Eksperyment Filadelfia
Ten artykuł poświęcony jest badaniom, które nie do końca są potwierdzone przez amerykańskich naukowców. W ramach przedstawienia sprawy postaraliśmy wybrać dwie strony, które opiszą ten problem. Jak się okazało, stać nas było tylko na wywiad z jedną stroną… |
Eksperyment Filadelfia (również Projekt Tęcza) – pokaz siłowy przeprowadzony przez USA 28 października 1943. Miał na celu zademonstrowanie technologii teleportacyjnej na niszczycielu USS Eldridge, który tego dnia teleportował się do międzyświata i Nowego Jorku Norfolk.
Historia[edytuj • edytuj kod]
Przygotowania do eksperymentu rozpoczęły się już w 1925, kiedy to Albert Einstein opracował Jednolitą teorię pola. Teoria ta uporządkowała galimatias wywołany przez istnienie trzech różnych pól: magnetycznego, elektrycznego i grawitacyjnego (tzw. trójpolówka). Einstein stwierdził, że to bez sensu i napisał parę całek, z których wynikało że to wszystko jeden chj i można z magnetyzmu robić grawitację. W połączeniu z ogólną teorią względności (która mówi o zakrzywianiu czasoprzestrzeni grawitacją) Einstein stworzył podstawy teleportacji.
Początkowo dużym problemem było stworzenie owego jednolitego pola, który to został rozwiązany w 1927 roku przez Nikolę Teslę przy pomocy tak zwanej metody serbskiej. Dzięki geniuszowi[1] Tesli metoda ta osiąga sprawność na poziomie aż 200% (z jednego magnesu dwubiegunowego powstają aż dwa magnesy jednobiegunowe). Metoda ta została dokładnie opisana dopiero w 1992 roku, kiedy to wybitny serbski uczony Radovan Karadžić odnalazł tajne notatki Tesli i nazwał cząstki powstające w tym procesie bozonami Karadžica.
Swój wkład w prace nad Projektem Tęcza miał też John von Neumann, który stworzył podstawy matematyczne mechaniki kwantowej. Von Neumann rozpisał równania w tak zagmatwany sposób, że tylko on i Einstein byli w stanie je odcyfrować, co z kolei zapewniło wyłączność technologii teleportacyjnej dla Stanów Zjednoczonych. Skutkiem ubocznym odczuwanym do dziś są rzesze studentów fizyki, którzy co roku oblewają fizykę kwantową przez całki pana von Neumanna.
Podczas prac projektowych przez przypadek odkryto antymaterię, której istnienie jasno wynikało z teorii pola jednolitego Einsteina[2]. Po odkryciu antymaterii do projektu zaangażowano Thomasa Edisona, specjalistę w kwestii projektowania elektrowni. Dzięki wielkim nakładom rządu amerykańskiego Edison był w stanie skonstruować pierwszy prototyp generatora zasilanego antymaterią już w 1931 roku. Niestety, pierwsze uruchomienie urządzenia dnia 18 października tegoż roku skończyło się eksplozją, która rozniosła kawałeczki Edisona od Sri Dźajawardanapurry Kotty aż do Bydgoszczy.
Równolegle do prac nad Projektem Tęcza rozwijany był Projekt Manhattan, który miał odwrócić uwagę nazistów i ruskich od prawdziwej broni masowej zagłady. Plan zadziałał – nikt nie zorientował się, że Amerykanie dysponują teleporterami i bombami antymaterii, skupiając się na plebejskich bombach atomowych.
Pierwsza próba[edytuj • edytuj kod]
W roku 1942 technologia teleportacyjna była już na tyle rozwinięta, że postanowiono ją wypróbować w praktyce na statku badawczym Borealis. Potrzebne urządzenia (przede wszystkim generator antymaterii i wielki magnes jednobiegunowy) zostały najpierw skonstruowane w rządowym laboratorium Los Alamos w Nowym Meksyku, po czym przewieziono je do Nowego Jorku, gdzie zostały zamontowane na pokładzie statku. Pierwsza próba odbyła się 7 stycznia 1943 roku, a eksperyment nadzorował osobiście Nikola Tesla. Niestety, w wyniku nadmiernej emisji bozonów Karadžica doszło do eksplozji generatora, w której zginął Tesla[3], a sam statek ni stąd, ni z owąd teleportował się na Arktykę.
Historia eksperymentu na pokładzie Borealisa podnieciła pisarzy Valve tak bardzo, że aż wpletli ją w fabułę gier Half-Life 2, Half-Life 3 i Portal 2.
Przebieg eksperymentu[edytuj • edytuj kod]
Po pierwszej próbie jasnym stało się, że zwykły statek nie będzie w stanie wytrzymać obciążeń podróży międzywymiarowych, dlatego do drugiego eksperymentu wybrano niszczyciel USS Eldridge. Tym razem na miejscem przeprowadzenia testu była Filadelfia. Przy okazji zrezygnowano z idei bezpośredniej teleportacji do miejsca docelowego na rzecz tak zwanej teorii przesiadek międzywymiarowych. USS Eldridge miał najpierw teleportować się do przestrzeni międzywymiarowej, która jest kosmicznym odpowiednikiem polskiego dworca – służy za miejsce przesiadek dla całego kosmosu. Pełni obrazu dopełniają koczujący menele Kosmici, którzy czekają na swój międzywymiarowy pociąg.
Ze względu na nieudaną pierwszą próbę, w konstrukcji urządzeń wprowadzono kilka zmian – zastosowano specjalny materiał o nazwie kodowej Serbia Strong do ochrony przed bozonami Karadžica i owinięto drugie śniadanie Einsteina folią aluminiową, żeby się przypadkiem nie sfajczyło[4]. Sam Einstein w ostatnim momencie stchórzył i nie był obecny na pokładzie podczas eksperymentu.
Na przeprowadzenie eksperymentu wybrano 28 października 1943 roku. Tego dnia o godzinie 20:00 pomyślnie uruchomiono generator antymaterii i magnes jednobiegunowy, a statek zniknął z powierzchni Ziemi w niebieskim błysku. Teleportacja do międzyświata udała się tylko częściowo – zamiast pojawić się w kosmicznej strefie neutralnej, Eldridge wpakował się w sam środek terytorium nie do końca przyjaznych kosmitów. W oczekiwaniu na powtórne naładowanie się generatora załoga była zmuszona odpierać ataki wrogów dysponujących bronią laserową i plazmową. Dzięki bohaterstwu tych pionierów marynarki międzywymiarowej, naukowcy na pokładzie zdołali uruchomić aparaturę i teleportować jednostkę z powrotem na Ziemię.
Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że jakiś rozczochrany uczestnik projektu zostawił kanapkę z serem i pomidorem na turboakceleratorze hiperprzestrzeni[5]. Ten z pozoru niepozorny fakt miał ogromny wpływ na przebieg misji – otóż pod wpływem ciepła ser się rozpłynął i dostał się do środka turboakceleratora, co z kolei poskutkowało jego rozkalibrowaniem. Na skutek dekalibracji statek teleportował się do Norfolk zamiast Nowego Jorku, a znaczna część załogi została wteleportowana w ściany i sufity niszczyciela. W tym samym czasie niedaleko Norfolk znajdował się SS Andrew Furuseth, którego załoga dokładnie opisała owe zdarzenie.
Na całe szczęście naukowcy na pokładzie Eldridge zachowali zimną krew i teleportowali jednostkę z powrotem do Filadelfii. Z 216 członków załogi przeżyło jedynie 14 osób (głównie naukowców), reszta zginęła pod laserami bezlitosnych kosmitów w międzyświecie lub została sprasowana podczas pośpiesznej teleportacji. Osoby, które przeżyły zostały poddane praniu mózgu przez rząd amerykański, a dalszych eksperymentów zaniechano.
Teorie spiskowe[edytuj • edytuj kod]
Mimo niezbitych dowodów popartych opiniami szanowanych naukowców, wciąż istnieje grupka niedowiarków, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że Projekt Tęcza istniał. Śmią oni nawet kwestionować podstawowe prawa fizyki, posuwając się nawet do stwierdzeń, że nie istnieje coś takiego jak magnes jednobiegunowy. Osobom tym zalecamy powrót do podstawówki i odświeżenie wiedzy z podstawy programowej fizyki.
Niektórzy z niedowiarków podpierają się też swoimi pokrętnymi interpretacjami dokumentów opisujących to wydarzenie. Według nich zamontowany na pokładzie magnes miał na celu odpychać miny morskie, co jest oczywistą bzdurą, bo jak wie każde dziecko, magnesy przyciągają metalowe rzeczy, a nie odpychają. Zdarzają się nawet tacy, którzy mylą USS Eldridge z USS Timmerman, na pokładzie którego był przeprowadzany w tym czasie zupełnie inny eksperyment, mający na celu komunikację z obcą cywilizacją.
Przypisy