Konkurs Piosenki Eurowizji
Konkurs Piosenki Eurowizji (także: ESC) – wielki festiwal patologiczno-polityczno-geograficzny. Coroczny konkurs europejski, w którym państwa wystawiają swoich drugorzędnych artystów na prawie pewną porażkę. To państwo, które uzbiera najwięcej punktów, w nagrodę organizuje kolejną edycję. Można wobec tego powiedzieć, że Polska dawno już przeczuła organizację Euro 2012 i nigdy nie ryzykowała organizacji drugiej dużej imprezy.
Głosowanie w tym konkursie co roku jest w identyczny sposób zaskakujące. Analizujący je eksperci doszli do wniosku, że sukces Polsce może przynieść tylko, za przykładem Jugosławii, podzielenie naszego kraju na 16 mniejszych, które mogłyby na siebie wzajemnie głosować[1].
Kwestia techniczna
2000 – 2010
Wiadome jest, że Eurowizja jest najbardziej prestiżowym konkursem piosenkarskim na świecie, więc jego oprawa graficzna musi być perfekcyjna. Z oprawą dźwiękową (szczególnie piosenek śpiewanych na żywo) jest niejednokrotnie trochę gorzej.
W 2003 w Rydze grupa Ich Troje próbowała wyprzedzić o cztery lata wejście do strefy Schengen śpiewając w naszych narodowych językach – po niemiecku i rosyjsku "Keine Grenzen", ale publiczność się nie znała i oceniła ich występ tylko na siódme miejsce. Nie dały rady nawet dwie lezb młodziutkie Rosjanki z Tatu, wygrała Turcja.
Od 2004 roku (pamiętnego konkursu w Stambule, wygranego przez napaloną Ukrainkę – Rusłanę) Eurowizja nie odbywa się jednego wieczora. Wtedy właśnie nastąpił podział na półfinał i finał, ze względu na rosnącą liczbę uczestników.
Od 2008 roku (tej edycji w Belgradzie, którą wygrał Dima Bilan) podział się sklonował i mamy od teraz 3 koncerty: półfinały (SF) i finał.
Schematyczność jest zauważalna: od 2001 roku wygrywały państwa dla których był to pierwszy wielki sukces na scenie europejskiej (pop&funk w wykonaniu Estonii w 2001, łotewski mega hit lata 2002 o ówcześnie zatajonym pochodzeniu ze względu na to że utwór eurowizyjny był uważany za szit i nie poszedłby w stacjach pokroju Radio ZET).
W 2003 roku (a potem jeszcze w latach 2004 i 2005) konkurs wygrywały umiejące tańczyć panienki kolejno z Turcji (rzecz jasna bez chusty na głowie), Ukrainy (wspominanej już wyżej) oraz Grecji (była to zemsta jednej wokalistki za trzecie miejsce zajęte w 2001 roku razem z grupą Antique). Rok później konkurs wygrał fiński metalowy zespół Lordi modlący się do muzyki hard rockowej. W chórze modlących się z nimi państw była również Polska.
W 2007 roku Serbia wygrała jako debiutant wystawiając młodego chłopca, który się modlił na scenie (tere fere, przez 20 lat występowali jako Jugosławia, potem przez 2 lata jako Serbia i Czarnogóra), rok później Rusek zawładnął sceną którą wcześniej sobie zamroził i kazał jechać po niej jednemu z znanych rosyjskich łyżwiarzy, kolejny rok później Norweg o białoruskim pochodzeniu porwał całą Europę łącznie z Moskwą (miastem organizującym konkurs w 2009) do tańca grając na skrzypcach. Cała Europa poszła na ryby (w końcu reprezentantem był Aleksander Rybak) i po wędkowaniu w podziękowaniu za złowienie karpia na święta europejczycy wysłali na niego mnóstwo głosów i się okazało, że dostał najwięcej głosów w całej historii konkursu.
W 2010 roku wygrała Lena, jednak chcąc mieć jeszcze więcej „lajków” na Facebooku postanowiła wystąpić za rok u siebie. W Düsseldorfie wygrał Azerbejdżan z piosenką „Running Scared”, której nutą przewodnią jest ohh, ohh, uhh… wykonany przez bardziej utalentowane od Ell & Nikki wokalistki.
2011 – 2020
Rok później, konkurs znalazł się w Azerbejdżanie gdzie podczas najbardziej przepychowej Eurowizji skupionej wokół skandali (związanych m.in z budową nowej hali na konkurs od podstaw zabierając domy niewinnym mieszkańcom, przeciwdziałaniu wobec największej grupy fanów konkursu oraz wielu, wielu innym) wygrała niejaka Loreen śpiewając piosenkę opowiadającej o niezwykłej radości spowodowanej tajemniczym sposobem znanym jako „Euphoria", pokonując między innymi rosyjską wersję Koko Euro Spoko, piosenkę o Fejsbuku, oraz ślepej miłości.
W 2013 całe show było w Szwecji, gdzie wystąpiła m.in. Bonnie Tyler która zaliczyła wtopę zajmując jedno z odległych miejsc. Koniec końców konkurs "wypłakała" Dania z piosenką "Only Teardrops", gdzie tym razem motywem przewodnim był facet grający na flecie… Co ciekawe Eurowizja po raz drugi w historii ze Szwecji powędrowała do Danii.
W 2014 roku Eurowizję odmieniła na zawsze Austria. Na scenę wyszedł facet w kiecce i peruce, który zapomniał się ogolić. Wył przez 3 minuty o tym, że jest Feniksem, po czym zmiażdżył całą konkurencję łącznie z polskimi piersiami. Efekt? Wygrał. Zbulwersowana Rosja zagroziła, że jeszcze raz takie coś i strzeli focha…
2015 rok był spokojniejszy od poprzedniego bowiem wygrała Szwecja a Rosja, ze śpiewającą o pokoju na świecie wokalistką, dostała drugie miejsce. Natomiast Polska wzbudziła zainteresowanie środowisk osób kalekich wysyłając reprezentantkę na wózku co nie wzbudziło żadnego respektu ze strony publiki i zebraliśmy łącznie aż 10 punktów co dało nam 23 miejsce (cóż przynajmniej weszliśmy do finału).
W 2016 roku wojna na Ukrainie przeniosła się na Eurowizję, bowiem wygrała jęcząca i zawodząca reprezentantka Ukrainy śpiewająca o Krymie. Rosja znowu musiała obejść się smakiem i zająć miejsce trzecie. W głosowaniu widzów to właśnie ruscy powinni wygrać, u jury Australia (nie dość, że nie leży w Europie, to jeszcze w jej barwach występowała Koreanka). O dziwo czwarte miejsce zajęła Bułgaria, która do tej pory mogła pochwalić się aż jednym awansem do finału licząc od debiutu w 2005 roku. Piąte miejsce zajęła Szwecja ratująca honor krajów skandynawskich wyeliminowanych w półfinałach. Dodatkowo, Czechy zdobyły 0 punktów od widzów (ale jury im trochę dało), a Michał Szpak dostał 7 punktów od jury, natomiast w głosowaniu widzów zajął trzecie miejsce z 222 punktami. Z kolei Niemcy drugi rok z rzędu zajęli ostatnie miejsce (z tym, że w 2015 towarzystwa dotrzymała im Austria, a oba kraje zdobyły wówczas 0 punktów).
Rok 2017, 13 maja – 100 rocznica objawień w Fatimie i wygrywa Portugalia (pewnie dzięki głosom pielgrzymów z Fatimy). Niechlujny i dziwnie poruszający się reprezentant kraju udający chorego na autyzm zdobywa pierwsze miejsce u jury i widzów. Drugie miejsce przypada Bułgarii, którą reprezentował 17-latek wyglądający jak 7-latek, a trzecie Mołdawii, która urządziła wesele na scenie, a członkiem zespołu reprezentującego ten kraj był Epic Sax Guy. Faworyzowany goryl z Włoch ponosi porażkę, a kiedy Jamala śpiewa swoją nową piosenkę ktoś pokazuje do kamery zadek i wszyscy zapominają o uczestnikach. Polska zajęła 22. miejsce, a Niemcy po raz pierwszy od dwóch lat nie byli ostatni (bo wyprzedzili Hiszpanów). Oprócz Niemiec i Hiszpanii, Polska wyprzedziła również Ukrainę i Izrael. Rosja nawet nie miała szansy przymierzyć się do pozostałych uczestników ponieważ postanowiono w ramach kary za konflikt z Ukrainą nie dopuszczać jej do tego wielkiego cyrku konkursu na łapówki talenty
W 2018 Ukraina wychodzi z trumny fortepianu, Rosja mimo łapówki nie dostaje się do finału[2], Estonia zajmuje całą scenę sukienką, Rybak błaźni się znowu na skrzypcach, ponosząc przy tym porażkę, ktoś wyrywa mikrofon reprezentantce Wielkiej Brytanii, Francja śpiewa o uchodźcach, Włochy o zamachach, Czechy bawią się plecakiem, Węgry zdzierają sobie gardło do granic możliwości, Irlandia wysyła gejów (ale nie wygrywa), chudsza wersja Beyonce z Cypru trzęsie czym popadnie, ale i tak wygrywa promująca otyłość feministka – Netta z Izraela.
Kwestia politycznego głosowania
Polityczne głosowanie dało o sobie znać i w tym roku jak i wiele lat temu aż do teraz. TVP zawsze zastanawia się, czy nie strzelić focha na Europę i nie wystąpić na Eurowizji. Mimo to po roku lub dwóch lat przerwy wraca do tej polityki owładniętej przez Skandynawię i Rusków oraz korupcją i kiczem. Sam talent nie wystarcza, gdyż liczy się wielkość łapówki. Tak czy siak Polska nie ma żadnych szans na wygraną. Sąsiedzi nam nie mogą pomóc. Czechy i Słowacja strzeliły focha i nie występują w tym szambie. Litwa nas nie znosi. Węgry w czasie festiwalu zapominają o naszej bratniej duszy, a Ukraina i Białoruś to Ruskie, a Ruskie? Ruskie nawet nie emituje naszych występów i udaje w tym czasie awarię sprzętu. Tylko Niemce czasem nam coś wlepią, aby się zlitować… Jednakże rok 2014, 2015 i 2016 dowodzi, że nawet gdyby Europejczycy najbardziej polubiliby naszą piosenkę i wysyłaliby SMS-y, szanowne jury (Żyri–Żydzi to nie przypadek!) i tak by nas poniżył do możliwego najniższego miejsca.
Kontrowersje
- Stałe miejsce w Konkursie Piosenki Eurowizji ma Izrael i Azerbejdżan oraz (od niedawna) Australia (ktoś chyba musi wziąć korepetycje z geografii).
- W 2008 roku ESC odbywał się w Serbii. Wygrał w niej Rusek, Dima Bilan. Przypadek?;
- W 2011 białoruska piosenkarka Anastasiya Vinnikowa miała zaśpiewać „Born in Bielorussia”. EBU (nadawca konkursu na cały kontynent) nie był taki głupi i się kapnął, że ona już kiedyś to śpiewała. Wokalistka próbowała przechytrzyć EBU i zmieniła tytuł. Oni – doświadczeni białoruskim sprytem – znów wywąchali sprawę. W końcu Anastasia Vinnikowa została winna i musiała wymyślić co innego i to zaśpiewać. Przystąpiła do konkursu z piosenką „I love Belarus”, czym pokazała swą miłość do Łukaszenki;
- W 2014 konkurs wygrał brodacz w kiecce, co nie spodobało się większości publiczności. Tymczasem Polska wpadła na pomysł, żeby zaprezentować nie tyle utwór co piersi modelek. Plan udał się w połowie – widzowie dali piąte miejsce. Trochę inaczej poszło z jury, które mieli zająć rzekomo feministki i geje – Polska otrzymała dwudzieste trzecie miejsce, co w sumie uplasowało nas po środku tabeli – na miejscu czternastym;
- 16 lat przed Conchitą Wurst wygrała jego koleżanka (Dana International), która naprawdę pozbyła się kiełbasy;
- W 2015 roku biorąc pod uwagę SMS-y wygrały Włochy z superowo-zajebistą-romantyczną piosenką „Grande Amore”. Niestety, jury namieszało i wygrał
David GuettaMåns Zelmerlöw z piosenką„Lovers On The Sun”„Heroes”; - Natomiast rok później wygrała ballada Tatarki, gdzie
wyłaśpiewała o wygnaniu Tatarów przez pewnego Gruzina w 1944. Polacy wpadli na pomysł, żeby zaśpiewać o Wołyniu, ale jury zaciera już ręce; - W 2017 Rosja postanowiła wziąć całą Europę na litość i wysłała piosenkarkę jeżdżąca na wózku inwalidzkim. Niestety, Ukraina wyczaiła, że może to zakłócić spokój tam panujący, więc postanowiła ją zbanować. Prawdopodobnie Rosja na dobre strzeliła focha po tym jak się okazało, że dwa lata wcześniej w podobny sposób zagrała Polska, tym że po prostu wystawiła wokalistkę na wózku.
Reprezentanci Polski
- 1994 – Edyta Górniak oficjalnie zaśpiewała, że to nie ona, przez co cała Europa przestała mieć wątpliwości. Europa dzięki temu była tak zdziwiona, że Edytka wywalczyła drugie miejsce. Jak na razie to był najlepszy polski występ.
- 1995 – wystąpiła Justyna Steczkowska. Zaśpiewała, że jest singielką (choć tak wyła, że niekoniecznie można nazwać to śpiewaniem). Piski Jusi zajęły 18. miejsce.
- 1996 – wystąpiła Kasia Kowalska. Zawyła, że chce znać swój grzech, choć to właśnie jej śpiewanie było jej największym grzechem. Zajęła 15. miejsce, a jej występ (ciekawy jak budowa anatomiczna żuka) został zapomniany anegdotą, jakoby Kaśka podczas lotu samolotem wpadła w dziurę powietrzną, przez co wokalistka boi się latać samolotami.
- 1997 – wystąpiła Anna Maria Jopek. Co prawda zaśpiewała, że jestem, ale na to część Europy już się nie nabrała. Miała dość wysokie 11. miejsce. Prawdopodobnie zwycięzca z 2009 r. Alexander Rybak inspirował się tą piosenką.
- 1998 – wystąpił zespół Sixteen. Zajął miejsce seventeen; kilka miesięcy później, by to uczcić, grupa zmieniła nazwę na Seventeen.
- 1999 – na scenę wyszedł Mieczysław Szcześniak i zapłakał… Pewnie dlatego, że konkurs odbywał się w Izraelu i Mietkowi wydawało się, że jest pod Ścianą Płaczu. Miał 18. miejsce. Po latach Mietek przyznał, że to wytwórnia muzyczna namówiła go do występu i że wystarczy jeden prosty argument.
- 2000 – z powodu płaczów Mietka nie dopuszczono nas do konkursu.
- 2001 – Piasek zaśpiewał po angielsku. Może lepiej było w ponglishu. Mimo tego jednak coś mu się udało – futerko jakie miał na sobie zapewniło mu nagrodę… najgorzej ubranego artysty ówczesnej edycji Eurowizji. O dziwo Estonia wygrała z niewiele lepszą piosenką. Miał 20. miejsce.
- 2002 – fatalny angielski Piaska znów wyeliminował nas z konkursu.
- 2003 – Alleluja!!! Ich Troje i piosenka „Ja cię kręcę” zdobywa 7 miejsce! Niemce dają nam 12 punktów (chyba z wdzięczności za czyszczenie ich kraju ze starych samochodów).
- 2004 – pojawił się zespół Blue Cafe. Śpiewania żabą nie polubili nawet Francuzi. Nie zadziałał nawet prześwitujący kostium, ukazujący walory Tatiany. Grupa zajęła 17 miejsce.
- 2005 – Ivan i Delfin rozdarł bluzę na scenie, ukazując klatę. Rezultat? Nie weszliśmy nawet do finału. A szkoda, bo mało brakowało.
- 2006 – w eliminacjach wystąpiły, m.in. dwie Kasie: Moś, która 11 lat później jeszcze nas skompromitowała oraz Cerekwicka, której piosenka rzucała „na kolana”. Jednak pewni sukcesu z 2003 roku Polacy, wysłali po raz drugi Ich Troje + poprzednie żony Wiśniewskiego + jakiegoś faceta, który jego żoną nie był. Tym razem Niemcy przerzucili się na Kebaby. A może po prostu nie poznali Wiśniewskiego z nowym kolorem włosów.
- 2007 – rosyjska połowa duetu The Jet Set rozebrała się na scenie. Okazało się, że nawet gołą dą nie dajemy rady, a Polska dostała falę krytyki za kopiowanie disco polo z USA.
- 2008 – Isis Gee co prawda się nie rozebrała, ale Europejczycy poczytali w Wikipedii, że USA, skąd Isis pochodzi, nie leży w Europie (w przeciwieństwie do Izraela). Miała 24 miejsce w finale, no ale gdyby była z Norwegii miałaby piąte.
- 2009 – nikomu nieznana Lidia Kopania była chora, ale jako tako zaśpiewała, że nie chce odejść. W chwile potem mogła się już pakować oczywiście przedtem podkreślając „goodbye” reprezentantka pożegnała się z widzami.
- 2010 – tym razem Polska postawiła na wygląd. Przystojny Marcin Mroziński zarzępolił na skrzypkach, towarzyszące mu tancerki zeżarły jabłka, jedną z nich udusił stęskniony za ukochaną o której śpiewał, i można było kończyć imprezę. Nie pomogła nawet śliczna buźka
wokalistkiwokalisty. Zaś morał tego występu zaśpiewały mu Mazowszanki Morał z tego ma taki że nie spodobał się rycerz jej gdzie owym rycerzem był właśnie ówczesny reprezentant Polski na Eurowizji. - 2011 – w tym roku reprezentowała nas niejaka Magdalena Tul – Miss Eurowizji. Madzia śpiewała że jest i była – na ostatnim miejscu w półfinale… Być może przez złą pracę kamer i blokowanie SMS-ów, w końcu po wysokich notach u bukmacherów, EBU nie pozwoliłoby wygrać Polsce, no ale o tym ciii…
- 2012 – brak Polski w Konkursie, bo TVP postanowiła wydać kasę na
mega kompromitację Polskinajwiększą imprezę sportową w Polsce. - 2013 – kolejny raz Polski nie było w konkursie. Może to i dobrze.
- 2014 – w tym roku Telewizja Polska postanowiła powrócić do konkursu, przypominając sobie, co niejaka Edyta Górniak zrobiła 20 lat wcześniej. Reprezentantami kraju (wybranymi dzięki wspólnej decyzji fanów konkursu oraz samego nadawcy) został duet Donatan i Cleo, czyli inaczej pisząc
alfonsproducent i jegokochankawokalistka zprostytutkamimodelkami. W swojej piosence śpiewają o narodowości, jednocześnie ubijając masło i pijąc mleko. Niestety, europejskie jury, w odróżnieniu od publiczności zamiast cycków Słowianek preferowała austriacki gender. Mimo to, udało nam się zapisać w historii Eurowizji – jako seksistowski kraj, w którym półnaga modelka robi masło. - 2015 – w tym roku Polska zdecydowała się na trik w postaci wywołania litości wśród Europejczyków (w tym Australii, nie pytajcie dlaczego) i wysłała Monikę Kuszyńską. Plan by wypalił, gdyby nie jeden szczegół – brak dobrego utworu. Zawodząca wokalnie inwalidka zajęła jedno z ostatnich miejsc, ale chociaż znalazła się w finale, co jak na Polskę można uznać za sukces.
- 2016 – do wyboru były, m.in.: nasza najwyżej oceniona reprezentantka Edzia, fałszująca z tęsknoty syrenka, Margaret ze swoim hitem na miarę Rihanny albo Kasia Moś, która nie wiedziała, że jej czas na kompromitację przed Europą dopiero nastąpi. Ostatecznie Polska postanowiła naśladować Austriaków w 2014 roku i puścili polską Conchitę Wurst. Rezultat? Poskutkowało! Transseksualny dziwoląg został odebrany przez Europejczyków obojętnie. Każdy miał w nosie Roszpunkę i skupił się na piosence, która wprawdzie nie wygrała, ale zajęła wysokie, ósme miejsce (gdyby nie głusi jurorzy byłoby trzecie!!!), nie używając do tego zbędnych światełek, dymów czy nagich tancerek.
- 2017 – do trzech razy sztuka! Kasia Moś trzeci raz występuje w preselekcjach i w końcu wygrywa, zachwycając przy tym Ukrainę swym potężnym
biustemgłosem. W finale zajmuje oczywiście jedno z ostatnich miejsc, ale to i tak lepiej niż gdyby miał nas skompromitować rywalizujący z nią w preselekcjach Rafał Brzozowski, który piał jakby miał jajecznicę w spodniach (w końcu był niegdyś zapaśnikiem, to nie wiadomo co z jego klejnotów zostało). Na szczęście idol nastolatek z niewielkimprzyrodzeniempotencjałem został wybuczany przez publiczność zanim jeszcze zaczął śpiewać, a Kaśka mogła pokazać, że jest kimś więcej niż tylko panią z reklam Link 4. - 2018 – W tym roku
wstydchlubę przyniósł nam dla odmiany szwed Lukas Meijer. A towarzyszył mu DJ Andrzej 'Gromee' Gromala, który nie za bardzo wie co robić na scenie, poza nak węgorza. Tym razem EBU wyżydziło Polskę z finału z powodu obozów zagłady. - 2019 – tym razem Polacy nie nauczeni porażką
Denata i KlejuDonatana i Cleo wystawili Tulię. Oczywiście nie weszli oni do finału, a wygrał raczej nie z powodów politycznych reprezentant Holandii. Za to dla równowagi był polityczny koncert Madonny z tancerzami w maskach gazowych i flagami Izraela i Palestyny na plecach.
Prawdy wiary Eurovision
- Głosy widzów nie mają żadnego znaczenia.
- Najwięcej głosów Polska przyznaje Niemcom. Od 2016 coraz więcej głosów dostaje Ukraina. Ciekawe dlaczego…
- Najwięcej głosów Polska otrzymuje od Polonii mieszkającej w Wielkiej Brytanii (jeden punkt), Irlandii (dwa punkty) i Niemczech (trzy punkty).
- Zawsze Białoruś przyzna Rosji 12 punktów, nawet gdyby nikogo nie wysłała.
- Zawsze jakiś kraj skandynawski musi być w pierwszej piątce.
- Głosy widzów nie mają żadnego znaczenia.
- Większość wysyłanych piosenek to durne kopie amerykańskich hitów.
- Musisz śpiewać po angielsku, aby twoja piosenka była zauważona.
- W latach 2004-2007 przejście z półfinału do finału było diabelnie trudne. Po wprowadzeniu dwóch półfinałów wszystko się może zdarzyć.
- Jury zawsze obniży Polakom miejsce o około dziesięć pozycji. Pasibrzuchy z EBU trzepią kasę za SMSy Polonii. Cleo i Kuszyńska musiały to nieźle przeboleć.
- Kraj, który wygra zawsze organizuje imprezę u siebie… To chyba Polska jednak stara się zawsze przegrać…
- Głosy widzów nie mają żadnego znaczenia.
- Z niewiadomych przyczyn Albania bierze udział w konkursie. Tak naprawdę jest to reprezentant USA.
- To konkurs kiczu, tandety i promowanie lewactwa.
- Piosenki z Albanii i Czarnogóry nie mają szans na wygraną, bo Serbia może strzelić focha.
- Gdy piosenkarz lub zespół, który lubisz przegra na Eurowizji, odtąd zaczynasz go nienawidzić.
- Gdy wygra jakiś piosenkarz czy zespół, o którym nie słyszałeś nawet słowa, nagle zaczynasz go wielbić. To wielbienie jest jednak nietrwałe.
- Nie dotyczy to Abby, Lordi i saksofonisty z Mołdawii.
- Głosy widzów nie mają żadnego znaczenia .
- Często wygrywa piosenka kontrowersyjna, np. w 1998 była to transseksualistka, w 2004 piosenka kozacka, w 2006 modlący się sataniści do Rocka, w 2007 r. serbskie lesbijki również modlące się, a 2014 r. znowu był transwestyta (tym razem z brodą). W 2015 wiele krajów przeszło samych siebie. Wystąpiły takie perełki jak: Zespół Downa z Finlandii, otyła Serbka, kobieta na wózku z Polski, piosenka antysemicka z Węgier, pieśń o pokoju w wersji Rosji, podróba One Direction z Danii, klon Justina Biebera z Mołdawii i kopia Davida Guetty ze Szwecji, która wygrała i zniszczyła życie Włochom, prawdziwym wygranym według SMSów… Reszta to były same ballady i wesoły świeży bit z Australii (Tak! Według EBU Australia jest w Europie[3], tak samo jak Izrael czy Azerbejdżan, ojć, trzeba uczyć się geografii…) A w 2016 roku mimo, że było już bardziej normalnie, to zamiast Rosji, Australii czy Polski (Cholerne jury! I tak nie przyjmiemy imigrantów!) wygrała ukraińska piosenka o konflikcie w Krymie, co najbardziej zniszczyło życie Siergiejowi, natomiast w 2017 Chorwacja wysłała Boczka, Gruzja drugą wersję wyjącej o problemach Ukrainki, Czarnogóra mężczyznę w sukience kręcącego warkoczem, Węgry Cygana, a Portugalia zwolennika przyjmowania uchodźców, który wygrał. W 2018 roku Fini wystawili lesbijkę, Irlandczycy geja płaczącego z powodu nieudanego związku z tancerzami grających gejów, Francuzi piosenkę o pro-imigracyjną, Białoruś męską wersję Gali Atari, Chorwacja podróbkę Gueza, a Izrael feministkę, wyglądającą jak Magda Gessler, udającą kurę, która wygrała. W 2019 Francja wypuściła marokańskiego geja, Islandia pokaz BDSM, a Węgry Cygana poraz drugi. Ciekawe co w 2020? Zakonnice w przebraniu[4]? Czy może śpiewające zwierzęta[5]?
- Grecja i Cypr zawsze dadzą sobie po dwanaście punktów.
- Czy nie wspominałem już, że głosy widzów nie mają żadnego znaczenia?
Regulaminowa teoria spiskowa
Według Regulaminu Konkursu Piosenki Eurowizji na scenie nie może się znajdować więcej niż sześć osób. Z tego dyskryminującego powodu nie można było wysłać Piotra Rubika z klaskaczami, Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze” (choć dwie osoby z tego zespołu reprezentowały nas w 2010 roku a kolejne trzy panie wystąpiły 4 lata później[6]) ani reprezentacji Polski w piłce nożnej, celem odśpiewania hymnu (ale sama Edyta może ponownie spróbować, wystarczy przekupić przekonać TVP).
Zobacz też
Przypisy
- ↑ Ze względu na nieważność głosów wysłanych na jakiś kraj z terenu tego właśnie kraju
- ↑ To samo z Rumunią i bardzo europejskim Azerbejdżanem
- ↑ Nie, EBU nie myli Austrii z Australią
- ↑ Właściwie to było – Whoopi Goldberg i próba wystąpienia w barwach Watykanu dzięki występowi przed Janem Pawłem II
- ↑ W sumie też to było – patrz Lordi
- ↑ Po rezygnacji dżentelmeńskiego Donatana ze swojego miejsca, wystąpiły kolejno: na scenie 4 osoby (Cleo oraz 3 panie z Zespołu) a w pobliżu sceny 2 panie – jedna robiąca pranie oraz druga, ubijająca masło