Va banque (teleturniej)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Plik:Va Banque Kaczor.png
Pan Kazimierz żegna się z widzami
Nigdy nie wyemitowany odcinek z udziałem kilku postaci fikcyjnych.
Plik:Minecraft Va Banque Studio.png
Opustoszałe studio teleturnieju
New-Bouncywikilogo.gif Dla tych bez poczucia humoru, eksperci z Wikipedii posiadają nudniejszy powiązany artykuł.
Zobacz: Va banque (teleturniej)

Rozpoczynamy Va Banque, teleturniej wiedzy i ryzyka. Dziś pytania zadawać będą: X, Y, Z. Program poprowadzi Kazimierz Kaczor.

Tradycyjny wstęp do rozgrywki

- Zaczyna pan Ćwirkowski, proszę.
- „Postacie fikcyjne” za 300.
- (czyta) Ten człowiek jest bohaterem z filmu „Dzień świra”. Znany jest ze swojej wypowiedzi „To be, *****, or not to be!"
(gracz 3 zapala lampkę)
- Pan Kokosz?
- Z którego filmu pochodzi postać Adasia Miauczyńskiego?
- Tak, proszę dalej!

Typowa sytuacja[1] w trakcie I rundy

- Mówimy tak, kiedy ktoś nie orientuje się, nie zna się w danym temacie.
- Co to znaczy pieprzyć androny ?

Jedyny zarejestrowany "kwiatek" w tym programie[2]

Szablon:T powstały na bazie amerykańskiego szou pod tytułem Jeopardy! teleturniej emitowany na antenie TWP2; jeden z kilku innych teleturniejów emitowanych w Polsce, który trzymał poziom. Gospodarzem był znany ze starych filmów i zawsze uśmiechnięty Kazimierz Kaczor.

Jak się w to grało?

Ogółem był to teleturniej wiedzowy, lecz dość nietypowy. Prowadzący nie zadawał pytań, tylko czytał z monitora opis pasujący do danej osoby/rzeczy/Bóg wie czego[3], a zawodnik miał tak odpowiedzieć, żeby brzmiało jak pytanie. Jakby odpowiedział normalnie, to było traktowane jako zła odpowiedź. Za dobrze postawione pytanie słychać było Tak, proszę dalej, a kasa przybywała na ekranik. W przeciwnym razie było słychać Niestety nie, odejmowało się kaskę[4], a pytanie przechodziło na oponentów.

W rundzie I i II można było wybrać 30 pojęć, po 5 ze wszystkich 6 kategorii wybieranych przez komputer. W I rundzie można było zyskać/stracić[3] kolejno: 100, 150, 200, 250 i 300 złotych, a w II 200, 300, 400, 500 i 600 złotych. Występowały też pytania premiowane, które dotyczyły tylko tego, kto je wylosował. Wylosowanie takiego pytania wiązało się z koniecznością odsłuchania irytującego dżingla[5]. Do tego typu pytań można było postawić maksimum wszystko, co się ugrało, czyli tytułowe va banque.

W rundzie finałowej grali tylko ci, co nie narobili sobie długów. Komputer najpierw wskazywał kategorię, zawodnicy potem musieli postawić ilość kasy, którą chcą ugrać. Następnie czytany był opis. Potem zegar odliczał 30 sekund, podczas których pytanie było pisane na ekranie monitora[6]. Jeżeli pytanie było poprawne, kasa wpływała na konto, jeżeli nie, to uciekała. Wygrywał ten gracz, który uzyskał największą ilość kasy, i zatrzymywał całą kasę i dostał prawo do ponownego pojawienia się w programie[7]. Szczęśliwcy, którzy mieli okazję wystąpić 3-krotnie i tyle razy wygrać, brali udział w Turnieju Miszczuf Mistrzów.

Co odróżniało ten program od innych?

  • Nie było konkursu AudioTele z numerem 0-700 itd., jak w 1 z 10 w tamtych latach,
  • Zgłoszenia przyjmowano wyłącznie przez Pocztę Polską,
  • Pomimo faktu, iż teleturniej był rozgrywany w tym samym studiu, co Familiada, to nikt nie ważył się opowiadać dowcipów,
  • Do urządzenia studia zużyto multum lampek i 36 monitorów kineskopowych na ekran główny, później zastąpionych wieloma diodami i jednym monitorem ciekłokrystalicznym,
  • Prowadzący zawsze machał na pożegnanie dłonią ustawioną w literę V, nigdy nie przestając się uśmiechać[8].

Przypisy

  1. Podany cytat tak naprawdę nie miał miejsca. Nie miał, bo pan Kazimierz zwracał się do graczy tylko po imieniu.
  2. Niektórzy powiedzą, że pasuje, bo kategoria nazywała się "Pieprz".
  3. 3,0 3,1 Niepotrzebne skreślić
  4. Uwaga, dopuszczali stawki minusowe!
  5. Który można odsłuchać w ramce obok
  6. W tym czasie puszczali solówkę jazzową
  7. Wraz z debiutowym mógł wystąpić trzykrotnie
  8. Jednak pod koniec nadawania teleturnieju podkreślił ten fakt i tylko się ukłonił