Pitbull
Uno, dos, tres, cuatro...
- Pitbull uczy się liczyć do czterech w języku hiszpańskim.
Don't stop the Party!
- Apel piosenkarza, by nie delegalizować Komunistycznej Partii USA.
Dale!
- Zwrot nadużywany przez Pitbulla, w każdej z jego piosenek.
Pitbull (właśc. Armando Christian Pérez, ps. „Mr. Worldwide”, ur. 15 stycznia 1981, w Miami na Kubie) – amerykańsko–kubański wykonawca marnej muzyki pop[1], filozof i komunistyczny działacz urodzony na Kubie w duchu rewolucji. Walczy z dzikim kapitalizmem i niesprawiedliwością społeczną m.in. poprzez kontr rewolucyjną muzykę. Nie potrafi tworzyć piosenek samodzielnie, w związku z czym każda jest z dopiskiem „feat”. Z racji tego, że jest postępowym lewicowcem, do swoich teledysków zawsze zaprasza Afroamerykanów i panie lekkich obyczajów.
Młodość[edytuj • edytuj kod]
Był bardzo inteligentnym dzieckiem, praktycznie od urodzenia przejawiał uzdolnienia poetyckie. Jego babcia była wysoką działaczką partii, więc jemu także wpajała idee komunizmu. Pérez zmuszony przez nią, musiał nauczyć się na pamięć książek Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Miał dobre zdanie o Fidelu Castro, jednak Kuba popadła w marazm i po tylu latach od rewolucji, wciąż trzyma się socjalizmu, nie wprowadzając komuny. Pitbullowi w końcu skończyła się cierpliwość i wypowiedział się w wywiadzie dla północnokoreańskiej telewizji tak:
Nie będę występował na Kubie, dopóki nie zostanie wprowadzony komunizm. Moja ojczyzna jest obecnie zbyt nachylona prawicowo i prędzej czy później, skończy się to zwycięstwem kontrrewolucjonistów, a na to kategorycznie nie możemy pozwolić. |
Dobre czasy dla rodziny Pérezów skończyły się wraz z tym, gdy jego babcia wygłosiła referat krytykujący Nikitę Chruszczowa za „podważanie wielkich zasług Stalina”. Wieść o tym dotarła z Kuby, aż do Kremla, gdzie sam Chruszczow nakazał KGB zamordowanie bez wyjątku całej rodziny. Udało im się wyjść z opresji cało, dzięki ostrzeżeniu przez jednego z bliskich znajomych rodziny, który był wysoko postawionym agentem radzieckich służb. Z racji braku innego wyjścia, musieli uciekać do przebrzydłego kapitalistycznego kraju – USA. Tam Pérez zobaczył kontrast pomiędzy Kubą i Stanami Zjednoczonymi. Zszokowany popadł w depresję i zaczął uciekać w nałogi takie jak narkotyki. Otrząsnął się, gdy po dłuższych przemyśleniach stwierdził, że jednak w żadnym kraju nie udało się osiągnąć komunizmu, więc system ten nie został sprawdzony w praktyce.
Jako muzyk[edytuj • edytuj kod]
Z uwagi na swoje zdolności muzyczne, wytwórnia Luke Records zaproponowała Pitbullowi kontrakt. Jego pierwszy album nazywał się M.I.A.M.I – Money Is A Marginal In (Communism)[2], co miało być przekazem podprogowym promującym system komunistyczny.
Po sukcesie swojego pierwszego albumu postanowił wydać drugi album zatytułowany „El Mariel” poświęcony jego zmarłemu pradziadkowi – komunistycznemu rewolucjoniście, który zginął w rewolucji kubańskiej. W 2003 roku wydał swój trzeci album o nazwie „The Boatlift”, który niestety nie został dobrze przyjęty przez krytyków, z racji tego, że coraz bardziej pozwalali się porwać konsumpcjonizmowi i muzyce bez głębokich praw moralnych. W 2010 roku stworzył piosenkę o wymownym tytule „We No Speak Americano”[3], w której krytykował Baracka Obamę za zbytnie mieszanie się w sprawy kubańskie. Tego samego roku odmówił koncertu w Arizonie, z powodu surowych restrykcji imigracyjnych. Jego następne albumy nie osiągnęły dużego sukcesu, aż do 2012 roku kiedy wydał swój siódmy album zatytułowany w języku angielskim „Global Warning”, skupiając się na bardzo ważnym problemie współczesnego świata, czyli globalnym ociepleniu. Jedna z piosenek albumu to „Back in Time”, w której wzywa ludzkość do opamiętania się, rozpoczęcia walki z zanieczyszczeniem Ziemi i do reaktywowania Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Współpracował z piosenkarzami takimi jak Enrique Iglesias (zwolennik Drugiej Republiki Hiszpańskiej), czy znanym obrońcą praw kobiet – Chrisem Brownem. W 2014 roku, Brazylia zaproponowała mu stworzenie hymnu na mistrzostwa świata odbywające się w tym kraju. Z racji tego, że rządziła tam wówczas Partia Pracujących, nie mógł odmówić. Piosenkę nazwał „We are one”[4], w której podkreślił, że każdy z nas należy do Narodu, w związku z czym musi dzielić się majątkiem z Partią współtowarzyszami.
Z racji tego, że w wyborach zagłosował na Hillary Clinton, po wybraniu Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych dostał furii. Zaproszony do francuskiego radia, w ostrych słowach skomentował sytuację w kraju: [5]
(…) To jest chyba jakiś żart! USA to cyrk z pieprzonym klaunem. On wie, że im więcej będzie pieł głupot, tym więcej ludzi zwróci na niego uwagę i to jest bardzo dziwne, gdyż Hillary Clinton wypadła znacznie lepiej (w debacie) od niego. Zapamiętałem z debaty bardzo mądry cytat, w której zmasakrowała pajaca mówiąc tak: „Ty przyszedłeś przygotowany na debatę, a ja jestem przygotowana na to, by być prezydentem Stanów Zjednoczonych.” |
Przypisy