Mechanik samochodowy: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (jeszcze obrazki jakieś skombinuję i przenosimy)
M (no to jedziem)
Linia 1: Linia 1:
{{cytat|Jak, że niby to jest broń? Gdzie tu się wkłada magazynek? Na co mi granatnik, jak nie mamy granatów?!|Przeciętny czeczeński rebeliant o '''Bizonie'''}}
{{t|PP-19 „Bizon”}} takie niewiadomo co przypisywane do kategorii pistoletów maszynowych, konstrukcyjnie oparte na równie trudnym do przyporządkowania do którejś z kategorii automacie [[AKSU|AKS-74U]]. Występuje w kilku wersjach, różniących się głównie wykorzystywaną amunicją: odpowiednio [[ZSRR|ruskie]] pinezki 9x18mm Makarow, [[Niemcy|natowskie]] pinezki 9x19mm Parabellum, [[USA|hamerykańskie]] pinezki 9x17mm Short i ruskie przeciwpancerniaki 7.62x25mm od [[TT|tetetki]].

== Budowa ==
Jak to u ruskich bywa, wszystko, co tylko było możliwe, skopiowano z jakiejś innej broni (w wypadku Bizona ponad połowa części jest taka sama, co w AKSU). Nie ma nad czym się tu rozpisywać, bo AKSU jest podobny do [[AK-74]], a AK-74 do [[AK-47]], więc w praktyce praktycznie cały czas mamy do czynienia z tą samą konstrukcją<ref>I jaka oszczędność na szkoleniach! Nie ważne, czy to sołdat pamiętający atak na Berlin pod sztandarem [[Armia Czerwona|Armii Czerwonej]], czy nastolatek znający [[Józef Stalin|tego pana z wąsami]] tylko z opowieści babci – każdy [[Rosjanin]] umie strzelać z rosyjskiej broni</ref>. Ciekawostki zaczynają się dopiero, gdy przyjdzie do przeładowania broni, bo nie widać magazynka. Okazuje się, że ta dziwna rura biegnąca pod lufą to nie jest granatnik ani nie jest też to wyrafinowana rosyjska latarka o zasięgu 250 <s>mili</s>metrów, ale to jest właśnie magazynek. W podstawowej wersji mieści on 64 <s>radzieckie</s> rosyjskie szpilki (miał mieścić 67, ale ponieważ amunicja jest zwykle pakowana po 16 sztuk, to szkoda było rozrywać piątą paczkę z amunicją), w tej <s>dla imperialistycznych zachodnich świń</s> mniej podstawowej 53 szpilki 9x17/9x19mm. Niestety, naboje z tetetki nie mieściły się do tego technicznego <s>wybryku</s> cudu, więc wersja 7.62 posiada normalny kasetowy magazynek pozwalający na uśmiercenie 35 byłych członków [[KGB]] i po pijaku łatwo można ją pomylić z AKSU.

== Wykorzystanie ==
Broń jako typowy przykład rosyjskiej myśli technicznej ma wyjątkowo prostą budowę, ale przez to, że przeciętny europejski żołnierz nie umie przeładować Bizona, PP-19 jest używane tylko przez [[FSB|Biuro Ochrony Putina]], a także w latach 90. do ochrony ludności rosyjskiej zamieszkałej w Dagestanie i Czeczenii, gdzie służyło do wyrzynania w pień uzbrojonych po zęby Czeczenów, szalejących na tle błędnie pojmowanej wolności czynów.

{{Przypisy}}
{{Broń}}
<!--[[Kategoria:Broń strzelecka|PP-19]]
[[Kategoria:Rosyjska broń|PP-19]]-->

= =

{{cytat|– Jak nazywa się powypadkowy Mercedes?<br />– Mercedes-Bęc!|Branżowy suchar o '''Mercedesie'''}}
{{cytat|– Jak nazywa się powypadkowy Mercedes?<br />– Mercedes-Bęc!|Branżowy suchar o '''Mercedesie'''}}
{{t|Mercedes-Benz|lub po prostu ''merol''}} niemiecka firma produkująca samochody dla kierowników, prezesików i innych ''[[Poseł|garniturków]]'' chcących poczuć się tak wygodnie jak we własnym bujanym [[krzesło|krześle]]. Kiedyś Mercedesy słynęły z niezawodności, dzisiaj słyną głównie z tego, że są najbardziej przepacanymi samochodami, na jakie można <s>zmarnować swoje [[pieniądze]]</s> sobie pozwolić.
{{t|Mercedes-Benz|lub po prostu ''merol''}} niemiecka firma produkująca samochody dla kierowników, prezesików i innych ''[[Poseł|garniturków]]'' chcących poczuć się tak wygodnie jak we własnym bujanym [[krzesło|krześle]]. Kiedyś Mercedesy słynęły z niezawodności, dzisiaj słyną głównie z tego, że są najbardziej przepacanymi samochodami, na jakie można <s>zmarnować swoje [[pieniądze]]</s> sobie pozwolić.

Wersja z 16:28, 5 maj 2014

– Jak nazywa się powypadkowy Mercedes?
– Mercedes-Bęc!

Branżowy suchar o Mercedesie

Szablon:T niemiecka firma produkująca samochody dla kierowników, prezesików i innych garniturków chcących poczuć się tak wygodnie jak we własnym bujanym krześle. Kiedyś Mercedesy słynęły z niezawodności, dzisiaj słyną głównie z tego, że są najbardziej przepacanymi samochodami, na jakie można zmarnować swoje pieniądze sobie pozwolić.

Historia

Początki przypominają trochę reklamę batona Twix z tą różnicą, że przeciwnie do reklamy najpierw byli podzieleni, a później połączyli siły. A więc: było sobie dwóch kolesi o nazwiskach Daimler i Benz, którzy postanowili zmotoryzować Stuttgart, bo denerwującym był fakt, że na czas podróży trzeba było brać poprawkę na to, żeby koń się najadł, napił i wysr… to znaczy, zrobił, co trzeba. Ten pierwszy założył firmę sygnowaną własnym nazwiskiem w 1890 roku, ten drugi nieco wcześniej – w 1883. Gdzieś w okolicach 1900 roku Daimler zmienił nazwę na Mercedes (to po córce E. Jellinka, który władował ponad pół miliona marek w firmę, więc coś mu się należało), co z hiszpańskiego oznacza „łaska” (co pokrywa się z rzeczywistością: Mercedes robi łaskę właścicielowi, jeśli się nie zepsuje).

Konkurencja rozwijała się i trwała do 1914 roku… Jak to: co się wtedy stało? Jakbyś na historii słuchał, a nie grał w kółko i krzyżyk, to byś wiedział, że w 1914 w Sarajewie zaje… noo, zabili austrowęgierskiego księcia, co spowodowało wybuch I wojny światowej, nieuku! No ale mniejsza. W każdym bądź razie po zakończeniu wojny gospodarczo zrównane z ziemią Niemcy wymusiły na Daimlerze i Benzie połączenie przedsiębiorstw, jeśli nie chcieli wylądować na bruku (i tak mieli szczęście, że wtedy wujek Adolf siedział w więzieniu i pisał pamiętniki).

Dalsza historia jest niemal tak bardzo nieciekawa, jak tylko się da: firma Daimler-Benz istniała aż do 1997 roku, bez problemu radząc sobie w okresie II wojny światowej, kryzysów gospodarczych, politycznych, zmianę ustrojów, połączenie RFN z NRD, aż w 1997 roku zdecydowano się na wykupienie akcji Chryslera, licząc na opanowanie amerykańskiego rynku. Ale wtedy przyszedł wielki i niedobry kryzys gospodarczy, hamerykańska gospodarka poleciała na łeb, na szyję i wszystkie plany szlag trafił.

Modele

Mercedes zawsze produkował auta niezawodne, szybkie, piękne, luksusowe i bezpieczne, przy czym należy pamiętać, że żaden z modeli w prawie stuletniej historii firmy nie łączył w sobie wszystkich tych cech. Młodzi, piękni i bogaci sprawiali sobie zawsze modne roadstery, które z niezawodnością miały tyle wspólnego co Korea Północna z demokracją, niemłodzi, niepiękni, ale wciąż bogaci gustowali w klockach pokroju modelu 600 czy S-klasy, taksiarze brali W123 albo „stodziewięćdziesiątkę” z dieslem i przekazywali sobie te auta z pokolenia na pokolenie.

Przypisy


Mechanik samochodowy – cytaty.

Koleś

Zabójstwa:

  • Jasna cholera… Chodziłem sobie za własnymi sprawami, ciesząc się prawem do noszenia broni, a wyście się na mnie rzucili!
  • Hehehe, upadłeś i nie możesz wstać!
  • A ten – za tatusia.
  • Mówcie mi: Doktor Eutanazja.
  • (również przy przebraniu się w nominalny strój Kolesia) Broń nie zabija ludzi. Ja to robię.
  • Przykro mi, chłopcy. Biblia mówi, że mam rację.
  • Słodko.
  • Ktoś mi rąbnął pączki i teraz wszyscy za to zapłacicie.
  • I czy jest to dopuszczalne przez konstytucję!
(w szale zabijania, wyliczane przy kolejnych zabójstwach)
  • Za mamusię… Za tatusia… Za papieża… Za małego Jasia… Za małpkę Bobo… Za twój krzywy ryj… Za moją ochotę… Za resztę amunicji.
(przy spaleniu kogoś)
  • Pachnie jak… kurczak…
  • Hmmm, dobrze wysmażone pyszności!
(przy korzystaniu z broni białych)
  • Ciekawe, czy mógłbym tym jednym ciosem przeciąć kilka osób…
  • Uu, ostra broń… Ktoś mógłby stracić kończynę… Ekstra…
  • (tylko przy łapaniu rzuconej maczety) A paluchy dalej się trzymają. Heh, dziękuję bardzo.
  • Łaaał… Te rzeczy nigdy się nie nudzą.

Sytuacje:

  • (poniedziałkowa wizyta u szefa)
    – Hej, Koleś, nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale jesteś ZWOLNIONY.
    – Przecież dopiero wczoraj zacząłem.
    – (śmiech) Twój czek leży na biurku. Idź i go sobie weź.
  • (realizacja czeku w banku)
    – Czeeeść. Czy ktoś w ogóle może ci pomóc?
    – Chciałbym zrealizować ten żałosny czek.
  • (w lokalnym sklepie spożywczym, prowadzonym przez talibańskiego sprzedawcę-terrorystę)
    – Łooo Jezu, co tak capi? Czy ktoś tu zarżnął kozę? Nie no, pytam serio!
    (później przy kasie)
    – Czołem. Coś byś chciał?! Tu nie jest gapiernia, żeby się gapieć! To-o będzie: PIĘĆ dolarów. (po zapłaceniu) Dziękuje za twoją nieczystą wizytę. A teraz wynocha! I zapraszam ponownie!
    – Hm, skoro tak mówisz…
  • (podczas wtorkowej spowiedzi)
    – Pobłogosław mnie, ojcze, bo ciężko zgrzeszyłem. No naprawdę, nie robię sobie jaj! Nie jestem jakimś grzesznikiem po byku!
    – Czy złożyłeś ofiarę na kościół?
    – Tak.
    – W takim razie odpuszczam ci grzechy, synu. Następny!
    – Dzięki!
  • (rozmowa kilku ludzi pod kościołem, tuż po spowiedzi)
    – O co ci chodzi? Własnego tyłka byś nie poznał!
    – Hej, kolego! Jeśli nie jesteś częścią rozwiązania, stanowisz część problemu!
    (zza kontenera wybiega talib-samobójca)
    – (wszyscy) JASNA DUPA!
    (eksplozja, pojawia się kolejny terrorysta)
    – Odzyskujemy te ziemie w imię Allaha. Szykujcie się na śmierć, niewierni!
    (z kościoła wybiegają uzbrojeni po zęby księża)
    – Wychodźcie, moi pokojowo nastawieni bracia. Czas na biczowanie o biblijnych rozmiarach. Już czas, chodzący w piżamach poganie.
  • (zadanie z petycją)
    – Hm, muszę zebrać podpisy pod tą… petycją… Na szczęście mam podejście do ludzi.
    (bezpośrednie rozmowy)
    – Dzień dobry. Czy zechcesz podpisać petycję? (odmowa) Po prostu podpisz tę głupią petycję. Mam inne rzeczy do zrobienia! (kolejna odmowa) Podpiszesz to ty czy pozostali przy życiu członkowie twojej rodziny?/Podpisz tę cholerną petycję albo pójdę za tobą do domu i zabiję cię jak psa.
  • Hm, głupia książka do biblioteki. Suka [żona Kolesia] i tak nie umie czytać.
  • (dialog z Garym Colemanem)
    – Dzień dobry, panie Kuleman.
    –cośtam cośtam, muszę w grze sprawdzić co, i później na końcu
    – Dobra, dobra, ale jak zobaczę, że sprzedajesz moją książkę na Allegro, to cię znajdę i skopię ci dupala.
  • (środa i ucieczka z browaru, Koleś wychodzi ze skrzyni i bierze do ręki szpadel)
    – Łoo Jezu, Wiechu, tera łon ma łopatę! Aaaaa!