Familiada

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Bardzo znane logo programu
Ciągnięcie rzepy

Witamy Państwa w teleturnieju Familiada. Dziś zagra X a ich przeciwnikami jest Y. Gospodarzem Programu jest Karol Strasburger.

Standardowe powitanie widzów

Prowadzący: Więcej niż jedno zwierzę to…?
Zawodniczka 1: Owca.
Zawodniczka 2: Lama.

Typowe odpowiedzi w Familiadzie

Familiada (z ang. Family Feud, ur. 17 września 1994) – jeden z najstarszych polskich (choć na licencji amerykańskiej) teleturniejów świata (ale powstały nieco później niż Jeden z dziesięciu), emitowany na antenie TVP2 do dnia dzisiejszego i dłużej. Gospodarzem programu jest nieprzerwanie Karol Strasburger. Główną atrakcją programu jest prowadzący, oraz wielka, czarna tablica na której wyświetlane są trafne odpowiedzi na zadawane pytania, i trzy małe tablice: jedna wyświetla pulę punktową, a dwie pozostałe pokazują stan punktowy obydwu drużyn.

Opis teleturnieju

Prowadzący ten teleturniej
Nie ma to jak zaproszenie kolegi po fachu
Mazurzy.jpg

Żenujący żart

Plik:REUPLOAD FAMILIADA YOUTUBERÓW HD TheUnboxall'a
Prawdziwe oblicze tego teleturnieju
Plik:Familiada mem.jpg
Mem o familiadzie.

Na początku prowadzący opowiada suchara, chcąc udowodnić tym, że śmiech to zdrowie. Oto przykład:

Wchodzi facet do windy a tam schody

Typowy żart na początku programu

Później prowadzący mówi o konkursie SMS-owym. Przedstawiane są ogólne zasady programu. Teraz czas na grę.

Wstęp do gry

W programie biorą udział dwie drużyny (zwane rodzinami). Każda liczy po 5 zawodników, więc zadawanie im pytań będzie proste. Rodziny przedstawiają się w kolejności od najwyższych do najniższych członków, w czasie autoprezentacji mówiąc o miejscu zamieszkania i swoim hobby: Więc jesteś weterynarzem. Na czym to polega? Później tzw. głowy rodzin podchodzą do pulpitu przy tablicy.

Etap pierwszy

Para zawodników, po jednym z każdej drużyny, paradnym krokiem podchodzi do pulpitu. Uśmiechnięty prowadzący czyta im pytanie[1]. Który z nich pierwszy przyciśnie przycisk, ma prawo jako pierwszy udzielić odpowiedzi. Jeśli odpowie prawidłowo, tablica wyświetli tę odpowiedź. Następnie odpowiada ta druga osoba. Jeśli o dziwo także udzieli prawidłowej odpowiedzi, a odpowiedź ta będzie wyżej punktowana od poprzedniej, drużyna zdobywa punkty i przejmuje pytanie. Prowadzący podchodzi do tej drużyny i z kałacha strzela po kolei w każdego z zawodników tym samym pytaniem, póki dwukrotnie nie usłyszy złej odpowiedzi. Po utracie dwóch szans, przeciwnicy zaczynają ostro polemizować. Po stracie trzeciej szansy, sfrustrowany Strasburger dochodzi pospiesznym krokiem, spluwając. Pytanie kierowane jest do przeciwników. Jeżeli zabłysną niebywałym intelektem i odpowiedzą poprawnie, to punkty, jak Sebastian Vettel dochodzący pod wpływem do bolidu, przychodzą na ich konto. A jeśli nie, to do przeciwników. I tak dalej, i tak dalej, aż do samego końca. Drużyna, która przekroczy 300 lub więcej punktów, awansuje do finału, a przegrani dostają jakieś tam kuferki, zdjęcia, szmatki itp. już nie dostają nic na pociechę.

Finał

W finale bierze udział dwóch zawodników ze zwycięskiej ekipy. Jeden z nich idzie do tzw. kącika muzycznego, a drugi stoi koło prezentera i czeka, aż ten zada mu pierwsze pytanie. Jest 5 pytań i 15 sekund na odpowiedź. Po zakończeniu, osoba grająca idzie do swojej drużyny, a przychodzi druga, i znów jest 5 takich samych pytań, ale za to na odpowiedź ma 20 sekund. Po odpowiedzeniu odpowiedzią tą samą, co w pierwszej, będzie taki dźwięk tyyyn i podajemy inną odpowiedź. Wygranie finału następuje wtedy, gdy drużyna zdobędzie 200 punktów lub więcej. Wtedy Karol zapowiada kolejną potyczkę, zachęca do przesyłania dowcipów i czasami (o ile nie zapomni) zapowiada jeszcze konkurencyjny Postaw na milion[2].

Nagrody

W każdym odcinku Familiady są także przyznawane nagrody. Można dostać kuferki, zdjęcie, produkty mleczne, wędliny, pieniądze, a kiedyś nawet telewizory i medale.

Zobacz też

Noncytaty
Zobacz cytaty:
Nonźródła
Zobacz w Nonźródłach:
Nonźródła:Dowcipy z Familiady

Przypisy

  1. Które zadano wcześniej stu przypadkowym (sic!) osobom
  2. Najprawdopodobniej dlatego, że nikt go nie chce oglądać