NonNews:Anglia vs. Portugalia (Mundial 2006)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Kluski z rosołem.

Robert Makłowicz o meczu

Mecz Anglia vs. Portugalia (Mundial 2006) rozpocznął się 1 lipca o godzinie 1700. Obie drużyny nie zakwalifikowały się do półfinału Mistrzostw od ponad 40 lat i nie zamierzają tego zmieniać. Kapitanowie przeczytali apel o walkę z rasizmem, choć Beckhama nie było słychać, posłuchali hiphopowych rytmów swoich hymnów i zaczęli grę. Rozpoczynają Anglicy. I co z tego, skoro nie potrafili się utrzymać przy piłce przez pierwsze 15 minut? Nic... nadal 0:0! Piłkarze stukali się po głowach, zderzali ze sobą itd... choć widowisko jak było na początku nie zostało na wieki. Jednym słowem siadło. Sędzia doliczył tylko minutę i skończył połowę.

Po I połowie spotkania 0:0

II połowę rozpoczęli Portugaleiros, choć to nie oni a Anglicy stracili w 62 minucie Rooneya (czerwona kartka). Można liczyć na to, że o rostrzygnięciu będą decydować karne. Już 90 minuta... sędzia doliczył 3, ale my się jego nie boimy. Trzeba przeczekać dogrywkę i oglądać emocjonujące karne. A na trybunach kibice wrzeszczą i klaskają.

Po 90 minutach meczu 0:0
Przed nami dogrywka (2 x 15 min):

Rozpoczynają Portugalczycy. Czy aby nie lepiej od razu zacząć konkurs karnych niż męczyć zawodników przez 30 minut? Chyba lepiej... Bramki nie padły.

Po I części Extra Time'a 0:0

Czas na drugą. Zaczyna Anglia. I co? i co ja wam mam pisać? to, że się Angol przewrócił się w polu karnym i karnego nie było? czy może to, że Portugalczycy strzelili bramkę ze spalonego? Nie, nie, nie. A zresztą... jak chcecie to macie już to napisane. Pisałem, że będą karne? Pisałem... i miałem rację. Karne!

Koniec 120 minut męki teraz emocjonujące karne!

Karne:



Objaśnienie: Dobry początek Portugalczyków, bramka dla nich. An=glicy jak zwykle źle. Lampard nie trafił. NIE! Zwierzętą na boisku... choć Portugalczycy też nie trafili, a anogole trafili 1:1.

Szablon:Stubspo