Mega Man

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „22:38, 27 cze 2023” przez „Typowekonto (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Hopsa!

Mega Man (jap. Rock Man) – gra wydana w 1987 przez Capcom na Pegazusa NES-a.[1] Pierwsza z serii gier o robo-chłopczyku, który ratuje świat przed zagładą. Owych gier jest już więcej, niż ty masz lat i palców rąk i nóg razem wziętych.

O grze

Gra jest symulatorem cyberdresiarza – idziesz, rozwalając po drodze, co się da, żeby na koniec spuścić wpierdol frajerowi i skroić mu telefon moc. Do przejścia jest łącznie siedem poziomów, w tym ostatni podzielony na cztery części, pierwsza z bossem niemal nie do pokonania.

Krótki tutorial do każdego poziomu: idziesz całą drogę, rozwalając kolesiowi całą bazę, by dojść do jego sali, gdzie spokojnie czeka, aż mu dowalisz. Na początku można wybrać sobie kolejno mordy do obicia, poza ostatecznym bossem.

Frajerzy do skrojenia

  • Fire Man (pol. Strażak) – człowiek-pochodnia, piroman, pluje ogniem na lewo i prawo. Złości się, bo ma znicz olimpijski zamiast głowy. Wbrew imieniu nie gasi pożarów, lecz je wznieca. Moc, jaką zdobywa się po pokonaniu go są ogniste kule. Jest wrażliwy na Ice Slasher, ale lepiej nawalać go ogniem ciągłym z Mega Bustera.
Zabij żyrandol, zanim żyrandol zabije Ciebie!
  • Bomb Man (pol. Bombolud) – mistrz skoku wzwyż i w dal, rzuca bombami gdzie popadnie, czasem sobie pod nogi. Spadek po nim to możliwość podkładania bomb (takich okrągłych, jak w kreskówkach). Z wyglądu nędzna podróba Mr. T. Mięczak i frajer, wrażliwy na Fire Storm, ale po co marnować.
  • Guts Man (pol. Bebecholud) – wbrew imieniu rzuca nie odpadami medycznymi, tylko głazami. Wielki jak SUV, skacząc, powoduje wstrząsy sejsmiczne. Ma się po nim zdolność rzucania czym się da, o ile da się to podnieść. Niby taki twardy, a wykańczają go trzy bomby…
  • Cut Man (pol. Ciach-men) – mama mówiła mu, żeby nie bawił się nożyczkami, tak więc zamiast tego, rzuca nimi. Najchętniej w Ciebie. Moc po nim to… ciskanie nożyczkami jak bumerangiem. Wrażliwy na te dwa kamienie po lewej w jego sali.
  • Elec Man (pol. Elekolud) – z tym kolesiem na pewno pierun Cię trafi. Całą trasę zasuwasz pionowo w górę, by przed wejściem do ścieżki do jego sali oglądać, jak wielki robot przelatuje Ci pół metra nad głową. Ma się po nim takie zajebiaszcze pioruny o dużej mocy. Taka robopodróba Bruce'a Wayne'a. Kiepsko znosi rozcięcia.
  • Ice Man (pol. Bałwan) – mieszka w wielkiej lodówce, najprawdopodobniej Rosjanin. Na jego mapce jest najwięcej bezcelowego skakania. Moc, którą się po nim dostaje, może być na pierwszy rzut oka lamerska – nie robi żadnej krzywdy, tylko zamraża na dłuższą chwilę, ale może się przydać. Niezbyt dobrze przyjmuje elektrowstrząsy.
  • Dr Wily – ostateczny boss w grze. Zły Einstein z łysieniem typu męskiego. Osobiście pojawia się na samiutkim końcu gry, ale do tego czasu akompaniują Ci jego zabaweczki – wielki cyklop, który teleportuje się z jednego końca mapy na drugi, robiąc Ci przy tym poważną krzywdę, a ty możesz go krzywdzić tylko przez cios w oko,[2] klon MegaMana, który małpuje Cię w najlepsze, grupka dziwnych bąbelków oraz klony czterech bossów (BombMan, FireMan, IceMan i GutsMan), by po walce z ostatnią czwórką stoczyć z doktorkiem bardzo równą dwuwalkę, w której on ma do dyspozycji dwa strzelające wielkie cosie, jeden po drugim, a ty tylko siebie. No, co, spodziewałeś się, że naprzeciw robota z bronią palną, miotaczem płomieni, granatnikiem, lodowym działem i innym takim morderczym szajsem stanie stary, schorowany karzełek? A może lubić bić starszych?

Moce do skrojenia

  • Fire Storm (Ognista burza) – wbrew nazwie żadna burza, tylko zwykła kula ognia, ale przydaje się nie tylko do pieczenia kiełbasek. Podpiernicza się ją FireManowi.
  • Hyper Bomb (Hiper Bomba) – czy taka hiper to nie wiem, ale też nie najgorsza. Dostaje się ją za pobicie BombMana.
  • Ice Slasher (Lodowe ostrze) – czyli zbrodnia doskonała – ty kogoś dziabniesz, a dowód rozpuści się sam. Ale to tak nie działa – zamraża wszystko, w co trafi (w tym płomienie) oraz odmraża tyłek FireManowi.
  • Rolling Blade (Wirujące Ostrze) – nożycobumerang, który wraca do Ciebie, nieważne, gdzie poleziesz. Wymaga obicia CutMana.
  • Super Arm (Super Łapa) – ten gnój znowu tu zaparkował? Miotnij jego auto w powietrze gołymi rękami! Można też ciskać kamieniami i podobnymi blokami. Uzyskuje się po obiciu GutsMana.
  • Thunder Beam (Promień Burzy) – coś, co ma przypominać piorun kulisty, a wygląda jak serpentyna. Ważne, że mocne. Dostaje się ją po obiciu ElecMana.[3]
  • Magnet Beam (Magnetyczny Promień) – podstawia na chwilę małe platformy, na które można wskoczyć. W przeciwieństwie do innych mocy uzyskiwanych w trakcie gry, znajduje się ją na poziomie ElecMana.
  • Mega Buster – podstawowa broń, sama z siebie niezbyt silna, ale szybka i wydajna.

Serie Megamana

  • Klasyczna – pikseloza, składa się z części 11.
  • Seria X – mroczne i osadzone w przyszłości, po świecie się niesie jakiś wirus o nazwie rodem z Top Gun. Nazwy postaci przyprawiają humanów o ból – nie starczy X i Zero, antagonistą musi być sumacja. Najpierw pod SNESa, potem pod plejaka. Składa się z ośmiu dziewięciu[4] ośmiu części.
  • Legends – bryłowate 3D, aż oczy bolą bardziej niż w klasyku, na nieszczęście tylko dwie części, bo trzeciej zrobić firmie się nie chciało. Pod Nintendo 64.
  • Seria Zero – 200 lat po wydarzeniach z X8 Zero jest protagonistą, niesie się rasizm i ludobójstwo wobec już fizycznie równych ludziom robotów, a cyberpunkowy Adolf Hitler obejmuje władzę nad resztą ludzkości. Z Cenzura2.svg wie jakiego powodu ta gra miała niegdyś ESRB E, odpowiednik PEGI 3. Miały być trzy części, są cztery. Piątej nie będzie, bo Zero zrobił sobie małe kuku na Ragnaroku.
  • ZX – po kolejnych miliardach lat potem jakieś chore rodzeństwo zmienia się w postacie z poprzednich serii, w drugiej części robi to kopia zapasowa antagonisty lub jego prawnuczka. Dwie części.
  • Battle Network – klasowy leń uczy się hakować z pomocą swego zmarłego brata NetNavi o nazwie MegaMan.EXE i ratuje świat 6 razy. RPG składający się z sześciu części, z czego tylko 2, 3 i 6 są dobre.
  • Starforce – też RPG, po części ściągany z Gwiezdnych wojen. Na tęskniącego za ojcem wagarowicza spada kosmita i zmusza go do pójścia do szkoły. Nagle okazuje się, że jego lub nie jego (to on w końcu jest FM-ianinem?) planeta atakuje Ziemię, bo zaginiony ojczulek Geo chciał być na ty z ich królem. Ważną częścią gry jest naprawianie stacji radiowych. Niby trzy części, ale nie rozmawiamy o części drugiej.

Skutki uzależnienia

  • Strzelasz żółtymi kulkami z lewej dłoni.
    • Jeśli trochę naładujesz, to możesz strzelać większymi, niebieskimi kulkami.
    • A jak klikniesz Start, to możesz zmienić broń.
  • Próbujesz zestrzelić żyrandol.
  • Unikasz pomidorowej jak ognia.
  • Polujesz na starszych ludzi.
  • Możesz przyjąć kilkanaście ran postrzałowych klatki piersiowej i dalej walczyć.
    • Możesz też wypić Red Bulla w niebieskiej puszce i przyjąć kolejne kilkanaście bez problemu.
  • W większości przypadków upadek z 10. piętra to dla ciebie kaszka z mleczkiem, a w innych giniesz po upadku z dwóch metrów.
  • Nie korzystasz z ruchomych schodów, bo boisz się, że nie zauważysz przerwy i spadniesz.
  • W chwili śmierci wybuchasz i zmieniasz się w lewitujące niebieskie koła.
  • Dla uzależnionych od serii X:
    • Możesz wskoczyć na dach wieżowca przez skakanie na ścianie.
    • Jak widzisz komputer z wirusem, to nie wyciągasz CCleanera, tylko udajesz policjanta, a jak się nie podda, bijesz się z pecetem na śmierć i życie.
    • Niezręcznie się czujesz, gdy w równaniu wychodzi ci „x=0”.
    • Wchodzisz w ślepe uliczki, licząc na kapsułę z hologramem, bo chcesz zdobyć element pancerza.

Noob w MegaManie

  • Biegnie na bossa niczym berserker.
  • Nawet na cyklopa.
  • Próbuje zastrzelić słupy ognia.
  • Nigdy nie używa zdobytych broni.
    • Albo zużywa je wszystkie od razu, głupio się przy tym śmiejąc, a potem płacze, że nie ma amunicji.
  • Nigdy nie zbiera z podłogi potionów i amunicji.
  • Czeka, aż to wielkie skaczące bydlę spadnie mu na łeb.
  • Gdzie by nie zeskoczył, zawsze na kolce, albo do lawy.
  • Zawsze wbiega idealnie pod bombę Bomb Mana.
  • Nie uskakuje przed kamieniami Guts Mana.
  • Wskakuje na latające platformy od boku.
    • I strzela do nich.
  • Chill Penguina przechodzi jako ostatniego.
  • Próbuje skakać po ścianie w serii klasycznej.
    • Ale w późniejszych o tym zapomina.

Zobacz też

Przypisy

  1. Polacy wiedzą swoje.
  2. Dopiero tutaj zaczynasz zastanawiać się i żałować, czemu nie ma mocy miotania papierowymi samolocikami…
  3. Moc posiada ciekawy glitch – jeżeli zaraz po uderzeniu przeciwnika włączysz i wyłączysz pauzę, przeciwnik oberwie jeszcze raz, o ile jest jeszcze w zasięgu. A, że leci to nie tak szybko, numer można powtórzyć kilkakrotnie przy jednym strzale.
  4. Czy ktokolwiek pamięta Command Mission?