Pistolet maszynowy Owen

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Owen

Owen – australijski pistolet maszynowy kaliber 9 mm. Najlepszy i najbrzydszy pistolet maszynowy II wojny światowej.

Historia

Przed II wojną światową Angole nie używali pistoletów maszynowych, uznając że nie jest to broń dżentelmenów, bo każdy żołnierz powinien mieć karabin powtarzalny i starać się trafić wroga w szlachetnym pojedynku z kilkuset metrów. W związku z historycznymi zaszłościami z powodu założenia Australii jako kolonii dla angielskich morderców, złodziei i gwałcicieli, jej władze miały kompleksy wobec Brytyjczyków i starały się być jeszcze bardziej brytyjskie. Dlatego armia australijska zapierała się rękami i nogami przed wprowadzeniem pistoletów maszynowych nawet po tym, jak Hitler rozpoczął wojnę w Europie, a Angole na gwałt zaczęli konstruować Stena. Potomkowie brytyjskich przestępców jednak byli zmyślni i jeden z nich, Ewelin Owen, sam zmajstrował w garażu pistolet maszynowy. Dowiedział się o nim sąsiad, który był przypadkiem dyrektorem zakładów stalowych Lysaght, i zaproponował, że może produkować go dla armii. Armia starała się spławić natrętów na wszystkie sposoby i kazała przekonstruować broń na inne naboje, w nadziei, że się nie uda. Kiedy inżynierowie dali radę, armia kazała znowu zmienić naboje na takie niedostępne w Australii. Za każdym razem się udawało, a broń nie chciała działać źle. W międzyczasie armia chciała kupić brytyjskie Steny, które na próbach w Australii okazały się szmelcem. Żeby nie przyjąć Owena, zamówili nawet kilka razy droższe amerykańskie Thompsony, które też były kiepskie. Armia zaczęła też opracowywać własny pistolet maszynowy Austen, który był zupełnie nieudany. W końcu we wrześniu 1941 roku armia niechętnie dopuściła Owena do prób, w których pobił wszystko inne na głowę. Musieli więc zacząć go zamawiać, ale w małych ilościach, żeby tylko fabryka się nie wzbogaciła, a zresztą mieli nadzieję, że w końcu zrobią coś użytecznego z Austena...

Pistolet maszynowy Owen wyglądał, jakby go zespawał w buszu Krokodyl Dundee ze starego złomu. Głównym elementem była rura, do której doczepiono z przodu lufę, z tyłu kolbę i pod spodem dwa uchwyty z chamską osłoną spustu z wygiętego drutu. Ponieważ Australia jest krajem do góry nogami, nowy pistolet maszynowy miał magazynek sterczący do góry, zamiast w dół. Okazało się to świetnym rozwiązaniem, bo naboje same spadały do lufy. Broni nie można było zabrudzić, bo wszystko co do niej wpadło, wypadało przez okienko wyrzutowe na dole razem z łuskami. Żołnierze walczący w dżungli z Japończykami pokochali Oweny za niezawodność. Drugą zaletą było to, że magazynki miały malowane na zielono, dzięki czemu posiadaczy Owenow nie było widać w dżungli. Chociaż rząd australijski starał się zabrać Oweny i zastąpić je Austenami, żołnierze ich nie dali. Rządowi dzięki małym zamówieniom udało się jednak doprowadzić do zakończenia produkcji w 1944 roku. Mimo to, broń była tak dobra, że armia australijska używała jej jeszcze 20 lat później w kolejnej dżungli podczas wojny w Wietnamie.