Piractwo komputerowe

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „07:31, 5 paź 2022” przez „Ostrzyciel (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
NonNews
Zobacz w NonNews temat:

Gdyby nie piraci, byłbym Zbigniewem Hołdysem

Eric Clapton

Piractwo komputerowe – najpopularniejsza forma rozpowszechniania muzyki, filmów i spamu. Jego konsekwencją może być ulokowanie całej ludzkości w szarych apartamentach. Patronem medialnym jest ACTA.

Początkowo wolni twórcy zbijali kokosy na wciskaniu swojego kiczu nieumyślnym kupującym. Lecz stał się jeden zbawca, który zamieścił kupione utwory do mało popularnego (jeszcze) Internetu. Ponieważ w sieci pojawiało się coraz więcej tytułów, Internet stał się przez to najważniejszym źródłem pozyskiwania muzyki, która następnie rozbrzmiewała radośnie zza otwartych szyb samochodów oraz z głośniczków w telefonach autobusowych dj'ów.

Po dogłębnym przebadaniu sytuacji smerfy uznały tę metodę przesyłu jako niezgodną[potrzebne źródło] z paragrafem[potrzebne źródło] ustawy prawa internetowego, prościej mówiąc: nielegalną. Dlaczego nazwano ją na cześć kapitana Jacka Sparrowa, tego nie ogarnia nawet najtęższy umysł świata.

Początki

Za prekursora piractwa uznaje się powszechnie Jezusa, który to spiracił 5 bochenków chleba oraz 2 ryby, a następnie udostępnił tłumom. Po czynie tym zyskał przydomek Wielkiego Seedera oraz nienawiść piekarzy i rybaków. Ponieważ przykład szedł z samej góry, chrześcijanie czują się w pełni usprawiedliwieni w chwili gdy klikają w napis „download”.

Piractwo okiem konsumenta

Okiem konsumenta piractwo to nic złego, ba, to powinność. Każdy szanujący się człowiek przed kupieniem filmu/płyty/gronostaja ściąga upatrzony materiał na swój dysk by móc się przekonać czy jest warty wywalenia fortuny. Zwykle nie jest, więc wytwórnie nic nie zyskują a materiały w komputerze są i konsument jest szczęśliwy. A ponieważ twórcy muzyki/filmu i tak dostają mały procent ze sprzedaży (większość pożerają łapczywie wytwórnie i inne ZAiKSy) użytkownik ma czyste sumienie. Aby sumienie mieć jeszcze czystsze, w ramach zadośćuczynienia internauta umieszcza zakupione przez siebie (nieliczne) zasoby w internecie i zostawia na noc włączonego klienta torrentów. W ten sposób odwdzięcza się reszcie społeczeństwa.

Zobacz też