Gimbus
Szablon:Twyraz używany powszechnie do określenia ucznia gimbazy. Geneza słowa jest na dobrą sprawę nieznana (no bo naprawdę trzeba być jakimś gimbusem, żeby kojarzyć urokliwego młodzieńca z autokarem), jednak mamy stuprocentową pewność, iż zostało ono rozpowszechnione dzięki mocy internetu, a mówiąc ściślej takim debilizmom stronom jak Kwejk, czy też Facebook.
Ogólna charakterystyka
Większość gimbusów jest w trakcie etapu nauki w gimbuzerii. Jednakże należy pamiętać, że gimbus to nie gimnazjalista, gimbus to stan umysłu. Zatem można tak nazwać osobę w każdym wieku, jeśli określenie to jest stosowne do jej poziomu mentalnego. No właśnie. Jak wygląda tutaj sprawa z poziomem mentalnym? Otóż nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Przeciętny gimbus jest na tyle rozgarnięty, że umie zachować się w obecności pani dyrektor, albo pod okiem rodziców (okazjonalnie policji). Statystyczny 15-latek w oczach podopiecznych jest wręcz aniołkiem w ludzkiej skórze. Komplikacje natomiast zaczynają się wtedy, gdy grupa gimbusów pozostawiona bez opieki wchodzi w reakcję z otoczeniem. Jest to jedna z najbardziej znaczących cech młodzieży.
Kim są gimbusy?
Gimbusem może być każdy młodzieniec o IQ niższym niż 80. Na społeczność gimbusów składa się kilka subkultur i sekt grup:
Gimbus obowiązkowo musi mieć komputer, by utrzymywać kontakt z innymi gimbusami. Musi mieć również pełno kumpli, którzy tak naprawdę są gimbusami go nie lubią.
Gimbuzeria wyspecjalizowana w wielu rzemiosłach
Po pierwsze, nikt tak jak oni nie potrafi wkurwiać ludzi wokół. Młodzież, dysponująca szalenie wyszukanymi żartami ubóstwia wprost naśmiewanie się z emerytów, meneli i małych kajbrów. Po drugie, gimbuzeria opanowała do perfekcji sztukę szpanu na picie piwa i jaranie szlugów (oczywiście wszystko po to, żeby zaimponować starszym paniom z kilkuletnimi wnuczkami na spacerze w parku). Gdy natomiast przychodzi co do czego nasi wielcy dowcipnisie i melanżowicze z miękkimi nogami jadą na komisariat, by zostać odebranym przez rozwścieczonych do czerwoności rodziców. Co prawda jest to korzystne dla naszych stróży prawa. Zawsze uda im się skorzystać ze skonfiskowanych procentów, zakupionych za pośrednictwem pana Mietka spod monopolu (bródka jeszcze nie urosła, a dowód ciężko podrobić).
Ostatnio morderczym narzędziem w rękach gimbusów stał się internet. Każdy gimnazjalista, który ocieka zajebistością musi mieć konto na Facebooku. (nk.pl to żaaal). Niektórzy robią to po to, aby uprawiać ostry trolling. Szczególnie modny zaczął być Puchałke i tzw. zielone strony (Życie i Śmierć). Inną sprawą są $w33t@śn3 fanpejdże, poświęcone Vansom, bo$kim chłopczykom, czy też równie bosskim boysbandom, zbierające na siłę lajki od zakompleksionych dziewczynek i pokemonów.