Gwinea Bissau
Gwinea Bissau | |
---|---|
Stolica | taka mała, że nie udało się odczytać z mapy |
Waluta | kamyczki |
Gwinea Bissau – małe państwo lub kraj, a może państewko lub kraik, bo jest tak małe, że trudne je gołym okiem dostrzec na globusie, a na mapie tym bardziej.
Mieszkańcy[edytuj • edytuj kod]
Gwineę Bissau zamieszkują głównie Pigmeje mierzący około 140 cm wzrostu, adekwatnie do rozmiaru swego kraju. Chodzą odziani w skóry chomika, najczęściej uzbrojeni w scyzoryki. Mężczyźni noszą dredy farbowane na niebiesko krwią chomika, a kobiety noszą czerwone włosy osiągające długość do 3 m, które ciągną się po ziemi. Religią panującą jest kult cargo; to znaczy, że modlą się do przelatujących samolotów. Mieszkają wysoko na drzewach. Ich władcą jest Wódz, mieszkający na najwyższym drzewie. Jego znakiem rozpoznawczym jest to, że nie obcina paznokci.
Dokładnie nie policzono, ilu ich jest, bo za każdym razem, kiedy ktoś chce to zrobić, to chowają się w krzakach i drżą ze strachu. Ogólnie są bardzo płochliwi i cały czas przed czymś uciekają. Dlatego też nie wiadomo nic o ich języku, kulturze, sztuce ani ogólnie o niczym. Nie wiadomo nawet, czym płacą, choć chodzą słuchy, że za rozmaite rzeczy płacą batonikami Snickers, które kiedyś spadły z przelatującego samolotu, a Gwinejczycy uznali, że to dar od bogów.
Chodzą słuchy, że kiedyś zajmowali się kanibalizmem, ale teraz tego zaprzestali i chcąc nadrobić straty, zaczęli nieustannie się rozmnażać z tym, że każde kolejne pokolenie rodzi się niższe o 8 cm...
Historia[edytuj • edytuj kod]
Kiedyś Gwinea Bissau była częścią trochę większego państwa, Gwinei, ale rodowici mieszkańcy tego drugiego kraiku nie zafundowali Gwineańczykom Bissańskim wystarczającej ilości kokosów i słonych orzeszków, jak obiecywali podczas kampanii wyborczej. Dlatego też wkni mieszkańcy zawiązali taśmę od drzewa do drzewa i postanowili że to będzie granica. Od tamtego czasu, a minęło już tyle lat że hoho, mają swoje orzeszki i kokosy tylko dla siebie.
Przesądy[edytuj • edytuj kod]
Jako że nie dotarło tam coś takiego jak bzdetne wierzenia z białego lądu, nie posiadają śmieci kulturowych, gdyż wszystko co się świeci należy zjeść…