The West
Ten artykuł jest w edycji i kogoś właśnie osłabiło w trakcie jego pisania. Aby go nie dobić, poczekaj aż wytrzeźwieje i dokończy swoją twórczość. Jeżeli trwałoby to zbyt długo, skontaktuj się z administratorem lub z użytkownikiem o nicku Emdegger. |
The West – gra o Ameryce stworzona przez Niemców dla Niemców. Kolejny przeglądarkowy majszterstyk polegający na gapieniu się w monitor i czekaniu aż Noob dojedzie na swoim ośle do wędkowania. W grze chodzi przede wszystkim o wykonywanie zadań związanych zwykle z przemytem papierosów znanej marki.
Rodzaje graczy
W oczy rzuca się „pojedynkowicz. Jego fetyszem jest floret, a jego bardziej precyzyjnym fetyszem – „przyjazna broń śrutowa” Dzień w dzień, nim poranne wstają Zorze, Pojedynkowicz jest w stanie skonfrontować się z każdym, kogo los ześlę mu pod broń wesołą i przyjazną. Z tych batalii wychodzi z reguły zwycięsko, zaś jeżeli mu się to nie uda, zyska nowy fetysz dręcząc zwycięzce przy pomocy PW. Zupełnie przeciwieństwo „mieszczura”, który nie uznaje w swoim dekalogu wiejskiej eksterminacji, dobrotliwie prześlizgując się po płatach mózgowych tych, którzy nie chcą rozbudowy miasta. Nie ma się co dziwić, pokaż, proszę, na wsi, miejsce, gdzie łatwo o wydajne i śmiertelne „rykoszety”?
Pracoholik to bohater z naszego katalogu o numerze trzy. Teraz, gdy czytasz ten artykuł lub Twoja żona narzeka z powodów, które warto przemilczeć, tak jak nie zawsze warto rozmawiać, on dzielnie trwa na swym stanowisku. Toaleta oraz inne bożki cywilizacji zachodniej są mu obce. The West to jego ostoja i obowiązek fizyczny jest u niego przed obowiązkiem fizjologicznym.
A teraz wyobraź sobie, czytelniku, tło... Nie zaraz, tło mówię, żadnych kozetek ani syna nieuka. Bez przesady. Tak więc zostajemy przy delikatnej projekcji tła. To właśnie arena dominacji „samotnika”. Z gracją baletnicy i bezwzględnością kata pojawi się w Twoim mieście i niech Cię nie zmyli prozaiczny fakt, że mieszkasz na wsi. Chwalipięta, gdy tylko dostanie konto. Autor nieznanej legendy, o której na końcu.
Klasy postaci
Budowniczy (czyt. bob) – gracze, którzy wybierają tę postać zwykle spędzają wolny czas nad wymyślaniem tekstów typu: „Budowniczego atakować... ale żal” albo „Walczysz z bobem - jesteś noobem!”. Na mój znak śmiejemy się. Ich gra toczy się szybko, na początku dołączają do słabego miasta, anagażują się tylko w budowanie. Gdy już miasto będzie całkiem rozbudowane, wywalają boba i wywieszają w opisie tekst: „Poszukujemy Dobrych Pojedynkowiczów”. Zazwyczaj bob jest dochodem kasy dla pojedynkowiczów.
Poszukiwacz przygód (czyt. PP) – nigdy nie wiadomo, kim on jest. Gdy go zaatakujesz, albo go omdlejesz i zdobędziesz 10000000$, albo przegrasz z kretesem, bo okaże się lepszym pojedynkowiczem od ciebie. Jeżeli PP jest w mieście, zawsze wpłaca 10 razy więcej niż wszyscy mieszkańcy razem wzięci, dlatego zawsze jest założycielem miasta.
Zawadiaka (czyt. bandyta) – nawet, jeśli masz 50 leveli więcej, i tak z nim przegrasz. Jeżeli jednak jakimś cudem wygrasz, zwyzywa cię na PW i naśle na ciebie kolegów. Nigdy nie ma kasy, zawsze najmniej wpłaca do miasta, nie pracuje, bo cały czas spędza na pojedynkach. Zawsze ma badziewny ekwipunek, bo wszystko wydał na najlepszą broń, jaką może mieć. Zawsze zezwala na „ataki sojusznicze”, płacząc później na PW założycielom, iż to ci sami sojusznicy traktują go niezbyt strawnym ołowiem.
Żołnierz (czyt. fortowiec) – robi postać pod forty, więc zawsze ma 10000 HP i nie da się wywołać u niego omdlenia podczas pierwszego pojedynku. Gdy zacznie kończyć mu się HP, pójdzie na jakąś bitwę o fort i w ten sposób załatwi sobie immunitet. Wszystkie itemy, jakie ma, dają mu punkty albo do HP, albo do dowodzenia. W profilu chwali się największym expem, jaki udało mu się zdobyć podczas jednej bitwy. Nigdy nie ma broni pojedynkowej - wszystko wydał na broń fortową.
Rozgrywka
Według pechowca – dzień przed o 22:00 sprzedaje cały ekwipunek celem kupienia dobrego przedmiotu i idzie się pojedynkować, bo trochę mu brakuje. Na następny dzień okazuje się, że omdlał w pojedynku, miał mało hp, a pojedynkował się z nie tym kolesiem, z którym chciał. Omdlenie zabiera wszystkie pieniądze.
Według szczęściarza – podczas wykonywania żałosnej pracy znalazł najlepsze przedmioty, precyzyjnego Kolta Pismejkera, szlachecki żakiet, Złotą Szablę, Złotego Colta, Procę Huckleberryego, wszystko do questów i chuj wie co jeszcze , przy okazji wyzwał go koleś z top 3, a nasz bohater wygrał robiąc osiem headshotów po 666, ba po 9999999999999 każdy, w jego mieście jest 50 ludzi, z czego połowa to multikonta których administracja nie wykryje dzięki jego szczęściu, a sam siedzi w jakiejś niezłej chałupce i stać go na konto premium.
Według normalnego – wyłącza San Andreas, loguje się na The Westa, wpłaca 200$ do kasy miejskiej, zaczyna robić garbowanie, wylogowuje się. Odpala Vice City. Jak mu się znudzi to znowu loguje się do Westa jw., odpala GTA 4.
Według nooba – robi wędkowanie przez 15 minut (za które nic się nie dostaje) i myśli że jest fajny. Pyta się na forum: "A iak mam órzywac tego szeryfa f ekfipónku?????????????///". Idzie do jakiegoś miasta tylko po to, żeby iść i tak w kółko, bez przerwy, non stop, cały czas, wciąż, kiedy śpisz, kiedy to czytasz. Stara się grać pod wszystkie umiejętności na raz i potem narzeka, że utknął, bo nie może wykonywać żadnej pracy.
Według PrO – wchodzi na WestStats.com, kupuje sobie najlepsze przedmioty pod najlepsze umiejętności z pieniędzy z multikonta, stawia specjalnego, napisanego przez siebie w assemblerze w wieku pięciu lat bota, następnie wyzywa gracza "Exninoq" na pojedynek, zabiera mu wszystko i z kasą idzie do miasta oddając ją do banku. Oczywiście automatycznie, bo nasz PrO właśnie dostał ataku cyklicznej biegunki.
Uzależnienie
- Kiedy wchodzisz do jakiegoś pubu, każdy zastyga w bezruchu gapiąc się na ciebie.
- Kiedy masz zamiar wyjechać nad morze, okazuje się, że go nie ma.
- Pracujesz poza miastem. Jak każdy normalny człowiek, prawda?
- Zmieniasz pracę średnio co 4 godziny.
- Twoją głowę przecięło osiem kul - jak każdy normalny człowiek - mdlejesz (choć nie zawsze).
- Każde miasto ma najwyżej 12 budynków.
- Możesz sprzedać ćwierćdolarówkę i dostaniesz za nią całego dolara.
- Nie możesz stać na pustym polu, ale ci co są starsi jakoś mogą. (Oni podobno mają tam pracę, którą mają dostępną, a my nie. Ja tam, nie wiedzieć czemu, im nie wierzę!)
- Możesz pracować kiedy chcesz i jak chcesz.
- Każde miasto ma takie same budynki i w takich samych miejscach.
- Możesz nosić szklankę wody w plecaku, i ani razu woda się nie wyleje.
- Możesz trzymać przez nawet 3 lata ciepły posiłek i nigdy on nie wystygnie.
- Możesz nosić 1000 kolb kukurydzy, 10 osłów, 50 mieczy, 2000 koszulek w plecaku, i nawet nie jest ci ciężko.
- Możesz kilka lat nie odzywać się do kumpli, nikt nie zauważy że cię nie było.
- Możesz być zbanowany zawsze i wszędzie - za wszystko.
- Widzisz świat z nieba.
- Zawsze świeci słońce, jest pięknie, jasno. Nawet podczas astronomicznej nocy.
- Przechodzisz przez rzekę choć nie ma na niej mostu.
- Zanim zaczniesz kogoś bić z kolegami czekasz 24 godziny, żeby inni mogli dołączyć.
- Nawet gdy wędkujesz lub polujesz to i tak musisz przybijać młotkiem jakiś gwóźdź.
- Gdy nie masz żadnego kapelusza. to w pojedynku i podczas pracy go „masz”.
- Ciągle masz kapelusz wcale nie podobny do tego, który nosisz.
- Nie masz spodni i nikogo to nie dziwi.
- Po ukończonej pracy czekasz na raport i próbujesz go skasować.
Postacie kluczowe
Postacie Grywalne
Ty – postać, którą sterujesz. Na początku jesteś białoskórym czopkiem, który po osiągnięciu dziesiątego poziomu przechodzi metamorfozę zmieniając się w jakiegoś mutanta, co ciekawe do czasu metamorfozy możesz zmienić płeć w każdej chwili. Ponadto łupiesz cały czas młotkiem w ścianę nie zdając sobie sprawy, że od sześciu godzin nic innego nie robisz.
NPC
Barman Henry Walker – jego wąsy wyglądają jak uśmiech, całe życie czyści blat tą samą szmatą.
Szeryf John Fitzburn – stary, brzydki pijak, którego praca naprawdę polega na przesiadywaniu w saloonie i gapieniu się na ciebie jakbyś obiecał mu bułkę wódkę. W nieskończoność leje ten sam strumień whisky do szklanki.
Maria Roalstad – striptizerka, jedyna w Ameryce. Ma niebieski ekran śmierci gorset i rajstopy - jak kobieta lekkich obyczajów. Całe życie stoi w jednym miejscu i trzyma palec w górze. Złodziejka. I w dodatku postanowiła pomagać bratu, który też jest złodziejem! Co w tym złego? A to, że po pierwsze to ty masz to zrobić. A po drugie prosi cię o pomoc w towarzystwie szeryfa (któremu ten brat ukradł konia!).
Waupee (czyt. łupi, rymuje się z głupi) – kiedyś do matki powiedział: "A ja też mogę zostać indianem?", a ona mu na to: "Indianiiiiinem!". I tak powstał Choca... Waupee. Całe życie siedzi i zastanawia się, czy wziąć do ust fajkę, która nigdy się nie wypali.
Anna – twoja partnerka do kazirodztwa. Nudna, żałosna, aż nie można się nadziwić, że pochodzicie od tej samej matki. Nawet jeśli jesteś jedynakiem. Całe życie chodzi z rozpiętym do pasa dekoltem i gapi się na ciebie jakbyś obiecał jej bułkę.
Nathan – kumpel twoich rodziców, który ich zabił podczas wydobycia złota w Niagarze. Popija wódkę z szeryfem. Ma dużą, brudną brodę.
Mugridge - Stary oszust i obdartus, pijak. Patrzy na ciebie jakbyś obiecał mu bułkę skarb. Przeciętni, nieumiejący czytać gracze nazywają go Maurycy. Całe lata zadaje ci nudne questy, a jak już znajdziesz skarb i dasz mu obejrzeć zniknie z saloonu i przeteleportuje się w dolny lewy róg mapy. (Co nie jest dziwne, gdyż sam Saloon jest ponad czasem i przestrzenią. Możesz chodzić w tą i z powrotem, Saloon zawsze jest za rogiem <nawet jeśli nie ma rogu>). Oczywiście go obrabujesz. (Mugridge'a, nie Saloon).
William Herson - siedzi obok szeryfa i popija browca. Ma brudne blond włosy i brodę. Walczył razem z tobą w bitwie, na której stracił rękę (Nawet jeśli nie byłeś jeszcze na żadnej walce fortowej). Wymusza od ciebie z tego powodu pomoc. Zadaje ci nudne zadania pt. "Mściciel", w których, ponieważ jesteś żołnierzem, musisz kosić pastwisko, zbierać zboże albo zrywać pomidory albo musisz przeszukiwać cały świat w poszukiwaniu białych kropek. Ma brata Thomasa, którego rozkazuje ci szukać w taki właśnie sposób.
Co na pewno spotka cię w The West
- Jeżeli jesteś bobem, na pewno na pojedynek wyzwie cię jakiś zawadiaka i spuści ci taki wpierdol, że zostaniesz teleportowany do swojego miasta i w dodatku już będziesz spał.
- Jeśli zaklniesz (nawet w myślach), dostaniesz bana permanentnego za obrazę admina.
- Kiedy masz aktywowany konto premium, wystarczy, że za dobrze będzie ci szło - dostaniesz bana dokładnie wtedy, kiedy znowu aktywujesz konto premium.
- Gdy np. robiąc zadanie, nagle zyskasz 10000000000000000$, omdlejesz i stracisz całą kasę (nawet gdy będziesz wędkował).
- Jeśli spytasz się na forum o cokolwiek, dostaniesz bana. W grze też.
- Jeśli zarejestrujesz się w grze/na forum licz się z tym, że prędzej czy później dostaniesz bana skwitowanego "admin ma zawsze racje". Nikt nie wie i się nie dowie kiedy to nastąpi.
- Mając aktywne konto premium, zawsze automatycznie ci się przedłuży, nawet jeśli nie masz na to środków (gra sama pobiera je z twojego konta bankowego).
Legenda o samotniku z The West
Samotnik z The West przemierzał na osiołku z trudem krzyżowym miasta i wsie, by poddać się w końcu kontemplacji. Niestety nad jego postacią wisiało fatum. Każdy samotnik, który osiadł na stałe gdzieś dłużej, miał już nie dotrwać w tym stanie i dostać opętania, gdy przekroczy na chwilę swój kącik zadumy i uda się choćby kilka piędzi w głab terenu.
Nie pora tu streszczać wszystkie tragiczne przypadki, jakie miały miejsca, legenda okazała się być niestety prawdziwa. Zawsze ilekroć zmęczony słońcem lub cieniem eremita szedł w świat za wódką, papierosami i zadumą w dupie, wariował ze zdziwienia, za każdym razy, gdy na pierwszym rozstaju dróg spotkał blondowłosą dziewuszkę. Zabijał ją następnie. R.I.P blondowłosa dziewuszko. Fani mogą spokojnie poświęcić się martyrologii.
Jednakowoż jak od każdej, tak i od tej reguły musi być jakieś odstępstwo. I było. Zmęczony udźwigiem sił przepastnych, które na siebie własnym umysłem sprowadził, kolejny samotnik znów opuścił swoje refleksyjne gniazdko i wyruszył w świat. Nagle, na rozstaju dróg spotkał blondowłosą dziewuszkę. Wiedząc, jak kończyli jego poprzednicy, spokojnie spojrzał na niewiastę. Niestety, ta zwariowała, bo jakże to możliwe, aby blondowłosa dziewuszka zadawała się z mędrcami i zabiła samotnika. R.I.P samotniku. Był to jeden jedyny wyjątek.
Galeria
Bill twierdzi, że Internet Explorer nie służy do takich nikczemnych celów.