Guild Wars
„GW” przekierowuje tutaj. Zobacz też Gazeta Wyborcza. |
Guild Wars – gra online stworzona w 2005 roku przez zbuntowanych graczy Tibii, firmę ArenaNet. Jedynym celem jej istnienia jest tak naprawdę leczenie uzależnień od Tibii poprzez uzależnianie od GW. Uzależniający wpływ gry jest niezwykły zważywszy na jej jakość – słabą po równi graficznie i muzycznie. Jest to jedna z niewielu gier w której chodzi nie tylko o expienie, lecz inną jego formę – grind tytułów stylu Legendarny Pucybut do granic nieskończoności i farm, dyscyplinę sportową uprawianą masowo przez Chińczyków.
PvE[edytuj • edytuj kod]
Większość graczy gra w PvE (Noob kontra Reszta Świata), ponieważ nikt nie może ich tam zabić od tak i można Farmić. Farm to druga nazwa Guild Wars, jest to wirtualny odpowiednik mozolnego skrobania tony ziemniaków – daje tyle samo radości i niekiedy niespodziankę w stylu śmiesznie wyglądającej grudki. Nieliczni którzy nie farmią mogą w PvE wykonywać misje, questy, zwiedzać świat, zabić Wielkiego Złego Bossa itp. Istnieją trzy kampanie PvE:
- Prophecies – najstarsza i przez to najmniej zaludniona część, grają w nią nooby nie potrafiące szybko przyzwyczaić się do grania i titlarze. Fabuła w Proph (inteligentny skrót, nieprawdaż?) to czysty schemat Sielanki, Zniszczenia, Ucieczki, Wyzwolenia, Wyniesienia, Walki i skopania bossa, którym jest Niezbyt Umarły Liszaj wraz ze swoim Berłem. Ostro przeceniony Proph jest zaopatrzony w młotek do samodzielnego montażu, za darmo.
- Factions – druga co do „wieku” kampania, grają w nią zwolennicy ZaBuJcUfff oraz ludzie, którzy nie lubią zbyt długo przechodzić fabuły, która tutaj starcza na jeden weekend. Stąd wywodzą się frakcje Kurczaków (stronnictwo emo) oraz Suxonów (żółwiofili). W tej kampanii gracz ma jeden cel, rozwalić wszystko na swojej drodze, po rozwaleniu wszystkiego wynająć runnera za 2k by zabił Świra – przerośniętego dziadka na sterydach który Umarł i Wrócił. Podobieństwo do Michaela Jacksona niestwierdzone.
- Nightfall – trzecia i najbardziej przeludniona kampania, grają w nią wszystkie Dzieci Neo oraz Nooby, które potrafią myśleć nieco szybciej niż egzemplarze prophowskie. Tutaj znajduje się też słynny port Kamadan, największe na świecie skupisko spamu, oszustw, malwersacji i błędów ortograficznych. Fabuła jest tu nieco bardziej wyszukana, gracz ma zabić boga. Nie Tego, tylko Abaddona, wielką głowę z rękoma i niczym więcej.
Powstał też jeden dodatek, Eye of the North, nazywany wśród graczy GWEN, w nim każdy znudzony starą kampanią może się rozerwać robiąc to samo, tylko w innym otoczeniu – dżungli i wysokich górach! Dodatek ponadto oferuje nowe wyglądy broni i stare, lecz przemalowane wyglądy pancerzy. Wprowadził też sporo nowych rodzajów farmu, między innymi running dungeonów, elitarnych lokacji naszpikowanych badziewiem.
PvP[edytuj • edytuj kod]
PvP w Guild Wars polega na ukradnięciu/skopiowaniu/złożeniu samodzielnie (rzadko!) odpowiedniego zestawu umiejętności, możliwie jak najbardziej imbaśnego, czyli niesprawiedliwie mocnego, i naparzanie wszystkiego co żyje aż żyć przestanie. Nagrody są mizerne i nie warte zachodu, punkty Baltazara wydawane na kluczyki do skrzynki z narzędziami oraz punkty do tytułów, ale PvP jako domena urodzonych killerów i tak zawsze jest przeludniona. Tytuły PvP są na ogół związane bezpośrednio z wygranami w trybach gry, więc sens ich omawiania jest znikomy, tak samo jak sens ich zdobywania. Wyróżniamy tryby PvP:
- Pojedynki – na zasadzie „dam ci gościa do mojej gildii i ciem zlejem nubie!”, gość jest potrzebny... aby wzywać gracza na swoim terenie. Na ziemi niczyjej się nie da, kolejna wada Guild Wars.
- RA – Random Arena, walki te charakteryzują się tym, że komputer automatycznie przydziela drużynę i planszę. Klasyczna partia to zaczynanie od nowa dopóki nie trafi się jakiś healer i po wygraniu kilku partyjek przegranie z jakąkolwiek ekipą z Azji.
- CA – Codex Arena, duchowy spadkobierca Hero Battles i Team Arena. Po wybuchu atomowym na wyspach obu wyzwań wspomnianych wcześniej ArenaNet postanowiło załatać pustkę zupełnie nowym trybem gry – Sealed Deck! Drużyny muszą teraz przygotować sobie buildy z ustalonych odgórnie skilli i modlić się, by nie spotkać ekipy z Azji.
- HA – Heroes' Ascent, tutaj możemy doznać zaszczytu walki z najlepszymi graczami PvP, nawet z nie-Azjatami! Rozgrywka polega na prowadzeniu duszka do Chwały i Zwycięstwa poprzez zabicie wroga w przeróżnych konkurencjach. HA jako jedne z niewielu ma porządne nagrody – byle jakie bronie i figurka duszka, z którym biegamy.
- Zaishen i Zaishen Elite – praktycznie PvE. Komputer steruje drużyną noobów, która ma za zadanie nas zmiażdżyć, lecz w praktyce padają od razu po combo Elementalista + Łowca. Domena farmerów punktów Baltazara.
- GvG – tytułowe Guild Wars, czyli Walki Gildii, stowarzyszeń na zasadzie AA. Starcia polegają na nieuczciwym manewrze powodującym opóźnienie przeciwnika niosącego flagę na maszt, wsadzenie na niego własną, zownienie Mistrza Gildii przeciwnika i tańczeniu na trupach poległych. Na gildie można było stawiać w mAT, niesamowicie ustawianym i niesprawiedliwym turnieju comiesiecznym. Turniej zamknięto, bo niejaki Gregory Summer brał duże łapówki.
- AB – Bitwy Sojuszy, czyli w wielkim skrócie Suxoni vs. Kurczaki! Na mapce zależnej od wysiłków farmerów frakcje wyżynają się w pień ukradzionymi buildami, 1 punkt za 1 frag. Ponadto trzeba przejąć siedem punktów strategicznych, ale co tam! Wyżynanie jest lepsze! Gra toczy się do 500 punktów, większość graczy podczas rozgrywki wychodzi w tym czasie 3 razy do łazienki, 7 razy do kuchni i 2 razy do warzywniaka.
- JQ – Jadeit Quarry , czyli walki w kopalni o węgiel. Drużyny górników Kurczaków i Suxonów muszą pilnować transportu, by ci drudzy nie wywalili wagonów. Zazwyczaj na JQ można znaleźć leecherów (afkujących sobie graczy spijających punkty za wygraną), RoJ (gości z Promieniem Śmierdzi) i Bomberów (satanistycznych zamachowców samobójców).
- FA – po polsku Fort Aspenwood w Osikanym Lesie. Tym razem Kurczaki montują bombę atomową a Suxoni muszą ich zabić i w ostatnim momencie przeciąć kabel, by nie rozdupcyło pobliskiej bimbrowni.
Profesje[edytuj • edytuj kod]
- Wojownik – góra mięcha w pancerzu, jest w stanie wywijać mieczem, siekierką, młotkiem i własnym ciałem po podaniu komendy /dance. Wojownicy słyną z wytrzymywania najdłużej z całej drużyny podczas walki, szczególnie po schowaniu się za krzakiem. Przeciętny wojownik ma co najmniej 7 skilli na energię i przynajmniej 6 z nich to czary. Ponoć trzecia część graczy to tępe małolaty lansiące jedyną klasą w ciężkiej zbroi. Nikt jednak tego nie policzył, bo około 33% użytkowników gry nie jest w stanie. Ciekawe.
- Łowca – zoofil, dendrofil i snajper. Ma własnego zwierzaka i (szok!) pięć rodzajów łuku, Krótkie, Długie, Krzywe, Proste, Bezprzewodowe... Jego rola w drużynie polega na wlezieniu na skarpę i naparzaniu ze wszystkiego co ma, jeśli przy tym zginie, zwyzywa mnicha i zwieje niecnie do Kamadanu by pochwalić się swoim rekordem w strzale na odległość. Łowcy przeżywają obecnie renesans, tzn. biegają w idiotycznej odzieży i wyrażają to, co myślą (spamem).
- Mnich – mały, przyjazny grubasek, nie wadzi nikomu, zawsze pomoże, poda rękę i uratuje... No chyba że się z nim gra. Wtedy mnisi strzelają focha za każdą uwagę dotyczącą powolnego leczenia i campią pod kaplicą. Uwaga, każdy gracz, którego główna postać jest mnichem to masochista i ciężko przebierający paluchami mutant! Jeżeli jakimś cudem mnich nie leczy, to jest smiterem – lepiej wykopać go z drużyny, zanim się zadomowi.
- Elementalista – jedna z najbardziej lubianych profesji, powoduje to wygląd kobiet, które MAJĄ czym oddychać. Gra elementalistą ogranicza się do wybrania żywiołu, wpakowania skilli na pasek, wrzucenia dostrojenia ew. wskrzeszenia i naparzania do znudzenia. Jaki ele jest, każdy widzi – cztery żywioły, mnóstwo energii, lateksowe wdzianka. Jak Beatlesi.
- Nekromanta – metal, em0 i ścierwojad. Lubi podcinać sobie żyły dla nic nie znaczących zaklęć i nosić Smutne Czarne Wdzianka. Nekromanta bez SCW to zazwyczaj noob albo poseł Sejmu. Potrafi zmontować wielką grupę nieumarłych sługusów, zginąć od przeciążenia ofiarami i leżeć oglądając sługusy zabijające drużynę. Ulubionymi herosami graczy są właśnie nekromanci, a to z powodu wynalezienia legalnego bota – tajemniczego Discorda. Spluńcie przez lewe ramię, tak na wszelki wypadek.
- Mesmer – powszechnie lubiana profesja, potrafi jak nic umilić życie dosłownie nikomu. Umiejętności mesmerów polegają na manipulacji rzeczywistością tak, by przeciwnik popełnił seppuku z frustracji. Noszą maski by móc torturować biednych noobków bez obaw o rysopis. Nazwa mesmer pochodzi od kefirowego jogurtu bananowego z Irlandii i w związku z tym ich ulubionym tańcem jest ajriszowe stepowanie. Jako że ajrisze są biedni i nękani, mesmerzy mają własne święto w grze – Dzień Świętego Patryka – podczas którego ich drobne zwyczaje są mniej więcej tolerowane.
Profesje z kampanii Factions:[edytuj • edytuj kod]
- Zabójca – zazwyczaj zabujca, zapójca, zapujca, zbujca, zabijca, haszaszyn, assa, sin itd. Przeważnie zabójca ma imię kojarzące się z nartami, np. Naruto, Naróto, xXxNaRuToxXx lub inne w tym guście. Zabójca potrafi wywijać kawałkami blachy i stawać się niezniszczalnym (no, chyba że wlezie się w pułapkę). Zabójczynie charakteryzują się idealnie gładkimi plecami z obu stron. Większość zabójców płacze po utracie niezniszczalności wczesną wiosną 2010, kiedy to twórcy zauważyli (po latach), że ktoś tu chyba oszukuje.
- Rytualista – rytualiści mają za zadanie zastępować nekromantów, łowców i mesmerów, gdy akurat brak jakiegoś w zasięgu. Jako sekciarz i heretyk widzi duchy, musi do tego nosić opaskę na oczach i często na całej twarzy. Wtedy też robi idiotyczne miny i cieszy się, że reszta drużyny tego nie widzi. Powszechnie wybierany przez idiotów, liczących na ciekawy rozwój postaci – nic z tego!
Profesja polega na stawianiu zdechłych króliczków i patrzenie jak naparzają w stworki przez 20 minut
Profesje z kampanii Nightfall:[edytuj • edytuj kod]
- Patron – w oryginale Paragon, nie, to nie ten z kasy fiskalnej. Jego zadaniem jest wydzieranie się na drużynę, by zmobilizować ją do większego wysiłku, podczas gdy sam nic nie robi. By podkreślić swoje zgrabne i wydepilowane nogi noszą krótkie mini, co w połączeniu z ich tańcem daje istne love parade. Naśmiewają się z nich nawet NPC:
– Czym się różni Patron od pijaka?
– Niczym, oboje wrzeszczą na ludzi i biegają bez spodni!
- Derwisz – gangsta, nosi kaptur. Ksiądz, nosi szatę po kostki. Gangsta-ksiądz. Z kosą... Ulubiona profesja noobów, każdy derwisz wszak może w mgnieniu oka zmienić swój wygląd szybciej niż w Transformacjach TVN Style. Specjalista od manipulowania zaklęciami, potrafi na przykład wziąć od mnicha bardzo przydatnego Ochronnego Ducha, zdjąć go sobie w zamian za ociupinkę energii i z uśmiechem na ustach paść pod nogi Ibogi Kłowej twierdząc, że walczył dzielnie. Ponoć trzecią częścią graczy są właśnie derwisze (tak jak wojownicy) – masowo oblegają Kamadan i umilają czas występami ulicznymi.
Noob w GW[edytuj • edytuj kod]
- Prawie zawsze przebywa w pierwszej lokacji na jaką trafia po treningu. Rzadziej spotkać go można w dalszych etapach gry – nie wie jak tam dojść.
- Dziwi się ze lvl nie rośnie powyżej 20.
- Pyta się która postać jest najlepsza.
- Pyta się jak zmieniać skille w explorable areas.
- Jako Wojownik używa Mending.
- Jako Wojownik robi tzw „Hamstorm Build”. Gdy śmieją się z niego na pvp wyzywa od noobów.
- Jako Wojownik, Derwisz, Patron, etc. używa 3 lub 4 superior runy, rzuca na siebie Protective Spirit i rusza tankować potwory na 32 levelu. Dodatkowy bonus jeśli używa też pełnego setu radiant insygnia.
- Próbuje kupić od kogoś albo sprzedać komuś armor.
- Jako jedyny Monk w party używa builda 12DF/12Smiting, albo farming builda, zazwyczaj 55hp.
- Tankuje Monkiem.
- Jako Rytualista spirit spamer (lub Łowca ritual spamer) stawia wszystkie spityty/rytualy w jednym miejscu i wyzywa od noobów kiedy przeciwnik załatwia je jednym Meteor Showerem.
- Na random arenas wychodzi gdy nie podoba mu się team, a gdy dostaje /report raportuje wszystkich innych.
Uzależnienie[edytuj • edytuj kod]
Objawy świadczące o uzależnieniu od GW:
- Wchodząc do szkoły krzyczysz: „Party PLZ” lub „Ursan r10 lf ursanway”.
- Chcąc poderwać dziewczynę mówisz: „/dance”.
- Jeżeli ktoś gada o Star Warsach, pytasz z której misji jest Vader i jakie ma skile.
- Mówisz do swojego najlepszego kumpla: „Ja cię pobiję, dostanę adrenalinę, a tobie moje party zaraz da heala, ok?”
- Szukasz runnera do sklepu.
- Nie wychodzisz z domu bez team'u.
- Idąc na spacer z psem mówisz, że idziesz poszpanować minipetem.
- Idąc w osiem osób na Pudziana myślisz sobie, że zabiłeś najsilniejszego bossa na świecie.
- Pytasz się nauczyciela od geografii jak odkrył 100% mapy.
- Waląc nauczycielowi w ryj myślisz sobie, że zabiłeś bosa i zastanawiasz się, co z niego wypadnie.
- Patrząc na ładną dziewczynę w bikini zastanawiasz się czemu ona nie ma armora lub co to za event.
- Patrząc na osobę stojącą na chodniku myślisz że to noob bo nie ma żadnego titla.
- Patrząc na swojego nauczyciela zastanawiasz się, jaki ma build, armor i runy.
- Często piszesz na ścianie Guild Wars to super gra Zapraszam!!!.
- Jeśli ktoś gada o World of Warcraft to zapamiętujesz jego nick i myślisz o zemście.
- Kiedy widzisz mumie w muzeum wykrzykujesz na cały głos: O, rytualista!.
- Kiedy idziesz do muzeum średniowiecza pytasz się z czego craftuje się armor krzyżaka i czy jest 15k.
- Kiedy na lekcji chcesz sięgnąć po ołówek/długopis,lub inny przedmiot szukasz kursora.
- Klęcząc w kościele dziwisz się, czemu nie wyskoczył Avatar i nie chciał cię wpuścić do UW za 1000 złotych.
- Po wygranej solówce zastanawiasz się, czemu nie dostałeś punktów Baltazara i nie przekierowało cię do następnego pojedynku.
- Przed sprawdzianem/bójką itp. chcesz klęknąć przy przydrożnej kapliczce i wziąć +2 do morale.
- Nie pożyczasz ubrań od rodzeństwa, rodziców ani kolegów, bo przecież jest dopasowane.
- Idziesz ze scyzorykiem do kowala, żeby mieć +20% do obrażeń.
- Pytasz się nauczyciela/ki geografii, skąd ma takiego wanda i czemu nie ma fokusa.
- Widząc w muzeum rolnictwa kosy pytasz się: To wtedy byli już derwisze?.
- Kiedy chcesz wyrazić niezadowolenie z ostatnio obejrzanego filmiku wypowiadasz słowa: lol omg stfu roftl noob movie.
- Dziwisz się, czemu ksiądz nie zna tai chi. Przecież monki tak tańczą!
- Dziwisz się też, czemu niemiecki ksiądz za 100 złotych nie chce ci dać błogosławieństwa kurzicków, przecież chciałeś podnieść reputację sojuszu.
- Gdy po przyjściu ze sklepu widzisz ze twój samochód jest zastawiony na chodniku i nie możesz ruszyć ani wprzód ani w tył mówisz: „/stuck”.
- Kiedy zobaczysz prezydenta, pytasz się czemu nie ma „GM” nad nickiem.
- Kończąc szkołę podstawową dziwisz się, że nie przedłużyłeś łaski bogów.
Leczenie[edytuj • edytuj kod]
Profilaktyka dziwnego schorzenia – uzależnienia przez GW jest łatwa. Dla systemu Microsoft Windows na przykład klikamy kolejno „Start”, „Panel sterowania”, „Dodaj / usuń programy” i nazwę gry. Terapia jest skuteczna w tylu przypadkach, w ilu uzależniony nie posiada kopii zapasowej. Aby ostatecznie wyleczyć uzależnionego należy zmienić mu hasło i nie podawać nowego za żadne skarby świata, UWAGA, chory może zadzwonić do supportu o pomoc!