Tramwaje w Łodzi
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 16:45, 14 gru 2019 autorstwa T4J3MN1C2Y N1KT (dyskusja • edycje) (to też nie jest koniec, ale widać już postępy)
W tym artykule konieczne są drobne poprawki. Zajmij się tym, to nie boli. |
Weź pan zmień ten kierunek, bo pan na Kurczaki nie jedziesz!
- Wsiadający pasażer na placu Niepodległości do motorniczego linii 5
Bileciki do kontroli!
- Odgłos regularnie budzący studentów jadących rano na zajęcia. Ewentualnie masz zły dzień.
– Panie, czy ten tramwaj jedzie prosto???
– Nie, na boki!
- Najczęstsza odpowiedź, gdy chcesz się dowiedzieć w jakim kierunku jedzie tramwaj
Następny przystanek: Wyszyńskiego-Króla
- Nieznajomy gadający pan ogłasza nazwę przystanku w tramwaju linii 12 jadącym po Narutowicza
Te kasowniki chyba nie chodzą?
A co kua, mają chodzić? Panie zobacz kua, latają!
- Najczęstsza odpowiedź, gdy chcesz się dowiedzieć czemu kasowniki są wyłączone, a do wagonu akurat wchodzą kanary
Tramwaje w Łodzi – jedna z najbardziej chaotycznych sieci tramwajowych Polski. Powód do wstydu zarówno pływającej wsi, jak i innych, takich jak Pabianice. Jako jedyna dociera także do wsi bez praw miejskich. Po liniach kursuje głównie tabor z ubiegłego wieku.
Linie tramwajowe
- 1 – najkrótsza linia w Łodzi i zarazem jedna z najbardziej zapchanych. Jej długość wynosi aż 9 km. Jedzie trzema ulicami! Od jakichś 10 lat nie jeździ po swojej stałej trasie dłużej niż cztery miesiące w roku z powodu przeróżnych remontów. Mimo wszystko nie mogą jeździć na niej tramwaje niskopodłogowe, bo torowisko nadal nie jest wyremontowane. Ponieważ trasa przebiega przez całą ulicę Kilińskiego, emocje podczas przejazdu gwarantowane. Szczególnie w okolicy Włókienniczej i Abramowskiego.
- 2 – jej trasa przebiega z Pedofilowa na Dąbrowę. Tak jak i większość linii obsługują ją dziesiątki osiemsetzłomków. Jadąc w kierunku Bałut często nagle skręca w Łagiewnicką na krańcówkę na Warszawskiej. Takie to chytre stworzenie.
- 3 – po samotnej trasie na ul. Warszawskiej dołącza do „wyremontowanej” trasy ŁTRu, wraz z koleżankami 2, 6, 7 i 11, następnie skręca w Przybyszewskiego i wali na Widzew. Niedawno jednak doszło do pewnej zmiany: tory na Warszawskiej okazały się być w fatalnym stanie, więc MPK tymczasowo skróciło linię do Skrzydlatej, a w obawie o zniszczenie NF6D na Przybyszewskiego, wysłali je na Plac Niepodległości. Pieniędzy na remont nie ma, więc taki stan rzeczy utrzyma się przez najbliższe kilka lat.
- 4 – ulubiona linia łódzkich emerytek, które ze swoimi zakupami zrobionymi na Rynku Bałuckim wędrują w daleki świat. Jedna z najbardziej skomplikowanych tras w mieście (oprócz 3). Jedzie przy sprzyjających wiatrach minimum godzinę po swojej trasie, przy niesprzyjających kolejne dwie stoi w korku na Kopcińskiego i Narutowicza. Od 2018 na trasie kursują również niskopodłogowe starocie odziedziczone po zlikwidowanych 45 i 46.
- 5 – sprytnie omija najważniejszą część centrum. Najbardziej zapchana linia po 8, 10 i 11, szczególnie w niedziele, kiedy jeździ w solówce. 5/7 drogi stoi w korku. Linia najbardziej znienawidzona przez kierowców, powoduje korki na Rzgowskiej, Przybyszewskiego, Kilińskiego, Franciszkańskiej, Wojska Polskiego, Zgierskiej i Limanowskiego. Tramwaj, którego najlepiej nie próbować ogarniać. Potrafi jednego dnia zahaczyć o Stoki, Widzew, Kurczaki, Wycieczkową, Plac Wolności i każdą inną lokalizację w mieście. Nie zdziw się więc, jeśli spotkasz go w Pabianicach. Skrzyżowanie Pomorska – Kilińskiego potrafi przejechać w 6 różnych sposobów. Naprawdę – to nie żart, tramwaj ten jest regularnie widywany w okolicach Matejki czy Niciarnianej. Co ciekawe, w takim przypadku nadal widnieje tam tablica, że dojedziesz na Chojny Kurczaki. Motorniczego raczej nie warto pytać, dokąd jedzie, bo sam nie wie, czy nie każą mu nagle zawrócić przy Radiostacji albo coś. Pewnie dojechałby do Hamburga, gdyby prowadziły tam tory. Strach tym jeździć.
- 6 – linia „widmo”, nie uświadczysz jej przez pół dnia, jak się już pojawi to najczęściej kilka pod rząd, bo jak wiadomo tramwaje w Łodzi to istoty stadne. Najwolniejsza linia w Łodzi, rower jest w stanie ją prześcignąć. Jest to także tramwaj-pułapka – wsiadasz przy Legionów i myślisz, że dowiezie cię ten jeden przystanek do Manufaktury, a tu nagle trach – skręca w prawo. Jeżeli w porę nie uciekniesz, dojedziesz na Doły.
- 7A – wozi powietrze z cmentarza na cmentarz. Jeżdżą na niej głównie Helmuty z Kanzas i Lutomierska, które jadąc pod cmentarz wiedzą, że to dla nich jedyne dobre miejsce. Niestety ich piękne marzenia kończą się na Telefonicznej.
- 7B – jedzie tą samą trasą co 7A, tyle że nie skręca na cmentarz, lecz wali prosto, do Zoo. Powstała w celu zastąpienia 43.
- 8 – dostaniesz się nią z Teofilowa do Dworca Kaliskiego lub Galerii Łódzkiej. Linia pokemonów i kiboli. Mimo, że jeździ w dużej mierze na wspólnej trasie z 10, kursują tylko żółto-czerwone złomki. Generalnie linia bez historii.
- 9A – tu zamiast lasu z najbardziej ruchliwego skrzyżowania[1] na Olechów. Nikt tym nie jeździ, wszyscy wsiadają w 9B i jadą do Zoo.
- 9B – „Z lasu na Olechów”. Środek transportu niedzielnych pielgrzymek do łódzkiego ZOO, bądź lunaparku. Jeżeli już kursuje, jest linią kiboli. W 2018 MPK prowadziło na tej trasie testy pierwszego tramwaju wodnego w Łodzi; niestety testy zostały szybko wstrzymane z powodu zbyt dużej wilgoci w kabinie motorniczego.
- 10A – skrócona wersja dziesiątki. Przecież można by zwiększyć częstotliwość 10B, ale nie, MPK musi po swojemu.
- 10B – z Retkinii na Olechów. W tej linii na odcinku Wyszyńskiego – Kilińskiego, prosimy krzyczeć wyłącznie „Widzew Łódź”, natomiast na odcinku od Kilińskiego do dellowskiej krańcówki „Łódzki Klub Sportowy”. Linia bardzo często oblegana przez stada pokemonów, będących w trakcie podróży z Manufaktury do Galerii. Linia kiboli ŁKS-u i Widzewa. Jeżdżą po niej Swingi. Na podróż w lato polecamy zabrać kurtkę, klimatyzacja działa, ale chłodzi do ok. 15 stopni. Przed wejściem do pojazdu sprawdź czy Swinga prowadzi motorniczy, ponieważ te pojazdy są tak nowoczesne, że potrafią same jeździć.
- 11A – do ronda jedzie tą samą trasą co 11B, tam skręca w lewo i jedzie na Kurczaki[2]. Z powodu pustego portfela MPK nie kursuje w łikendy. Zostaw to w spokoju, wsiadaj w 11B i jedź do Ikeły na hot doga lub klopsiki.
- 11B – słynny ŁTR. Nazwa pozostała, mimo tego że linia nie jest ani szybka, ani regionalna. Na jej trasie zamontowano wyświetlacze, które z założenia miały wyświetlać linie i kierunki nadjeżdżających tramwajów, zwykle nie pokazują tego, co trzeba. Według tablicy następny tramwaj przyjeżdża za 18 minut, więc idziesz się przejść po Piotrkowskiej, tymczasem nagle pojawia się inny, spóźniony. W rubryce „Odjazd za:” najczęściej widnieje „Przepraszamy, opóźnienie”. Tablice zazwyczaj nie działają. Dlaczego? Bo tak.
- 12 – kursuje między „krainą kolorowych bloków”, przebijając się przez Śródmieście, kończąc trasę gdzieś na Stokach. Nie należy się także zbytnio dziwić gdy nagle, nie wiadomo skąd pojawi się na przystanku przy Piotrkowskiej, jadąc trasą 10-tek. Linia typu Kinder Niespodzianka - jak masz szczęście trafi się Pesoszrot, jak masz mniejsze szczęście - Cityrunner, jak go nie masz - osiemsetzłomek, a jak masz pecha - tramwaj się spóźni albo w ogóle nie przyjedzie.
- 13 – pechowa trzynastka jest jedną z najprostszych i najzwyklejszych linii. Linia kiboli i moherów, wozi też studentów Uniwersytetu Medycznego. Linia służy zwiedzaniu miasta – stoi w korkach i przyjeżdża 20 minut po czasie, na dodatek wypchana po brzegi. Jeżeli ktoś jest przesądny, może jechać 4, potem 9 i przesiąść się w 8 lub 16.
- 14 – prawie 10, tyle, że skręca w Śmigłego – Rydza i mknie na Dąbrowę. Jak zapomni, jedzie na Widzew i dubluje 10-tkę. W łikendy łaskawie podjeżdża na Retkinię.
- 15 – jest jedną z najszybszych linii ze względu na częste stanie na światłach, bądź przystankach szczególnie na ul. Pomorskiej. Wpływa na absencję na zajęciach studentów Uniwersytetu Łódzkiego i Politechniki Łódzkiej, zamieszkałych na studenckim osiedlu Lumumbowo. Wraz z 17 odpoczywa w okolicach Ronda Solidarności, tworząc tramwaje złożone nawet z 8 wagonów pod rząd. Jadąc po godzinie 20 w stronę zajezdni Telefoniczna nazywają się ZAJ – informują o jeździe do zajezdni Telefoniczna (co z tego, że zawsze tam jeżdżą). Część kursów jest obsługiwana żółtymi i nowoczesnymi Cityrunnerami. Niestety, mimo powiewu przyszłości, motorniczy nadal muszą wysiadać na Placu Wolności i długimi kijaszkami przesuwać zwrotnicę. Aż dziwne, że nigdy nie zdarzyło się tak, by ktoś wykorzystał tę chwilową nieobecność motorniczego, wbiegł do kabiny i odjechał w siną dal.
- 16 – linia miejska, wywalona ze Zgierza na Teofilów, ponieważ ZDiT-owi nie zgadzała się ilość korków na Kopernika i Żeromskiego. Jeśli miastu brakuje motorniczych i/lub pieniędzy, to najczęściej zawiesza właśnie szesnastkę. Kursuje co 20 minut. Nie licz, że przyjedzie, prawdopodobnie teraz też jest zawieszona.
- 17 – linia mająca zastąpić 46A i 43 bis, tylko zamiast zastąpienia tych linii kończy na Telefonicznej, a nie na Stokach jak 43 bis, i kursują na niej nowoczesne osiemsetzłomy. Przejeżdża obok 2 zajezdni. Żeby było śmieszniej, kursuje tylko w roku akademickim, lub jak akurat MPK ma humor. Wcześniej znana jako 15A, ale ZDiT-owi coś się porobiło i zmienili nazwę. Bo tak.
- 18 – najnowsze dziwadło kursujące od Retkini przez Dworzec Kaliski, Stajnię Jednorożców, Dworzec Fabryczny aż do Zajezdni Telefoniczna. W dużym skrócie – awaryjna trasa 12-tki stała się linią 18. Jako że hajsu nie stykało, to kursuje tylko w dni robocze i tylko w szczycie.
- 41 – jedzie do Wsi z prawami miejskimi, a niegdyś przez oszczędności tamtejszych oficjeli kursował tylko 1 wagon Konstal 805Na. Miała zostać zlikwidowana, jednak wkurzyli tym pabianiczan i ten pomysł nie wypalił. Od maja do października 2017 MPK wyliło linię z Pabianic i skróciło ją do IKEI, przez co dublowała łikendowy rozkład 17-tki. Dalej można było pojechać Conecto po odczekaniu 1,5 godziny na krańcówce.
- 43A i 43B –
kursujące raz na godzinę linie łączące Lutomiersk z Łodzią, a nawet Kanzas. Można spotkać na nich głównie niemieckie zabytki historyczne, sporadycznie nowoczesne Konstale 805Na. O godzinie 5, wyjeżdżając z Wiochy, zajęcie miejsca siedzącego jest już niemożliwe – akurat wtedy wszyscy emeryci ze Srebrnej ruszają na podbój lokalnej metropolii. - 45 –
co jest najlepszego w Zgierzu? Tramwaj do Łodzi.Obecnie Zgierz już nawet tego nie ma, bo torowisko groziło bezpieczeństwu miasta i zostało zamknięte.
- 46 –
dawniej najdłuższa polska linia, druga w Europie. Kursowała ze Stoków do Ozorkowa położonego 30km na północ od Łodzi. Przecinała super hiper mega 111-pasmową autostradę. Tramwaje potrafiły jeździć nawet po trawie, bo torowisko już dawno się rozsypało.Obecnie niestety podmieniona na autobus. Złomiarze wykorzystali okazję – zdążyli już ukraść trakcję i resztki torów. Dzieła dokończył UrządMiastaWsi Zgierz, który ukradł resztki trakcji i odsprzedał na złomie. - AWARIA/AWARIA PRZEPRASZAMY/POJAZD USZKODZONY – tramwaje tej linii regularnie kursują na trasie cała Łódź – zajezdnia tramwajowa Telefoniczna/Chocianowice. Niektóre z nich, dodatkowo, idąc w ślad hasła „palmy się do roboty” spiesząc do krańcówki, zapominają zabrać pasażerów, zostawiając w zamian swojski zapaszek spalo… spoconej gumy.
- L – typowa L-ka, tyle że na szynach. Prowadzona przez doświadczonego tramwajarza (motorniczego? maszynistę? pilota? biologa?) instruowanego przez niedoświadczonego (j.w.), zazwyczaj nieświadomych, że ich miła przejażdżka odbywająca się na podstawie „tato, co robisz w pracy?”, zabiera jeden lub więcej tramwajów z taboru, uszczuplając jeszcze bardziej przepustowość tych 1% sprawnych pojazdów, wkur potencjalnych pasażerów.
- DO ZAJEZDNI TELEFONICZNA/CHOCIANOWICE – linia stworzona z myślą o godzinach wieczornych. Wypełnia pustkę między komunikacją dzienną a autobusami nocnymi. Kursuje przeważnie w godzinach 18-24, jednak zdarzają się rzadkie kursy już po 16. Przeważnie wyjeżdża z centrum na koniec miasta, więc jest idealna do powrotu z pracy. MPK udowodniło, że nie ma godziny, o której nie mógłbyś skorzystać z komunikacji miejskiej!
Tabor
99% taboru spędza 99% swojego czasu eksploatacji stojąc w halach napraw.
- Konstal 805Na – potocznie osiemsetzłomki. Najbardziej pospolite tramwaje w Łodzi, MPK posiada tyle tych wynalazków, że nie jest możliwe zezłomowanie ich przed końcem świata. Kursują na każdej wyżej wymienionych linii oprócz 10 i 11 (tylko w teorii, bo w praktyce jak zdechną niskacze to MPK puszcza osiemsetzłoma). Wersje zmodernizowane przez MPK zyskały nowe, plastikowe czoła, wyświetlacze LED i parę innych bajerów. Niestety, komfort jazdy się nie zmienił.
- Cityrunner (fachowa nazwa: Bombardier Flexity Outlook) – niby nowe, ładne, ale stare. Kursują głównie na 15-tkach, rzadziej na 11-tkach i 12-tkach, awaryjnie na 10-tkach. Nie posiadają klimatyzacji (tak jak większość łódzkich tramwajów).
- Pesa Tramicus (fachowa nazwa: Pesa 122N) – kursuje na 11-tkach, sporadycznie na 10-tkach. Strasznie awaryjne – a to się wywali, a to się drzwi zatną itp. Mają wynalazek stulecia - klimatyzację. Są tak ciężkie, że nowe tory po roku są stare. Niewidomi rozpoznają Pesy po charakterystycznym zapachu wnętrza przypominającym ten z foteli dentystycznych lub izolatek szpitalnych. Z pięciu kasowników zamieszczonych w tramwaju, zwykle działa jeden.
- Pesa Swing (fachowa nazwa: Pesa 122NaL) – kursuje prawie tylko na 10-tkach (czasem na 12-tkach). Przez pasażerów zwany bydłowozem, albo tramwajem towarowym, bo prawie nie posiada miejsc siedzących. Kiedyś przez przypadek okazało się, że Pesa wyprodukowała tramwaj autonomiczny, tzn. potrafiący jeździć bez motorniczego.
- Düwag GT6 – potocznie zwane „Helmutami”. Sprowadzone z Niemiec. Egzemplarze Tramwajów Podmiejskich (obecnie MPK) mają już na karku po 50 lat, prawie że 60 lat jednemu bije.
- Düwag GT8N – wyłącznie w MKT do 1 kwietnia 2012, teraz w MPK. Wersje wycofane z eksploatacji w Mannheim i Helsinkach. Posiadają część niskopodłogową.
- Düwag M6S – posiada bajeranckie wysuwane stopnie, potrafi poruszać się tyłem do przodu i przodem do tyłu.
- Düwag M8CN – misterny plan MPK, skradziony z Gdańska. Wzięli klasycznego Düwaga M8C, dali człon niskopodłogowy, plastikową mordę, a zabrali wysuwane stopnie.
- Siemens NF6D – niskopodłogowce z Bochum. Tak ciężkie, że nie mają klimy. Mają tyle lat, co niektóre osiemsetzłomy, ale wciąż się trzymają. Koszmar 11-tek, jednak w większości pechowej trójki, dzięki swojej dwukierunkowości.
Zajezdnie i budynki z siecią tramwajową
- Zajezdnia Tramwajowa nr 1 (Telefoniczna) – największa zajezdnia i najbardziej zapchana. Łódzka Strefa 51, w której MPK trzyma swoje skarby: Pesoszroty, Cityrunnery, a nawet... Helmuty. W jej skład wchodzi hala napraw Pojazdów Elektrycznych Szczególnie Awaryjnych, w której nie naprawiono ani jednego. Łodzianie tak kochają Telefoniczną, że wybudowali jej własną krańcówkę i trzeci tor służący do wjazdu do zajezdni. Sam Stalin by pozazdrościł.
- Zajezdnia Tramwajowa nr 2 (Chocianowice) – druga czynna zajezdnia tramwajowa. 90% jej składu stanowią osiemsetzłomki, reszta to M8CN. Podobnie jak wszystkie zajezdnie znajduje się na zadupiu.
- Pseudozajezdnia Tramwajowa (Helenówek) – obiekt nieużywany od ponad 7 lat. Do 1 kwietnia 2012 należała do MKT i była wypełniona Helmutami, obecnie stoi w niej kilka zardzewiałych Parów, których nawet na złomie nikt nie chciał. Legenda głosi, że MPK planuje przenieść tam swój arsenał z Tramwajowej.
- Zajezdnia Muzealna (Brus) – przez długi czas pełniła tą samą rolę co Helenówek, jednak od jakiegoś czasu jest we władaniu MKM-ów z Klubu Miłośników Starych Tramwajów. Za niewielką opłatą można kupić bilet i zwiedzić starożytne zabytki: Helmuty, Parówy, a nawet... autobusy.
- Zakład Torów i Sieci – miejsce, w którym jedyna ekipa budowlana w Łodzi, która umie skończyć remont na czas, popija w wolnym czasie herbatę. Ich głównym zajęciem jest spawanie zepsutych torów w nocy, żeby następnego dnia tramwaje mogły po nich przejechać. Jeśli wszystkie tory są w dobrym stanie, popijają herbatę.
- Zakład Techniki (Tramwajowa) – zakład odpowiadający za modernizowanie starych tramwajów. Wszystko, co do nich trafiło (osiemsetzłomy i szwaby), dostało nowe mordy i wyświetlacze LED. Remontują tramwaje zarówno dla Łodzi, jak i Gdańska czy Śląska. Niestety, od 5 lat nie potrafią naprawić Pesy Tramicus, ponieważ zamówienie
na Allegrowózków przekracza ich możliwości, więc połowa niskopodłogowych tramwajów stoi w zajezdni.
Pasażerowie
- Pokemony – zwykle kursują z Manufaktury do Galerii lub w odwrotnej kolejności. Ich ulubioną zabawą jest kasowanie biletu aż do uzyskania efektu zablokowania kasownika i braku możliwości wyjęcia biletu (tzw. utknął-nie-chce-wyjść).
- Kanary – jeżdżą gdzie się da, zwykle na trasie ŁTRu. Spotkać ich można również w każdy piątek w tramwaju nr. 12 wsiadając na Lumumbowie. Ich praca jest wszystkim znana, często zastępują zepsuty system informacji głosowej.
- Nieznajomy gadający pan – dzięki swojej świetlistej wiedzy ogłasza pasażerom numer linii i nazwę krańcówki docelowej albo nazwę następnego przystanku (zwykle mówi o niewłaściwym). Żebyś nie miał czystego sumienia jadąc na gapę, namolnie przypomina Ci o „obowiązku skasowania biletu”.
- Tomasz Zimoch – od czerwca 2017 robi to samo, co nieznajomy gadający pan, tyle że wyłącznie w modernizowanych tramwajach. Nie ukrywa sympatii do Widzewa.