Wrocław
Panowie z Wrocławia? My też ze Lwowa!
- Rozmowy kombatantów wojennych (niemieckich z ukraińskimi)
Nie będę jechała jakimś rozdupconym tramwajem po tym upiornym Wrocławiu!
- Paździochowa o Wrocławiu
Wrocław (Wrocek, Wroclove, Wrochate, dawniej Breslau) – miasto na prawach powiatu w woj. dolnośląskim, położone niedaleko Czech i Niemiec, w połowie drogi z Siechnic do Obornik, nad rzeką Widawa. Głowni mieszkańcy miasta to uciekinierzy z Wilna i Lwowa, zbieranina różnych kultur w jednym kołchozie.
Ogólne informacje
Wrocław jest znany na świecie z dużej ilości zabytków, mostów nad tamtejszą rzeką oraz akcji propagandowych, takich jak Wrocław – miasto spotkań (np. z bandytami). Wrocław miał trzech prezydentów: Bogdana Zdrojewskiego, który poszedł do Sejmu i stracił pracę, Stanisław Huskowski oraz Rafała Dutkiewicza, który przytył podczas kadencji. Oficjalna wersja mówi, że wrocławianie zawsze kochali swoich prezydentów i wybierali ich na jak najdłużej. Są możliwe dwa wyjścia: albo to prawda, czyli wrocławiacy to debile (bo kto normalny kochałby prezydentów?!). Wybory mogą być też fałszowane, co również klasyfikuje ich jako debili, skoro się nie zorientowali.
Generalnie mieszkańcy Wrocławia są dumni ze swojego miasta. Choć nie wszyscy, bo część wrocławian kończy w stolicy, by reszta mogła nazywać ich wieśniakami. Wrocławianie są też dumni ze swojego rynku (nie mylić z bazarem, w który czasem się zamienia) – uważają, że mieszkają w Europejskim (przez wielkie „E”) mieście, gdyż po rynku zawsze spaceruje rzesza niemieckich moherów robiąc sobie fotografie z Panią Basią.
Miasto cieszy się popularnością wśród studentów – ale tylko tych, którzy go jeszcze nie widzieli, czyli jakieś 90% ogółu.
Herb
Herb Wrocławia, jak zresztą widać, dzieli się na pięć części. Niektórym marzycielom przypomina symbol Hogwartu, gdyż u góry, po lewej stronie posiada lwa w pozie znanej z godła Gryffindoru, zaś po prawej stronie znajduje się orzeł[1]. Niestety, litera W nie znajduje się pośrodku, bo dwie głowy na dole wyglądałyby głupio.
Poszczególne elementy herbu przedstawiają się następująco:
- biały ukoronowany lew przypominający gryfa, na czerwonym tle to herb Czech. Założyciel był właśnie stamtąd, a Niemcy nie zasłużyli na wyróżnienie pomimo prawa, na jakim założono miasto;
- czarny orzeł na złotym tle, z krzyżem i księżycem na piersi, jest symbolem Dolnego Śląska. Z powodu tego, że Wrocław był w wielu rękach, umieszczono ów herb, by nie zapomnieć chociaż, na którym Śląsku miasto obecnie przebywa;
- litera W – oczywiście W jak Wrocław – na żółtym tle. Wprawdzie Warszawa, Wąchock czy takie nawet Władysławowo też mają literę W, ale co z tego?;
- mówią, że Jan Ewangelista na czerwonym tle, a wygląda jak kobieta. Być może to wynik poprawności politycznej spowodowany obecnością tego na środku?;[2]
- głowa Jana Chrzciciela, bo katedra. A także kamienna głowa, już wcale nie świętego, wystająca z jednej z wież.
Gospodarka
Wrocławska gospodarka jest napędzana przez ZUS, który daje pracę szerokiej rzeszy bezrobotnych oraz tym co udają, że pracują. Pierwsi budują nowe siedziby, a drugich można w nich znaleźć.
Edukacja
- Uniwersytet Wrocławski – miejsce katorg i mąk tysięcy studentów.
- Uniwersytet Ekonomiczny – wyższa szkoła dla przyszłych agentów Leszka Czarneckiego. Studiowanie opiera się na rozkminianiu poszczególnych przedmiotów sprowadzonych do jednego.
- Politechnika Wrocławska – miejsce, do którego wpada się po pięciu miesiącach imprezowania, aby zmówić pacierz i liczyć na łaskę Pana.
- Wyższa Szkoła Pedagogiczna – wsparcie seksualne politechniki.
- Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu – zaplecze seksualne politechniki.
- Zespół Szkół Plastycznych im. Stanisława Kopystyńskiego – siedlisko dzieci z czarnymi teczkami. To przez nich w tramwajach jest tłok. Wsparcie finansowe pobliskich tytoniowych i monopolowych.
- Akademia Wychowania Fizycznego – miejska pijalnia.
- Akademia Muzyczna im. Karola Lipińskiego – matka i nauczycielka grajków weselnych i bezrobotnych nauczycieli muzyki. Studenci wydziału wokalnego znakomicie bawią się w swoim towarzystwie korzystając z gościnności popularnych w mieście klubów dla homoseksualistów.
Kultura
We Wrocławiu znajduje się opera (w budowie od lat), filharmonia (nikogo nie zatrudnia, najczęściej grane są koncerty dla wycieczek niemieckich starych trepów), Teatr Polski (najczęściej wystawiane są sztuki dot. alkoholu), Teatr Współczesny i Teatr Muzyczny Korniszon.
Nagrywane są tu programy edukacyjne Świat według Kiepskich i Włatcy móch oraz horror komediowy Pierwsza miłość.
Subkultury
- Kindermetale – grupa wywodząca się z Zespołu Szkół Plastycznych im. Stanisława Kopystyńskiego na Śródmieściu, finansuje pobliskie sklepy z martensami.
- Emo – rozproszeni w liceach o progu punktowym poniżej 60 punktów, czyli jakichś 90% liceów w mieście. Najłatwiej spotkać pod KFC, ewentualnie w zestawach McEmo z KFC.
- Dresiarze – najliczniejsza subkultura w późnych latach 90-tych zeszłego wieku. Aktualnie większość awansowała do statusu kiboli. Ci, co się ostali, sieją postrach na Klecinie.
- Kibole – najliczniejsza subkultura aktualnego wieku we Wrocławiu. Kiboli można spotkać na przystankach autobusowych letnimi wieczorami. Zapytani o to, co robią, zawsze odpowiedzą albo Rozpierdalamy przystanek, a co, zapierdolić ci?! albo Zapierdolę ci!
- Kinderpunki – wyginęły, kiedy poprzednie pokolenie zaczęło pracować.
- Lachony – zostały na wschodzie.
- Akszonowcy – nastoletni miłośnicy czasopisma CD-Action, tak kochający Wrocław, że gotowi są kupować je w kiosku, a nie tak jak reszta ludzi – w śmietnikach.
- Studenci – bardziej anarchistyczni od samych anarchistów, robią wszystko by się odróżnić, nawet jeden od drugiego, aspołeczni w swoim masowym bezrobociu. Sprytni manipulanci, którzy doprowadzili do tego, że ich squoty nazywa się szkołami wyższymi.
- Hiszpanie ze Świebodzic – grupa etniczna hinduistycznego systemu kastowego, prowadząca podobny tryb życia do Cyganów. Nazywani są także Szoszonami. Odznaczają się specyficzną opalenizną, potocznie zwaną brudem. Zamieszkują najbardziej zaludnione części miasta aby móc z należytym poklaskiem oddawać się swojej pasji – żebractwu. Przez ozdabianie się złotymi łańcuchami i sygnetami, ukradzionymi za uczciwie zarobione pieniądze, udowodnili że jest to jedna z najbardziej dochodowych branż. Strategicznym miejscem ich bytowania są przejścia podziemne z galerii do galerii do rynku do galerii.
- Bułgarzy z Żarowa – jak sama nazwa wskazuje ich korzenie wywodzą się z Bułgarii. Do połowy lat 90 tych większość z nich (aż 83% całej populacji) pracowało w szamotowni znajdującej się w Żarowie, następnie po upadku tegoż miejsca pracy (legendarne wręcz, opisywane przez naszych narodowych wieszczy „Wyjebanie szamotowni”) wszyscy zostali bezrobotni. Charakteryzują się nagannym wyglądem, capem wychodzącym z ich ust a także nienawiścią do Jaworzyny (woj. dolnośląskie, powiat świdnicki, gmina Jaworzyna).
Atrakcje
- WuZetka – ulubiony bar kawowy emerytów i rencistów.
- Panorama Racławicka – okrągłe pomieszczenie z fototapetą.
- Rynek – miejsce w którym jest Pręgierz, wielka wanna z jacuzzi i jakiś uśmiechnięty facet wiszący na Ratuszu.
- ZOO – największy obiekt tego typu w Polsce, zamieszkany przez Antoniego Gucwińskiego i posłankę Hannę Gucwińską.
- Hala Stulecia – tutaj można kupić kiełbaski i wykąpać się w fontannie, kiedy znudzi się życie w ZOO. Miejsce noclegu ubogich imigrantów z Poznania.
- Pasaż Grunwaldzki – jak studenci nie chcą iść na wykład, to idą tam na alternatywne wykłady.
- Galeria Dominikańska – to taki Pasaż Grunwaldzki, tyle że częściej odwiedzany przez studentów UWr i uczniów Zespołu Szkół Plastycznych.
- Magnolia Park – jedno z największych centrów handlowych we Wrocławiu, przesiaduje tam głównie młodzież od 12. roku życia po to, żeby się podlansować. Żeby być większymi szpanerami, jedzą w Burger Kingu a potem idą pograć w Guitar Hero w Saturnie. Dosyć często można tam zobaczyć dziewczyny w białych kozakach i podkoszulce służącej za sukienkę, idące za rękę z mężczyznami po 50.
- Wyspa Słodowa – tzw. Slodova the Drinking Place. Szczególnie w wakacje od rana do nocy oblegana przez młodzież (z przewagą tych „mrocznych” jednostek z gitarami, długimi piórami i ciężkim okuciem na nogach) i studentów. Od jakiegoś czasu funkcjonuje tam nawet całkiem przyzwoita toaleta! Uwaga, obywatele odpoczywający na Wyspie z piwem Perła czy winem Komandos w dłoni – przez całą dobę można nadziać się tu na Psy na Koniach i... zapłacić mandacik.
Dzielnice i osiedla
- Fabryczna – fabryki nawozów i Koreańczyków, bezrobotni. Największa dzielnica Wrocławia – z jednego końca na drugi musisz użyć co najmniej dwóch linii autobusowych/tramwajowych.
- Leśnica – kiedyś wioska pod Wrocławiem, teraz jego fragment. Jako jedyna niezaopatrzona w uliczne latarnie i prąd, prawdopodobnie z braku funduszy. Znajduje się tam zamek oraz park z labiryntem. Tramwaje kursują tam co 3 godziny, w najgorszym wypadku zabraknie torów.
- Kozanów – mieszkają tutaj najlepsi obywatele, sama szlachta (czyli jak zwykle: nie wychodź, bo kosą dostaniesz). Okresowo zalewane przez Odrę i Ślęzę, tworzy się wtedy Jezioro Kozanów.
- Krzyki – zblazowani byli motorniczy i maszyniści, studenci politechniki, wściekli kierowcy PKS, nachlani emeryci okolicznych jednostek.
- Brochów – posiada szpital, w którym nikt nie chce pracować oraz dworzec, na który żaden pociąg nie chce przyjeżdżać. Namalowanie graffiti peronu 9 i 3/4 też nie pomogło.
- Klecina – szary koniec świata. Dojeżdża się tam tylko autobusami linii 107. Atrakcje turystyczne: stara cukrownia, kilkanaście melin, rzeczka znakomita do organizacji kulturalnych libacji w sezonie letnim.
- Przedmieście Oławskie (również Trójkąt Bermudzki) – najsłynniejszy rejonPolski obok warszawskiej Pragi. Kiedy przez jeden dzień nie dojdzie tu do zabójstwa lub pobicia, mieszkańcy wyprawiają święto, celebrując je tworzeniem na ścianie (Kto tu raz wejdzie żywy, już nigdy żywy stąd nie wyjdzie). Władze miasta problemu nie widzą – budują stadion i forum muzyki za 1,5 miliarda, wierząc, że przez to mieszkańcom będzie żyło się lepiej i przyjaźniej, a przynajmniej całość wyjdzie na zero.
- Stare Miasto – żule, zabytki, koncerty charytatywne dla ubogich turystów z Warszawy.
- Śródmieście – mylona z poprzednią, gdyż niedaleka i też zawiera zabytki (m.in Ostrów Tumski) oraz dużo budynków użytkowych, najczęściej sklepów z ciuchami i klubów nocnych, a także trzy domy handlowe.
- Nadodrze – każdy podróżny, który przyjedzie na tutejszy dworzec witamy jest tradycyjnymi pozdrowieniami: Masz pan 2 złote?, Masz jakiś problem?; jakby tego było mało, władze miasta postanowiły remontować w tej dzielnicy kamienice, ale tylko przy głównych ulicach, żeby jak najwięcej ludzi widziało, że coś robią.
- Ołbin – to zatoka studentów; studenci przyjeżdżający do Wrocławia chwalą miasto, odurzeni propagandą o mieście perspektyw, w której prawdziwość nikt trzeźwy by nie uwierzył.
- Psie Pole – bitwa w 1109 roku, kiedy to wrocławskie psy zjadły Niemców, obecnie miejsce zlotów miłośników tanich sklepów spożywczych.
Ciekawostki
- Wśród honorowych obywateli Wrocławia wciąż figurują: Adolf Hitler, Joseph Goebbels, Hermann Göring, Konstanty Rokossowski i Władysław Gomułka.
- Od ponad dwóch lat we Wrocławiu kręcone są sceny do drugiej części filmu Stevena Spielberga, czyli do Szeregowca Ryana 2, co jest powodem licznych okopów w mieście.
- Wybudowano tam ostatnio wiele nowych zabytków.
- Na jednej ulicy znajduje się do 13 zabytkowych kościołów.
- Zegary mają jedną wskazówkę.
- Dachy są w szachownice.
- Dzwony są robione z czopów.
- Ponad połowa mieszkańców ma rodziny wywodzące się z Lwowa i okolic.
- Niedaleko Arkad jest mityczny teleport i tylko wybrani przy próbie wejścia w ów teleport, nie zostaną transformowani w golemy.
- Naczelni tego miasta są dumni ze swoich sukcesów, uważają, że ludność tego miasta jest tak głupa, że nawet najgorszy kit da im się wcisnąć i wydaje się być to prawda-zadłużyli je tylko na 55% i skutecznie powtarzają, że "Grzechem byłoby się nie zadłużać".
- co 4 lata obiecuje się mieszkańcom metro, szybką komunikacje, remonty ulic, oraz darmowe jedzenie
- Przy ulicy Powstańców Śląskich, od kilku lat powstaje najwyższy w POLSCE i jedyny wrocławski wieżowiec, wrocławianie byli tym faktem tak zafascynowani, że będą mieli jeden, ale najwyższy wieżowiec w Polsce,(który będzie stał pusty)-do czasu gdy nie dowiedzieli się o wyższym w Warszawie.
Stylizowany Wrocław
Władze miasta postanowiły upiększyć miasto; nowymi stylizowanymi śmietnikami ze specjalnymi wsadami w głąb ziemi, takie śmietniki stanęły obok rynku, aby każdy turysta-moher mógł podziwiać powiew nowoczesności we Wrocławiu. Zainwestowały w podział wyglądu śmietników; jest śmietnik Staromiejski (w centrum), Śródmiejski (poza centrum), Peryferyjny (na obrzeżach miasta) i Podmiejski (za miastem), każdy z nich ma inne elementy architektoniczne. Zostały zaprojektowane specjalnie dla Wrocławia przez znanych architektów (nazwisk nie podano, ale mieszkańcom wystarczy, że przez znanych).
Nie zapomniano także o nowych przystankach – te w centrum ważą tylko pół tony, postawiono je po to, aby bezrobotni mogli zawieść je do skupu i zarobić na życie.
Wrocławskie krasnale
Na Rynku grasuje zgraja co najmniej kilkunastu kurdupli potocznie zwanych krasnoludkami, zastygłymi w różnych pozach. W całym mieście jest ich ponad 80, w tym trzy krasnale są płci żeńskiej. Swój początek mają w happeningach Pomarańczowej Alternatywy, lecz wydawnictwa dla dzieci wymyśliły o nich kilka wzajemnie wykluczających się legend.
Ich nazwy pochodzą od atrybutów bądź budynku, przy którym lub wewnątrz którego się znajdują. Przypominają tym Smerfy – posiadają nawet Papę Krasnala. Ich stosunek do komunizmu jest wprawdzie nieco inny, choć może należałoby stwierdzić, że po prostu prześmiewczy.
Lista krasnali (wybrane)
- Papa Krasnal – od niego się wszystko zaczęło. Duży, otyły i nagi – niczym Bachus. Stoi na odlanym kamieniu, by go lepiej było widać.
- Bartek z Butolandii – znajduje się w sklepie z obuwiem dziecięcym w Magnolia Park. Podpierniczył buta, chociaż to nie jego rozmiar i nie chce oddać. W drugiej ręce ma igłę, jakby chciał go przedziurawić.
- Bulbulek – jeden z krasnali basenowych. Składa ręce i podnosi je w górę. Teoretycznie chce wskoczyć do wody, lecz złośliwi twierdzą, że modli się ze strachu.
- Freudek – przy Uniwersytecie Wrocławskim. Ma skrzyżowane nogi, jak gdyby wstydził się własnych okolic intymnych. Nie zmienia to faktu, że lubi wybałuszać oczy na piersi studentek.
- Gołębnik – krasnal z parapetu restauracji „Spiż”, który ujeżdża gołębia naturalnej wielkości. Uczniowie wracający ze szkół sypią w okolicy budynku okruchy z niezjedzonych kanapek, chociaż krasnal karmiący ptaki też jest. Przy Teatralnej.
- Kolekcjoner – na zewnętrznym parapecie w Feniksie, stoi tyłem do przechodzących ulicą i trzyma coś dziwnego w ręku. Zwolennicy rządu podejrzewają, że prowadzi pokątną działalność.
- Koszykarze – o dziwo nie sportowcy, lecz krasnale stojący przy jednym z wózków sklepowych przy EPI
C. - Słupniki – szesnaście krasnali tańczących na rurach, najczęściej pod latarniami. Lepiej nie przechodź Rynkiem nocą, zwłaszcza, jeśli jesteś młodą osobą. Przeciwieństwa się przyciągają...
- Telefoniusz – przy Zespole Szkół Teleinformatycznych i Elektronicznych. Siedzi na kawałku kamienia w lekko lekceważącej pozie. Niestety nie trzyma w ręku komórki, bo bateria by mu siadła, ale zadowala się słuchawką starej daty. Podobno wśród uczniów posiada wiele twarzy.
- W-skers – koło wejścia do Ratusza; siedzi na niewielkim wózku inwalidzkim. Trzyma się ręką za głowę, gdyż jest załamany poziomem przystosowania budynków dla osób niepełnosprawnych.
Zobacz też
Przypisy