Sulejów

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Serdecznie witamy Sulejówek!

Doda podczas koncertu w Sulejowie w 2004 roku
Wjazd do Sulejowa. Czy czegoś wam to nie przypomina?

Sulejów – mieścina w województwie łódzkim. W okolicach miasta zlokalizowane jest utworzone w latach 70. szambo Jezioro Sulejowskie, a często w okresach późnej jesieni z przepływającego przez miasto ścieku płynącej przez to malownicze miasteczko rzeki Pilicy podnosi się mgła. Mieszka tutaj około 6200 ludzi (wg spisu ludności z 2019 roku). W samej gminie jest ich podobno ponad 16 000, co dziwi zarówno tych z miasta, jak i tych spoza niego.

Krótki rys historyczny

O Sulejowie wiadomo tyle, że daty jego powstania nie pamiętają najstarsi górale. Podobno już w XII wieku coś tu się działo, ale oni tego nie potwierdzają. Ponadto swój klasztor mieli tu cystersi. Od zawsze jednak Sulejów zasobny był w wapno, toteż działały tu kopalnie odkrywkowe i to już hen, hen w przeszłości. Prawa miejskie Sulejów uzyskał w XIII wieku, a w wieku XIV niejaki król Władysław I Łokietek potwierdził je jeszcze raz, bo tak mu się zachciało. Potem nic tu się nie działo, aż do 1410 roku, kiedy to inny Władek przechodził się po okolicy w drodze na Grunwald razem z całą ekipą. Później przeszło tędy szwedzkie tsunami, które zdegradowało Sulejów do roli wsi. Aż do 1927 roku tutejsi ludzie musieli czekać, żeby znów powiedzieć, że są mieszczuchami...[1] Niestety nie trwało to długo, bo jakieś 12 lat. Nadeszła II wojna światowa, miasto ucierpiało. Gdy jednak przeszli tędy 17 stycznia 1945 roku chłopaki od Józka i przegonili tych złych, zaczęło się stabilizować. Ludzie znowu zaczęli wydobywać wapno i zbudowano trzeci piec wapienniczy, z którego dzisiaj już niemal nic nie zostało bo rozkradli go złomiarze wysadzono go w powietrze w 2011 roku. Potem jego gruzy złomiarze przetrzepali i tak jeszcze raz...

Główne atrakcje

W zasadzie dzieje się tu coś tylko latem. Z głównych wydarzeń można tu wymienić trzy festyny (jeden z okazji Nocy Świętojańskiej, drugi z okazji Dni Sulejowa, a trzeci odbywający się 15 sierpnia każdego roku) i od czasu do czasu koncert organowy w kościele. Od biedy czasem można dostać wpierdol. Inną atrakcją jest ośrodek wypoczynkowy DRESSO, z którego można wypożyczyć kajaki i urządzić sobie spływ po szlamie na rzece. Czasem też można udać się na domki letniskowe niedaleko gospody Victorii otwartego niedawno lokalu gastronomicznego Stacja Polana, gdzie nikt z mieszkańców (oprócz przyjezdnych) się nie stołuje, bo jest za drogo. Wspomniane domki letniskowe, to ulubiona miejscówka wczasowiczów na małe co nieco. Do tego odnotujmy istnienie lokalnego piłkarskiego klubu Skalnik, którego mecze odbywają się co jakiś czas i podstawy turystycznej prosperity gotowe.

Korki – oto jedna z największych atrakcji turystycznych Sulejowa, których nawet Warszaffka może pozazdrościć. Nie ma dnia, by nie tworzyły się tu zatory, a ruch w tym mieście nie był paraliżowany przez coraz częstsze wypadki i stłuczki. Prawdziwe rekordy kręcone są jednak dopiero w piątkowe popołudnia, kiedy to np. zwykły PKS z Łodzi do Piotrkowa jest w stanie pokonać ten pięćdziesięciokilometrowy odcinek drogi w mniej niż godzinę, a kolejny - piętnastokilometrowy z Piotrkowa do Sulejowa w niecałe trzynaście godzin. Kierowcy autobusów kursujących regularnie na tej trasie niekiedy dla urozmaicenia sobie nudnej podróży, jeCenzura2.svgną sobie pół litra po drodze, a czasem i nawet 0.7 bo wiedzą, że zanim dojadą na miejsce to i tak zdążą wytrzeźwieć. Niekiedy też zapraszają do współbiesiadowania zmęczonych pasażerów, by nieco poprawić im nastrój w podróży, ale niestety ci nawet pomimo doświadczenia na własnej skórze zjawiska dylatacji czasu i tak budzą się rano w sobotę w autobusie, który dalej stoi w korku gdzieś przed Przygłowem, dodatkowo nabawiając się przy tym stanów depresyjnych, które w połączeniu z kacem bywają zabójcze. Władze Sulejowa nie zamierzają jednak oddawać zaszczytnego tytułu miasta z najbardziej zakorkowanymi drogami w Polsce, prześcigając nawet na tym polu Zakopiankę, bo wszystkie pieniądze z budżetu wpakowały w rewitalizację Placu Straży, żeby móc się cieszyć możliwością odpoczynku w spalinach na świeżym powietrzu, pośród wszechobecnego po wspomnianej renowacji betonu, jednocześnie podziwiając największy korek w Polsce sąsiednią ulicę Piotrkowską.

O sulejowskim smogu czyściutkim powietrzu zrobiło się na tyle głośno, że w Sulejowie postanowił zamieszkać dwumetrowy pyton tygrysi. Wydawało się, że sulejowskie korki mu służą, bo po przejechaniu przez samochód szybko stał się chudszy i zgubił zbędne części ciała kilogramy. Wspomniany zabieg odchudzający nie wyszedł mu jednak na dobre i po opiece w piotrkowskim hospicjum szpitalu wąż zdechł.

Dzielnice i ważniejsze ulice Sulejowa

Tak, nawet Google Maps stwierdza, że w Sulejowie istnieje takie coś jak dzielnice. Tutejsi internauci przecierali aż oczy ze zdumienia po czym z tego wszystkiego musieli zjeść kanapkę z salcesonem, by uniknąć otumanienia. Ale przejdźmy już do właściwej charakterystyki dzielnic:

  • Podkurnędz – Najważniejsza ulica w Sulejowie, odkąd Burmistrzem został p. Ostrowski. Od tego czasu to tu codziennie odbywają się największe melanże imprezy. Ulica prowadzi do będącego w przygotowaniu składowiska odpadów chemicznych. Przy tej ulicy znajduje się również Kościół.
  • Podklasztorze – technicznie najlepsza lokalizacja. Jest woda, prąd i gaz. Do jeziora przysłowiowy rzut beretem, a i do miasta dosłownie parę kroków. Mieszkają tu kozacy i szpanerzy. Jest tu nawet podstawówka, która posiada boisko charakteryzujące się tym, że kosze do gry w koszykówkę ustawione są przed bramkami do gry w piłkę nożną. A tak poza tym, to raczej jedno z w miarę spokojnych rejonów tego mhrrrocznego, pełnego Januszy miasta... Ten dystrykt charakteryzuje się również tym, że znajduje się tam hotel o takiej samej jak owa dzielnia nazwie, który zazwyczaj przyjmuje w swe podwoje młodych nowobogackich mieszczuchów chcących poruchać zabrać gdzieś w weekend swoje lachony, albo wyjazdy integracyjne z rozmaitych korpo i nieco mniejszych firm, których biesiady wraz z postępem wieczoru zamieniają się w chlew nie do opisania. Skromna stawka - 1000 zł za noc od osoby powoduje, że okoliczni właściciele agroturystyk i domów z pokojami do wynajęcia plajtują jeden po drugim, bo nie są w stanie sprostać tak lecącej po kosztach konkurencji. Oprócz hotelu otwarto tu trochę sklepów dla lokalsów oraz pizzerię.
  • Obdzież – takie coś dalej, ee... tam no jakby to wytłumaczyć ee... No tam w stronę lasu... Kawałek dalej za Podklasztorzem. Czasem nazywane Piaskami. Odznacza się tym, że stoi tam kilkanaście domów, z których większość jest raczej letniskowa. Ponadto nikt się tam nie chce lokować, bo to prawdziwa kraina traw.
  • Kępki – rejon, który przestał być zagrożony wchłonięciem przez stołeczne miasto, bo wchłonięty został już dawno temu. Nazwa ,,Kępki" funkcjonuje jeszcze tylko w folklorze lokalnym, nietutejsi mówią i tak na ten rejon, że to Sulejów, czego starsi mieszkańcy Kępek im wybaczyć nie mogą. Znajduje się tu Park straży, który latem gości festyny w czerwcu i w lipcu (już nie gości) a nocami staje się miejscem do podnoszenia wskaźnika przyrostu naturalnego, dzięki tutejszej młodzieży.
  • Bloki – prawdziwy ist sajd ziąąą... Z racji swojego położenia przy podstawówce jest to teren, który przemierzają nieletni czasoumilacze z kapturami zaciągniętymi na głowę. Czasem ktoś wyjdzie sobie z psem, a czasem ktoś idzie do sklepu po artykuły pierwszej potrzeby. Ogólnie to całkiem przyjemna dzielnica, ale tylko do wieczoru. Nocą można tu dostać w ryj.
  • Taraszczyńska – to nie dzielnica. To ulica, o której krążą legendy. Znajduje się tu pewien słynny bar zwany „Mordorem”, kebab i sklepy spożywcze. Jest to najdłuższa arteria Sulejowa. Oprócz wspomnianych wcześniej sklepów spożywczych, znajduje się tu także skład węgla i punkt tankowania LPG.
  • Dobra Woda – to także ulica, na której zbudowane jest rozległe osiedle. Asfalt na tej ulicy został wylany tylko częściowo, ponieważ jej mieszkańcy bardzo uwielbiają rajd Dakar i lubią sobie pourywać zawieszenia w samochodach, jadąc dalej z prędkością 130 km/h po wybojach.
  • Piotrkowska, Błonie & inne przyległe uliczki – te ulice tworzą razem prawdziwe kombo. Na jednej jest pizzeria, sklep z częściami samochodowymi, fryzjer, solarium, coś dla pakerów, myjnia samochodowa, miejski ośrodek kultury i klika innych rzeczy. Na Błoniach jest jeden sklep i hurt używanych opon mózgowych samochodowych, a na pozostałych nic nie ma, poza kilkoma sklepikami i drugą pizzerią.
  • Kopuły – byłoby całkiem fajne osiedle, gdyby nie jeden detal. Jak zawieje wschodni wiatr, wali tu zgniłymi rybami i innymi niezbyt przyjemnymi zapachami. A to wszystko z powodu zlokalizowanego nieopodal wysypiska śmieci, które miało być likwidowane już kilkakrotnie, ale wciąż dobrze prosperuje zostało już dawno zlikwidowane, ale mimo wszystko miejsce po nim jest uświęcone tradycją. Dlatego, zgodnie z lokalnym zwyczajem, czasem ktoś zajrzy tu, by wyjebać wyrzucić parę worków z odpadami. Ale o dziwo, ludzie się tu budują bo nie mają gdzie, bo okolica nienajgorsza.

Miejscówki w Sulejowie

  • Wały rzeczne – znajdują się po jednej, jak i po drugiej stronie rzeki. Jak głosi historia, kiedyś lampy, które były na nich ustawione, działały. Dziś nie ma po tym fakcie śladu, a to dlatego, że bezpieczniki z tych lamp nadają się idealnie do domowej instalacji elektrycznej, wykorzystującej kradziony prąd od sąsiada (po rewitalizacji i remontach lampy znów działają, ale bezpieczniki nadal lubią od czasu do czasu z nich znikać). Jest to dobra miejscówka na spotkanie towarzyskie, a czasem jak ktoś ma wędkę, to może się tu udać na zdechłe ryby.
  • Plac Straży – plac przy remizie strażackiej. W zasadzie większe skupisko ludzi pojawia się tu jedynie wtedy, kiedy witają nowy rok. Kiedyś organizowano na nim imprezy i festyny, ale tylko do czasu otwarcia Parku straży na Kępkach. W 2018 roku Plac Straży przeszedł Extreme Home Makeover, totalnie rujnując budżet miasta, gdyż inwestycja nie dostała prawie żadnych dotacji, wobec czego zabrakło na zapowiadany przez całą kadencję remont drogi do Kłudzic i na kładkę dla pieszych nad ściekiem Pilicą (hmm, kładka już jednak jest). Ta miejscówka gościła nawet sławnego DJ'a Antoine'a, który miał znaleźć pieniądze na budowę obwodnicy Sulejowa. Niestety jedyne co umiał znaleźć, to trotyl.
  • Orlik – znajdujący się przy lokalnym gimnazjum. Nocą jego okolica pełni dla młodzieży podobne funkcje, co wspomniany już grubo wcześniej Park straży. A za dnia można tu niby pograć w cokolwiek.
  • Tesco Netto – większy ruch odnotowywany jest tu właściwie tylko w środy, bo dodatkowo w Sulejowie jest rynek, i w soboty, bo też jest rynek. Wliczając tu jeszcze sobotni wieczór, każdy przyjeżdża tu po zaopatrzenie na imprezy. Przemianowane na Netto bo Tesco wycofało się zupełnie z nadwiślańskich rubieży.
  • Plaża na Kępkachutworzona kilka lat temu w takim rejonie rzeki, w którym najczęściej pojawia się sinica i nie można się kąpać Została zmodernizowana na potrzeby turystyki, gdyż zgodnie z literą polityki obecnego burmistrza Sulejów ma zostać lokalnym Mielnem, dzięki czemu o kolejnym mieście w Polsce będzie można powiedzieć, że niszczy każdego (miało być lokalnym Saint Tropez, ale pan Wojtek Ostrowski stwierdził, że nie jest fanem Żandarma). Plaża ma długość ponad dwóch kilometrów i już oczekuje na przybycie moczydupów turystów, którzy będą mogli zanurzyć się w bagnistym ścieku skorzystać z ochłody podczas kąpieli w czystej jak nigdy Pilicy w czasie letnich upałów. Mieszkańcy już przygotowują plażę do sezonu wyprowadzając tam na długie spacery swoich czworonożnych przyjaciół, dzięki czemu turyści po przybyciu na miejsce oprócz biernego leżenia plackiem na kocu będą mogli sobie wcześniej pograć przez chwilę w Sapera.
  • Biedronka – wybudowana w sierpniu 2012 roku, a jak Biedronka to i Rossmann, a jak Rossman to i Pepco, a jak Pepco to i Mrówka od PSB. Czasem zdarza się sytuacja, w której ktoś mocno zaprawiony w bojach (tutejszy, przejezdny albo turysta - bez znaczenia) myli tę ostatnią z tą pierwszą, przez co wychodzi ze sklepu z zakupami w postaci kraty napoju bogów i cieszy się jeszcze że zaoszczędził. Z resztą to nic strasznego, bo chleb zawsze skądś da się załatwić...
  • Plaża przy ul. Taraszczyńskiej - miejscówka na popijawy imprezy utworzona w 2018 roku za sprawą najbardziej prosulejowskiego melanżowicza burmistrza, pana Wojtka Ostrowskiego. W 2021 roku w trakcie przebudowy, również poszerzona i wydłużona. Na wieść o tym Jurek Owsiak chce przenieść Pol’and’Rock Festival (aka. przystanek Woodstock) właśnie w to miejsce, gdyż po modernizacjach wg zapewnień wykonawców robót może się tam pomieścić co najmniej 2 mln ludzi.
  • Kładka na Pilicy - wspominana już w tym tekście nowo wybudowana przeprawa przez rzekę, dzięki której można szybciej przenieść się z jednej libacji na drugą. Choć jest to konstrukcja betonowa, to nie została wybrukowana kostką lub płytami chodnikowymi, a wyłożona drewnianymi belkami, przez co kręgosłupy, zęby, ręce, nogi oraz karki mieszkańców już z niecierpliwością oczekują nadchodzącej zimy, by w pełni przetestować walory poślizgowe występujące tam przy mocno ujemnych temperaturach.
  • Basen - Powstały obok także nowo wybudowanej hali sportowej przy podstawówce numer 1. Lokalne media odtrąbiły fakt jego otwarcia z tego względu, ze jest to pierwszy w Polsce basen pasywny (cokolwiek to znaczy). Swoje zadanie obiektu użyteczności publicznej spełnia wręcz idealnie, bowiem frekwencja odwiedzin mieszkańców jest całkiem wysoka, a ich rachunki za zużycie wody na potrzeby brania pryszniców zmalały. Urzędnicy badają, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy.
  • Wapienniki - Zalany przez podziemne wody, urokliwy teren po wyrobisku kopalnianym, przy którym funkcjonował wspomniany w początkach artykułu trzeci piec wapienniczy rozebrany przez fanów metalu. Zbiornik bywa nazywany Morzem Śródziemnym dla ubogich z racji barwy lustra wody, frekwencji (porównywalnej z kurortem w Majorce) osób odwiedzających, oraz tego, kto tam zagląda (większość to Sebiksy pławiące się na materacach, albo skaczące z kilkumetrowych skałek do wody, by zaimponować swoim loszkom popijającym Reddsa na kocyku i nadzorującym swoje Brajanki i Dżesiki jednym, półtrzeźwym okiem). Trzeba jednak o nich powiedzieć, że to bardzo inteligentni ludzie i potrafią się dostosować do komunikatów, by nie zaśmiecać tego pięknego terenu, dzięki czemu pamiątki po ich pobycie w tym miejscu, czyli butelki po browarach i wódce, jednorazowe grille, stare opony, kondomy, paczki po fajkach czy papierzaki zamiast leżeć pozostawione miedzy drzewami, lądują na dnie zbiornika, dzięki czemu dookoła jest czysto. U lokalnych bukmacherów przyjmują zakłady o to, kto pierwszy zasyfi jeziorko: przyjezdni turyści, czy właściciel terenu, który nadal chce tam zrobić skład odpadów chemicznych...
  • Wielki Dół - zwyczajowe określenie wśród tubylców na przedwojenny teren powyrobiskowy po małej kopalni kamienia wapiennego, który znajduje się w lesie za blokami. Odwiedzają je ziomy na wspólne wstrzykiwanie sobie marihuaen, a także nastolatki na swój pierwszy raz i nieco inny pierwszy raz, a także menele dla których to już nie pierwszy raz. Jeszcze inni wizytujący to miejsce, to zmotoryzowani miłośnicy obcowania z przyrodą (quadowcy). Regularnie umilają spacery w okolicy Wielkiego Dołu innym miłośnikom przyrody, przede wszystkim tym niezmotoryzowanym (a szczególnie tym podstarzałym). Ci drudzy w geście sympatii do tych pierwszych zostawiają im prezenty w postaci stalowych linek rozwieszanych między drzewami tak, aby w razie awarii można było szybko odholować pojazd. To miejsce jest też często odwiedzane przez wycieczki górników ze Śląska oraz członków NSZZ Solidarność, którzy ćwiczą tu regularnie swoje akcje protestacyjne przed wyjazdem do stolicy. Świadczyć mogą o tym ślady wszelkiej maści ognisk oraz spalone i niespalone opony walające się tu i ówdzie.

Obecne czasy

Ostatnio Kilka ładnych lat temu już w Sulejowie zawiązała się grupa osób, która walczyła o czystość wód gruntowych i pobliskiego, powyrobiskowego jeziorka zlokalizowanego na terenie byłych wapienników z pewnym złym cieciem, który przejął ten teren i chciał tylko dodać parę pierwiastków od siebie w postaci składowiska beczek z odpadami chemicznymi. Zaprotestowali wraz z lokalną społecznością i połowicznie się udało. Oprócz tego miasto odwiedziła grupa, która niczym Robin Hood odbierała dobra innym, a przyznawała sobie. Rezultatem tych działań był brak sprzętu RTV, AGD, mamony oraz Twojej starej w domach, które odwiedzili. Mieszkańcy twierdzili, że to wina Tuska, ale żadnych butelek po winach jego produkcji na miejscu działalności owej grupy nie znaleziono. Policja póki co bada ten trop dała sobie już dawno z tym siana.

Z najnowszych dziejów miasta: od roku 2021 nastąpiła grrruntowna modernizacja plaż przy rzece oraz nad Zalewem Sulejowskim tak, by wraz z kolejnym latem przyciągnąć na wczasy tłumy dumnych Polaków wraz z ich rezultatami 500+ pociechami, z których na pewno wieszcz narodowy z rolexami byłby dumny. Dzięki odrestaurowaniu plaż tutejsi emeryci są bardzo zadowoleni, bo będą mogli bezkarnie popatrzeć sobie na opalające się młode dupy przypomni to im ich młodość, gdy w latach 60. i 70. XX wieku istniały tu naturalnie utworzone podobne plaże a oni sami mając wtedy po 20 lat byli lokalnymi królami życia. Ich żony jednak z tych perspektyw jakoś są mniej zadowolone, nie wiedzieć czemu.

Warto też nadmienić, że w tej chwili w Sulejowie jest 22 listopada 2024, a więc nic nadzwyczajnego, chyba że jesteś takim człowiekiem.


Osoby i organizacje związane z Sulejowem

  • Lucjan Rudnicki - przedwojenny działacz polityczny, pisarz, komuch. Napisał pamiętnik zatytułowany "Stare i nowe", po lekturze którego nie wiadomo, czy to faktycznie stare i nowe, czy nowe i stare. Przez długi czas jedna z ulic nosiła jego imię, ale komuś się to nie podobało i ją zdekomunizował.
  • Zespół ludowy "Piliczanie" - czyli emerytki w strojach ludowych wesoło podrygujące i podśpiewujące sobie Łoj dana, łoj dana! Łoj dana, łoj dana! Świeży misionc zaczął się, a emerytura roCenzura2.svgna na lokalnych festynach. Na starość paradoksalnie robią coś lepszego w stosunku do niektórych swoich rówieśniczek, które wolą siedzenie w domu, bawienie się w osiedlowy monitoring i narzekanie na wszystko dookoła.
  • "SULEJ" - Podobno to kwartalnik, ale kiedy wyszedł jego ostatni numer, tego już chyba nikt nie pamięta.

Zobacz też

Przypisy

  1. Nastroje te zresztą trafnie oddaje jeden napisów na miejscowym dworcu PKS –„WIŚNIOKI DO DUMU”