Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2010
Pożegnanie z Afryką!
- Przeciętny kibic po dowolnym meczu naszej reprezentacji w kwalifikacjach do mundialu w RPA
Ostatnie pożegnanie… piłki
- Kibol po robinsonadzie Artura B.
Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2010 – kolejna impreza piłkarska z tej serii, zorganizowana w RPA w czerwcu i lipcu 2010.
Organizacja
Ku ogromnej uciesze Murzynów będą to pierwsze mistrzostwa na ich kontynencie. Jako maskotkę wzięli sobie oni Małego Głoda, zmienili mu napis na koszulce na: South Africa 2010 i kazali trzymać piłkę. O stadionach lepiej nie mówić, by nie psuć sobie humoru porównując je z naszymi na Euro 2012. Afrykańczycy z południa obiecali, że tym razem postarają się napompować wszystkie piłki.
Kontrowersje
Dzięki wspaniałej organizacji, zawodnicy drużyn spoza kontynentu, a także członkowie ich sztabów, mogli doświadczyć pełni kultury południowoafrykańskiej. Chodzi oczywiście o wuwuzele na stadionach, ale także plagę kradzieży i napaści poza nimi. O ile niektórzy (np. szlachetni reprezentanci Grecji) postanowili całkowicie zasymilować się z tą jakże budującą tradycją i odpuścić sobie próby odzyskania mienia, o tyle inni nie zachowali się już tak tolerancyjnie, przynosząc wstyd krajom pierwszego i drugiego świata. Nie wymieniając nazwisk: Wayne Rooney zgłosił zaginięcie kosmetyków do pielęgnacji twarzy, Howard Webb szamponu i odżywki do włosów, a sam wielki Diego Armando Maradona 15 gram pewnej substancji w proszku. Cóż za impertynencja!
Faza grupowa
Grupa A (Wow, ciężka grupa, szczególnie z Meksykiem)
IrlandiaFrancja – niby grają w piłkę nożną, ale Henry woli ręczną, bo gdyby nie on, to byłaby tu Irlandia, ale i tak nie wyszli.
- Republika Południowej Afryki – oczywiście. Przynajmniej umieją wygrać mecz o honor;
- Meksyk – już po raz czternasty, na pewno się nie spodziewałeś;
- Urugwaj – wypromowali skutecznie młodego bramkarza: Muslerę!
Polska… Chciałoby się…
Grupa B (Powtórka z Azji?)
- Nigeria - nie umieli nawet strzelić do pustej bramki z 2 metrów.
- Grecja – pokonali Murzynów, bo tamtym zachciało się nie strzelić do pustej bramki z dwóch metrów.
- Korea Południowa – podrabiana fałszywka. Wyszli z grupy, może w końcu trochę nauczyli się grać, nie tylko przekupywać sędziów;
- Argentyna – Messi, Higuain, Tevez i Milito, no może i Heinze, mają strzelać bramki, ale chyba ich Park przeklnął.
Grupa C (Mówże człowieku po angielsku)
- Anglia – Rooney, chyba z Seppem, porozmawiali na osobności.
- Stany Zjednoczone – powód? Dolary, oczywiście! No i Obama, może wycelować w RPA i Szwajcarię bomby nuklearne typu G-H-I-Wodór itd.
Grupa D (A może Afryka?)
- Serbia – już bez Czarnogóry, ale ma jednak góry;
- Australia – jakby się ktoś zastanawiał, Australia od niedawna jest w Azji. No, to chyba kraj, a nie kontynent;
- Ghana – z afrykańskiej promocji. Kurde, jako jedyna czarna wyszła z grupy;
- Niemcy – a jak miało Turcjobośni nie brakować? Jeżeli nie dotrą do półfinału, to wywołają wojnę światową (dopiero drugą, bo pierwszą to Serbowie wywołali).
Grupa E (Grupa marzeń)
- Kamerun – była kolonia Niemiec, za to Kameruńczycy Niemców nie lubią. Natomiast Kameruńczyków lubią Polacy (oczywiście bez przesady) i im kibicują. No cóż, jak polską piłką rządzą jakieś komuchy, to musimy kibicować czarrrrującym afroamerykanom.
- Japonia – jadą, bo nie potrafili odczytać wiadomości z FIFA napisanej alfabetem łacińskim, który jest dla nich zbyt trudny do odczytania. Nie to co ich 5 tysięcy krzaczoliterek. Najgorsze w tym jest to, że to już tak trzeci raz[4].
Holandiaekhm… Niech im będzie, Królestwo Niderlandów.
Grupa F (Beka z Makaroniarzy)
- Włochy – to jest (jeszcze) mistrz? Ale heca!
- Nowa Zelandia – ci to mają fajnie. Są praktycznie sami w swojej strefie kwalifikacyjnej (no, jest jeszcze Tahiti i kilka małych wysepek, i choć próbują się Nowej Zelandii przeciwstawić, i tak nie mają szans);
- Słowacja – tylko dzięki nam są na mundialu. Już nie dzięki nam wygrali 3:2 z (jeszcze) mistrzami świata;
Grupa G (Mówże po portugalsku)
- Korea Północna – jedyna, prawdziwa, i niepodważalna Korea. Na ich miejscu, nie wracałbym;
- Wybrzeże Kości Słoniowej – okazuje się, że Murzynom idzie słabo nawet w Afryce;
- Portugalia – strzelili najwięcej, bo siedem goli w grupie, a nie stracili żadnego. Problem w tym, że te siedem goli było w jednym meczu;
- Brazylia - a jak! 18 razy to dla nich za mało.
Grupa H (Trzech se gada po hiszpańsku)
- Honduras – no, wygrali wojnę futbolową z Salwadorem;
- Szwajcaria – mogliby porzucić jeden ze swoich języków i wprowadzić hiszpański, to być może by się dogadali ze współgrupowiczami;
- Chile – awansują. Po prostu;
- Hiszpania – przegrywają ze Szwajcarami 1:0, ale to za mało by ich wykopać.
1/8 finały
Urugwaj 2:1 Korea Południowa
Kiedy ich bracia z północy odpadli i nie było szansy na spotkanie w finale, stwierdzili, że nie ma co dalej grać.
Stany Zjednoczone 1:2 Ghana
Czyżby Ghana się nie bała bomb wodorowych? No przecież. U nich i tak nic już nie ma.
Niemcy 4:1 2 Anglia
To wcale nie wysoka wygrana Szkopów była komentowana przede wszystkim, gdyż pojawiła się sytuacja odwrotna niż z finału w 1966 roku. Wtedy została uznana bramka Anglików, choć jej nie było.[potrzebne źródło] Teraz nie została uznana, choć była.
Argentyna 3:1 Meksyk
Już chyba można mówić o stereotypie Meksyku, jako drużynie awnsującej i od razu przegrywającej.
Holandia 2:1 Słowacja
A myślałeś/aś, że będzie inaczej?
Brazylia 3:0 Chile
Gdyby dwa poprzednie mecze wymieszały uczestników, można by było mówić o sensacji. Tak to wygrywa Brazylia.
Paragwaj 0:0, k.5:3 Japonia
Ciekawy mecz… Ciekawe co na to Szkopy i Angole?
Hiszpania 1:0 Portugalia
Hiszpanie zagrozili wiecznym zamknięciem granic Portugalczykom i dlatego tamci uznali, że nie było spalonego.
Ćwierćfinały
Holandia 2:1 Brazylia
Brazylia po raz drugi nie jest w pierwszej czwórce, a do tego Robben twierdzi, że jest zażenowany grą Canarinhos.[6]
Urugwaj 1:1, k.4:2 Ghana
Okazało się, że Urugwajczycy mieli w zanadrzu drugiego niezwykle utalentowanego bramkarza: Suárez! Dzięki niemu jest zupełne pożegnanie z Afryką Afrykanami.
Argentyna 0:4 Niemcy
Właśnie po tym meczu Maradona zgłosił zaginięcie piętnastu gram pewnej substancji, gdy szukał pocieszenia.
Paragwaj 0:1 Hiszpania
Możecie się śmiać z Hiszpanów, że wygrywają wciąż jednym golem, których nawet nie muszą strzelić przepisowo, ale Hiszpania w półfinale!
Półfinały
Urugwaj 2:3 Holandia
Urugwaj tu dotarł dzięki Suarezowi i przegrał przez niego.[7]
Niemcy 0:1 Hiszpania
I znowu 1:0. Szkopy jednak są w półfinale i nie wywołały po raz drugi wojny światowej
Mecz o 3. miejsce
Urugwaj 2:3 Niemcy
Suarez wraca z ławki. Trener robi błąd wystawiając go na atak, a nie tam, gdzie powinien się znajdować. Efektem jest po raz kolejny ten wynik, co w półfinale, a Szkopy po raz drugi mają ten brąz.
Finał
Holandia 0:1 Hiszpania
Właściwie faul na faulu, których wszystkich byli winni Pomarańczowi bez względu na sprawcę, gdyż mecz sędziuje ulubiony sędzia wszystkich Polaków. Teraz śmiertelnie się boi wjeżdżać do dwóch krajów. No i w końcu 1:0[8] i…
HOLANDIA
Plik:Dutchddrflag.gif
Jedni lubią przegrywać wszystkie swoje finały, choć mieli ich trzy. Inni mieli jeden, a…
To aż dziwne, że dopiero po raz pierwszy w ogóle mają dużą flagę w tym miejscu.
Nagrody
- Złoty But – Thomas Müller – patrz Mohamed, jakie dziwne nazwisko, Müller;[9]
- Złota Piłka – Diego Forlán – kto?
- Złota Czerwona Kartka – Howard Webb – a któż by inny?
- Złote Getry – Luis Suárez – za to, że FIFA nie przyznało mu Złotej Rękawicy;
- Złoty Czarny Koń – Hiszpania – za udowodnienie, że można wygrać cztery razy pod rząd i strzelić
czterytrzy bramki.
Przypisy