Wagary: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa SEBA2002G; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Ostrzyciel.)
Znacznik: rewert
Linia 1: Linia 1:
{{Youtube|odVAMglE1LI|width=300|Tak przeważnie wyglądają wagary.}}
'''Wagary''' – desperacka próba obcowania z wolnością, polegająca na uniknięciu gościnnych i opiekuńczych progów szkoły. Szczególnie popularne wśród uczniów [[liceum ogólnokształcące|liceum ogólnozniekształcającego]], traktowane jako wybawienie w mękach. Zjawisko przybiera szczególną częstotliwość w okresie wiosennym, stając się w czerwcu normalką.
'''Wagary''' – desperacka próba obcowania z wolnością, polegająca na uniknięciu gościnnych i opiekuńczych progów szkoły. Szczególnie popularne wśród uczniów [[liceum ogólnokształcące|liceum ogólnozniekształcającego]], traktowane jako wybawienie w mękach. Zjawisko przybiera szczególną częstotliwość w okresie wiosennym, stając się w czerwcu normalką.



Wersja z 23:35, 8 sty 2020

Wagary – desperacka próba obcowania z wolnością, polegająca na uniknięciu gościnnych i opiekuńczych progów szkoły. Szczególnie popularne wśród uczniów liceum ogólnozniekształcającego, traktowane jako wybawienie w mękach. Zjawisko przybiera szczególną częstotliwość w okresie wiosennym, stając się w czerwcu normalką.

Rodzaje

Wagary dzielimy na krótkotrwałe i długotrwałe, obie grupy obejmują kilka sposobów.

Krótkotrwałe

  • na śpiocha – zazwyczaj obejmują jedną lub dwie pierwsze godziny. Spowodowane są chęcią wyspania się po całonocnej grze w pasjansa, oszczędzeniem sobie nudnej pierwszej lekcji (religia/plastyka/WOS/WF). Czasem przybierają charakter spontaniczny, np. po zorientowaniu się w ilości zadanej pracy domowej.
  • „okienko” – specyficzny typ krótkotrwałej absencji. Decyzja jest w tym wypadku często podejmowana nagle („musiałem wyjść do higienistki/moja mama rodzi/jakby co, to jestem zwolniony”) polegają najczęściej na przesiedzeniu paskudnej lekcji w bufecie lub w innym bezpiecznym i przytulnym miejscu.
  • E.T. go home – polega na ulotnieniu się z ostatniej/ostatnich lekcji. Jak zwykle, każdy powód jest dobry. Sprzyja tu szczególnie marność ostatniej lekcji i przemęczenie biednego, styranego ucznia.
  • „na legalu” – po stwierdzeniu, iż uczeń dalszych zajęć nie zdzierży, prosi łaskawą koleżankę o wypisanie zwolnienia lub symuluje schorzenia u piguły. Skuteczność metody jest różna, lecz wynagradza to brak konsekwencji.
  • na cwaniaka – uczeń celowo przychodzi tylko na trzecią/czwartą lekcję by pokazać, że ma wyjebane/przychodzi tylko po to, by napisać sprawdzian.

Długotrwałe

  • „a jutro mam wyjebane” – najklasyczniejszy typ wagarów, osobnik wagarujący stwierdza, iż jutrzejsze zajęcia nie są godne jego obecności ze względu na ich męczący/nudny charakter. Możliwość wystąpienia tego typu absencji zwiększa mała liczba godzin oraz upierdliwość danych nauczycieli.
  • „ale mi się nic nie chce!” – tzw. wagary spontaniczne. Uczeń po przebudzeniu lub po przyjściu do szkoły i konsultacji z innymi uczniami stwierdza/ją, iż nie mają ochoty marnować kolejnego dnia i rezygnują z zajęć. Spontaniczność rodzi najciekawsze sytuacje w czasie trwania wagarów, często długo pamiętane.
  • ucieczka przed hardkorem – rzadki typ wagarów, podejmowany w sytuacji gdy nadchodzący dzień nauki obfituje w sprawdziany, a potencjalny wagarowicz jest w nieciekawej sytuacji. Często podejmowane, by „nie kusić licha”. Przed końcem semestru są wyjątkowo spędzane na nauce/robieniu ściąg z zagrożonych przedmiotów.
  • na chorobę – rzadki typ dobrze zorganizowanych wagarów. Trwają najczęściej od dwóch do kilku dni i kończą się przedstawieniem mniej lub bardziej wiarygodnego usprawiedliwienia.
  • „mamo, mamo, mi się nie chce!” – występują najczęściej w wczesnych latach edukacji, polegają na pozostaniu w domu za zgodą rodziców. Wymagają dobrej ściemy. W późniejszym okresie uważane za lamerskie.
  • długi weekend – występują w poniedziałek lub w piątek, mają na celu przedłużenie wolności.

Sposoby na spędzenie wagarów

Jeden z kreatywniejszych sposobów

Gdy wreszcie uwolnimy się od patrzenia na zagrzybione mury szkolnego budynku i od nienawistnych serdecznych twarzy grona pedagogicznego, musimy zdecydować co robić. Można wyróżnić takie sposoby spędzania czasu:

  • na zamulasa – polega na pozostaniu w domu, opróżnianiu lodówki i siedzeniu przy kompie/telewizorze. Jak wiadomo, „zawsze to lepsze od szkoły”. Niestety nie często zdarzają się ku temu warunki, tj. oczekiwana, mistyczna wręcz pusta chata.
  • na klienta – domena szczególnie płci niebrzydkiej, wymaga mało inwencji, polega na przesiadywaniu w galeriach handlowych/hipermarketach. Niewątpliwym atutem jest ciepło i dach nad głową, jednak wszystkie ekscesy są mocno ograniczone.
  • na spragnionego – planowane lub spontaniczne wyjście na flachę/piwo/wino. Często wiąże się z deficytem budżetowym przez co najczęstszym punktem startu są sklepy typu Biedronka oraz alkohole w nich oferowane. Częstym celem takiego przedsięwzięcia jest zalanie się w trupa. Jest to swoistym katharsis od problemów dnia codziennego. Jeśli osobniki nie posiadają wcześniej wspomnianej wolnej chaty lub meliny, należy wyszukać miejscówę. Zabawy plenerowe wiążą się z możliwym obudzeniem się w nieznanym miejscu. Bywa, iż na drugi dzień uczniowie idą na chorobowe z powodu nagłych dolegliwości.
  • na opierdalacza – polega na opierdalaniu się samemu/z innymi po mieście, parku, boisku i innych podobnych miejscach. Zazwyczaj podczas ucieczki z dwóch/trzech lekcji.
  • przecieranie szlaków – polega na ucieczce do lasu samemu/z osobami towarzyszącymi. Zazwyczaj siedzi się tam od rana do południa i korzysta z pięknego widoku. Jednakże na przecieranie szlaków trzeba zabrać prowiant (alkohol, słodycze itp.) gdyż po kilkugodzinnym odpoczywaniu na łonie natury może burczeć w brzuchu, wszelkie mobilne urządzenia (tablet, netbook, telefon) o wiele skracają czas pobytu.

Zobacz także