejś z historii Legii. W programach podsumowujących kolejkę takich jak „Szybka piłka”[3] i „Liga+ Extra” (właściwie Legia+ Extra) 90% czasu antenowego to gadanie o Legii, 7% to gadanie o tym jak wypadły inne kluby na tle Legii, 1% jedenastka kolejki w której niezależnie od wyniku jest jakiś piłkarz Legii i 2% napisy końcowe. Sporadycznie pojawia się rodzynek w postaci gościa związanego z innym klubem który powie coś złego o Legii co jest przez prowadzących bagatelizowane. Podobno by dostać prace dziennikarza lub komentatora należy napisać esej pt. Jaki jest najlepszy klub w Polsce i dlaczego jest to Legia Warszawa?. Do dziś nie wiadomo, jak Mateusz Borek go przeszedł…
Stosunek kibiców innych klubów do Legii
Chłodny, przechodzący w zdecydowaną przyjaźń (Polonia Warszawa). Sztamę mają kibice tych drużyn, których stadiony znajdują się daleko od Warszawy i w związku z tym są trudne do rozwalenia przez Legionistów, więc może to jest powodem nici sympatii, która zawiązała się pomiędzy tymi klubami. Kibice Legii trzymają sztamę z kibicami:
- Zagłębia Sosnowiec – w związku z tym, że i w Sosnowcu jupitery stadionowe lubią wysiąść, sztamę L-Z nazywa się Wspólnotą Światła.
- Olimpii Elbląg – dostawy śledzi.
- Juventusu Turyn – ktoś w końcu pizzę musi robić.
- ADO Den Haag – ktoś w końcu musi „zaparzać” ziółka.
Kadra
Bramkarze
- 12. Dušan Kuciak – zwany również Dusigrosz, przyjechał na wykopki. Największy pantoflarz w lidze.
- 84. Wojciech Skaba – nosił numer 1, ale to nic nie znaczy, gdy go nie nosi.
- 91. Aleksander Wandzel – znany jest z tego, że nie grał w Lechu, w Legii zresztą też nie gra.
- 93. Oliwer Wienczatek – taki sobie wysoki chłopak. Jego ulubionym filmem jest „Oliver Twist”.
Obrońcy
- 2. Dossa Júnior – Portugalczyk albo Cypryjczyk. W chwili obecnej jedyny murzyn w Legii. Przyszedł do niej z miłości do teścia.
- 3. Tomasz Jodłowiec – lubi sobie dotknąć piłkę ręką w polu karnym. Przyszedł do Legii, bo w Śląsku zapomnieli, że Mr. Wojciechowski zarządza jego transferami.
- 8. Marko Šuler – słaby stoper.
- 14. Jakub Wawrzyniak – znany też jako Buźka. Podobno pracuje w warzywniaku. Kilka lat temu był nawet oskarżony o doping. Lubi jeździć na łyżwach, a bywa nawet, że zapomina, że nie ma ich na boisku. Bardzo lubi przewracać się we własnym polu karnym, by dać przeciwnikowi strzelić gola. Wielokrotnie wybrany Misterem Ekstraklasy. Ostatnio reklamuje tablety firmy Manta, które są tak cienkie jak on sam.
- 15. Iñaki Astiz – bez niego defensywa Legii przypominałaby zgraję cieciów.
- 17. Tomasz Brzyski – lewy obrońca lub pomocnik. On sam chyba nie wie.
- 19. Bartosz Bereszyński – był napastnikiem, awansował na obrońcę (ciekawe, kiedy będzie grał na bramce).
- 25. Jakub Rzeźniczak – na co dzień pracownik rzeźni. Rzeźnią można też nazwać jego grę.
- 28. Łukasz Broź – były kapitan Widzewa. Przyszedł do Legii, żeby grzać ławę Bereszyńskiemu.
- 39. Mateusz Cichocki – junior, który chce zostać seniorem.
Pomocnicy
- 7. Henrik Ojamaa – jakiś tam pomocnik z Estonii. Znany ze strzelenia aż 16 goli w 95 meczach. Sprzątnęli go z przed nosa Lechowi Poznań.
- 20. Jakub Kosecki – zabójczo szybki, lecz najbardziej znany z tego, że kiedyś pokazał światu swoją dupę. Nigdy nie zakłada majtek podczas meczów, bo mu przeszkadzają podczas gry.
- 21. Ivica Vrdoljak – wiadomo, że ma trudne do wymowy nazwisko. Zamienił słoneczną Chorwację na ponurą i zimną Warszawę. Wiecznie opalony.
- 22. Michał Kopczyński – w klubie wiążą z nim wielkie nadzieje. Prawda jest taka, że mało który kibic Legii go zna.
- 23. Hélio Pinto – Portugalczyk, który uważa się za Cypryjczyka, mimo tego, że tak naprawdę jest Portugalczykiem. Teść Dossy Júniora.
- 32. Miroslav Radović – jakiś Serb. Z zawodu kelner, choć podaje nieudolnie.
- 33. Michał Żyro – wielki drewniany słup soli, niezwykle lubiany przez resztę drużyny, chętnie żyruje kredyty kolegom.
- 35. Daniel Łukasik – młody, utalentowany. Czyli pewnie szybko zakończy swoją nędzną karierę. Chciałby dobrze wykonywać stałe fragmenty gry, problem w tym, że nie chce mu się ich trenować.
- 37. Dominik Furman – patrz wyżej.
- 77. Raphael Augusto – Brazylijczyk wypożyczony z Fluminense. Przyszedł do Legii, bo żaden inny klub go nie chciał.
- 92. Przemysław Mizgała – podobno chce grać w pierwszym składzie.
Napastnicy
- 9. Marek Saganowski – emerytowany motocyklista z miasta Łódź. Miał startować w MotoGP, ale w związku z tym, że mu się nie udało, został piłkarzem.
- 13. Wladimer Dwaliszwili – po każdym golu mówi motherfuckers. A poza tym dobry kopacz.
- 18. Michał Kucharczyk – zdolny 20-letni junior, który został właśnie wielkim objawieniem tego klubu, grając w reprezentacji.
- 24. Michał Efir – dobry kopacz, jednak bardzo kontuzjogenny.
- 27. Patryk Mikita – podobno lubi grać w piłkę. W debiucie miał dwie asysty, zdobył bramkę i do tego gra w Legii, więc prawdopodobnie zostanie odkryciem sezonu.
Trener
- Jan Urban – syn marnotrawny. Wrócił, by ponownie pogrążyć Legię. Autor pamiętnej wypowiedzi po meczu z Górnikiem Zabrze.
Byli piłkarze Legii
- Maciej Rybus – łowił ryby oraz uczył się nurkować od Radovicia. Wieczorami upija się Desperadosami. Bardziej od nauki lubi fotkę, na której regularnie stawia zdjęcie ze swoją nienaganną twarzą.
- Ariel Borysiuk – reklamował proszek Ariel w klubie.
- Marcin Komorowski – przyszedł za sprzedany mecz z Polonią Bytom, kontynuując spuściznę braci Bronowickich. Nieślubny syn Bronisława[4].
- Artur Boruc – stały bywalec fast foodów i mistrz ciętej riposty. Ulubieniec kibiców Glasgow Rangers. Znany jest z kilku fenomenalnych interwencji (zwłaszcza w reprezentacji), m.in. w meczu z Irlandią Północną w Belfaście, czy ze Słowacją w Bratysławie. Po krótkim pobycie na Wyspach, przeniósł się do Florencji, gdzie zasiadał na trybunach Stadio Artemio Franchi i zajadał się makaronem. Następnie wrócił na wyspy, gdzie do dziś gra w Southamptonie. Jak większość kibiców Legii, pochodzi z poza Warszawy. Ostatnio wrócił do polskiej kadry.
- Bartłomiej Grzelak – nareszcie gra i nie jest kontuzjowany. Może złapać kontuzję nawet w szatni patrząc na trenera.
- Paweł Kaczorowski – ulubieniec kibiców Legii. Po epizodzie w Polonii przeniósł się do Lecha, z którym w 2004 zdobył Puchar Polski. W tym pamiętnym finale na Łazienkowskiej, po meczu, wraz z kibicami Lecha śpiewał, jak bardzo kocha Legię. Kibice Legii nie mogli mu tego zapomnieć i debiucie poczęstowali go bananami. Żeby jeszcze bardziej pocieszyć kibiców Legii, w styczniu 2006 podpisał kontrakt z Wisłą Kraków, w której jednak nie zagrał w ani jednym meczu (nie licząc mało ciekawego Pucharu Ekstraklasy. Obecnie osłabia szeregi GKP Gorzów Wielkopolski.
- Marcin Mięciel – już się przełamał, lecz nie pokazał na Legii żadnej przewrotki. Pierwszy żelowłosy piłkarz na Ziemi.
- Marcin Smoliński – jego idolem jest Boniek. Strzela z czuba ładne bramy.
- Piotr Włodarczyk – specjalista od marnowania rzutów karnych i nie trafiania na pustą bramkę. Przyczynił się do największej klęski Legii w ostatnich latach - porażka w Pucharze Polski z III-ligową Stalą Sanok. Obecnie jest na wakacjach na Krecie.
- Kostiantyn Machnowskyj – ruski mafiozo z czeskiego filmu.
- Wojciech Szala – doskonale zna wszystkie mięśnie i kości człowieka, dzięki czemu jego faule i ciosy są skuteczniejsze.
- Panče Kumbev – dostawał pieniądze za grę w Młodej Ekstraklasie.
- Piotr Giza – czy z 30 metrów, czy z trzech, zawsze strzeli. Trzyma rekord największej ilości przestrzelonych rzutów wolnych. Nawet w Canal+ jest obiektem drwin.
- Danijel Ljuboja – jakiś cwaniak z PSG (albo PGR). Ciągle jęczy przy spalonych i więcej gada niż gra. Na głowie ma pasek, który jest pozostałością po wypadku z maszyną do malowania pasów drogowych. Tak się cieszył z Pucharu Polski, że musiał odejść. Obecnie gra w Lens.
- Maciej Iwański – kiedyś mistrz polski, teraz grzeje ławę w Podbeskidziu. Jakże łatwo upaść można...
- Dong Fangzhuo – jakiś żółtek, który został kupiony, aby nie rozstawać się z Warszawą. Zmienił tylko Stadion X-lecia na Łazienkowską. Dawniej gwiazdor i kluczowy zawodnik Manchesteru United
- Adrian Paluchowski – gra tylko wtedy, gdy wszyscy inni są kontuzjowani i sam zainteresowany nie musi iść do szkoły.
- Rafał Wolski – promowany przez Jarosława Kaczyńskiego, który zadedykował mu utwór o Wolsce.
- Tomasz Kiełbowicz – dobry gracz. W połowie sezonu 2012/13 skończył karierę.
- Michał Żewłakow – piłkarski emeryt. Zakończył karierę w sezonie 2012/13, kiedy Legia została mistrzem, a i tak był lepszy niż pozostali obrońcy.
Ciekawostki
- Grupa ITI (TVN, onet.pl, nc+) jest właścicielem Legii, a co za tym idzie, skróty meczów Warszawy w programie „Orange Ekstraklasa” trwały zawsze najdłużej i zawsze trwała zacięta dyskusja Piotra Salaka z innymi specami, w tym z warszawskim Dariuszem Tuzimkiem o tym, że Legia to i tak jest najzajebistsza. Mało tego, za Salakiem i tym drugim loczkiem z RP w oczy rzucał się ledwie niedostrzegalny herb Legii.
- Legia ma wiele przydomków:
- Legła – pieszczotliwie nazywana przez kibiców innych drużyn, szczególnie Lecha i Wisły;
- Czerwoni – od chwalebnych powiązań z resortem wojskowym;
- Kurewscy – od piwa Królewskie.
Przypisy
- ↑ Tak, tak, bynajmniej nie piłkarski!
- ↑ W latach, kiedy Legia nie kupiła Mistrzostwa Polski, wyjeżdżała ona na szparagi do Niemiec, żeby uzbierać sobie na mecze w następnym sezonie.
- ↑ Już nie emitowanym.
- ↑ Bracia Bronowiccy przychodzili do Legii z Górnika Łęczna, przypadkowo zawsze po niedawno przegranym meczu Legii z tą drużyną