Choroby weneryczne

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Przekierowano z Choroba weneryczna)
Medal.svg
Nie odchodź od komputera, będzie swędzieć tylko głowa

O!

Marynarz coś widzi

To kropka.

Marynarz już prawie wie, co widzi

Po dłuższej chwili...

Znowu... :)

Marynarz już prawie na pewno wie, co widzi

Choroby weneryczne – termin odnoszący się do stanów zapalnych układu płciowego, których pochodzenia nosiciel nie umie racjonalnie wyjaśnić w czasie wywiadu podmiotowego, co skłania do przyjęcia hipotezy o ich nadnaturalnym pochodzeniu. Hipoteza ta ma charakter samoobalający się, ponieważ badania kliniczne i testy jednoznacznie zaklasyfikowały choroby weneryczne do grupy chorób, z których nie uleczy cię Jezus.

Historia i pochodzenie

Tzw. syf jest pierwszym znanym w historii ludzkości symbolem równouprawnienia płci, mimo że Gazeta Wyborcza tego nie napisała. Choroby weneryczne od początku były traktowane ze śmiertelną powagą; taki grzyb to poważna sprawa, a nie jakieś jarzyny. Zarazem kiła i jej podobne stanowią dziś ewenement na skalę światową – nikt nie wie, skąd się biorą i jaki dokładnie jest mechanizm ich powstawania. Współcześnie naukowcy przyjmuje się za wiarygodną tzw. Obserwację z dziewic. Zauważono wyraźny spadek liczby zachorowań, któremu towarzyszyła drastycznie malejąca ilość dziewic. Stąd też bardzo prawdopodobnym nośnikiem chorób wenerycznych jest dziewictwo.

Najpopularniejsze choroby

Syfilis

Info.png Główny artykuł: Syfilis

Zwany też kiłą. To największy przyjaciel każdego poety oraz intelektualisty, a przy tym najskuteczniejszy sposób podrywu dam. Niezwykłą zaletą syfilisu jest wiele stadiów, więc oczekiwanie na kolejne równa się emocjom niczym przy zobaczeniu na trasie Warszawa-Gdańsk słynnej karczmy oferującej „Wieprzowinę po żydowsku”. Początkowo pojawiają się owrzodzenia oraz zgrubienia węzłów chłonnych, potem plamy i wreszcie w ostatnim stadium kilaki (takie małe guzki, puchate zwierzaczki-pysiaczki) wraz ze spustoszeniem w układzie nerwowym. Właśnie wtedy, nim oczywiście delikwent wykopyrtnie, możemy liczyć na szczytowe osiągi umysłu, który przeżarty krętkiem bladym wypluwa z siebie wspaniałe pomysły. Na przykład Wyspiański pod koniec malował krajobrazy widziane z okna. O tym, że przez syfilis był sparaliżowany i nie ruszał się z łóżka, nie wspominamy. W każdym razie to były monotonne obrazy.

Rzeżączka (tryper)

Pierwszym objawem tego koleżki jest wyciek z cewki moczowej przypominający konsystencją fondue, aczkolwiek szwajcarski przysmak pachnie o wiele przyjemniej. Często piecze i boli, więc trzeba leżeć. Z pewnością będziesz czuć, że chce ci się siusiu, bo tego nie da się pomylić z czymkolwiek innym. Wkrótce dochodzi do zapalenia paru cennych narządów. Ich dysfunkcja doprowadzi np. do... Chcesz mieć dzieci? Jak nie chcesz to dobrze. Jeden problem z głowy. Uwierz mi, że z gówniarzami musiał(a)byś się tylko użerać. Gorzej jeśli choroba zajmie stawy, bo wtedy nawet nie pobiegasz. Stąd też, dla chorych szczególnie dotkliwe są wymioty oraz biegunki. Nawet swoich ulubionych płyt chodnikowych porządnie nie policzysz.

Drożdżyca, kandydoza

A co jeśli nawiedzą nas grzybki? Jeśli mamy szczęście, to zalęgną się w jelicie i odbije nam się to, ale przeważnie nie będzie robiło wiochy w intymnej sytuacji tete-a-tete. Natomiast interesuje nas drożdżyca tych dróg bardziej rodnych, a które szczególnie uprzykrzy życie paniom. I bynajmniej nie mówimy tutaj o grzybiarkach. Duża ilość fondue, białe nacieki i niewyjściowy zapach, winny nas uczulić na aktualny stan organizmu. Szczególnie, że „mała czarna” stanie się taka szorstka i popękana.

Wszy łonowe

W literaturze funkcjonuje archetyp erotycznego wampira – istoty owładniętej nieśmiertelnym pożądaniem. Wszy działają na podobnej zasadzie, chociaż są śmiertelne i żywią się krwią właściciela bez tego seksualnego podtekstu. Jeśli masz niemiły zwyczaj długotrwałego noszenia niezmienianej bielizny, siadasz gołą pupą w przedziałach PKP lub przypadkiem natkniesz się na chodzące zoo, to musisz liczyć się z konsekwencjami. Wszy łatwo zauważysz oraz, jako stół z żarciem, poczujesz. Nie pozbędziesz się swędzenia, a jedynie ułatwisz im dalszą podróż. Wbijanie kołków jest nieekonomiczne. Pozostaje stary sposób irlandzkich pasterzy, czyli ostre nożyczki.

PS Jeśli przedział, w którym jechałeś zmierza na Przystanek Woodstock, to nie martw się, bo być może organizatorzy za kilka miesięcy wpychając na ulicy ludziom puszki do gęby, uderzą się w piersi i będą zbierali na twoje leczenie

Zawody ryzyka

Watykan to państwo z najmniejszym odsetkiem chorych – 14%[1]

Zawodowo leczący syfa wyodrębnili grupę profesji, wśród których odnotowywana jest zwiększona na niego zapadalność:

  • Listonosz – początkowo wszyscy obarczali winą nowe torby na listy, które wywoływały alergię. To wyjaśniałoby te wszystkie swędzące wysypki. Niestety czas szybko rozwiał wszelakie wątpliwości. Listy i paczki często wędrują z rąk do rąk, koperty są niewłaściwie pozaklejane, fobik społeczny nie wyjdzie z kryjówki, a nachalna sąsiadka żąda wydania awizo. Stąd te kłopoty, gdy biedny listonosz wsadzi nogę, gdzie psy są najbardziej gryzące i agresywne. Leczenie bywa trudne ze względu na te wszystkie niewydane listy i dodatkowo utrudnia jazdę na rowerze. Takich ludzi wysyła się do pracy w biurze za szybką. Pancerną.
  • Marynarz – jak mówią statystyki, jest to największy zawód ryzyka. Zarazem praca na morzu, którą formalnie obwarowany jest zakaz opuszczania jednostki między kursem z portu macierzystego do portu docelowego potwierdza tylko teorie tajemniczego rodowodu chorób wenerycznych. Być może o zachorowaniu w tej grupie badanych decyduje mało znany czynnik psychologiczny. Otóż wykazano, że bardzo duża liczba chorych wykazuje skłonności do ostrożności finansowej i skąpstwa. Marynarze pożyczają od siebie na wieczór, ale nie są to z reguły kwoty większe niż 50 zł.
  • Kierowca ciężarówki – ofiara mitu. Niejeden prowadzący samochód ciężarowy chory na chorobę weneryczną zostaje oskarżony o niemoralne prowadzenie się i nabycie schorzenia drogą kontaktu z prostytutkami. Jest to jednak niemożliwe, ponieważ takiego zawodu jak prostytutka przecież nie ma. Należy nadmienić, że kierowcy TIRów prezentują zupełnie odmienną gałąź transportu niż marynarze – indagowanie marynarza na morzu przez kierowcę na lądzie w celu pożyczenia 50 zł jest mało prawdopodobne. Dlaczego więc ci biedni ludzie chorują?
  • Wykładowca akademicki – duchowa oraz intelektualna wrażliwość źle wpływają na jego układ odpornościowy. Przez to jest wystawiony na wszelkie choroby dzisiejszych czasów. Problemy te są rozsiewane głównie przez studentki w okresie sesyjnym, gdyż właśnie wtedy człowiek jest najbardziej narażony na nasilony stres i nacisk społeczny, który jedynie wzmaga rozwój patologii. Wykładowca usiłuje dać z siebie wszystko, jednak wystarczy kichnięcie, nieopatrzne wzięcie paluszka do buzi czy nawet jedzenie z cudzego talerza. Skutki są porażające, a biedny wykładowca ma utrudnioną pracę. Wszystko przez studentów i osłabiony organizm w trakcie sesji.

Słynni Nosiciele

Wszedłem przypadkiem
  • Adam Mickiewicz – bez wątpienia miał to być kolejny bagaż doświadczeń i krzyż cierpienia, który niósł ze sobą na emigrację jako element mesjanizmu, który opiewał. Nie wiemy tylko, czy kara ta spadła na niego jeszcze w ojczyźnie, czy może już po przybyciu do Francji, gdzie zrozpaczony po niepowodzeniach oporu, chciał odnaleźć sekretne drzwi do błogiego pocieszenia. Wobec tego możemy uznać, że jego choroba wzięła się z tęsknoty za wolną ojczyzną. Stąd kropki białe i czerwone, a plamki układające się w orzełka.
  • Friedrich Nietzsche – zaraził się od Adama Mickiewicza, odwiedzając jego grób.
  • Włodzimierz Lenin – choroba dorwała go w Paryżu podczas nocnego spotkania z robotnicami. Poproszono go o zilustrowanie na jednej z przybyłych różnic między Rosją a Europą. Lenin zdecydował się na szerszy niż na Starym Kontynencie rozstaw szyn kolejowych. Metaforę przyjęto entuzjastycznie.
  • Stanisław Wyspiański – jego choroba wzięła się od chochołów, które niczym obłąkane wskakiwały mu do łóżka, gdy zasypiał zmożony całodziennym badaniem chłopskiej kultury. Siano łaskotało i szczypało, a nawet gdy zniknęło, to uczucie wbijanych kłosów było wciąż obecne. Wielokrotnie przy swoich badaniach etnologicznych albo rżnięciu szkła do witraży, czuł bóle, jednak póki cewka nie stała się zapchana, to ofiarnie kontynuował. Trauma tych przeżyć spowodowała, że w końcu przestał się ruszać z łóżka, pogrążając w autodestrukcyjnej melancholii i oddając na pastwę chochołów.
  • Kłapouchy – był drobnej budowy, jego poraniony delikatnie zad obsiadały muchy. Kłapouchy cierpiał na syfilis terminalny, to jest myślał, że jak na koniec nie będzie powtarzał tego co kłapouszki lubią najbardziej, to zniknie. Niestety nie zniknęło, Kłapouchy w wyniku choroby osowiał, stał się smutny. Smętnie chodził nad łączką i parzył się z przypadkowymi samicami niedopilnowanymi przez Krzysia. Królik popełniał wobec Kłapouchego liczne nietakty, uskarżając się na śmierdzące kopytkowanie trawiastymi szlakami. Kłapouchy zdobył się tylko na nieśmiałe „ty chujozo zgryzata”, nosząc swój nieuleczalny ciężar, taplając parchatą pupkę w tafli strumyka.

Leczenie

Stały partner chroni przed wtopą

Walkę z chorobami wenerycznymi podjęto w latach trzydziestych XX w., kiedy to pierwsze badania testowe z poczwórną ślepą próbą zorganizowano w Stanach Zjednoczonych. Stu dorosłych mężczyzn podzielono na cztery grupy, po 25 chorych każda. Nosiciele syfilisu byli w późnym stadium rozwoju choroby. Pierwsza grupa była leczona antybiotykami z grupy tetracyklin, druga otrzymała regularnie cyjanowodór potasu, trzecia rozgniatany pięścią biały ser, czwartej nakazano odmawiać nowennę do św. Judy Tadeusza, patrona spraw beznadziejnych.

Uzyskane rezultaty zaskoczyły wszystkich. Okazało się, że faworyzowane antybiotyki są dużo mniej skuteczne w zwalczaniu zarazków niż cyjanek potasu. W grupie, która go jadła zanotowano u 100% badanych natychmiastową remisję choroby, co równocześnie dokładnie korespondowało z czynnikami rasowymi, ponieważ zarażonymi z grupy nr 2 byli sami czarnoskórzy obywatele USA, najczęściej ze średnio zamożnych rodzin, które zdecydowały się na odpłatne uczestnictwo w badaniu. Antybiotyki okazały się nieskuteczne w 24 na 25 przypadków, u jednego pacjenta były skuteczne w wywołaniu klinicznej niewydolności wątroby. Szokiem był wysoki odsetek zgonów mimo kuracji tłuczonym białym serem (również 24 na 25 przypadków, dwudziesty piąty badany mimowolnie odłączył się od grupy jako uczulony na nabiał).

W obrębie odmawiających codziennie nowennę św. Judy Tadeusza zanotowano zdecydowanie największe postępy w walce z chorobą. Umarło tylko 23 na 25 pacjentów, pozostali dwaj przetrwali ciężką fazę nie tylko bez nawrotów, ale także nawróceni. Toteż WHO zaleca lekarzom wenerologom dawkowanie swoim pacjentom nowenny 3 razy na dzień, zawsze po posiłku.

Korzyści płynące z posiadania choroby wenerycznej

  • wszystko co napiszesz nabiera jakby metafizycznego, transcendentalnego wydźwięku;
  • pokonanie mizantropii i odosobnienia;
  • brak obtarć na palcach;
  • angażowanie w wysiłek wszystkich partii kończyn;
  • szybki kurs anatomii i medycyny na fizycznie obecnych przykładach;
  • poznasz wszystkie sposoby dyskretnego drapania się;
  • dołączenie do elitarnego klubu nosicieli;
  • wokół ciebie wytwarza się aura tajemnicy, opartej głównie na trzech pytajnikach – jak? gdzie? skąd?;
  • nie zarazisz się po raz kolejny i już nie będzie potrzeby uważać dalej;
  • awangardowe choroby są mile widziane na salonach, chociaż może niekoniecznie poza nimi;
  • nie musisz niczego udawać, bo i tak wszystko widać.

Dodatkowo

Leczenie chorób wenerycznych bioenergoterapią

Naprawdę w to uwierzyłeś?

Od autorów na koniec

Pamiętaj, że jeśli zmieniasz kobiety jak rękawiczki, to najczęściej chodzisz w używanych.


PS 2


Rada Puchatka:„smaruj miodkiem zarażone miejsca!”

Zobacz też

Przypisy

  1. Odliczając Gwardię Szwajcarską