Bombelek
Bombelek – rodzaj wirusa przenoszonego przez pępowinę, wywołującego ciężką chorobę zakaźną – bomblicę. Osoba chora na bomblicę jest nazywana madką, zaś nosiciel wirusa jest nazywany gówniakiem.
Transmisja wirusa
Wirus powstaje w płodzie w wyniku połączenia jego organizmu z alkoholem. Powstające w ciele noworodka wirusy bombelka przenoszą się poprzez pępowinę do ciała kobiety. Przez krwioobieg trafiają do mózgu, gdzie patogen powoduje duże szkody. Wirus wywołuje powstawanie treści ropnej, która z czasem wylewa się na pozostałe organy kobiet, wywołując tym samym cellulit wewnętrzny.
Wirusy dzielą się na dwa rodzaje:
- bombelek łagodny – objawy zachorowania na bomblicę są widoczne już podczas ciąży. Dość łatwa do wyleczenia odmiana choroby, lub przynajmniej istnieją duże szanse na wyzdrowienie;
- bombelek złośliwy – pojawiający się dopiero po narodzinach gówniaka, wyjątkowo perfidny. Wykrycie bombelka złośliwego jest niezwykle trudne, gdyż o ile można zobaczyć niepokojące objawy u kobiet z bombelkiem łagodnym, tak biedny ojciec musi przez 9 miesięcy martwić się, czy jego partnerka jest po prostu w ciąży, czy też jest chora na bomblicę.
Objawy zarażenia bombelkiem
- bóle głowy – będące reakcją obronną wirusa na rozsądne argumenty, uczciwą pracę i teściową, która nazywa chorą madkę pasożytem;
- zacinanie się – chora na bomblicę często zacina się, mówiąc na okrągło Dej pińcet plus, uśmiech bombelka to najlepsza zapłata i inne tego typu bełkotliwe sformułowania;
- nudności i wymioty – wywołane nadmiarem jedzenia, które kupuje i zżera madka w celu zaspokojenia gówniaka siebie. Oczywiście opłacane specjalnie do tego przeznaczoną walutą - uśmiechem bombelka;
- śpiączka – zazwyczaj występuje zaraz po skończeniu się programów typu Trudne sprawy, które łagodzą u madki objawy bomblicy. Według naukowców jest to reakcja obronna na programy informacyjne;
- strach przed igłami – nie wiadomo, skąd się to bierze, ale sam strach tłumaczy, dlaczego madki zawsze są przeciwniczkami szczepień;
- trudności w myśleniu – chora kobieta ze względu na zainfekowanie mózgu przez wirus, nie radzi sobie z tak elementarnymi rzeczami, jak: ortografia, interpunkcja, zdolność do krytycznego myślenia itp.;
- hipochondria – zarażona aktywnie udziela się na forach internetowych, gdzie szuka pomocy w razie, gdyby gówniak przestał oddychać.
Wykrycie bomblicy jest niezwykle trudne, gdyż objawy choroby są bardzo podobne do objawów guza mózgu. Naukowcy nadal pracują nad doskonałym programem wykrywania choroby.
Leczenie
Dotychczas nie powstała szczepionka przeciwko bomblicy. Istnieje jednak możliwość łagodzenia objawów choroby. Do popularniejszych środków zaradczych zalicza się:
- odebranie praw rodzicielskich chorej osobie;
- zmuszenie madki do znalezienia odpowiedniej pracy;
- lepa na dziąsło jako otrzeźwienie na jej roszczeniowe zachowanie;
- odcięcie od internetu;
- zabranie „należnych” chorej świadczeń z tytułu zakażenia bomblicą;
- aborcja;
- odebranie jej kuponów na świeżaki;
- telefon do lokalnego ośrodka pomocy społecznej.
Niestety leczenie bomblicy w krajach trzeciego świata jest niezwykle trudne. Chore na bomblicę uważa się za osoby zdrowe umysłowo, które nie wymagają leczenia, a dodatkowo ludzie powinni być im bardziej wdzięczni za swą ciężką pracę, jaką jest walka z niżem demograficznym, otrzymując przy tym należną zapłatę. Brak profilaktyki, zerowa świadomość społeczna, zakaz aborcji, sukces kampanii Bo zupa była za słona i inne czynniki prowadzą jedynie do rozprzestrzeniania się wirusa wśród madek.
Ogromne szkody w pracach nad stworzeniem szczepionki wywołali niektórzy polscy naukowcy (profesor Jerzy Zięba, doktorzy Kaja Godek i Justyna Socha), którzy w pracy naukowej Bomblica jako śmiertelna choroba przenoszoną drogą płciową „wykazali”, że objawy bomblicy pojawiają się dopiero po szczepionkach. Z tego powodu w Polsce rozpoczęła się kampania społeczna przeciwko badaniom nad lekiem, która cieszy się coraz większym poparciem w środowisku madek.
Leczenie bomblicy jest niezwykle trudne i bardzo często choroba kończy się śmiercią nosiciela i chorej. Pierwsze oznaki, że organizm jest wykończony noszeniem wirusa jest nagłe zasłabnięcie gówniaka. Umierające dziecko jest sztucznie podtrzymywane przy życiu przez madkę poprzez stosowanie się do rad umieszczonych pod postem o treści MAMUSIE, BRAJANEK JEST SINY I NIE ODDYCHA. CO ROBIĆ?. Wobec takich cudownych metod typu: daj mu lewoskrętną witaminę C, na trzy zdrowaśki do pieca, przetrzyj mu czoło brudną bielizną czy też opuść dziecko poprzez wyrzucenie go z kocyka na zimną podłogę w celu ochłodzenia rozgrzanego organizmu bezbronny nosiciel jest z góry skazany na śmierć w agonii. Po śmierci gówniaka madka sama zaczyna popadać w stan agonalny. Poważne osłabienie organizmu wywołuje zazwyczaj wizyta lekarza-prokuratury, który zabiera „niewinną mamusię” na 24 godziny w celu wyjaśnienia, dlaczego zabiła swoje dziecko. Wobec tak stresowej sytuacji większość madek umiera na zawał serca kilka godzin po zatrzymaniu.