Gdańsk

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Plik:Gdansk1.jpeg
Nie będę szpanować dowcipem i nie powiem, że to mieszkaniec Gdańska. To gdańska wizja Neptuna.

Gdańsk – miasto, port, metropolia i inne pobożne życzenia niedaleko wioski rybackiej Gdynia i polskiego Las Vegas, jakim chciałby być Sopot. Razem tworzą aglomerację zwaną Trójmiasto, leżącą nad jeziorem o nazwie Morze Bałtyckie i szpanują, co to one nie mają w planach i kiedy to nie one, z naciskiem na „kiedy” i „w planach”.

Typowy gdański żul.

Historia

W tym mieście powstała NSZZ Niesolidność założona, zdaniem całej reszty kapitalistycznej hałastry, przez Lecha Wałęsę a także parafia prałata Jankowskiego. Kiedyś był tu port, i WMG („Wolne Miasto Gdańsk”), za które chcieli się bić tylko pracownicy tutejszej Poczty Polskiej, jeszcze wcześniej był port i największa potęga (polska?) handlowa na Bałtyku, jeszcze wcześniej był port, Krzyżacy, i tak dalej, aż zjedziemy do małej, portowej osady rybackiej. Starczy.

Plik:Gdansk2-5475.jpg
Miasto (bez) przyszłości?

Gospodarka i handel, tudzież ich brak

Gdańszczanie są zbyt leniwi, by zmusić się do jakiejkolwiek pracy. Jedyne, co dobrze robią, to protestują i wstrzymują się od pracy, dzięki czemu powstał NSZZ. Podobnie jak Wódka Gdańska, bezrobocie stanowiło tutaj 30% objętości, póki 20% nie wyemigrowało do Niemiec, lub gdzieś dalej na Zachód.

Gospodarka nie istnieje, nie istnieje też handel. Wszystko przędzie dzięki osobom zrzeszonym w związkach non profit, zwanych dalej mieszkańcami-robolami oraz dzięki działalności prowadzoną przez potomków Krzyżaków, którzy regularnie dostarczają do miasta transporty przeterminowanych turystów, a wraz z nimi kamery, aparaty fotograficzne i telefoniczne i świeże euros, w zamian oferując znakomitej jakości amfetaminę i panie lekkiej konduity.

Lokalne PKB (Piwo, Kobiety, Burdel) szacuje sie na trochę ponad średnią krajową. Jednak wskaźnik konsumpcji grudy, artykułów zielarskich, dropsów i wszelkich chemikaliów (w tym borygo) utrzymuje się na ponadprzeciętnym poziomie. Szczególnie rejony wielkich blokowisk wykazują ogromny popyt.

Coś w tym jest, powiedział redagujący artykuł nonsensopedysta...

Transport i komunikacja

Najgorsi kierowcy to ci, którzy jeżdżą w autach marki Daewoo, dodając do tego gdańską rejestrację mamy potencjalną, jeżdżącą katastrofę, gotową do rozbicia (patrz zdjęcie). Generalnie, możemy tutaj spotkać dużą ilość młodych kierowców poruszających się bez prawa jazdy 'pożyczonymi' samochodami od rodziców. Większość gdańskich kierowców odznacza się pamięcią 3-sekundową (spotykaną również podobno u złotych rybek), w związku z czym nie są w stanie zapamiętać bardzo skomplikowanej zasady, w myśl której nie wjeżdżamy na skrzyżowanie, z którego nie można zjechać bo zablokujemy ruch poprzeczny.

Po Gdańsku poruszają się pojazdy szynowe potocznie zwane bijmbajami. Zwykle z powodu żuli i innych śmierdzieli nie da się w nich wytrzymać. Jedynymi tramwajami którymi jeszcze da się jechać są 3 Bombardiery. Istnieje także legenda o bambaju-widmie, który co pewien czas w nocy przemierza ulice miasta błądząc we mgle.

Gdańsk jako jedyny w Polsce na spółe z Gdynią i Sopotem poszczycić się może eSKaeMem, chociaż sami mieszkańcy takie tematy jak „punktualność”, „bezpieczeństwo” i „komfort jazdy” uznali za tematy tabu, których lepiej nie poruszać lub o których za głośno lepiej nie mówić.

Rzekome atrakcje

  • Klub Błękitna Ostryga – kto był, ten wie aż za dobrze.
  • Pomnik Adolfa Hitlera.
  • Kościół Mariacki (bez hejnału).
  • Wesołe miasteczko, którego nie ma.
  • Stadion piłkarski klubu Lechia Gdańsk z najdłuższym sektorem buforowym w Europie.
  • Przejażdżka Bombardierem na Chełm - prawie jak kolejka górska w wesołym miasteczku, którego nie ma.
  • Podniesiony poziom adrenaliny podczas spaceru w Nowym Porcie.
  • Szkoła, o której śpiewał nawet Cezary z 13 posterunku (A trzeci, co był głupi, poszedł do łączności)

Szablon:Stubsek

Dzielnice

  • Stogi – niejasne powiązania mafii pomorskiej z rosyjską mafią rowerową. Szacuje się, iż na Stogach jest największa liczba bmx'ów za 2k w polsce. To tam istnieje najlepszy sklep rowerowy "HakerBikes". Dzielnicę rozsławił w 2010 roku niejaki Haker93, włamując się do systemu dziennik.librus.pl, próbując oszukać mamę że jednak nie ma jedynki z polskiego. Ogólnie należy mówić gościom, którzy chcą skroić roweru gdziekolwiek w Trójmieście, że się jest ze Stogów – wtedy przepraszają i oferują sprzedaż nowszego modelu po okazyjnej cenie. W co drugim garażu jest dziupla (samochoda rzecz jasna). Miejscowi mieszkańcy szczycą się handlem paliwem z pobliskiego rurociągu.Gospodarka na bardzo niskim poziomie z powodu płacenia haraczy przez miejscowe sklepiki panu Tygrysowi.
  • Wrzeszcz – siedziba polytechników i innych studentów. Czarno-biały świat, w zależności po której stronie torów się przebywa. Jedyną osobą, która tu się wychowała i nie została prostytutką ani złodziejem, jest Gunter Grass, bo został esesmanem.
  • ŚródmieścieJa, Ja... Danzig ist eine alte deutsche Stadt. Całkiem tu przyjemnie, tylko rynku jakoś nie ma i pełno dresiarskich miejscówek. Dodatkową atrakcja Śródmieścia są szybko rosnące młode amfomanki, które z powodów czysto charytatywnych umilają czas dziadkom z Niemiec.
  • Brzeźno – zawiera plażę i podróbkę sopockiego molo. Tłumy turystów i produkowanych przez nich śmieci tworzy przepiękny krajobraz, który na dodatek śmierdzi.
  • Jelitkowo – morze, plaża, i też śmierdzi.
  • Oliwa – lasy, góry, rzeki. Tylko napotkane zwłoki człowieka, który naraził się mafii, przypominają, że jest się w Gdańsku.
  • Olszynka – „willowa” dzielnica Gdańska. Niska zabudowa na ogródkach działkowych. Żadnych bloków. 2 km od centrum miasta. Kanalizacja i wodociąg w budowie, bo od czasu II wojny światowej władze Gdańska nie zauważyły, że w ogóle ktoś tam mieszka.
  • Osowa (Osaka) – wszędzie daleko, tylko ta dziurawa obwodnica.
  • Nowy Port – morze, nie ma plaży. Można się wyszaleć podczas libacji z okolicznymi menelami, stanowiącymi jedynie 99,9% zamieszkujących tę dziurę obywateli.
  • Orunia Dolna13. dzielnica. Policja przyjeżdża tutaj tylko w obstawie pododdziałów antyterrorystycznych, a ostatnio postawiony komisariat jest warowną twierdzą przypominającą średniowieczne zamczyska. Jedynie regularne dostawy taniego wina powstrzymują miejscowych od buntu. To tutaj Pudzian trenował przed walką z Najmanem.
  • Orunia Górna – tu nie pogadasz, Biedronka-Pipco-Lidl-Bomi-miniBiedronka-Avans.
  • Dolne Miasto – stolica światowego czarnego rynku. Można tu kupić wszystko, o czym tylko da się pomyśleć: od bydgoskiej amfetaminy po niemal nową nerkę. Kamerę niemieckiego konsula też.
  • Przymorze – Dzielnica opanowana przez hoolsów Lechii. Arkowców tu nie stwierdzono. Blisko do morza, nawet przystanek SKMu jest i jeden MC Donald. W pobliżu SKM burdelowe zagłębie, wiadomo, by studentki z Uniwerka nie miały daleko do pracy.
  • Zaspa – Największe blokowisko w Europie. Tylu żuli na metr kwadratowy nie ma nawet w Nowym Porcie.
  • Żabianka – Drugie po Zaspie blokowisko w Europie. Oficjalnie wiadomo o problemach mieszkańców z wracaniem do domu po imprezach, gdyż wszystkie bloki są takie same. Grożą legendy o mieszkańcach, którzy wyszli do sklepu parę lat temu i do teraz dalej szukają swojego apartamentowca.
  • Morena – dzielnica na krzaczastym wzgórzu, ledwo podejść, a co dopiero podjechać. Jedyna zaleta to dużo blond lasek o sztucznych piersiach i osiedlowy sklep w którym się ubierają tak zwany Carrefour, ale największą wadą tej dzielnicy jest, gdy chcesz skroić telefon jakiemuś małolatowi, z monopolowego „Pod Bocianem” wychodzi zawsze banda napakowanych świrów, włączając w to Rogale.
  • Letnica – Eksklawa Rumunii w Polsce. Dzielnica zbudowana tylko po to, żeby ją zburzyć na Euro 2012, które się nie odbędzie.
  • Niedźwiednik – Dziki i parę bloków na pagórku, nawet autobus jest.
  • Matarnia – Zadupie jeszcze większe niż Osowa. Siedliszcze Kaszubów i wiochmenów. Autobus przyjeżdża tu raz na ruski rok. Jedynymi okolicznymi atrakcjami są park handlowy z Ikeą oraz lokalne lotnisko dla dwupłatowców opryskujących pola.
  • Chełm – Dzielnica dresów i złodziei, miejscowe lumpy spotykają się w nowo wybudowanym hipermarkecie Tesco, który dziennie odwiedza kilka osób nie mieszkających tutaj.
  • Rudniki – Dzielnica, gdzie komunikacja miejska znika i się nie pojawia, z wielkim blokiem wizytującym policjantów, pogotowie pawulonowe, i rozpijaczonych roboli, ciężko z niej wyjechać i wjechać. Mieści tuż za ubogimi dzielnicami Olszynki, Dolnego Miasta, codziennie oglądana przez setki turystów udających się do Warszawy czy do Sobieszewa.
  • Przeróbka – Jedna z najmniejszych i najbardziej znanych. Według miejscowych położona na wyspie. Dzielnica powojennych kamienic,zniszczonych przystanków i splądrowanych ogródków. Miejsce w którym po zmroku wychodzisz do sklepu na własne ryzyko. Skupisko lumpiarskich dresów i dresów. Graniczy ze Stogami.
  • Wojnowo – Oficjalnie jest, ale nawet najstarsi mieszkańcy, nie wiedzą gdzie się znajduje. W zmiankach z legend pochodzących z X w. p.n.e. mówi się o terenach między Oliwą, Przymorzem a Żabianką. Do atrakcji dzielnicy zaliczyć można sklep całodobowy, drugi sklep całodobowy połączony z kwiaciarnią, mieszczący się za rogiem pierwszego sklepu oraz rwący górski ściek - Potok Oliwski (nazwany tak błędnie przez starożytnych Czechosłowaków).
  • Kiełpino Górne - Wiejska dzielnica domków jednorodzinnych, w której kanalizacja i drogi od średniowiecza są ciągle w budowie. Leży na tak samo wielkim zadupiu jak Osowa. Autobus przyjeżdża tu tylko, gdy uda mu się przedrzeć przez korki obok miejscowego skupiska emerytów, jakim jest Auchan.

Znani gdańszczanie