Reforma edukacji
Reforma edukacji (znana też jako reforma programowa) – udoskonalenie systemu edukacji w Wolsce mająca na celu przywrócenie tego co było poprzednio i jeszcze wcześniej pod nowym szyldem. Nazywana też chorobą.
Rozwój choroby[edytuj • edytuj kod]
W roku 1999 nowy minister edukacji odkrył, że w dobie popeerelowskiej skoro dokonano reformy waluty, administracji, policji itp., przywracając stan sprzed II wojny światowej, to czemu i nie gdzie indziej?
I tak 1 września roku pamiętnego uczniowie klas 1–6 szkoły podstawowej pozostali uczniami szkoły podstawowej, dotychczasowi uczniowie szkoły podstawowej z klas 6–8 zostali gimnazjalistami, choć nie wszyscy. Choroba ta zwana reformą rozwinąć ma się w kierunku 12 lat obowiązkowej edukacji (szkoła podstawowa 6 lat, ponadpodstawowa 3 lata, 4 lata liceum). Zakażenie dotknęło także najmłodszych – przedszkolaki obowiązkowo mają chodzić do przedszkola, a zerówki mają być w szkołach. I tak już 6-latek będzie mógł pójść do szkoły, bo zerówek w szkołach nie tworzy się z uwagi na koszty. Trik polega jednak na tym, że już od początku ilość w zerówkach jest prawie równa zeru.
Następnym ogniskiem choroby stały się szkoły zawodowe, jak wiadomo kształcące swołocz i przygłupów, a rezerwujące sobie niesłusznie miano wykształcenia średniego. W ten sposób, po reformie przemysłu, który przestał istnieć, przestano też kształcić dlań pracowników.
W roku 2017 Wolska odczuła przerzut tej choroby. Ówczesna minister edukacji i kontrolowany przez partię rządzącą sejm przyjął ustawę przywracającą stan rzeczy sprzed dwudziestu lat. System oświaty został przekonstruowany niczym w lustrzanym odbiciu powyższych akapitów:
- szóstoklasiści z roku szkolnego 2016/2017, którzy mieli udać się do gimnazjum, zostali przekierowani do VII i VIII klasy;
- gimnazjalistom z roku szkolnego 2016/2017 pozwolono natomiast ukończyć naukę starym trybem, przeznaczając ich na wyginięcie;
- wydłużono liceum i technikum o rok.
Zniesiono jednak szkoły zawodowe i zastąpiono je szkołą zaw... tfu, branżową - i to dwustopniową (!). W praktyce jednak zmieniło się tylko tyle, że uczniowie mogą w nich pisać maturę.
Minister edukacji zaplanowała również na rok szkolny 2019/2020 nieformalne igrzyska śmierci, w których udział musieli wziąć wszyscy uczniowie chcący w tym roku rozpocząć edukację w szkołach średnich. Okazało się wtedy, że reforma z 2017 roku została tak zaplanowana, że w szranki o miejsca staną absolwenci z aż trzech roczników:
- około 300 tysięcy gimnazjalistów z rocznika 2003 i 2004 oraz
- około 360 tysięcy ósmoklasistów z roczników 2004 i 2005,
co oznacza konieczność zdublowania miejsc w klasach pierwszych i bydlęcej walki o zgarnięcie jak największej puli punktów rekrutacyjnych. Na dzień redagowania artykułu (6 lipca 2019 r.) igrzyska ciągle trwają. Czytelników zachęcamy do poszukiwania relacji w naszym serwisie informacyjnym.
Objawy[edytuj • edytuj kod]
Dzięki nowej reformie wzrosło zatrudnienie bezrobotnych magistrów w sektorze edukacji i spadły wydatki na nierentowne wiejskie szkoły. Sprytny ten manewr pozwolił na pozyskanie wielu uroczych wiejskich pustostanów na cele kulturalne (wzrost kultury picia – nie pod Gieesem a w szkole). Objawem przerzutu choroby jest natomiast pozyskanie kolejnych pustostanów, również w miastach.
Dodatkowo, rentowność kraju ma wzrosnąć, gdy świeże rzesze ogólnie niedouczonych dzieci opuszczą szkolne mury zasilając rzesze bezrobotnych.
Leczenie[edytuj • edytuj kod]
Choroba nieuleczalna, z licznymi przerzutami. W skrajnym stadium powoduje debilizm i ciemnotę. W stadium larwalnym niegroźna, z różnymi skutkami ubocznymi.
W ramach leczenia zalecana meliska i browarek w celu zaleczenia nerwów.
Uczniom biorącym udział w igrzyskach śmierci 2019 zaleca się wykupienie prywatnej opieki medycznej, gdyż jeśli nie mogli oni liczyć na państwową oświatę, to co dopiero na państwową służbę zdrowia.